USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Minister Sprawiedliwości Bodnar nielegalnie odwołał prezesa sądu14 mar 2024 15:06 20 lutego br. Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar wystosował pismo "odwołujące" prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba (notabene jak można przypuszczać jest to osoba zamieszana co najmniej w stosunku do tego sądu, a może i sądów podległych, w sprawie spodziewanego wtrącania się polityków PiS-u do sposobu rozstrzygania spraw przez sądy). Sęk w tym, że "odwołanie" przeprowadzono w sposób niezgodny z przepisami, bez wymaganej zgody ze strony środowiska sędziowskiego.Ww. decyzja została już zawieszona przez Trybunał Konstytucyjny na podstawie art. 79 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. W jaki sposób Bodnar złamał prawo? Otóż zgodnie z art. 27 Prawa o ustroju sądów powszechnych odwołanie prezesa lub wiceprezesa sądu następuje po zasięgnięciu opinii kolegium danego sądu (§ 2). Jak wynika z § 4, decyzja podejmowana jest w trybie głosowania. Minister ww. opinii zasięgnął, przy czym w odpowiedzi zakomunikowano mu stanowisko negatywne w sprawie odwołania Piotra Schaba z funkcji prezesa. Jak dalej czytamy w ww. przepisie (§ 5), to "pozytywna opinia kolegium" upoważnia Ministra Sprawiedliwości do odwołania prezesa lub wiceprezesa danego sądu. Takiej pozytywnej opinii w tym przypadku nie było. Przepis zastrzega również, że w razie niewydania opinii w terminie 30 dni minister może dokonać odwołania tak, jak gdyby była ona pozytywna. Z kolei § 5a ww. przepisu stwierdza, że brak zgody ze strony kolegium sądu ("negatywna opinia") upoważnia Ministra Sprawiedliwości do wystąpienia o zgodę ze strony z kolei Krajowej Rady Sądownictwa, czyli organu wyższego szczebla, zajmującego się sądownictwem w skali całego kraju. Tu również do odwołania wymagana jest zgoda tego gremium, w tym przypadku musi być ona wyrażona uchwałą podjętą większością dwóch trzecich głosów, albo bezskuteczny upływ 30 dni. Minister Sprawiedliwości Bodnar mimo negatywnej opinii kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie odwołał jego prezesa, a jako swoje usprawiedliwienie podał to, że to, co mu przysłano, "nie ma odpowiedniej formy", tj. w jego ocenie nie jest opinią (przysłano mianowicie zawiadomienie o wyniku głosowania na kolegium). Rzecz w tym, że przepisy nie specyfikują żadnej formy, jaką miałoby przyjąć stanowisko sędziów w sprawie odwołania ("opinia"). Równie dobrze może więc ono sprowadzać się do pozbawionego uzasadnienia rozstrzygnięcia Tak/Nie. Dodatkowo można wskazać, że w sytuacji, gdy mimo zastosowania dosłownej (językowej) wykładni prawa pozostają niejasności czy też wątpliwości co do jakiejś istotnej kwestii – w tym przypadku byłaby to kwestia tego "co można uznać za opinię sędziów wpływającą na proces odwoływania prezesa sądu" – stosuje się dodatkowe rodzaje wykładni, w tym zwłaszcza celowościową, systemową, a także prokonstytucyjną czy proeuropejską. Na gruncie omawianej tutaj sprawy oczywiste jest, że ustawa zmierza do tego, by będący reprezentantem władzy wykonawczej minister nie mógł arbitralnie i samowolnie, na zasadzie absolutnego zwierzchnika względem systemu sądownictwa, modyfikować obsady personalnej stanowisk kierowniczych w sądach (w praktyce przekładającej się na to, czy sądy orzekają niezależnie i merytorycznie, czy też w sposób upolityczniony, oraz czy sędziowie nie są zamieszani kryminalnie w afery). Wobec tego z punktu widzenia tej dyrektywy celowościowej, prokonstytucyjnej i proeuropejskiej właściwe jest przyjęcie, że jakiekolwiek wyrażenie stanowisku sędziów w sprawie odwołania prezesa lub wiceprezesa sądu (czy też poinformowanie o nim) należy uznać za opinię, na którą kolegium ma 30 dni (a nie coś, co można zignorować powołując się na wydumane niespisane teorie ministra odnośnie tego, co opinią jest, a co nie). Bodnar nie miał zatem prawa przyjąć, że sędziowie nie wypowiedzieli się na temat odwołania (zlekceważyli temat) i tym samym dali mu przyzwolenie. Do krytyki działań Bodnara w tej kwestii przyłączyła się m. in. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. O sprawie można poczytać m. in. w serwisie wPolityce.pl, z którego zaczerpnęliśmy tę informację. O współczesnym bardzo przykrym upolitycznieniu sądów – upolitycznieniu, którego zapewne wcale nie zakończy Adam Bodnar (choć oczywiście będziemy się temu bacznie przyglądać w dziale Państwo bezprawia) – informuje najnowsza książka Piotra Niżyńskiego "Polski współczesny proces polityczny". (n/n, wPolityce.pl, zmieniony: 25 kwi 2024 18:05)
KOMENTARZE (0)Skomentuj Brak komentarzy do tego artykułu. Możesz napisać pierwszy. |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |