USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Poczta Polska znowu ugodziła w sprawę sądową. Tym razem cios śmiertelny15 wrz 2023 20:12 Nie pierwszy raz zdarza się, że w związku z tą czy inną sprawą sądową z udziałem Piotra Niżyńskiego dochodzi do potencjalnie szkodzących jej, a w każdym razie najwyraźniej politycznych, przekrętów w poczcie polskiej czy zagranicznej. W artykule omawiamy kolejny taki przypadek. Nie należy go mylić z jeszcze inną sprawą, o której tu mówiliśmy niedawno, a mianowicie kradzieżą listów prawdopodobnie przez Areszt Śledczy Warszawa-Białołęka.
O poprzednich problemach tego typu, tj. problemach prawdopodobnie politycznych w Poczcie Polskiej S.A., można przeczytać w naszych artykułach z 2019 r.: "Poczta Polska fałszuje daty listu sądowego. »Pomoc mordercom«" (po czym jeszcze kolejny artykuł kontynuujący ten wątek) oraz "Poczta Polska znowu zakłóca przebieg sprawy w sądzie. »To taka polityka«" (tam też wspominaliśmy o jakoś dziwnie właśnie akurat wtedy nasilonym zjawisku jeżdżenia za Niżyńskim przez furgonetki Poczty Polskiej S.A.). Ponadto na blogu Piotra Niżyńskiego (wpis z 20. stycznia 2021 r.) wspomniano o jeszcze innym przykładzie, tym razem dotyczącym sprawy w Trybunale w Strasburgu i poczty francuskiej. Natłok problemów tego typu – występujący u pojedynczej osoby, Piotra Niżyńskiego – sugeruje, że jest to wynik upolitycznienia pracy państwowych operatorów pocztowych. Obecnie omawiana sprawa dotyczy procesu cywilnego, jaki Piotr Niżyński (czyli prezes xp.pl sp. z o. o. i główna ofiara państwowych prześladowań podsłuchowych i polityczno-sądowych) wytoczył Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz w związku m. in. z błędnym-nielegalnym wyliczeniem przez nią kwoty podatku narażonego na uszczuplenie przez hipotetyczny czyn przestępczy, o który prokuratura ta podejrzewała Piotra Niżyńskiego. O sprawie rzekomego przestępstwa skarbowego "na 14 tys. zł" (prokuratura podejrzewała, że Piotr Niżyński nie miał dokumentacji, a i tak naliczył koszty uzyskania przychodu z działalności gospodarczej) i o procesie przeciwko prokuraturze informowaliśmy w latach 2019-2020 w artykułach "Nowy atak prokuratury z Policją na Niżyńskiego. Ślepo do celu wbrew faktom" i "Rzekome przestępstwo podatkowe Niżyńskiego. Skompromitowany organ bryluje w sądzie". Tutaj teraz wyjaśniamy, jak ten proces się skończył. W pierwszej instancji jak zwykle stronniczy prorządowo sąd (w osobie nie kogo innego, a samego przewodniczącego wydziału) pozew oddalił. Uzasadnienie (patrz ilustracja nr 2) sprowadzało się do twierdzenia, że po pierwsze to sąd cywilny rzekomo nie może oceniać śledztwa pod kątem naruszeń prawa, a ściślej: odnośnie występowania irracjonalnej oceny dowodów (na s. 19), a po drugie tak ogólnie mówiąc to wszystko było w porządku, przy czym nie wnikano bynajmniej w argumenty Piotra Niżyńskiego miażdżąco wykazujące, że fałszywy był zarzut rzekomego narażenia podatku na uszczuplenie aż w kwocie 14 tys. zł (zamiast 7 tys. zł) – nie pochylono się nad tymi argumentami analitycznie i ich nie rozważono. Rzekomo "postępowanie cywilne nie jest od takich rzeczy". Ponadto prokurator rzekomo nie mógł naruszyć art. 7 k.p.k. (przepis zabraniający irracjonalnej oceny dowodów), ponieważ postępowanie karne jedynie nadzorował, a nie prowadził. Za zły nadzór jak widać rzekomo nie można odpowiadać cywilnie. A przecież zgodnie z art. 15 § 1 k.p.k. (stosowanym tutaj w sprawie z Kodeksu karnego skarbowego z uwagi na art. 113 § 1 k.k.s.) urząd celno-skarbowy musiałby wykonać polecenie prokuratora nakazujące zmienić zarzut, a mianowicie zmniejszyć w nim kwotę podatku narażonego na uszczuplenie. Gdyby tylko prokurator w ramach swego nadzoru nad postępowaniem wykrył ten błąd (na co mu Piotr Niżyński wielokrotnie na różne sposoby zwracał uwagę), uznał jego istnienie i zechciał go skorygować, urząd celno-skarbowy (dawny Urząd Kontroli Skarbowej) nie mógłby tego zignorować. Sugerowano też błędnie, że naruszenie dóbr osobistych w ramach działalności prokuratury to jest co najwyżej wtedy, gdy umyślnie i celowo organ państwowy chce je naruszyć (tak na s. 21 uzasadnienia) albo gdy stosuje w pismach sformułowania wyzwiskowe ("niewłaściwe pod względem formy", tak na s. 20) – zupełnie zaś (bez powodu) wykluczając możliwość naruszenia dóbr osobistych poprzez niesprawiedliwe (potencjalnie przez nieuczciwość prokuratora spowodowane) i szkodliwe dla podejrzanego lub budzące w nim obawy decyzje procesowe. Jednym słowem: na wszelkie możliwe sposoby przewodniczący wydziału silił się w uzasadnieniu na dogodzenie władzom państwowym, wybronienie ich i ukazanie ich w jak najlepszym świetle, czyli przede wszystkim jako niewinnych (w sprawie dotyczącej Piotra Niżyńskiego). W rzeczywistości robił to przy użyciu bardzo marnych, nietrafnych argumentów. Piotr Niżyński złożył apelację, jednak była ona obarczona pewnymi brakami formalnymi, w szczególności brakiem podpisu odręcznego (jako że została wniesiona poprzez platformę internetową ePUAP). Sąd wezwał powoda Piotra Niżyńskiego do uzupełnienia braków formalnych apelacji, z których część została uzupełniona, ale Niżyński zapomniał o złożeniu odręcznego podpisu. W efekcie apelacja została odrzucona (ilustracja nr 27); "odrzucenia" nie należy mylić z oddaleniem – różnica tkwi tu w tym, że odrzucenie to uznanie danego pisma procesowego za niedopuszczalne i nieskuteczne z przyczyn formalnych, np. wskutek nieuzupełnienia braków w terminie, a oddalenie to nieprzychylenie się sądu do pisma, które jednakże było analizowane pod kątem merytorycznym. Dowiedziawszy się o tym odrzuceniu apelacji z Internetu (z systemu dostępu do akt sądowych portal.waw.sa.gov.pl) i o jego przyczynach, Piotr Niżyński w czytelni akt złożył podpis w aktach i jednocześnie złożył tzw. wniosek o przywrócenie terminu do uzupełnienia brakującego podpisu (zdjęcie nr 30). Wniosek taki jest narzędziem prawnym służącym do "darowania" przez sąd stronie przekroczenia terminu, jeśli doszło do niego nie z jej winy (w tym przypadku Piotr Niżyński mógł powoływać się na swe zaburzenia psychiczne jako na przyczynę problemów umysłowych skutkujących niedochowaniem terminu). Jak widać na zdjęciu 31, postanowienie o odrzuceniu apelacji Piotr Niżyński odebrał dn. 23.12.2021. Zażalenie od tego orzeczenia (którego uzasadnieniem byłby ww. wniosek o przywrócenie terminu) wniósł on w ramach przysługującego 7-dniowego terminu, tym razem bez spóźnienia, a mianowicie 30.12.2021 r. (do takich terminów nigdy nie wlicza się dnia doręczenia orzeczenia, od którego przysługuje zażalenie, czyli biegł on tutaj przez 7 dni od 24.12 do 30.12 włącznie) – patrz zdjęcie 32. Zażalenie to było bardzo wybrakowane, m. in. nie określało orzeczenia, które jest zaskarżane, ani nie przedstawiało żadnych zarzutów przeciwko niemu i żadnego uzasadnienia, mimo to sąd nie powinien go zlekceważyć, lecz w takiej sytuacji zobowiązany był wezwać stronę do uzupełnienia pisma. Wezwanie takie, z 1.2.2022, widać na ilustracji nr 33. Zostało ono odebrane 18.2.2022 r. (zdjęcie 34). I tutaj zaczyna się niecna, zabójcza wręcz dla tej sprawy sądowej rola poczty. Piotr Niżyński w odpowiedzi na wezwanie napisał "uzupełnienie zażalenia" (ilustracja nr 35), przy czym wysłał je w dopuszczalnym terminie 7-dniowym, a mianowicie w dniu +7, czyli w dniu 25.2.2022 r. wieczorem, na Poczcie Głównej w Warszawie przy ul. Świętokrzyskiej. Wysyłkę tę specjalnie sfilmował i film zamieścił na YouTube, dzięki czemu w sposób najzupełniej pewny poświadczona jest jej data (jako że film zamieszczono jeszcze tego samego dnia, tj. 25.2.2022 r.): https://www.youtube.com/watch?v=0HKdKu50loA. Z uwagi na to, że list polecony jest drogi, Piotr Niżyński zapytał pracownicę przy okienku, czy jeśli list wyśle jako list zwykły, to wyjdzie on z ówczesną datą, czy dopiero w którymś z kolejnych dni. Rozmowę na ten temat słychać w momencie 11:33 ("Z dzisiejszą datą na pewno wyjdzie") i 11:55 ("Z dzisiejszą datą wyjdzie, przecież panu tłumaczę, że dzisiaj będzie ostemplowane"). Pracownica zapewne uczciwie przedstawiła standardowe procedury obowiązujące na poczcie. Rzecz w tym, że w ramach wyjątku list Niżyńskiego ostemplowano dopiero kilka dni później. W efekcie zażalenie zostało odrzucone, tzn. uznane za niedopuszczalne prawnie: widać to na zdjęciu nr 41. Uzasadnienie sądowe (patrz zdjęcie 42) wyjaśnia, że "W dniu 28 lutego 2022 r. (data stempla nadania, k[arta]. 390) powód wniósł pismo uzupełniające braki formalne wniesionego zażalenia". A zatem list wysłany w piątek 25.2 został przez całodobową działającą 24/7 pocztę ostemplowany dopiero w poniedziałek 28.2.2022 r. Wbrew zapewnieniom pracownicy, lekko zirytowanej nawet "zbytecznie" powtarzającymi się pytaniami. Co dalej się działo, widać na kolejnych załączonych do niniejszego artykułu fotografiach. Piotr Niżyński złożył wniosek o przywrócenie terminu do uzupełnienia swego zażalenia (zdjęcie 43), a następnie złożył też zażalenie na jego odrzucenie (zdjęcie 47). Wniosek o przywrócenie terminu został odrzucony jako rzekomo niedopuszczalny prawnie (zdjęcie 50). Sąd posłużył się tutaj teorią prawną głoszącą, że uzupełnienie braku formalnego nie jest czynnością procesową, tylko częścią czynności procesowej w postaci wniesienia pisma wolnego od braków (por. post. SN z 9.2.2018 r., I CZ 13/18). Co za tym idzie wniosek powinien określać, jako czynność procesową, odnośnie której przywracany jest termin, samo złożenie zażalenia oraz zażalenie takie powinno być równocześnie z nim złożone na nowo. Dodatkowo (zdjęcie 52) sąd odrzucił zażalenie na odrzucenie wspomnianego rzekomo z opóźnieniem uzupełnionego zażalenia, co uzasadniono tym, że prawo nie przewiduje zażalenia na takie postanowienie, tj. postanowienie o odrzuceniu zażalenia (zdjęcie 53). Na tym sprawa sądowa się zakończyła. W efekcie, jak widać, oprócz zapominalstwa powoda Piotra Niżyńskiego głównym odpowiedzialnym za przegranie pozwu i brak skutecznego wniesienia apelacji była Poczta Polska S.A. (n/n)
KOMENTARZE (1)Skomentuj
|
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |