USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Podobne | |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Kapłan dyktował orzeczenie Sądowi Najwyższemu. Są pokrzywdzeni12 maj 2019 10:54 Wygląda na to, że niesławne orzeczenie III CZP 66/17, które odmówiło ubezwłasnowolnionym nawet częściowo prawa do wniesienia pozwu, w tym np. pozwu o rozwód, powstało pod wpływem nielegalnych nacisków na Sąd Najwyższy, zapewne związanych z sytuacją jego rozliczeń skarbowych.SN(ickers): "I jedziesz dalej!"Sprawa dotyczy polskiego SN oraz kwestii nierespektowania ONZ-owskiej Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, dotyczącej w szczególności jednej z najpotężniejszych broni przeciwko konkurentom zakulisowej monarchii despotycznej (obok zwykłego zabójstwa), którą jest pozbawienie ich wszelkich praw orzeczeniem sądu, czyli tzw. ubezwłasnowolnienie. Nawet sam Sąd Najwyższy w orzeczeniu, o którym tu mowa, dostrzegł konflikt z Konwencją związany z istnieniem ubezwłasnowolnienia w Kodeksie cywilnym wymagający bezpośredniego uwzględniania prawa międzynarodowego przez sądy i korygowania w ten sposób niedoskonałości ustaw. Tym niemniej następnie owo orzeczenie SN (sygnatura III CZP 66/17, gdzie dwie 6-ki może symbolizują jakieś 666, czyli słuchanie bardziej jakiegoś spisku religijnego-antychrześcijańskiego niż prawa) poszło w dziwnym i trudnym do popierania – lub wykazania jako legalny – kierunku. Cisną się więc na usta słowa kościelnej pieśni: dlaczego to, skąd ten prymat art. 12 Kodeksu cywilnego nad art. 12 Konwencji (który to przecież stosować należy zamiast tamtego, jeśli jeden stwierdza jedno, a drugi coś przeciwnego – jak nakazuje art. 91 ust. 2 Konstytucji RP)? "Bo zmartwychwstał, samowładnie, jak przepowiedział dokładnie". Dowody na ten temat pokazuje strona internetowa http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=11&t=7644#p9304 będąca częścią forum bloga Piotra Niżyńskiego, czyli głównej ofiary mafii zajmującej się śledzeniem i prześladowaniem ludzi oraz terroryzowaniem mass mediów i sądownictwa. Sam blog Piotra Niżyńskiego można przeglądać na stronie www.bandycituska.com. Rząd zainteresowany psychiatrią represyjnąTo, że rząd ma możliwość kreować fałszywe choroby psychiczne i zapewniać bezkarność pomagającym w tym biegłym, pokazuje nazwisko najwłaściwszego w tej dziedzinie ministra, Ministra Finansów – Szał-a-macha. Możliwość ta dotyczy oczywiście sprawy złego stanu, w jakim znajduje się administracja rządowa (a mianowicie administracja skarbowa, w skład której wchodzą urzędy skarbowe i celno-skarbowe oraz izby administracji skarbowej, które przejęły funkcje dawnych urzędów kontroli skarbowej). Dobór osoby po nazwisku do złej roli jest rzeczą typową w "grupie watykańskiej". Prezentuje to Piotr Niżyński na stronie internetowej www.bandycituska.com/ponazwisku.html. Sprawa ta idzie w parze z problemem mordowania ludzi w szpitalach pawulonem, który najprawdopodobniej istnieje i któremu co rusz poświęcamy trochę miejsca omawiający kolejne zgony. Wystarczy kliknąć selektor "Kryminalne" i wyszukać w nim sprawy tych zgonów, w których nie było przemocy. Pokrewieństwo tych spraw wynika stąd, że biegli psychiatrzy najczęściej, a niekiedy też psycholodzy, są pracownikami szpitali. W przypadku zaś, gdy biegły nie jest pracownikiem szpitala, najczęściej prowadzi on działalność gospodarczą i w takim przypadku typowe jest, jak by wynikło ze śledztwa (bo na razie w xp.pl mamy tylko powtarzające się konsekwentnie pogłoski, sygnały od różnych osób, często niezidentyfikowanych dokładnie po personaliach, oraz podstawy do domysłów w rodzaju celowo pozostawianych poszlak czy po prostu tego, że jest to dobra metoda rozliczania się z rządem, gdyż np. otrzymywanie pieniędzy przelewem, w sytuacji, gdy z drugiej strony odsyła się też pieniądze urzędowi skarbowemu, dodawałoby niepotrzebnych transakcji w banku i mogłoby kompromitować). Więcej na te tematy – w związku z rolą Sądu Najwyższego – można poczytać w artykule Gersdorf została Pierwszym Prezesem SN, żeby orzecznictwem godzono w portal xp.pl?. Psychiatra represyjna to faktW historii psychiatrii ciężkie zaburzenia psychiczne, to znaczy zaburzenia psychotyczne – polegające na upośledzeniu myślenia, postrzegania, afektów w sposób mający rzekomo pozbawiać osobę możliwości samodzielnego decydowania – stwierdzano często w następstwie afer kryminalnych, następnie w ogóle niewyjaśnianych. O istnieniu psychiatrii represyjnej informuje np. Wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychiatria_represyjna_w_ZSRR. Jak się okazuje, sama historia psychiatrii dostarcza podstaw, by uważać jej "naukowe" teorie na temat psychotyków za, w sporej mierze, rodzaj współczesnej mitologii. Podstawą niech tu będzie oparty na źródłach artykuł Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychiatria. Jak można tam poczytać pod nagłówkiem XIX w. – choć pod koniec XVIII w. w całej Europie było tylko kilkaset ludzi w azylach dla "szaleńców", co oznacza, że w każdym kraju kilkanaście czy najwyżej kilkadziesiąt, to w XIX w., co szło w ślad za (prawdopodobnie) walką Watykanu z popularyzowaniem się nauki w formie Oświecenia (m. in. wychodziły książki chwalące silne emocje i dalekie podróże, pod hasłem romantyzmu, a dziwnym trafem krótko przedtem ukazywały się anonimowe broszurki ostrzegające przed masturbowaniem się dzieci i młodzieży, co mogłoby właśnie od silnych emocji i woli przygód odstręczać, a bardziej zachęcać do ślęczenia nad książkami i ogólnego interesowania się różnymi fakcikami; autorzy tych broszurek wiedzieli nawet, nie wiadomo skąd, że problem dotyczy też dziewczynek – niewątpliwie zaś możliwość, by to wiedzieć, mieli przede wszystkim duchowni). Liczni pisarze i artyści romantyzmu, jak się okazuje, byli typowani metodami standardowymi w papiestwie, czyli po trafnych danych osobowych (Kościół przy tym długo miał wyłączność na metryki z danymi o narodzinach dzieci, czyli na dane osobowe ludności): w Polsce takie trafne dane (w tym zwłaszcza nazwisko, bo dobór po nazwisku to w ogóle sprawa typowa w tej grupie) mieli m. in. Mickiewicz (urodzony w Wigilię), Słowacki (nazwisko z sugestią "człowiek bardzo wygadany, ten, któremu dobrze wychodzą słowa), Chopin (nazwisko trafiające w kilkanaście lat wcześniej urodzonego filozofa: Schopenhauera, który z kolei miał dobraną datę urodzin i nazwisko, jako że kojarzy się z Kopenhagą, czyli stolicą monarchii europejskiej oddalonej od centrum kontynentu), wszyscy oni następnie najprawdopodobniej zostali zamordowani, jak pokazuje strona internetowa www.bandycituska.com/ofiary.html. Jest tu zatem pewien swoisty w papiestwie mem "spopularyzować i wykreować człowieka, a potem go zniszczyć" (prawdopodobnie taki los dotyczył m. in. Nietzschego, tancerza Niżyńskiego ["Niczyńskiego"] czy komendanta głównego Papały). Również przecież i wcześniej, tj. w XV-XVI w., nowa epoka "odrodzenie" zdawała się mieć swe korzenie w papiestwie. Mianowicie jej nazwa (re-naissance, czyli "ponowne narodziny") zdaje się nawiązywać do postaci słynnego mistrza Rafaela (nazwiskiem Santi: Rafael Santi), który dziwnym trafem urodził się, pewnie za radą władców, w Wielki Piątek, po czym dziwnym trafem zmarł też w Wielki Piątek i to w dodatku nieprzypadkowy: 96-ty dzień roku, do końca roku pozostało 269 dni (zaś od dawna liczba 69 może się kojarzyć z jedną z pozycji seksualnych dotyczących w tym przypadku seksu oralnego). W międzyczasie malarz ten malował m. in. roznegliżowane kobiety. Do sprawy tego zgonu zdawały się później nawiązywać papieskie plany z XIX w. dotyczące "Narodzin tragedii", czyli przyszłych przodków Piotra Niżyńskiego, jak pokazuje m. in. blog Piotra Niżyńskiego www.bandycituska.com i w szczególności zawarte tam odnośniki: Trwanie tej afery od XIX w. (w tym dłuższa wypunktowana lista w głębi pierwszego wpisu na forum) oraz, pokrótce, odnośnik Zabijanie rodziny (oba pod opisowym tekstem nagłówkowym). W tym stanie rzeczy, zważywszy na kontekst historyczny, przestaje dziwić, że – wedle Wikipedii – choć pierwotnie, czyli jeszcze w XVIII w., szaleńców prawie nie było, czyli może kilkanaście do kilkudziesięciu osób chroniło się w takich domach dla obłąkanych, to w XIX w. było ich już kilkaset tysięcy łącznie. Załapał się tam m. in. filozof Nietzsche, co zdawał się przewidywać już dosyć wcześnie w toku swej kariery, jak gdyby go ostrzeżono i zakazano pisać na określony temat (temat wyznawanego w chrześcijaństwie, w tym najwyraźniej u samego Chrystusa, nieba kosmologicznego) pod rygorem psychiatryka (patrz np. fragment "Człowiek oszalały", stylizowany zresztą nieco na wiersz "Romantyczność" Mickiewicza, a wyrażający się w zawoalowanej formie czy nawet wprost o sprawach tzw. kosmicznych). Szpital załatwił mu kolega, z którym korespondował, zaniepokojony treścią listów, krótko po tym, jak zaczął już w listach wprost wchodzić na temat papieża i związków postaci papieża i Nietzschego. Po zamknięciu w szpitalu stał się niemową. W roku, w którym go tam zamknięto, czyli 1889, urodził się też dziwnym trafem (taki więc dobrano rok hospitalizacji) tancerz Wacław Niżyński ("Niczyński"), którego najpierw rozsławiono, a później też został uznany za chorego psychicznie, a na końcu najpewniej zamordowany w londyńskim szpitalu, jak pokazuje strona internetowa www.bandycituska.com/ofiary.html. Jest to doprawdy kompromitujące, że mimo iż najpierw nie ma właściwie takiej potrzeby, niezbyt ludność czuje braki pod tym względem, to w XIX w. nagle już 150.000 czy kilkaset tysięcy ludzi musiało być jednocześnie w szpitalach psychiatrycznych w całej Europie. Wydaje się, że jest niemożliwe, że było to podyktowane realną, obiektywną zmianą: była to tylko zmiana podejścia, na bardziej represyjne, bardziej "robiące z ludzi szaleńców". I właśnie w tym tkwi istota problemu psychiatrii represyjnej, który stanowi wielką część historii całej psychiatrii. Uwzględniać też trzeba, że to nakręcanie się problemu najprawdopodobniej represyjnej psychiatrii działo się w rytm jednoczesnego odchodzenia od mody oświeceniowej na uczenie się i na "szkiełko i oko" uczonych (w tym czasie popularyzowano też na uczelniach filozofa Kanta z Królewca, który bardzo dużo opowiadał o metafizycznym Bogu mogącym kryć się poza przestrzenią i czasem, co jest podstawową sprawą, w ślad za którą idą kwestie moralne i kwestie Królestwa Bożego... gdy tymczasem problem z religią i wyznawana w niej wizja Boga były dużo bardziej trywialne, tylko że po prostu tego nie reklamowano, główna, "mass medialna" sprawa działa się gdzie indziej). Powstaje podejrzenie, że złączeni sojuszem z Kościołem władcy zamierzali stosować pomówienia psychiatryczne jako po prostu podstawowy oręż przeciwko jednostkom. Obecnie zaś stosuje się to dla ochrony korupcyjnej monarchii despotycznej, którą objaśnia Piotr Niżyński na stronie www.bandycituska.com. Jest ona oparta przede wszystkim o terror fiskalny, gdyż osoby biorące pieniądze z niepłaconych podatków można łatwo uznać za członków grupy przestępczej zajmującej się czerpaniem korzyści z przestępstwa skarbowego (co samo jest przestępstwem z tego samego paragrafu, co pranie pieniędzy); na temat tego, że jest to słuszna interpretacja, wypowiadał się też już Sąd Najwyższy. Ofiarami terroru mogą padać przede wszystkim władze niższego szczebla niż centralny polityczny, te więc, które potencjalnie mogłyby ograniczać wszechwładzę centralnego ośrodka (w tym zwłaszcza telewizji i jej studia D na ul. Jasnej w Warszawie), a zatem być konkurentem dla "korupcyjnej monarchii despotycznej". Powyższe to tylko nasz komentarz, przypuszczenia obarczone sporą dozą prawdopodobieństwa, natomiast istnienie nieprawidłowości w sprawach osób uznanych za chore psychicznie uważa się za tak doniosły fakt, tak ważny na tle całokształtu problemu, że wymienia go aż wyraźnie wspomniana ONZ-owska Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych, gdyż raz po raz w art. 12 wspomina problem "nadużyć". Ów art. 12 był zarazem najpewniej pisany z myślą o Polsce, gdyż w Polsce odnośny przeciwny mu art. Kodeksu cywilnego też ma numer 12. Pomówieniem w Piotra NiżyńskiegoPo wejściu na wspomnianą na początku stronę forum: http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=11&t=7644#p9304 pokazującą, jak papież dyktował (patrząc na to na płaszczyźnie aluzyjnej, ale bardzo bardzo bliskiej mówieniu wprost, gdyż wiadomo doskonale, o co chodzi, dzięki dodatkowym jeszcze aluzjom tuż obok) polskiemu Sądowi Najwyższemu, co ma pisać, widać też, że robiono to z myślą o prześladowaniu jakiejś osoby "nie tylko karnym, ale też wychowawczym". Otóż w przypadku Piotra Niżyńskiego – twórcy i prezesa portalu xp.pl oraz głównego prześladowanego w aferze telewizyjnej związanej z, najpewniej, kryminalnymi wpływami papiestwa w polityce – występuje taka sytuacja, że policjanci zawsze, choćby nawet na pierwszy rzut oka i bez żadnej historii choroby, przypisują mu np. schizofrenię (co jest sprzeczne z zasadami nauki, gdyż głosi się, że trzeba najpierw obserwować człowieka przez rzędu 2-3 miesiące i tyle muszą nieprzerwanie trwać objawy, by można było przypisać schizofrenię), z zupełnie błahych powodów (np. zmiana zdania i stwierdzenie schizofrenii występuje w następstwie obejrzenia jakichś SMS-ów na temat spraw podsłuchowych, co komentuje się wprost: "o nie, jakieś podsłuchy... dobra, to tutaj ja widzę, że jest problem"). Tymczasem zaś lekarze z dziedziny psychiatrii, nawet najlepsi eksperci (był np. doktor nauk medycznych czy profesor dr hab. w tej dziedzinie), choroby konsekwentnie nie dostrzegają: tak było np. dwa razy w marcu 2013 r. (po dwóch badaniach przez 2 różnych lekarzy wydano zaświadczenie w NZOZ Prima Medica o braku objawów u Piotra Niżyńskiego) i 3 razy w 2016 r., miesiąc w miesiąc (trzech różnych lekarzy). Oczywiście zależy to od powodzenia i od determinacji tzw. "telewizji" (centralnej komórki kryminalnej skomunikowanej z ważnymi władzami, m. in. skarbowymi czy zagranicznymi) i rządu, gdyż jest sporo korupcji na rynku, a przedsiębiorców można naciskać, by nie dopuścili do wydania przychylnego orzeczenia lekarskiego, by ich lekarze odmawiali w ogóle wydania zaświadczenia. Tym niemniej wystarczy kilka słów od kilku różnych ekspertów, by przeniknąć w to, jaka jest prawda. Schizofrenika bowiem można, w teorii, rozpoznać już po krótkiej rozmowie, gdyż ma on tzw. niedostosowany afekt, a afekt przecież przejawia się na każdym kroku, a ponadto ma też typowo inne zaburzenia, tj. np. postrzegania lub myślenia, co również powinno się przejawiać w rozmowie. Konsekwentne więc niedostrzeganie tych rzeczy przez ekspertów mówi samo za siebie. Tego interesowania się papieża postacią Piotra Niżyńskiego można też upatrywać w jego dziwnym przemówieniu z 27.10.2018 r., które można zobaczyć po kliknięciu tutaj na te słowa (przemówienie na zakończenie synodu biskupów na temat... młodych, czyli jak gdyby "nowych w branży"), zawierającym słowa "to trudny moment, bo oskarżyciel przez nas atakuje matkę, a matki się nie dotyka" (tytuł przemówienia: "Kościół przeżywa trudny moment. Musimy go bronić"). Mówienie o oskarżycielu, matce sprawy (bo nie chodzi tu o żadną matkę ideologiczną, tylko podobno Kościół), "nietykalnej" matce zdaje się wyraźnie nawiązywać do sytuacji Piotra Niżyńskiego, któremu raz po raz wytacza się jakąś nieudaną czy wręcz ewidentnie "lipną" co do dowodów sprawę z wybrakowanego aktu oskarżenia, tj. niespełniającego wiążących dla sądów warunków z art. 332 KPK (np. brak uzasadnienia z wyszczególnieniem dowodów, na których opiera się oskarżenie, co obliguje sąd do zwrotu oskarżycielskiego wniosku z uwagi na art. 120 KPK, czy też brak określenia sposobu popełnienia czynu, jak w zarzucie dla Piotra Niżyńskiego dot. "bycia przyczyną zniszczeń": patrz np. nasz artykuł Irracjonalne, wewnętrznie sprzeczne orzeczenie SO w Warszawie. Przegrał ten, co zwykle). W szczególności jedna taka sprawa, w której było wybrakowane pismo wszczynające postępowanie w sądzie, jest obecnie w Sądzie Najwyższym (chodzi tu mianowicie o tą oto kompromitującą sprawę: http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=12&t=7406; sygn. akt obecnie Sądu Najwyższego: II KZ 14/19). Podkreślić tu w powyższym cytacie by trzeba przede wszystkim owo "matki się nie dotyka", bo faktycznie sądy obu instancji zlekceważyły słuszne uwagi Piotra Niżyńskiego co do naruszenia art. 120 KPK, w tym poprzez poważny brak uzasadnienia (wszyscy, którzy analizują ten temat, zarówno w doktrynie i piśmiennictwie prawniczym, jak i w sądach, uważali taki brak za nie do odpuszczenia) oraz także subtelny brak co do określenia sposobu, sprawiający, że akt oskarżenia to w zasadzie jest o samochodzie i tym, jak się poruszał, czyli o okolicznościach, a nie o czynie, czyli działaniu lub zaniechaniu, samego Piotra Niżyńskiego, zaś przecież trudno polemizować, że samochód jedzie źle, czyli trudno polemizować z tezą aktu oskarżenia, jeśli tak jest istotnie, tyle, że z winy elektroniki samochodowej. Ponadto był też stwierdzony przez sam sąd brak co do dokumentacji, jaka powinna towarzyszyć wnioskowi, i w tej sprawie było nawet wezwanie i niewywiązanie się przez prokuratora z terminu. Mimo to bez żadnych sensownych tłumaczeń, a już na pewno bez tłumaczeń dłuższych niż jedno zdanie (i to tylko w pierwszej instancji), zlekceważono ten ostatni problem. Więcej szczegółów: na blogu Piotra Niżyńskiego www.bandycituska.com w najnowszym wpisie. Natomiast o innych podejrzanych orzeczeniach Sądu Najwyższego można poczytać na http://forum.bandycituska.com/viewforum.php?f=11. (n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 13:39)
KOMENTARZE (2)Skomentuj |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |