1. Z przyczyn politycznych musimy Cię tutaj poinformować o tym, że portal xp.pl wykorzystuje tzw. cookies, czyli technologię zapamiętywania w Twojej przeglądarce (w celu późniejszego prezentowania naszym serwerom przy okazji pobierania treści) drobnych danych konfiguracyjnych uznanych za potrzebne przez administratorów portalu. Przykładowo, dzięki cookies wiadomo, że nie jesteś zupełnie nowym użytkownikiem, lecz na stronach portalu byłeś/aś już wcześniej, co ma wpływ na zbieranie informacji statystycznych o nowych odbiorcach treści. Podobnie, jeżeli masz konto użytkownika portalu xp.pl, dzięki cookies będziemy pamiętać o tym, że jesteś na nim zalogowany.
  2. Ww. technologia cookies jest stosowana przez portal xp.pl i nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa Twojego komputera. Jeśli ją akceptujesz, kliknij przycisk "Akceptuję cookies". Spowoduje to zapisanie w Twojej przeglądarce danych cookies świadczących o tej zgodzie, dzięki czemu niniejsze ostrzeżenie nie będzie już więcej prezentowane. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie cookies, zmień konfigurację swej przeglądarki internetowej.
  3. WAŻNE  Rozważ ponadto zarejestrowanie konta na portalu xp.pl. Nasz portal ma potężnych wrogów: kryminalna "grupa watykańska" lub, jak kto woli, grupa skarbowa obejmuje naszym zdaniem swym zasięgiem nie tylko wszystko, co państwowe, w tym np. rejestr domen .pl czy sądy, z których mogą płynąć rozliczne zagrożenia, ale także mnóstwo prywatnych przedsiębiorstw czy nawet prawie wszystkie prywatne przedsiębiorstwa: w tym także zapewne operatorów telekomunikacyjnych(!) oraz firmy z literami XP w nazwie, a nawet odpowiednie sądy polubowne stworzone dla oficjalnego i szybkiego "rozstrzygania" tego typu sporów o domeny. Wszystko jest pod kontrolą jednej władzy, zaś partie dodatkowo wprowadzają jeszcze coraz to nowe podstawy ustawowe do cenzurowania Internetu, do ukrywania treści, które w nim są, przed Polakami – więc bez kontaktu z administracją portalu xp.pl poprzez inny kanał, np. pocztę e-mail, pewnego dnia możesz stracić do niego dostęp! Dlatego zarejestruj się i na zawsze zabezpiecz się w ten sposób przed takim niebezpieczeństwem.
    Nie dopuśćmy, by w naszym kraju funkcjonował polityczny system zamknięty, nie poddany demokratycznej kontroli.Akceptuję cookies
    Rejestrując się zapewnisz sobie też ładną krótką nazwę użytkownika, z której w przyszłości będziesz dumny/a i która będzie poświadczać, że byłeś/aś z nami od początku.
E-MAILUSŁUGITARGCZATSTARTOWA
WIADOMOŚCIPOLSKAŚWIATKOMENTARZETECHNOLOGIA I NAUKAGOSPODARKAKULTURA

Kolejna emerytka prawdopodobnie zamordowana w okolicy Niżyńskiego. Winna TVP?

28 gru 2019 16:18

24 grudnia, czyli w Wigilię Bożego Narodzenia, gdy rodziny siadają do stołu i łamią się opłatkiem, na tym samym kościele osiedlowym, o którym była też mowa w kilku poprzednich naszych artykułach, zmarła w wieku 78 l. niejaka Erna Elżbieta OPŁAWSKA. Okoliczności śmierci wskazują na kolejne morderstwo w stylu znanej globalnej i politycznej grupy przestępczej skupiającej się też bardzo na zajmowaniu się jednostkami, w tym podsłuchiwaniu ich, i na inwestowaniu w indywidua.


Nie polecamy korzystać z tego osobom na świeczniku lub ze szczególnym nazwiskiem i mieszkających w okolicy miejsc, gdzie zdarza się często tortura szeptana

Aby zrozumieć resztę artykułu, czytelnik powinien wpierw zapoznać się ze specyfiką tej omawianej tutaj grupy zakulisowych interwencji i krycia tematów w mass mediach (obecnie zwłaszcza kojarzonej z Telewizją Polską, ale w dawniejszych czasach mogła się opierać bardziej o radio państwowe czy wręcz tylko gazety, obok samych polityków – w tym papieży – i kierowników niższego szczebla). Specyfikę tę przybliżyliśmy we wstępnej części niedawnego artykułu xp.pl "Kostecki, Mąkowski, Bukowski... Kolejni giną od mafii w państwie", przejdźmy więc teraz do konkretów.

Podwójnie trafne nazwisko oraz "zapowiedzi" telewizyjno-spikerskie od miesiąca

Nazwisko OPŁAWSKA trafne jest na aż dwa sposoby (tymczasem, przypomnijmy, dobór człowieka wg kryterium nazwiska, najczęściej z myślą o czymś złym, co się z tym wiąże, jest niemalże chlebem powszednim tej grupy):

  • pasuje brzmieniowo do słowa "opłatek" – ten zaś oczywiście bardzo kojarzy się z Wigilią i idealnie trafia ta śmierć w jej termin;
  • kojarzy się też ze słowami "popłacz się", te zaś już od dzieciństwa zdarzały się jako powiedzenie kierowane do Piotra Niżyńskiego ze strony jego bliskiego krewnego. Co więcej, podczas odwiedzin matki w domu pomocy społecznej (trafiła tam za sprawą tego krewnego) okazało się, że dostała w paczce cukierki o nazwie zgodnej z imieniem ww. osoby.

Ponadto przez ostatni miesiąc dosyć często, bo nawet po kilkadziesiąt (np. 20-30) razy dziennie, spikerzy dręczącego Piotra Niżyńskiego radia podsłuchowego z torturą dźwiękową (które to radio odtwarzają budynki publiczne, gdy Piotr Niżyński jest w pobliżu, za sprawą smartfonów wbudowanych w nich po masie remontów z lat 2004-2012, jak również za sprawą istnienia centralnego ośrodka koordynującego ten podsłuch) zachowywali się w sposób szczególny. Mianowicie operatorzy podsłuchu zaczęli nader często rzucać, bez żadnego komentarza, niejako zupełnie bez związku z bieżącą rzeczywistością, słowa "Beksa..." oraz "Beksa jesteś..." (oczywiście mówienie na "ty" stosowane jest z myślą o głównym pokrzywdzonym: Piotrze Niżyńskim). Brzmi to nieco tak, jak gdyby mieli na głowie także inną osobę, jakiś drugi podsłuch, np. tym razem właśnie na Opławską.

A zatem także i tutaj jest wyjątkowa trafność, mianowicie w kontekście wspomnianego powyżej na wypunktowanej liście jako punkt drugi tematu "popłakania się".

Ponadto jak nam wiadomo w okolicy dnia zgonu (24.12? 25.12? podobno nawet w oba te dni) występował taki moment, trwający ponad godzinę, gdy spikerzy tortury dźwiękowej przeciwko Niżyńskiemu (informację o niej można przeczytać np. w tym oto artykule pod nagłówkiem "Dźwięki tortury w Trybunale. Kolejny ośrodek prześladowania jednostki") przybrali bardzo dziwny sposób mówienia, jak gdyby równolegle działa się jakaś straszna mrożąca krew w żyłach sprawa, mówili w sposób dmuchający, w tle były jakieś piski itd. Ponieważ było to dosyć nietypowe i dziwne, a zarazem co jakiś czas zdarzają się takie efekty, w naturalny sposób sami nawet spikerzy tego podsłuchowego "radia" wyrazili swe "podejrzenie": "pewnie jakieś zabójstwo robimy właśnie". Otóż właśnie w istocie pasowałoby to do organizowania wezwania pogotowia przez otoczenie tej staruszki – w następstwie wywoływanych u niej podprogowo wrażeń, że oto trwa nagła zapaść zdrowotna i że grozi jej śmierć na miejscu, i że potrzebny jest lekarz. Wydaje się to zresztą najbezpieczniejszy sposób zabójstwa, gdyż następnie nie ma zupełnie podejrzeń ze strony rodziny względem lekarzy albo względem np. producentów żywności, jakie inaczej mogłyby powstać, trwać przewlekle i przyczynić się do tego, że Piotr Niżyński zaczyna mieć stronników, xp.pl dodatkowych inwestorów itp. Zapaść zdrowotna, grożąca śmiercią i będąca przyczyną wezwania lekarzy, wydaje się istnieć już zanim w ogóle ambulans przyjedzie na miejsce, w związku z tym nikt nie podejrzewa, że to dopiero jego załoga albo lekarze powodują śmierć. Stosowanie natomiast np. zatrutej żywności mogłoby mieć dużo bardziej drastyczne konsekwencje i skutkować długotrwałą utratą zaufania i przeświadczeniem o życiu w zupełnie mafijnym kraju, który pilnie wymaga naprawy.

Przecieki prasowe

Zgodnie ze stałą metodologią grupy najlepszym sposobem potwierdzenia spisku politycznego jest spojrzeć na to, o czym też rozpisywała się prasa w przeddzień potencjalnego przestępstwa, oceniając przy tym, czy występuje odchylenie statystyczny w takim kierunku, który miałby to do siebie, że główne cechy artykułów trafiałyby w główne cechy nadchodzącego przestępstwa. Gdy prasa boi się pisać wprost, pisze zamiast tego w aluzjach, czyli gra na skojarzeniach – to bodajże bardzo stara tradycja – i właśnie o ten efekt teraz chodzi.

Niestety tym razem bardzo utrudnia analizę to, że wyjątkowo starano się o "szczelność" informacyjną i wyciszanie przecieków, pozostawianie poszlak jedynie najsubtelniejszych z możliwych, takich, co to trudno nawet wytykać osobom, które nie wiedzą o szerzej zakrojonym procederze, nie widziały dowodów na ten temat. Tak złego stanu poszlak (polegającego na tym, że sprowadzają się one przede wszystkim do występowania określonych ciągów liter wewnątrz pojedynczych wyrazów na stronie internetowej) od lat nie zaobserwował też Piotr Niżyński w ramach sporządzania raportu o ofiarach polityczno-kościelnej grupy przestępczej dostępnego pod adresem www.bandycituska.pl/ofiary.html. Sytuację ratuje przede wszystkim sam Watykan oraz Fakt, chociaż i pozostałe przytoczone tu media moim zdaniem mogą służyć za źródło potwierdzeń.

  • VaticanNews (www.vaticannews.va, oficjalny serwis prasowy Stolicy Apostolskiej): archiwalne artykuły w poszczególnych działach strony można przeglądać klikając nazwy tych działów (np. Papież, Watykan, Świat) i następnie klikając pod zdjęciami z odnośnikami do fotoreportaży pole "Czytaj wszystko >". W dziale Papież brakuje jakiegokolwiek artykułu z przedednia tej Wigilii. Można go natomiast znaleźć w dziale Watykan, co wydaje się jak gdyby sugestią do tego, że trzeba było przygotować się, przygotować zdarzenie w odpowiedniej dacie, tak, by można było zrobić aluzję: mały to problem, nie ma odpowiedzialności kryminalnej, nie ma w tym papieża, a w każdym razie takie zapewne zawarto w tym przesłanie. Jedyny artykuł w ww. dziale Watykan z 23.12.2019 r. ma tytuł nawiązujący do nauczania o (jakimś?) człowieku (takie jest znaczenie słowa antropologia, w nawiasie tendencyjnie wypaczone): "Dokument o antropologii biblijnej nie zmienia nauki o homoseksualizmie". Dziwnym trafem w artykule tym (krótkim, bo zaledwie 3 paragrafy mającym) znajdujemy słowo oparte na literach ...OPŁ...W..., czyli pasujące do nazwiska Opławska (można je wyszukać, gdy się po kliknięciu ww. linku naciśnie przy otwartym i aktywowanym oknie stronie internetowej kombinację klawiszy Ctrl-F i zacznie wpisywać kolejne litery O, P, Ł), a mianowicie "jednopłciowe". Tymczasem na co dzień nic takiego się nie zdarza: dookoła ww. artykułu znajdujemy mnóstwo innych, w których nic takiego nie ma: np. "Papież wyraża współczucie ofiarom wypadku lotniczego", "Wspólnota św. Idziego: 300 tys. bożonarodzeniowych obiadów", "Polskie kolędowanie przy grobie św. Jana Pawła II" (jak gdyby próba udawania – czy też głoszenia oficjalnego stanowiska – że "oto umiera wersja, iż Jan Paweł II powodował morderstwa": zupełnie fałszywe w świetle np. tego zabójstwa, na które zwrócono uwagę na stronie www.bandycituska.pl/jp2.html#zabojstwo: na czerwono tam w tekście zaznaczono "słowa samego Jana Pawła II z dnia śmierci", jakże wtedy trafne; ponadto istnieje mnóstwo poszlak w postaci znajomości tajników memetycznych, których zapewne nikt tak dobrze nie przeniknął, np. w postaci całej tej "numerologii" watykańskiej, co rusz finezyjnie stosowanej, oraz poszlaka w postaci współudziału mediów kościelnych, co może najbardziej haniebne), "Ks. Hans Zoller SJ o skutkach uchylenia tajemnicy papieskiej", "St. Apostolska: w sprawie uchodźców dzielmy się odpowiedzialnością", "Naśladujmy Maryję przez słuchanie Słowa i praktykowanie go", "Papież: stawiajcie czoła dyskryminacji, biedzie i nierównościom", "Francja: Jezus nie przyszedł dla przemian społecznych", "Papieska Komisja Biblijna: dokument o antropologii biblijnej" (nawet tutaj, choć była okazja, nie wystąpiły choćby same tylko litery OPŁ), "https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2019-12/papiez-na-mszy-z-filipinczykami.html", "Watykan: opieka nad starszymi, to nie tylko leczenie chorób", "Kard. Stella: Papież potrzebuje modlitwy, potraktujmy to poważnie". Wymienione wyżej artykuły to wszystkie, oprócz przytoczonego tu na początku, artykuły z 2-tygodniowego okresu od 14.12.2019 r. do 27.12.2019 r. włącznie.
    Ktoś mógłby nam zarzucić, że nadinterpretujemy proste skojarzenie z opłatkiem, tym niemniej za kryminalnością sprawy przemawia nie tylko stosowanie steganografii, czyli informacji ukrytej w miejscu co do zasady na nią nieprzeznaczonym (utykanie i upychanie informacji w taki sposób, że tego się bez specjalnego przygotowania nie zauważy), ale także to, że w jednym słowie jest nie tylko ciąg liter "OPŁ", ale następnie także jeszcze litera W. A zatem od razu wiadomo, że nie chodzi tylko o opłatek, lecz sprawa po prostu pasuje też do nazwiska Opławska.
  • Gazeta Wyborcza: artykuły GW oraz jej dodatków z dnia 23.12.2019 r. można przeglądać na stronie archiwum.gazeta.pl, z tym, że tylko co do tytułu oraz pierwszych 2 linijek. To jednak właśnie powinno doskonale wystarczać, by dało się wykryć ukryte i przemilczane tematy, których istnienie podejrzewamy (a w każdym razie tak prawie zawsze jak dotąd było). Artykułów w archiwum jest zawsze bardzo dużo, ponieważ Gazeta Wyborcza ma różne wkładki regionalne oraz wkładki tematyczne ukazujące się tylko czasami. Tym razem w archiwum odnajdujemy 150 artykułów. Już na pierwszej stronie tego archiwum znajdujemy artykuł z literami ERN w pierwszych 2 linijkach, z którymi bezpośrednio sąsiadują słowa "kiedy szukamy domu opieki na święta". Tymczasem te litery ERN pasują przecież do nietypowego imienia zmarłej: Erna. Chodzi tu o artykuł "Demografia szybsza od miłości" (na końcu listy autorów jest słowo 4-literowe kończące się na A, zaczynające się także od samogłoski i również zawierające w środku literę R, czyli mające podobną charakterystykę co do składających się na nie liter, co imię ERNA). Jego drugie zdanie brzmi tak oto: "Szczerzy jesteśmy dopiero w internecie, kiedy szukamy domu opieki na święta". Tuż przed tym artykułem w archiwum odnajdujemy taki oto, jakże trafny tematycznie, nagłówek: "Wieniec na grobie Niewiadomskiego". Pierwsze jego słowa brzmią "W rocznicę zabójstwa", natomiast nazwisko dziennikarza, który go podobno napisał, to Rutkiewicz – budzi oczywiście skojarzenia z nazwiskiem Rutkowski. Z racji tego typu manewrów, jak również z pewnych innych względów, można zresztą przypuszczać udział w takich machinacjach redaktora naczelnego Wyborczej, czyli Adama Michnika (albo jego zastępcy o nazwisku Kurski), którego na to stanowisko wybrał Wałęsa (w czasach, gdy Wyborcza była jeszcze organem prasowym Solidarności), mimo że jest to bodajże zlaicyzowany Żyd, czyli dla większości Polaków innowierca – bardzo to "postępowe" i "awangardowe" posunięcie było, rzecz jasna, a jak pokazuje blog www.bandycituska.pl i różne dane, które na nim można znaleźć, np. o datach Okrągłego Stołu czy o pierwszym wytropionym zabójstwie, przy którym widać prawdopodobieństwo asystowania dziennikarzy Wyborczej (już w 1990 r.), niemalże od samego początku istnienia tej gazety pozwalała sobie ona na takie sytuacje, czyli, jak się zdaje, pozwalała władzy na dużo za dużo. Choć oczywiście Sąd Najwyższy, zgodnie z nierozumnością zaprezentowaną przy ocenie wyborów, zapewne chętnie zamykałby oczy na istnienie hipotezy, że te ww. efekty to zgoła nieprzypadkowo się zdarzają (hipotezy, której trzeba przyznać nawet wyższe prawdopodobieństwo niż hipotezie przypadku losowego), toteż może nie piszmy za dużo na ten temat. Jeszcze na tej samej pierwszej stronie archiwum (zaczynającej się w ogóle od artykułu o czułostkach, co znowu jakoś też trafia w temat "popłakania się") odnajdujemy, w artykule z tytułem pisanym wielkimi literami (a takie, jak już wielokrotnie w dziale Kryminalne podkreślaliśmy, częściej niż inne dają się odczytać jako aluzyjne) "KRAJ W SKRÓCIE" (zwłaszcza też te "streszczeniowe" wielokrotnie już miewały takie cechy), taki oto początek: "SPRAWA BANASIA SPRAWA BANASIA Raportu nie poznamy Raportu nie poznamy" – a zatem akcentujący temat kojarzącego się z zabójczymi karetkami pogotowia Banasia oraz ukrywania i zamiatania pod dywan pewnych szczegółów. Autorzy artykułu mają inicjały zaczynające się na M (MO, MP, MW), zupełnie jak jakieś ministerstwa, w jednym tylko z przypadków inicjał zaczyna się od D (co z kolei pasuje do słowa "departament", używanego w niektórych krajach zamiast słowa "ministerstwo", np. w USA). Wobec tego pora może przypomnieć nasz artykuł "Nazwiska kolejnych Ministrów Finansów - jak z afery pawulonowej", gdzie wskazywano na związki trwającej obecnie afery pawulonowej z kręgami rządowymi i politycznymi. Jeśli chodzi o litery OPŁ lub ERN, to padają one jeszcze:
    • 2 razy na s. 2 archiwum ("Za jazdę na gapę do więzienia" – drugie zdanie to "Liczba nieopłaconych mandatów sięga już miliona!" – oraz "Czas na prasę", gdzie drugie zdanie zaczyna się od słów Popłakałam się, a autorka ma inicjały TA, ponadto tuż za nim jest artykuł z tytułem zaczynającym się słowami "Liga bez logiki", jak gdyby o czołówce branży prasowej... to pewnie jakieś "ostatnie słowo", "najwyższa mądrość" z polskiego sądownictwa mogąca popłynąć i "udowodnić" może w oczach jakichś pojedynczych głupich, którzy w to uwierzą, a wbrew nieubłaganym prawom statystyki, że "problemu z tego powodu po prostu »nie ma«, nie wolno głośno przypuszczać, że jest"; autor tego z kolei artykułu ma nazwisko Nawrot, jak ulica, na której mieszkała zamordowana swego czasu w służbie zdrowia babcia Piotra Niżyńskiego: zabójstwo to było szczególnie dobrze poświadczone skrajnie nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności w datach oraz także w artykułach),
    • raz na s. 3 archiwum ("Bydgoszcz w grze" – ERN w słowie "supernowoczesny" pada obok słowa zawierającego cząstkę "-terapia", co wskazuje na prawdopodobieństwo, że Opławska zginęła wskutek działań służby zdrowia: "Drugi w kraju supernowoczesny ośrodek protonoterapii - i zarazem pierwszy, który miałby leczyć w pełni chorych na raka - miał powstać w Poznaniu, ale rząd stawia na Bydgoszcz i Warszawę - ustaliła poznańska »Wyborcza«" – autorka ma zwracające na siebie uwagę, bo kojarzące się z "grupą watykańską" z racji popularnych skojarzeń pieniądze = sałata, nazwisko Sałacka, czyli jest to jak gdyby dziennikarka "kasiasta" za sprawą takiego pisania, jak można przypuszczać),
    • raz na s. 4 archiwum padają litery OPŁ w jednym słowie (drugi artykuł od góry: "Dywity w sporze z Olsztynem", w pierwszym zdaniu jest o reformie w opłatach – brzmi jak temat grożenia przez rząd kontrolą skarbową, a nawet postępowaniem karnym, mimo że poprzednio się dogadano co do "współpracy z telewizją" w dziedzinie podsłuchowej w zamian za podatek i pewnie nadal jest to realizowane w sposób uzgodniony), 2 razy padają litery ERN ("Nowy most już gotowy" i "Toruński szlagier jednak dla Pierników"),
    • raz na s. 5 archiwum w artykule "Kłopot ze śmieciami. Rozwiązaniem spalarnie?" pada słowo OPŁ(aty), przy czym 2 pozycje przed nim (zgodnie z bardzo typową w grupie watykańskiej i nieraz też zapożyczaną z niej przez GW metodą transformowania dat, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp.) znajduje się artykuł o bardzo znamiennym w tym kontekście tytule "Wciąż jeszcze można pomóc!" autorstwa niejakiej Urazińskiej, kojarzącej się z racji nazwiska ze sprawami medycznymi.
    • na s. 6 litery ERN padają jeden raz, w słowie "internetowych",
    • s. 7 zaczyna się od artykułu ze słowem "nieopłaconych" już w trzecim zdaniu, ponadto na tejże samej stronie (a pamiętajmy, że siódemka kojarzy się z Bogiem i boskością, można o tym poczytać w słowniku symboli) ERN pada dwa razy, w obu przypadkach w nazwach własnych (ulica Wernera w artykule "Bezpieczniej na Szarych Szeregów" i Wały Dwernickiego w artykule "Kupcy zostają na ryneczku"),
    • na ostatniej, 8-ej stronie archiwum mamy litery ERN w artykule o... spalarni (kojarzy się z krematorium), znów trafiający w temat śmieci, który już wcześniej tutaj był przytoczony jako temat najwyraźniej ogólnie w tym wydaniu dobrany do liter ERN (patrz s. 4): "Nowa spalarnia w Rzeszowie". Chodzi tu mianowicie, wyjątkowo na tle powyższych, o to, że autor artykułu ma w nazwisku ERN (jest to, jak podano wielkimi literami zgodnie z tamtejszym standardem, ARTUR GERNAND; tuż przed tym artykułem artykuł jakiejś Kulczyckiej, czyli znowu dziennikarki kojarzącej się z bogaczem).
    To właśnie to ww. powtórzenie się tematu śmierci w kontekście tych samych liter ERN pozwala nabrać poważnych podejrzeń co do Gazety Wyborczej. Samo bowiem powtarzanie się liter ERN i OPŁ, choć samo w sobie wyjątkowo nieprawdopodobne (ani razu na stronie prawie zawsze nic takiego nie powinno się pojawić, tj. np. poprawnie byłoby, gdyby 10% stron z archiwum miało np. litery OPŁ i np. 15% litery ERN, w związku z popularnością tematu "Internet"), stosowano w GW już wcześniej, jak gdyby przygotowując się od lat do takiego efektu, wskutek czego trudno tutaj dopatrzyć się przesunięcia statystycznego. Przeszukując dla przykładu to archiwum trafiliśmy za pierwszą próbą w wydanie z 16.07.2015 r., gdzie ERN występuje 3 razy na s. 1, 3 razy na s. 4, 3 razy na s. 5, raz na s. 9, raz na s. 10, 4 razy na s. 11, 2 razy na s. 13, 2 razy na s. 14, natomiast OPŁ – raz na s. 6, raz na s. 9, raz na s. 10 i raz na s. 11. Sami Państwo oceńcie, czy to normalne, gdy bierze się jedynie pierwsze 2 (i to wąsko zapisane, czyli raptem może ze 20 słów łącznie mające) linijki artykułów oraz, co już w ogóle niemal pomijalne, ich tytuły (w tych zdarzenie się np. ERN to już w ogóle skrajnie rzadki przypadek powinien być).
    Dla lepszego wyjaśnienia tej sprawy przeszukaliśmy archiwum gazeta.pl w różnych datach pod kątem występowania tych liter. Okazuje się, że wzmożone ich stosowanie występuje już od dawna, tym niemniej dużo dalej w przeszłość sięga wzmożone, nienaturalnie wręcz częste stosowanie słów z literami ERN niż tych z literami OPŁ. Przykładowo w wydaniu z 14.4.2005 r. naliczyliśmy w łącznie 821 artykułach (zajmujących 42 strony, przy czym liczba 42 po angielsku to fourty two albo, tłumacząc kolejno 2 cyfry, four to, co brzmi jak "for-tu" i kojarzy się ze słowem fortune oznaczającym m. in. powodzenie oraz łut szczęścia, przypadek), uwaga, zaledwie 3 wystąpienia liter OPŁ (jeśli chodzi o tytuły oraz pierwsze linijki artykułów) i aż 36 wystąpień liter ERN (s. 1: Bayern, Coppernews, przy czym to drugie jak gdyby nawiązuje do "nowinek o procesorach", które obecnie wyeksponowane są na głównej stronie www.xp.pl, wystarczy wczytać się w odnośny artykuł i fragment o procesorze Coppermine; s. 2: Skierniewice; s. 3: modernizację; s. 5: PAZERNI; s. 6: Wierna; s. 7: internauci; s. 8: Gernand; s. 10: internet; s. 12: internetowych; s. 13: internet; s. 14: Werner, modernizacji; s. 16: Kopernika; s. 19: werni...; s. 20: opłaca; s. 21: zmodernizowana; s. 22: Kopernik; s. 24: wernisażu, internecie; s. 27: Gernand; s. 29: internecie; s. 30: wierni, internetu; s. 33: Bayernu, Ernst [por. niem. erst = pierwszy], Koncernu; s. 34: października; s. 35: wiernym; s. 36: Hypernova; s. 38: Fernando; s. 39: internautów). Pozwala to wstępnie założyć, że litery OPŁ w takim archiwum powinny się zdarzać średnio 3 razy na 821 artykułów, czyli raz na ok. 274, czyli np. w tym konkretnym wydaniu z 23.12.2019 r. wedle prawidłowości statystycznych podyktowanych "wpływowymi" nazwami własnymi i zjawiskami raczej nie powinny w ogóle się zdarzyć, gdyż było artykułów tylko 150, a na pewno – jeśli przyjąć za punkt wyjścia taką statystykę, którą dla pewności trzeba by uzupełnić kolejnymi jeszcze wydaniami – nie powinny się zdarzyć aż 5 razy, jak to teraz było; natomiast litery ERN jak najbardziej, typowo na zmianę na każdej lub na co drugiej stronie. Jest to oczywiście nonsens, a zorganizowana na tym tle dychotomia (najwyraźniej celowo zorganizowana: zwróćmy jeszcze uwagę, że OPŁ wystąpiło wtedy, tj. tego przykładowego dnia roku 2005, na stronach 20 i 22, a ponadto jeszcze 27, czyli w miejscach bardzo okrągłych i jak gdyby psychologicznie natchnionych, bo jedno to równe dziesiątki, drugie to inne podobne do niego i estetycznie z nim harmonizujące, jak gdyby więc ludzką ręką dobrane, zaś siódemka pasuje tu jeszcze na symbol Boga i boskości) – powtórzmy: dychotomia zorganizowana na tym tle – kojarzy się wobec tego co najwyżej z jakimiś podziałami w redakcji, w rodzaju różnic religijnych, co jest oczywiście zapewne jedynie iluzją, ponadto i tak sądy mogłyby w ogóle pominąć sobie prowadzenie rozprawy i od razu orzec, że powództwo jest oczywiście uzasadnione, zaś dodatkowo jeszcze wydawca, jako ten, kto ma umowy, czy nawet ZUS mógłby po prostu pominąć rzetelne poinformowanie sądu o nazwiskach swych redaktorów, numerach PESEL lub adresach tych świadków.
    Żeby lepiej ocenić istnienie wspomnianej złośliwej tendencji, spójrzmy na jeszcze inne kilka wydań, w których uparcie trwa to wzmożone występowanie liter ERN, natomiast OPŁ dużo mniej (dni były wybierane na podstawie bieżących wskazań zegarka, począwszy od miesiąca z jednej strony i najmniej znaczącej cyfry minut z drugiej):
    • 2.09.2011, 678 artykułów:
      • s. 1: 1 ERN (wernisaż)
      • s. 4: 2 ERN (internauci, października)
      • s. 5: 1 ERN (internetowym), 1 OPŁ (opłat)
      • s. 6: 1 ERN (internauci)
      • s. 7: 1 ERN (wiernych), 1 OPŁ (opłaca; już w pierwszych 2 linijkach artykułu – chodzi o fragment "Bo się to nam opłaca - mówią działacze klubu z al. Unii")
      • s. 8: 1 ERN (Modern Talking Reloaded, Skierniewice)
      • s. 9: 2 ERN (western, alternatywnego)
      • s. 10: 3 ERN (westerny, październikowe, "czy mizerni")
      • s. 12: 2 ERN (października, internauci)
      • s. 13: 1 ERN (niezmiernie)
      • s. 15: 1 ERN ("Głosy internautów"), 1 OPŁ (z opłat zwolnione)
      • s. 16: 1 ERN (Gernand)
      • s. 21: 3 ERN (wernisaże, wernisaż, wernisaż)
      • s. 22: 1 ERN (alternatywnie), 1 OPŁ (popłynie)
      • s. 23: 3 ERN (wernisaż, czternaście, wernisaż)
      • s. 24-25: mnóstwo artykułów z dodatku "INTERNETOWA REWOLUCJA" z literami ERN oraz 1 ze słowem KOPERNIK
      • s. 27: 1 ERN (Czołowa alternatywa)
      • s. 29: 2 ERN (wernisaż, październiku)
      • s. 30: 1 ERN (dostęp do internetu)
      • s. 31: 4 ERN (cholerną psychozę, ona czernieje, październikowego, szefa Rezerwy Federalnej Bena Bernanke)
      • s. 34: 3 ERN (Poz_Modern, alternatywy, Tawerny)
    • 4.08.2014, 308 artykułów:
      • s. 2: 3 ERN (supernowoczesny, obszernym, internauci)
      • s. 3: 2 ERN (Gernand, Kopernika)
      • s. 5: 2 ERN (Kopernika, internecie), 1 OPŁ (Popłacińska)
      • s. 6: 1 ERN (internautów), 1 OPŁ (bramki opłat)
      • s. 8: 1 ERN (internetowego), 1 OPŁ (naliczać opłaty)
      • s. 10: 1 ERN (dzięki której zwiększy się liczba wiernych)
      • s. 11: 2 ERN (internecie, Kopernika), 1 OPŁ (najbardziej się opłaca)
      • s. 14: 1 OPŁ (bramki opłat)
      • s. 15: 1 ERN (koncernu), 2 OPŁ (dopłaty, opłaca się)
    • 5.05.2015, 274 artykuły:
      • s. 1: 3 ERN (koszerne, pierniki, mizerną)
      • s. 2: 1 ERN (internetowych oszustów)
      • s. 3: 2 ERN (internautów, internet)
      • s. 4: 3 ERN ("Bo pacjenci wolą internet", Kopernikańskiej, modernizacja), 1 OPŁ (w artykule "WYCISZANIE" występuje tekst: Opłaty Lokalne — można to tak skomentować: "to nie tak globalnie, że cała firma dochodowego nie płaci, nie o tym to... problem jest lokalny, dotyczy pracowników")
      • s. 5: 1 ERN (październiku)
      • s. 6: 2 ERN (internowanie, Kopernika – 2 artykuły jeden przy drugim)
      • s. 7: 1 ERN (wierność czytelnika "Wyborczej" od pierwszego numeru)
      • s. 8: 2 ERN (Alternatywy, supernowych)
      • s. 9: 1 ERN (koncernu)
      • s. 10: 1 ERN (Bernardo)
      • s. 13: 2 ERN (Dwernickiego, koncernu – 2 artykuły jeden przy drugim)
    • 8.02.1997, 352 artykuły:
      • s. 2: 1 ERN (pierniczków)
      • s. 4: 1 ERN (gubernator)
      • s. 5: 3 ERN (International, powierniczy, Werner)
      • s. 10: 1 ERN (Biernacka)
      • s. 12: 3 ERN (Niewiernego, Verne'a, wernisaż – zauważmy, że te 3 słowa z różnych artykułów pochodzące, a powiązane tutaj w jedną całość, nawiązują jak gdyby do sytuacji, o której mowa na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html, dotyczącej prawdopodobnego wpłynięcia na twórczość Verne'a w celu oddania prawdy o tym, że jest jakiś skandal w sprawie genezy filozofii Nietzschego: m. in. poprzez zastosowanie numerologii watykańskiej i wskazanie na temat "kapitana"; GW jak zwykle superwtajemniczona?...)
      • s. 14: 1 ERN (Jesteśmy niewierni, reprezentujemy kulturę nieuduchowionego Zachodu)
      Ponadto tamże na ostatniej stronie chronologicznie uporządkowanego archiwum jest artykuł "Może by tak zabić" (autor: Baczyński; strona ta zaczyna się zaś od artykułu "Poeta wolny" – "wolny" oznacza, w swym podstawowym znaczeniu, także "na wolności" – przypomnijmy sobie przy tej okazji o postaci znanego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego...).
    Pozwoliliśmy sobie tutaj poświęcić tyle miejsca Gazecie Wyborczej, bo to przecież od początku było ważne przedsięwzięcie Solidarności.
    Dla porządku spójrzmy jeszcze na wygląd gazeta.pl w przededniu zbrodni, czyli dnia 23.12.2019 r., a w zasadzie to minimalnie później, tuż u progu wigilii (godz. 2:05 nad ranem): http://web.archive.org/web/20191223182343/https://www.gazeta.pl/0,0.html. Temat pasujący do spodziewanej historii pani Erny mamy zarówno w głównym nagłówku (z największym fotoreportażem) z działu Sport (mianowicie litery ERN trafiają tu w główne cechy nadchodzącego zabójstwa: "Piłkarz Bayernu stanie przed sądem. Miał uderzyć partnerkę świecznikiem"), jak i z działu Technologie ("Alexa kazała kobiecie się zabić. »Zabij się, dźgając się w serce dla większego dobra«. [...]").
    Spójrzmy też na wygląd www.gazeta.pl równo 1 rok i 1 dzień przed zbrodnią – w takich datach ukrywa się poszlaki wtedy, gdy chce się uniknąć oczywistości w sprawie swej wiedzy o zbrodni, np. ukryć to przed rodziną zmarłego, a przy tym podkreślić, że mafijny wyrok wisiał nad daną osobą już od dłuższego czasu. Wspominaliśmy o tym ostatnio w artykule "Kolejne zbrodnie w stylu globalnej siatki przestępczej i kościelnej" z 11 grudnia, przy okazji omawiania zbrodni na byłym pośle (tekst pod nagłówkiem "Prasa przed śmiercią Dzięcioła"). Otóż wygląd www.gazeta.pl z 23.12.2018 r. znów pozwala nam obejrzeć serwis Internet Archive (web.archive.org): jest na http://web.archive.org/web/20181223212909/http://www.gazeta.pl/0,0.html, przy czym białe pole u góry powstałe wskutek technicznego problemu należy przewinąć. Otóż na samej górze w centralnym miejscu jest temat "Atak na centrum [pewnej nazwy własnej] w [...]", a po drugiej (czyli prawej) stronie tychże nagłówków fotoreportaży, też u góry – zdjęcie jakiejś staruszki podpisane słowami o osamotnieniu w rodzinie ("Dziś każdy z rodziny jest sam sobie. Nie wpaja się miłości rodzinnej"). Atak wiąże się tu więc z jakąś staruszką oraz z miejscem centralnym dla pewnej nazwy własnej (xp.pl? Piotr Niżyński? należy tu włączyć skojarzenia telefonowe). Zauważmy – obie te rzeczy równo 1 rok i 1 dzień wcześniej. Pośrodku jeszcze jakiś artykuł o tym, że "znaleziono zwłoki". Rok później w Wigilię episkopat wystosował list w sprawie planowanego kanonizowania Wyszyńskiego, tymczasem spikerzy nieoficjalnego radia "Telewizji" czynią go odpowiedzialnym za zamordowanie Pyjasa (pasuje tu też, obok wyraźnego nawiązywania do dawnej zbrodni politycznej poprzez temat: zamordowany student, mem doboru po nazwisku do czegoś złego, obficie wykorzystywany na przestrzeni wieków w różnych poczynaniach "grupy watykańskiej": słowo PRYMAS pasuje mianowicie dziwnym trafem do szablonu P...Y...AS, w który też wpisuje się to nazwisko i dlatego nadaje się do skojarzenia z prymasem). Oprócz tego występuje dużo oczywistszy problem związany ze starą sprawą podsłuchową przeciwko przodkom Niżyńskiego, gdyż powodowano im – jak to się w języku polskim nawet przyjęło przyjmować, na zasadzie nowego związku frazeologicznego – przerywanie ciąż przekazem podprogowym (przedwczesne, kończące się ukradkowym zgonem niemowlęcia porody, po których następuje podmiana dziecka w szpitalu: dziecko jest zabierane rzekomo "celem umycia" i wtedy, jak się zdaje, wyzyskiwana jest okazja do jego podmiany), co robiono w celu ustawienia dat narodzin i, dzięki temu, np. stworzenia możliwości dopasowania ich i powiązania z datami zgonu tak, by sprawiało to wrażenie, iż wszystko jest jakimś spiskiem i że człowieka urodzonego w danej rodzinie od początku, od narodzin przeznaczono do zamordowania określonego dnia. Spośród osób narodzonych wśród przodków Niżyńskiego za czasów tego prymasa ciotka istotnie została już zabita, wprawdzie skrytobójczo, ale dzięki dostępnym danym i analizie probabilistycznej jest to niemal niewątpliwe. Można więc prymasa Wyszyńskiego podejrzewać o inspirowanie dalszego trwania oraz konkretnych działań w sprawie podsłuchów przeciwko przodkom Piotra Niżyńskiego, jak również o różne morderstwa (w tym także np. filozofa Władysława Tatarkiewicza – patrz www.bandycituska.pl/ofiary.html, zbrodnia to z czasów tego prymasa), a także – o zakończenie życia samobójstwem w święto Wniebowstąpienia Chrystusa, co by miało specyficzne konotacje, dotyczące "śmierci duchowej" (zmarł on wprawdzie w szpitalu, ale chyba wiedział, co go czeka, skoro akurat "okrągłe" 12 dni wcześniej przyjął ostatnie namaszczenie). Jeszcze parę innych posądzeń padało w kierunku tego prymasa, m. in. o możliwe związki ze sprawą Gagarina jako głosiciela tego, że "Boga niet", która to sprawa niewątpliwie musiała mieć w takim razie międzynarodowe inspiracje (o ile miałaby pochodzić od papieża jako centralnego myśliciela w tych tematach; patrz np. wzmianki o ukrytym znaczeniu tajemnic fatimskich zawarte na blogu www.bandycituska.pl we wpisie z 15.06.2016 r. "Zeznania i dowody", punkt pod datą 2016/05/08), a ponadto komuniści aresztowali go w przyszłe urodziny Piotra Niżyńskiego, co dodatkowo podkreśla, że chyba coś może być na rzeczy w sprawie jego bycia zamieszanym w podsłuchy. Dawniej nie było żadnej "Konferencji Episkopatu Polski", tylko Kościół był reprezentowany wobec władz po prostu przez prymasa. Można też wskazać, że dekret o heroiczności cnót tego prymasa obecny papież ogłosił "dziwnym trafem" równo w 5-lecie wszczęcia sfingowanego postępowania przeciwko Niżyńskiemu o rzekome spowodowanie wypadku samochodowego (5-lecie zatrzymania) – była to sprawa nie spełniająca najbardziej elementarnych standardów (nawet pod względem formalnoprawnym niedopuszczalna, w tym także z uwagi na bezpośrednią sprzeczność z jednym z zapisów konwencji o ochronie praw człowieka, jak również z orzecznictwem SN, ale też zwłaszcza pod względem dowodowym: patrz np. informacje i dowody zgromadzone przez xp.pl pod nagłówkiem "Jakiej sprawy sądowej dotyczyły zarzuty?" w artykule "Kompromitacja w Strasburgu, kolejna zlekceważona skarga Niżyńskiego").
  • Radio Maryja: radio to ma swoją oficjalną stronę w Internecie pod adresem www.radiomaryja.pl i na tej podstawie można ocenić jego rzetelność, opierając się o kopie strony zachowane przez web.archive.org. W tym przypadku kopia taka jest pod adresem http://web.archive.org/web/20191223181314/https://www.radiomaryja.pl/. Wielokrotnie w tej niedużej przecież, pod względem liczby słów, strony internetowej występują litery ERN (internecie, Bayernu, Bernardyńskim, Sąd Najwyższy: październikowe wybory do Sejmu i Senatu są ważne; to ostatnie w tym kontekście brzmi jak pogróżka i w istocie można nawet sobie wyobrazić sytuację, że grożenie pozwem przybiera postać groźby bezprawnej, gdyż sam pozew byłby formą podżegania do przekroczenia uprawnień przez sędziego – jak wiadomo, np. z orzecznictwa SN, są sytuacje, gdy samo wydanie jakiegoś orzeczenia jest ze strony sędziego aktem bezprawnym). Ponadto na wysokim trzecim miejscu w kolumnie głównych nagłówków dnia znajdujemy kojarzący się z opłatkiem (i dlatego też z Opławską) temat "...ek: W czasie świąt myślimy o tym [...]". Ponadto był też artykuł o "żołnierzach WOT" (WOT oznacza Warszawski Ośrodek Telewizyjny, dawną nazwę kanału TVP 3 Warszawa, w którego studio podobno organizowany jest podsłuch i tortura przeciw Niżyńskiemu, a ptakże podsłuchowe ataki na jeszcze inne osoby; natomiast "żołnierze" kojarzą się z tymi, w przypadku których, w ramach wyjątku, prawo karne wyklucza odpowiedzialność za wykonywanie polecenia od kierownika z wyjątkiem przypadków oczywistej bezprawności): żołnierze WOT mianowicie mieli, wg tego artykułu, zrobić coś dobrego dla rodziny. Jego tytuł to "Żołnierze WOT zapobiegli rozdzieleniu rodziny ze względu na trudne warunki mieszkaniowe" (eksponowany wśród głównych informacji dnia, jako 1 wśród łącznie zaledwie 6 fotoreportaży odpowiednich pod względem wielkości zdjęcia, tj. ze zdjęciem największego formatu).
  • eKAI.pl: o godz. 6:06, czyli kojarzącej się z cyframi 66... (jak liczba szatana, czyli "liczba Bestii", w Biblii: 666), opublikowano tam w przeddzień tej zbrodni artykuł o... opłatku. Jego tytuł to "Opłatek z Jasnej Góry na wigilijnych stołach tysięcy Polaków". Charakterystyczne, że reklamowano tu też w tytule temat Jasnej Góry: "jasne" kojarzy się z tym, co oczywiste, nie budzące wątpliwości (jak w sformułowaniu "jasne, że tak"), góra zaś w Kościele, jeśli brać ją symbolicznie za "wierchuszkę społeczną", niewątpliwie może się kojarzyć z papieżem. Tego dnia był też artykuł "Abp Gänswein: Kościół w wolnym świecie nie miał jeszcze tak złej prasy jak dzisiaj", tuż po nim zaś opublikowano (o 12:02, co kojarzy się z datą zamordowania Stanisława Maślanki: 12.2.1990 r., było to być może pierwsze zabójstwo, przed którym asystowali dziennikarze nowo wtedy powstałej Gazety Wyborczej – więcej na blogu www.bandycituska.pl we wpisie z 2017 r. o sądach, pada ten temat w jednym z pierwszych punktów) artykuł pod następującym tytułem: "Kolejna porwana chrześcijanka może zostać uratowana dzięki wspólnym staraniom", którego pierwsze słowo brzmi "Papieskie". 18 minut później opublikowano tam też artykuł o "tradycjach" (tytuł: "Tradycje Bożonarodzeniowe") – aż nawet kojarzy się ten początek jednego z początkiem drugiego, czyli to "Papieskie" z tymi "Tradycjami". Tuż po nim zresztą opublikowano artykuł o "Ewangelickich jutrzniach". Ponadto tego dnia był też artykuł o Zbigniewie Ziobro jako obrońcy życia, który sam aż nawet powinien kojarzyć się z delikatnymi, wysublimowanymi w kierunku rozbudowanej duchowości (zasad moralnych, szacunku dla imponderabiliów itp.) słowami: "Jego zdaniem, »okna życia« są »piękną, szlachetną ideą«, a matek pozostawiających tam swoje dzieci nie powinno się ścigać ani piętnować". Tytuł tego artykułu zaczyna się od "Prokuratura nie będzie ścigać" (https://ekai.pl/prokuratura-nie-bedzie-scigac-matek-zostawiajacych-dzieci-w-oknie-zycia/) – to jest dla nas główna wiadomość, główne novum, choć przecież nikt jak dotąd publicznie nie twierdził, że okna życia to swego rodzaju pułapki policyjne prowadzące do schwytania tych, którzy z nich korzystają. Przy tym okno, oczywiście, kojarzy się z czymś, przez co dobrze widać to, co się na świecie dzieje – czyli zwłaszcza w takim kontekście można to porównywać ze sprawą aluzji dziennikarskich. "Dziennikarzy się nie ściga", taka tutaj byłaby więc na płaszczyźnie aluzyjnej puenta. Rzecz jasna zamieszani w sprawie tego dziwnego trafu ze Zbigniewem Ziobro byliby tu przede wszystkim dziennikarze Katolickiej Agencji Informacyjnej, nie sam minister, tym niemniej można przypuszczać, że nie bez powodu go w to mieszają. Piotr Niżyński zresztą wielokrotnie składał zawiadomienia o morderstwach politycznych adresowane nawet wprost na Prokuratora Generalnego czy do Prokuratury Krajowej (patrz też http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669).
  • Gazeta "Dziennik" w przeddzień omawianej śmierci (patrz http://web.archive.org/web/20191223204713/https://www.dziennik.pl/) zaczynała dział Sport od tematu o "opłacanych", w dziale Gospodarka temat ze słowem "opłaca się" był drugi, zaś co do liter ERN to występowały one (w słowach Werner, niemiecki koncern oraz kilku związanych z Internetem) wielokrotnie. Pierwszy w ogóle z głównych newsów dnia był o metodach stosowanych względem pewnej wymienionej po nazwisku osoby, o czymś, co jest "w tle" – pasuje to do tematu przekazu podprogowego. Ponadto 1 rok i 1 dzień przed zgonem były w dziale Motoryzacja aż 2 artykuły o różnych "koncernach" (oraz 1 o Bayernie) – znów te litery ERN.
  • Gazeta "Fakt" dzień przed tą najprawdopodobniej zbrodnią, o godzinie równo 6:04, czyli pasującej do daty 6.04 przedstawianej na blogu www.bandycituska.pl oraz jego podstronach jako data, w której ktoś może planuje zamordowanie matki Piotra Niżyńskiego, prezentowała artykuł z Bayernem w tytule ("Siedem minut i dwa gole. W Bayernie mają..."). "Dwa gole" pasują tu też do dwóch liter E w inicjałach (E. E. Opławska). Zauważmy też, że Bayern brzmi jak angielskie Bye, Ern! (pa pa, Erno!) – doskonale nadaje się więc do gry na skojarzeniach. Ponadto jest artykuł o księdzu mówiącym coś o sejmowym łamaniu się opłatkiem, po czym zaraz jako kolejne słowa padają: "Poczułem zgorszenie widząc to, jak w wolnej Polsce [...]". Gorzej temu księdzu się zrobiło, jak gdyby. Tytuł tego artykułu to "Kapłan do posłów: wyrządziliście zło, musicie...". W lewym górnym rogu, a więc jak gdyby na samym początku wszystkiego, na www.fakt.pl z przedednia Wigilii (patrz ) była ponadto informacja wiążąca emerytów z tym, że "jeszcze przed świętami" (datowanymi tutaj na dopiero 25 grudnia), padająca z ust ZUS-owskiego "głównego kierownictwa" (co jest znamienne, gdyż trafia w główne cechy nadchodzącej zbrodni).
  • Onet.pl z przedednia zgonu (http://web.archive.org/web/20191223191525/https://www.onet.pl/) w dziale Sport informował na trzecim miejscu, jak gdyby relacjonując inne media, tak oto: "Media: Wschodząca gwiazda (...) przechodzi do Bayernu. Szykuje się surowa kara". A zatem surowa kara, "pa pa, Erno!" oraz coś nadchodzącego ("wschodząca gwiazda") połączone w jednym tytule.
  • wp.pl: wygląd strony z przedednia zgonu prezentuje Internet Archive na http://web.archive.org/web/20191223190146/https://www.wp.pl/. Rzuca się w oczy główny temat dnia: marszałek Senatu Tomasz Grodzki, z zawodu lekarz i profesor nauk medycznych, cyt. "uderza w TVP i prokuraturę" oraz twierdzi, że TVP robi z nim to samo, co z Pawłem Adamowiczem. Wypowiedzi te padają przy okazji odpierania zarzutów o przyjmowanie łapówek. A zatem temat skorumpowanych lekarzy, kojarzący się z TVP, prokuraturą i czołowymi politykami, był tego dnia na pierwszym miejscu. Sporo niżej znajdujemy z kolei nagłówek fotoreportażu na tle zdjęcia, o tyle charakterystyczny, że o religii i o zgonach: "Profesor obraził islam. Kara śmierci". Było też oczywiście wiele artykułów z literami ERN (patrz wyszukiwanie kombinacją klawiszy Ctrl-F), m. in. życzenia dla fanów Bayernu od Lewandowskiego.
  • Interia.pl: jeden z pierwszych reklamowanych na tej stronie fotoreportaży (w przededniu tej najprawdopodobniej zbrodni, patrz http://web.archive.org/web/20191223233344/http://interia.pl/) miał tytuł "Zbliża się moment katastrofy - pozostało niewiele czasu". Tuż obok niego – temat zwłok ("Moskwa nie mogła uwierzyć! We wraku miały być tylko zwłoki..."). Ponadto w dziale Sport był na 2-im miejscu Bayern obok innej nazwy własnej na tę samą literę (sytuacja jak z imionami zmarłej: Erna Elżbieta) oraz, kojarzący się też ze świeżo orzeczoną przez SN "ważnością wyborów", dziwny temat "SN: Dochodzi do zalegalizowania naruszeń prawa" (w rzeczywistości chodzi w nim o jakieś nadchodzące zmiany prawa o sądach). Legalność, dopuszczalność – podobne to pojęcia, toteż sprawa trafia też ogólniej rzecz ujmując w temat antyludzkiej, lekceważącej problem prasy. Zachowana kopia strony Interia.pl (z godz. 23:33, pobierana jako "klient mobilny", czyli z telefonu komórkowego), do której link jest powyżej, wygląda na komputerach obecnie dosyć niedobrze, lepsza kopia to http://web.archive.org/web/20191223173749/https://www.interia.pl/ z 17:37, tyle, że wtedy były nieco inne nagłówki.

Spodziewane metody oraz motywy mordowania

Odnośnie metod pisaliśmy już wielokrotnie, że szczególnie często, a już na pewno w przypadku osób starszych, stosowane są metody zupełnie skrytobójcze, nieśmiałe, oparte na nadużyciu zaufania – i to nieomal zawsze takim, którego łatwo uniknąć, wystarczy stosować się do zasad ostrożności (czego jednakże ludzie w skali masowej nie wiedzą). Najczęstszą tutaj metodą, w dziedzinie zgonów osiedlowych, są więc zgony spowodowane zapewne przez szeroko pojętą służbę zdrowia. Ludzie szukają pomocy ambulatoryjnej, bo nagle czują się źle, a nagle czują się źle np. dlatego, że działa na nich otumaniająco i obezwładniająco przekaz podprogowy, zdolny poprzez silną sugestię szeptaną wmawiać nawet nierówność oddechu i silne parcie psychiczne w kierunku przyspieszenia oddychania, wrażenia palpitacji serca, a nawet pewne efekty odrętwienia kończyn kojarzące się nieco z (w skrajnych przypadkach) epileptycznymi. Może tutaj też pomagać zatruty pokarm, choć nie jest to w tej chwili nijak dobrze udowodnione. Koniec końców skorzystanie z karetki staje się następnie, za sprawą niezidentyfikowanych na razie sprawców stamtąd lub ze szpitala czy nawet u producenta leków, bezpośrednią przyczyną celowo spowodowanego zgonu.

Nie ma jednak pewności, czy tak to zabójstwo zrealizowano, ponieważ można by też sobie wyobrazić odgórne pozyskanie rodziny do takiej zbrodni – w czym pomogłaby ewentualnie żądza spadku – i wywołanie śmierci zatruciem. Z uprzejmości względem obcych ludzi nie wysuwamy jednak takiej hipotezy na pierwszy plan.

Jeśli chodzi o metody skłaniania lekarzy czy np. sanitariuszy do czegoś takiego, to można przypuszczać, że w grę wchodzą instytucjonalne naciski mające koniec końców swe źródło w niepłaceniu pełnej kwoty podatku dochodowego przez dany szpital, w oparciu o uprzednie uzgodnienia co do wspomagania Telewizji (zwłaszcza w innego rodzaju sprawach, tj. w tych dotyczących Piotra Niżyńskiego), co w sensie sprawy kryminalnej rozciąga się także na przyjmujących taki nieopłacony podatek pracowników, oraz w związanej z tym stanem rzeczy możliwości stosowania szantażu.

Ponadto w artykule "Kostecki, Mąkowski, Bukowski... Kolejni giną od mafii w państwie" pod nagłówkiem "W poszukiwaniu metod, motywu i źródeł inspiracji" wskazaliśmy na istotne prawdopodobieństwo istnienia motywacji religijnej jako ostatecznej przyczyny zlecania morderstw (budowanie sobie ateistycznego imperium przez osoby, które się czymś przeciwnym powinny zajmować wedle swego oficjalnego powołania).

Jednocześnie zaś wielokrotnie już, a zatem w sposób skoordynowany na poziomie całego zakładu pracy, "spikerzy" torturującego Niżyńskiego radia ogłaszali, że za PiS-u doszło do istotnego pogorszenia się sytuacji związanej z zabijaniem. Nie tylko morderstwa państwowe zdarzają się tak często, jak nigdy wcześniej, ale też pojawiło się novum polegające na tym, że telewizja ma zabijać nawet sama z siebie. Chodzi tu mianowicie właśnie o temat "zabójstw osiedlowych". Można tu wskazać, że generalnie częstotliwość morderstw narasta od dłuższego czasu. W początkach XX w. można wskazać na takie czyny jako zdarzające się np. raz na kilkanaście lat, zwłaszcza, jeśli patrzeć tylko na jeden konkretny wybrany kraj. W efekcie np. po upadku cesarstwa, co nastąpiło w roku 18-lecia zgonu filozofa Fryderyka Nietzschego, stolicą nowej republiki zapewne właśnie dlatego zostało małe miasto Weimar, a nie którekolwiek z większych, np. Lipsk czy nawet okoliczny Erfurt – zapewne dla upamiętnienia morderstwa symbolizującego upadek moralny cesarstwa oraz dla pokazania, że republika to tak jak gdyby na takiej prasie, kryjącej tego typu tematy, jest budowana. Jako ślad dla przyszłej historiografii. Widać też np., jak wiązano ze sobą jako niemalże kolejne, bez żadnego innego pomiędzy nimi, pewne odległe o wiele lat wyczyny i plany: w rodzaju zamordowania J. Burckhardta (1897), W. Niżyńskiego (1950) i, planowanego na wiele wiele lat do przodu, zamordowania Lucyny, babci Piotra Niżyńskiego (2011; w czasie śmierci tancerza W. Niżyńskiego zaledwie 30-letniej): mamy tu daty kolejno 8.8, 8.4 i 4.4. Wracając po tych dygresjach do przeglądu listy ofiar pod kątem częstotliwości widać, że jeszcze za PRL-u zabójstwa polityczne zdarzały się w Polsce np. raz na 10 lub w najgorszym razie kilka lat. W latach 90-tych doszło do może kilku takich w typowo mafijnym stylu (np. w nawiązaniu do życia Piotra Niżyńskiego) urządzonych czynów, najgłośniejsze z nich to mordy na Jaroszewiczu i na komendancie Papale. Za czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz raz na rok czy raz na dwa lata można wskazać na tego typu incydenty ściśle w Polsce, a sporadycznie nawet częściej. Za PiS-u jednak ta częstotliwość jak się zdaje wzrosła na tyle, że raz na tydzień czy raz na 2 tygodnie zdarza się jakieś tego typu jak gdyby z góry kryte morderstwo.

W związku z tym i zważywszy na to, że oczywiście politycy boją się odpowiedzialności za coś takiego, zrozumiałe wydają się próby zrzucenia całej winy "na tę złą telewizję", na prześladowcze centrum, i udawania, że to się dzieje zupełnie za plecami polityków. Nie można oczywiście od razu skazywać tego czy innego premiera za taki czy inny czyn, wiadomo też, że są tylko 2 możliwości: albo faktycznie dzieją się te rzeczy za ich plecami, albo są po prostu zamieszani w morderstwo (w jednej z form popełnienia tego czynu), toteż wersji "to się stało za jego plecami" nie można tak zupełnie lekceważyć, tym niemniej na tle tego, co przyznawali już "spikerzy" (że co do zasady zawsze był premier przy zabijaniu), jak również zważywszy na niedawne incydenty odnotowane przez nas w artykułach "W Zurychu zmarł Andrzej Godlewski, kolejna ofiara afery w szpitalach. Premier w temacie" i "Kolejne trupy: ofiary (szpitali/Policji) jak z »grupy watykańskiej«. Premier jakby wiedział z góry. Zleca?", wydaje się to całościowo rzecz biorąc bardzo naiwnym przeświadczeniem.

A zatem "niech telewizja zabija sobie sama, regularnie w kogoś uderza i donosi o tym do prasy, a politycy nawet niech będą w tym zbytecznipokażmy bardzo bardzo wyraźnie, że tak się da, ba, może nawet to jest podstawowy, najczęstszy przypadek". To, być może, motyw stojący za podobno już dawno dokonanym zleceniem popełniania przez grupę telewizyjną morderstw osiedlowych (tj. w okolicach, gdzie przebywa Piotr Niżyński lub które regularnie odwiedza: tak, by było np. widać nekrologi na kościele), co zaczęło się w styczniu 2017 r. i co można prześledzić w zawiadomieniach na stronie internetowej http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669.

Zamieszana prasa a postępowanie karne. Podstawy prawne do prowadzenia śledztwa

Ponieważ nikt na razie nie chce prowadzić śledztwa w tych tematach, zastanówmy się nad tym, dlaczego w ogóle jest tutaj czym się interesować i jakie w ogóle mogą być kary za takie przemilczenia.

Jeżeli prasa przemilcza temat kryminalny, a zwłaszcza np. temat mordowania, to można wysuwać dwojakiego pochodzenia zarzuty. W obu przypadkach chodzi o co najmniej pomocnictwo. Po pierwsze pomaga kierownik, jeśli w ten sposób koordynuje swych pracowników. Bez żadnego zaś koordynowania oczywiście nie osiągnie się tak zgranego efektu. Po drugie pomagają sami dziennikarze, o ile można stwierdzić, że mieli obowiązek temat zrelacjonować. Zgodnie z Prawem prasowym "Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk". Dotyczy to więc w szczególności polityki. Pomocnictwo można popełnić także nie czyniąc żadnego działania, czyli poprzez zaniechanie czynności (np. publikowania artykułu), o ile istnieje szczególny obowiązek prawny nakazujący konkretne działanie.

Trzecia wreszcie podstawa do prowadzenia śledztwa w prasie polega na tym, że w ogólności można w sprawie istnienia grupy przestępczej śledztwo prowadzić nawet wtedy, gdy jego ośrodek (źródło licznych świadków) w ogóle nie jest winny kryminalnie. A zatem choćby nawet nie upatrywać żadnej winy w prasie, i tak podstawa, by Policja się tamtejszą sytuacją interesowała, najwyraźniej istnieje.

Uwaga: w przypadku takich artykułów xp.pl zbyteczne i nieobowiązkowe jest zawiadamianie Policji o zbrodni, ponieważ czyni to sama redakcja zgodnie z obowiązkiem z Kodeksu karnego. Doniesienia te są lekceważone i nie skutkują śledztwem w mediach.

(n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 15:03)

×

Dodawanie komentarza

TytułOdp. na:
Treść:
Podpis:
Nowi użytkownicy dzisiaj: 0.© 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów.RSS  |  Reklama  |  O nas  |  Zgłoś skandal