![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | |
IRC | TARG | STARTOWA |
Podobne | |
Polska | Regionalne | Świat | Z najwyższej półki | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości "Od dawna wszystkie zbrodnie polityczne w Polsce pochodzą z KAI"17 lut 2020 12:16 "Od dawna wszystkie zbrodnie polityczne w Polsce pochodzą z KAI", twierdzą uznawani za pracowników TVP spikerzy tortury dźwiękowej włączającej się zawsze wokół Piotra Niżyńskiego za sprawą wyremontowanych nieruchomości.O problemie dręczenia już od 2013 r. Piotra Niżyńskiego (jednej z głównych ofiar TVP, obecnie na stanowisku prezesa xp.pl sp. z o. o.) męczącym i zupełnie blokującym własne myślenie dźwiękiem szeptów i wołań ludzkich z elementami podprogowymi informujemy w xp.pl od dawna, w licznych artykułach. Przykładowo temat ten zaprezentowany był wraz z niektórymi dowodami w artykule "Trybunał Konstytucyjny znowu osobliwie zlekceważył prawo" w dziale Nieruchomości. Ponadto od początku istnienia xp.pl informujemy Państwa o co rusz zdarzających się nowych zbrodniach umocowanej i krytej państwowo mafii międzynarodowej sprawiającej wrażenie silnych związków z Watykanem. O tego typu problemach donosi każdy kolejny artykuł z działu Kryminalne. W licznych przypadkach wskazaliśmy m. in. na to, co prawdopodobnie jest przejawem wpływu tej grupy na media Watykanu, a także na Katolicką Agencję Informacyjną i Telewizję Polską (nie mówiąc już o mediach prywatnych w rodzaju gazeta.pl czy tvn24.pl). Ponadto z opisu licznych skrytobójstw, wymagających nierzadko sporych umiejętności w dziedzinie przekazu podprogowego (jeśli ufać niewyraźnie podsuwanym doniesieniom), a także zachowań "spikerów" tortury dźwiękowej poprzedzających te liczne skrytobójstwa oraz z ich własnych słów wynika, że mogą być jakoś zaangażowani w organizowanie tych morderstw, co w takim razie obciążałoby TVP. Obecne doniesienia o kluczowej roli KAI, pojawiające się dzień po naszych subtelniejszych przypuszczeniach wyrażonych w artykule "Prawdopodobnie kolejna zbrodnia »grupy watykańskiej« w Burkina Faso" pod nagłówkiem "Kolejny atak z cyklu »oblężony Kościół«: Nigeria" (zauważmy, że Nigeria kojarzy się też z tzw. oszustwami nigeryjskimi przychodzącymi nieraz w ramach spamu pocztą internetową; można na takich oszustwach stracić bardzo dużo pieniędzy), są zatem istotnym krokiem naprzód w śledztwie, którego nie ma (śledztwo nieprowadzone przez państwo, a jedynie co najwyżej przez dziennikarzy), i mogłyby przyczynić się do rozwiązania zagadki, kto też stoi za najgorszym możliwym rodzajem zbrodni – zbrodniami trudnymi do wykrycia oraz krytymi politycznie i w mass mediach. Parę faktów na temat KAI i mediów sąsiednichKatolicka Agencja Informacyjna, czyli w skrócie KAI, ma nazwę, do której wyraźnie nawiązuje napis na studio telewizyjnym TVP przy ul. Jasnej: "Telewizyjna Agencja Informacyjna". Nazwa KAI jest jednak starsza. Samo zaś używanie słowa "agencja informacyjna", choć funkcjonuje w obiegu już od dziesięcioleci, budzi istotne wątpliwości (podobnie jak "agencja prasowa"), gdyż agent to w ogólności ten, kto działa w czyimś imieniu i na czyjąś rzecz (np. agent nieruchomości czy jakiś pełnomocnik – w krajach hiszpańskojęzycznych też używa się w stosunku do pełnomocników tego słowa agente), w związku z czym pojęcie "agencja informacyjna" średnio kojarzy się z działalnością agentów. Tym niemniej sformułowanie przyjęło się, można podejrzewać, że za sprawą ładnie wówczas brzmiących skrótów PAP oraz, właśnie, TAI. Napis TAI, budzący skojarzenia z KAI (a także z czasownikiem "taić": "oto ten ośrodek, który tai"), to oczywiście nie jedyna poszlaka. Prezes KAI (która formalnie rzecz biorąc jest spółką z o. o.) nazywa się Marcin Przeciszewski. Spółka zatrudnia "normalnych" dziennikarzy, nie jest więc tak, że pisują tam wyłącznie księża, jak w niektórych mniejszych mediach. Nazwisko Przeciszewski niewątpliwie budzi skojarzenia z tym, kto wśród wszystkich cichych jest niejako primus inter pares: "ten oto człowiek jest najbardziej cichym ze wszystkich" (jak np. w sformułowaniu "przenajświętszy"). Ponadto propozycję innego jeszcze objaśnienia tego nazwiska – odwołującą się z kolei do sprawy aluzji dziennikarskich, nawiązań i tym je tłumaczącą – prezentuje w odpowiednim punkcie (jednym z ostatnich, tytuł: "drogowskaz Ciszewskiego w metrze Stokłosy") strona http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=7754. Można tu przy okazji zwrócić uwagę na to, że gdy mass media zajmowały się sprawą arcybiskupa Wesołowskiego (notabene najwyraźniej zamordowanego, na co dostarczono nieco poszlak za pośrednictwem Telewizji, w tym trochę nawet za sprawą oficjalnego programu TVP), dziennikarze rozpisywali się z obrzydzeniem o Wesołowskim, pisząc "arcypedofilu". Sama konstrukcja tego słowa, nietypowa, a podobna do słowotwórstwa w rodzaju "przecichy człowiek", znów nakierowuje nas na temat instytucji, która mogłaby wedle przytaczanych tu nieoficjalnych informacji (od ludzi podających się za pracujących w TVP) koordynować krycie i organizowanie różnych spisków, także przestępczych. Nie jest też zapewne przypadkiem, że atak rozbojowy na Piotra Niżyńskiego polegający na kradzieży komputera (ostatecznie zgodzono się zamiast niego zabrać pieniądze) pod groźbą zabicia miał miejsce właśnie w Lublinie w 2011 r. Przewodniczącym Rady Programowej KAI jest bowiem osoba od 2011 r. będąca arcybiskupem lubelskim, czyli wymieniony poniżej Stanisław Budzik. Wcześniej w tymże samym 2011 roku (najprawdopodobniej) zamordowana została pod okiem prywatnej placówki z dziedziny służby zdrowia babcia Piotra Niżyńskiego, a rok później także ciocia – po czym w dniu jej śmierci KAI zapowiadał konklawe, istotnie rok później (w 2013 r.) zorganizowane (ostateczny zaś koniec pontyfikatu Benedykta XVI przypadł na pierwszą rocznicę pogrzebu ww. osoby, czyli na 28.02.2013 r.). Wspomniana spółka (jej strona internetowa to www.ekai.pl; przytaczaliśmy już kilka razy w dziale Kryminalne przykłady tego, że mogła mieć uprzednią wiedzę o nadchodzących zbrodniach sygnalizując to w ten sam sposób, co i inne media) należy do Fundacji Na Rzecz Wymiany Informacji Katolickiej, o której "spikerzy" dziś opowiadali, że obraca m. in. informacjami o tym, "kogo, gdzie i kiedy właśnie zabijamy". Prezesem fundacji, zlokalizowanej w tym samym budynku na Wyszyńskiego, co i KAI (na tej też ulicy jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, przy jej drzwiach z tabliczką informującą o nazwie organu sąsiaduje też tabliczka "Papieskie Dzieła Misyjne", jak gdyby przesiąknięte wulgarnym ateizmem spikerskim ataki były swego rodzaju "misjonarstwem"), jest również ten sam Marcin Przeciszewski. Z kolei organem nadzorującym tę fundację, obok standardowego w przypadku wszystkich fundacji "awaryjnego" nadzorcy w postaci odpowiedniego ministra, jest 5 biskupów, z których kilku to arcybiskupi: ich nazwiska można znaleźć w Krajowym Rejestrze Sądowym. Jak podaje strona https://rejestr.io/krs/163524/fundacja-na-rzecz-wymiany-informacji-katolickiej są to:
Do ww. kurii Piotr Niżyński wysłał na początku czerwca 2019 r. listy adresowane na tych biskupów (patrz prezentujący to film wideo: https://www.youtube.com/watch?v=TTFo66tZ9V8), informując o przemilczaniu ważnych problemów poruszanych przez portal xp.pl w mediach katolickich i o ich najwyraźniej współuczestniczeniu w złu, który to problem KAI jak dotąd lekceważył, a nawet sprawiał wrażenie własnego współudziału – pismo to dotyczyło w szczególności zabójstw oraz problemu torturowania Piotra Niżyńskiego dźwiękiem – na które to listy nie przyszła do dziś żadna odpowiedź. Do listy negatywnych bohaterów tego skandalu trzeba by zapewne doliczyć też kard. abpa warszawskiego Kazimierza Nycza, przypuszczenia prowadzące do takiego wniosku prezentuje w artykule "Emerytka Wyszyńska prawdopodobnie kolejną ofiarą grupy kojarzonej z kryciem w PAP" ostatni punkt listy wypunktowanej tuż przed końcowym nagłówkiem "Podsumowanie". Zbigniew Ziobro nawiązuje do problemu w Telewizji?Jak gdyby nawiązując do sprawy morderstw "politycznych", tego typu, że informacje na ich temat prześwitują w mediach już dzień wcześniej, a także do spodziewanego ośrodka ich koordynowania i organizowania (i komunikacji z mediami, służbą zdrowia, Policją itp.) znajdującego się jakoby w ośrodku ze spikerami Telewizji, minister-prokurator generalny Zbigniew Ziobro w przeddzień Wigilii (budzi to skojarzenia z "tym, po czym zaraz następuje temat religijny") wypowiedział się na konferencji prasowej o śledztwie w sprawie "okien życia". – Okna życia to piękna idea, którą należy szanować, chronić. Noworodek pozostawiony w oknie życia to jest uratowane życie, a nie powód do piętnowania, ścigania matki – powiedział (drwił?) minister sprawiedliwości. Więcej na ten temat można przeczytać m. in. w artykule https://ekai.pl/prokuratura-nie-bedzie-scigac-matek-zostawiajacych-dzieci-w-oknie-zycia/ i https://wiadomosci.wp.pl/okna-zycia-zbigniew-ziobro-zapowiada-przelom-6459859383359105a. Zauważmy, że ogromna część ofiar, o których była mowa w najnowszych zawiadomieniach Piotra Niżyńskiego o morderstwie (nieraz kierowanych wprost do Prokuratury Krajowej jako organu właściwego do zajmowania się grupami przestępczymi), to emeryci w szczególnie podeszłym wieku, pomiędzy 70 a 95 rokiem życia. Mimo to każdorazowo są dobre powody do tego, by być najzupełniej przekonanym, że doszło do morderstwa (prawdopodobnie poprzedzonego "nagłą zapaścią zdrowotną" wywołaną efektami podprogowymi, np. z sąsiedztwa albo z uwagi na to, że emeryt mieszkał w mieszkaniu wynajętym w ciągu ostatnich kilkunastu lat). "Noworodek" pasowałoby tu więc idealnie na ironię czy wręcz drwinę z problemu, a w każdym razie dla takiego ministra, dla którego skandale i narastająca nieprawość i najgorsze zło w łonie Kościoła Katolickiego to "ratowanie żyć" (i może jeszcze "dzieło misyjne"). O kolejnej kompromitacji resortu Ziobry i kierownictwa Prokuratury Krajowej, tym razem w sprawie wolnych wyborów, można poczytać w artykule "Brak śledztwa w sprawie ostentacyjnych masowych fałszerstw w wyborach do Sejmu". Szefem Prokuratury Krajowej jest niejaki Bogdan Święczkowski – szef ABW z czasów zamordowania Barbary Blidy, o czym informowaliśmy w artykule "Nowa śmierć w stylu »grupy watykańskiej«: kardynał z Włoch. Trafia w aktualny kontekst". To ta osoba decyduje o obsadzie kierowniczych stanowisk w prokuraturach niższego szczebla na terenie całego kraju. Benedykt XVI bardzo zajęty środowiskiem dziennikarskimJak już sygnalizowaliśmy w artykule "Zmarł współtwórca Budki Suflera. Prawdopodobnie kolejny kryty mord rytualny" (przedostatni akapit) Benedykt XVI-były papież zajmuje się obecnie... tworzeniem fundacji medialnej. Powołał ją do życia 2 dni przed cytowanym powyżej wystąpieniem Zbigniewa Ziobry (tymczasem takie "zwiększanie o 2" to stały trik numerologiczny grupy watykańskiej, stała, tradycyjna metoda transformowania daty, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp.: patrz http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=3205). O zdarzeniu tym można przeczytać np. w artykule https://tysol.pl/a41337-Benedykt-XVI-powolal-fundacje-medialna-Mam-nadzieje-ze-katolicki-glos-zostanie-uslyszany-. Jak widać zastosowane jest nawet analogiczne sformułowanie, jak w wyżej omawianych sprawach, czyli wedle wstępu ww. artykułu nazwa zaczyna się słowami "Fundacja na rzecz" i dalej również coś o katolicyzmie, zupełnie jak w przypadku KAI. Słowa "spikerów" nie są pierwszym bardzo ostrym atakiem na KAI, jaki wywodzi się z kręgów, które zdawałyby się dosyć bliskie względem duchowieństwa. Już wcześniej z bardzo ostrą krytyką tej instytucji wystąpił prof. Czesław Bartnik (ksiądz-ekspert teologiczny) z "Naszego Dziennika". Informacje na ten temat można znaleźć w artykule w portalu niezalezna.pl: https://niezalezna.pl/42569-nasz-dziennik-uderza-w-episkopat-ostry-spor-o-kai. Agencja także innego rodzajuKolejna poszlaka na to, że wspomniana tu instytucja kościelna może być kryminalnym hubem zupełnie rozpasanej przestępczości politycznej, to specyficzne miejsce, poniekąd przypominające jak gdyby najzwyklejszy dom publiczny, jakie zlokalizowano na al. Jana Pawła II 61 (zauważmy te 2 skrajne cyfry przypominające oceny szkolne: "szóstka, ale na koniec pała") i nazwano "salonem SPA" o nazwie Yo-Zen. Tego typu salony, przez swą nazwę SPA oraz zakres działalności (zwykle zwłaszcza reklamowane są jakieś masaże w bardzo wielu nawet najbardziej wyszukanych rodzajach) budzące też skojarzenia z rzeczownikiem sperma (a także ze słowami Straż PożarnA: przykładowo, w Legionowie jeden z salonów SPA reklamowany zdjęciem młodej kobiety ma numer telefonu w formie xxx 998 xxx, czyli zawiera w środku nr do straży pożarnej: "pomoc w gaszeniu pożaru"), a nieraz wręcz wyraźnie wiążące słowo "spa" z masażami (np. w formie sloganu massage & SPA) mogą wywoływać skojarzenia z tzw. burdelami i przyciągać nastawionych na to klientów. Swój istotny udział ma w tym serwis ogłoszeniowy Gumtree.pl (należący do eBay), który swego czasu wprowadził do regulaminu obowiązek dodania do każdego ogłoszenia z ofertą masażu informacji, że "to nie jest masaż erotyczny". Tym samym zaczęto skrajnie popularyzować sam fakt istnienia takiego zjawiska – zwłaszcza, że tego typu salony nieraz reklamowały się aż na głównej stronie całego tego serwisu ogłoszeniowego. Gdyby problem w ogóle był urojony, to by takich dopisków nie żądano (ale wiadomo, że nie jest urojony, Policji zdarzało się przeprowadzać akcje przeciwko niektórym salonom, choć chyba tylko symbolicznie i dla wyparcia się zupełnego świadomego krycia) – skoro się ich żąda, to znaczy, że problem się jak najbardziej zdarza, ale mniejsza z tym: i tak taka polityka. Która wyedukowała już sporą część młodego pokolenia. Już zresztą wcześniej, przed tą zmianą regulaminu, na taki charakter masaży mogły wskazywać teksty, iż jest to masaż "z miłym zakończeniem" albo rozmyta część zdjęcia w okolicy, gdzie powinna być widoczna twarz pracownika (jak gdyby konkretne osoby wstydziły się swego wizerunku) – w niemal każdym przypadku. Wróćmy jednakże ściśle do sprawy Yo, Zen! (dostrzegalny podtekst: jak gdyby już na dzień dobry inna religia, można śmiało startować...). Czytając wypowiedzi internautów wyrażone w opiniach na maps.google.pl rzuca się w oczy po pierwsze reklama "terapii arganowej" dla kobiet (zapewne nieprzypadkowo tak eksponowanej, przez różnych klientów i przez sam salon rozdający takie zniżki, podczas gdy słowo arganowy łatwo skojarzyć z brzmienia z orgazmowy) – a zauważmy, że wibratory w XIX w. za czasów wiktoriańskich wynaleziono i rekomendowano kobietom jako przyrządy lecznicze względem różnych nerwic – a po drugie to, że bardzo wiele osób opowiada o tym salonie tak, iż powstaje przypuszczenie, iż pracują tam praktycznie same kobiety (nic tylko "panie masażystki" na określenie pracownic w ogólności) – to dosyć powszechny sposób pisania o tym salonie, znajdujemy go w ciągu ok. roku u 8 internautów o inicjałach KŻ, AW, MW, ZS, KO, AB, AŁ, MM (piszący po angielsku). Wreszcie, internaut(k)a podpisująca się Anna Wierzba stwierdziła, że trafiła tam swego czasu na masażystkę o personaliach Justyna Kiljańczyk (tak, podano nawet nazwisko – zupełny ewenement na tle innych recenzji; można zakładać, że do przestępstwa tu nie doszło, tylko po prostu klientka miała pozwolenie się na to powołać). Oczywiście zaś personalia te łatwo rozczytać jako granie na skojarzeniach: Justyna kojarzy się ze sprawiedliwością (ang. just = sprawiedliwy, stąd np. tak też brzmi Anglikom imię Justin), a Kiljańczyk – z zabijaniem (ang. kill = zabijać; por. też np. lokalizacja Prokuratury Okręgowej w Łodzi: ul. Kilińskiego). Co to wszystko ma wspólnego z KAI? Wydawałoby się, że nic nie może mieć wspólnego, a tymczasem przecież aż kilka rzeczy:
Przykłady twórczości dziennikarskiej KAIO tym, że w ogólności KAI jest zamieszana, trudno powątpiewać po przejrzeniu całego stosu artykułów, jakie pojawiły się w dniu, gdy (prawdopodobnie) mordowano ciotkę Piotra Niżyńskiego (zmarła w szpitalu psychiatrycznym jako rzekoma schizofreniczka). Dziwnym trafem praktycznie każdy z nich, a było ich wiele, pasował do tej sprawy; KAI "asystowała" też nieco przy pogrzebie tej 53-letniej kobiety, jak również przy praktycznie każdym innym morderstwie, które dotknęło rodzinę Niżyńskiego – nasze artykuły z działu Kryminalne pokazują ponadto, że praktyka taka mogłaby zdarzać się wręcz rutynowo w ogóle przy każdym istotniejszym (co bardziej bulwersującym, np. dotykającym nieemeryta) morderstwie politycznym. Są bowiem u nas na takie prawdopodobieństwo pewne przykłady. Oto te artykuły z 20.02.2012 r., po dziś dzień można je oglądać w Internecie (p. np. zdjęcia listy artykułów oglądanej na eKAI.pl dostępne na http://old.bandycituska.com/index/inne-dowody/):
Jak widać dziwnym trafem np. w tamtych dniach zgoła wszystkie chyba publikowane na liście artykuły pasowały do tego najprawdopodobniej morderstwa. Nie był to zresztą jakiś zupełny wyjątek. Już w 2004 r. (a więc za życia Jana Pawła II), gdy zamordowano bodajże dziadka Piotra Niżyńskiego, tj. osobę o personaliach Henryk Uzdowski, dziwnym trafem nagłośniono w KAI artykuł informujący o tym, że Jan Paweł II właśnie powiedział "Bóg nie jest bogiem umarłych" (https://ekai.pl/papiez-bog-jest-bogiem-zywych-nie-umarlych/; zapewne dla zabezpieczenia się przed atakami postarano się o to, by tego dnia nawiązującego też do daty rewolucji październikowej: 6 listopada – którą to datą m. in. był też dzień śmierci ww. dziadka: patrz akt zgonu – było takie właśnie czytanie w kościołach). Zupełnie więc, jak gdyby drwiono sobie z niczego nieświadomego Hioba i z roli Kościoła: "Boga masz przeciw sobie". Dzień zaś przed śmiercią dziadka, do której doszło prawdopodobnie za sprawą służby zdrowia, w KAI opublikowano artykuł o tym, iż prymas właśnie odprawił mszę w intencji rychłej beatyfikacji, tj. stwierdzenia pójścia do nieba, prymasa o nazwisku H...n... (pasującym do imienia Henio, jakim nazywano dziadka). Następnie, gdy pół roku później Jan Paweł II zmarł (najprawdopodobniej samobójczo), wszystkie media dziwnym trafem szczególnie zajmowały się tematem agenta Hejnał, jakim miał być ks. Hejmo. Ponadto, wracając tu po tej dygresji z dziedziny case study do rozważań ogólnych, do sprawy KAI nawiązywał też być może ewentualny spisek ze sprawą aresztowania kamerdynera papieskiego w 2012 r. – dziwnym trafem sprawa wypłynęła właśnie mniej więcej wtedy, gdy Piotr Niżyński dowiedział się o tym, że ekran jego komputerów śledzi się poprzez odbiór fal (dowiedział się tego mniej więcej w styczniu-lutym 2012 r., natomiast aresztowanie kamerdynera przypada na maj 2012 r.: ta dosyć ścisła zbieżność czasowa pozwala podejrzewać, że papież nomen omen "wiedział o sprawie już wcześniej"; aż się prosi, by porównywać to z problemem "z góry wszystko wiedzących", w sprawie nadchodzących zabójstw, mass mediów). Premier też zaangażowany?Mimo podkreślonej tutaj rzekomej roli Katolickiej Agencji Informacyjnej pochopnością byłoby wyciągać wniosek, że wobec tego wina kryminalna nie leży po stronie premiera. Przeciwnie: jak wynika z potwierdzonych także i tym razem, po raz kolejny, twierdzeń spikerów podnoszonych już wcześniej, "o zlecanych zabójstwach w Polsce powiadamiany jest też premier", bo takie są standardowe zasady. Ma to podobno zapobiec m. in. atakowi na samego premiera. Jest to żelazna zasada, od której pojedyncze wyjątki mogą być ustanowione tylko wyraźną władzą rządzącego w danym czasie polityka. Z powyższego wynika jednak wobec tego wina kryminalna, ponieważ podstawowym zadaniem Rady Ministrów zgodnie z Konstytucją RP jest "zapewnianie wykonania ustaw" (art. 146 ust. 4 pkt 1 Konstytucji RP). W związku z tym, w oparciu o brak zapewniania praworządności po stronie premiera – zważywszy zwłaszcza na to, że w tego typu zbrodniach często podstawowy sprawca działa w charakterze instytucji państwowej, np. jako szpital czy Policja – można skonstruować zarzut przestępstwa w postaci pomocnictwa przez zaniechanie (art. 18 §3 Kodeksu karnego), a zatem ten czy inny premier byłby w takim przypadku, o ile prawdziwe są słowa "Telewizji", każdorazowo sprawcą zabójstwa w formie pomocnictwa. Można jednakże spodziewać się, że sprawa tego przyczyniania się do zabójstw będzie z wielką pieczołowitością tuszowana. M. in. zorganizowano takie akcje, jak zamach na samochód premier Szydło czy zamordowanie ojca Mateusza Morawieckiego – w obu przypadkach były to najprawdopodobniej sprawy z inspiracji omawianej tutaj grupy. Ponadto zawsze w przypadku np. korzystania z komunikatorów internetowych pojawia się problem tego, kto w rzeczywistości jest rozmówcą, gdyż przecież nie filmuje się człowieka po drugiej stronie piszącego na klawiaturze. (n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 15:10)
KOMENTARZE (88)Skomentuj |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 4. | © 2018-2020 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |