USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Podobne | |||||||||||||||||||||||||||||||
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości 3 nowe zamachy, prawdopodobnie znanej globalnej mafii kojarzonej z papieżem18 mar 2019 23:11 PO PIERWSZE: 1. marca zmarła w szpitalu Imane Fadil: "modelka" uczestnicząca w prostytucyjnych ucztach byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego, zawierających też elementy drwiny z chrześcijaństwa. Najprawdopodobniej została zamordowana. Kobieta ta zeznawała o rozpasaniu samego premiera. PO DRUGIE: wczoraj w Wielkiej Brytanii zmarł Mike Thalassitis, Cypryjczyk z Wielkiej Brytanii kojarzący się z tamtejszym Big Brotherem, czyli reality showprogramem telewizyjnym polegającym na podglądaniu ludzi przebywających w specjalnych w tym celu stworzonych obozach. Również i ta śmierć jest bardzo podejrzana i daje się sprowadzić z najzupełniejszą pewnością do działalności ciągle przez nas omawianej grupy przestępczej. PO TRZECIE: dziś, 10 dni po Dniu Kobiet (cyframi: jeden-zero, jak w znanym symbolu informatyki, tzw. systemie binarnym, co nasuwa też skojarzenia z nowym internetowym portalem xp.pl), doszło do strzelaniny w Utrechcie w Holandii na ulicy 24 Oktoberplein dającej się, znowu, z racji nazwy łatwo i w zrozumiały sposób powiązać z datą urodzin (prześladowanego w Polsce przez potężną państwową grupę kryminalną) Piotra Niżyńskiego i ogólnie z grupą zakulisowych wpływów Watykanu, po prostu całą tą globalną mafią.We wszystkich 3 przypadkach postawa prasy wskazuje na to, że była z góry świadoma sytuacji. Ponadto w przypadku Imane Fadil trop prowadzi jeszcze w dodatku z innego powodu do dręczycieli telewizyjnych, czyli osób nadających radio podsłuchowe zawierające dźwięki szeptań i wołań dręczące Piotra Niżyńskiego całą dobę niezależnie od miejsca, a to z uwagi na pomontowanie wszędzie w miejscach publicznych zabudowanych smartfonów działających w roli dekoderów i odtwarzaczy radia podsłuchowego. Owi dręczyciele, zajmujący się też podsłuchiwaniem i podglądaniem ekranu Piotra Niżyńskiego, a wiązani popularnie (np. z uwagi na rozpanoszoną korupcję podsłuchową w zakładach pracy oraz oferty kryminalne dla właścicieli powszechne na rynku nieruchomości) z odpowiednią komórką Telewizji Polskiej, mając świadomość tego, co miał na ekranie Piotr Niżyński, szczególnie i notorycznie od rzędu 2 lat podniecali się bardzo często instrukcjami komputerowymi "if" ("jeśli"; zgadza się to z inicjałami tej najpewniej zamordowanej modelki, IF). Oczywiście takich instrukcji może być na ekranie komputera wiele i fakt wyświetlania się ich na ekranie nie jest niczym szczególnym. Tym niemniej właśnie w tym miejscu potrafiły się zdarzać różne uwagi, mianowicie w odniesieniu do stosowanych często przy tej instrukcji słów "likely" lub "unlikely". Prasa w przeddzień zgonu "modelki" (czy też prostytutki)Co się tyczy Imane Fadil, to – nie chcąc już przeglądać dogłębnie archiwum Gazeta.pl, czyli projektu Agory obejmującego artykuły Gazety Wyborczej i jej dodatków – można od razu wytknąć, że w przeddzień zgonu tej pani już na pierwszej stronie archiwum widniało nazwisko z jednej strony mogące kojarzyć się z kolokwialnym określeniem na seks oralny: "robić laskę", z drugiej – z pysznymi owocami. Czyli odnosić by się to mogło, na płaszczyźnie aluzyjnej, do imprez obejmujących zarówno seks, jak i obżarstwo, z naciskiem na wspomniany seks oralny. Mianowicie już na pierwszej stronie w tytule artykułu (co rzadkie) padło nazwisko: Truskolaski, a ściślej tytuł ten był "Truskolaski obawia się o życie". Aluzja trafna, skoro ta pani była w szpitalu, ale czemu aż tak wyraźna w przeddzień zgonu? I skąd to wywracanie kota ogonem, że to jakiś mężczyzna jest zagrożony, a nie ta, co go napiętnowała jako skandalistę? Czy nie chodzi tu o to, o czym zaraz wspomnimy 3 akapity dalej? Tymczasem zaś przecież liczne przypadki katastrof teoretycznie zupełnie nieprzewidywalnych, np. katastrofy lotniczej w Etiopii, zamachu smoleńskiego czy innych takich ataków, też były poprzedzane podanymi nie wprost "zapowiedziami": w różnej prasie, w tym katolickiej, np. w Katolickiej Agencji Informacyjnej czy Radiu Watykańskim. O tych przypadkach można poczytać na www.bandycituska.com/ofiary.html oraz tutaj po prawej stronie w ramce "Podobne". Generalnie typowe dla "grupy watykańskiej" rozumianej jako zbiór ludzi, przede wszystkim czołowych polityków, w tym także najwyraźniej w Watykanie, wykazujących wewnętrzne cechy typowe dla gangu (własne typowe metody, obszar kryminalnej działalności, slangowe wyrażenia i język itp.) oraz nawiązujących do praktyk historycznych dających się łatwo, z racji wyjątkowo wysokiego prawdopodobieństwa, skojarzyć nie z kim innym, a właśnie z papiestwem – można by tu też mówić o grupie telewizyjnej, ale byłoby to zawężenie problemu tylko do czasów najnowszych – jest po pierwsze pozostawianie poszlak w nazwiskach, nazwach miejscowości, datach, artykułach prasowych, tak, by było później można odczytać, że doszło do przestępstwa (piszemy o tym na każdym kroku przy omawianiu tych zbrodni, patrz ramka Podobne po prawej), a po drugie: kompletne przemilczanie problemu przez wszelką prasę i mass media. Z wyjątkiem portalu xp.pl. Przemilczaniu towarzyszy przy tym efekt jak gdyby pewnych aluzji, czyli nawiązań do tematu, które pozbawione są jednak odniesień podanych wprost, jedynie więc na zasadzie bliskości tematu względem tego, o którym z góry wiadomo. Dlatego też można to porównywać z tzw. aferą Vatileaks (z ang. "przecieki Watykanu"), jak również z aferą kamerdynera Benedykta XVI (zabierał mu listy i donosił do prasy). Koniec miesiąca i początek nowego (jak gdyby "nowego życia", tego pozagrobowego i nieziemskiego) dla zapewne prostytutki, choć tego mass media nie ujawniają, niewątpliwie mógł się komuś wydać dobrą datą na śmierć. Zdarzały się już takie przypadki, gdy było to pierwszą poszlaką naprowadzającą na właściwy trop (tak też było np. w przypadku zbrodni przeciwko ludzkości w postaci pamiętnego zamachu na Egypt Air z 1999 r., który oficjalnie uznaje się tylko za katastrofę: instytucje państwowe nie dopatrzyły się tu dowodów zbrodni, z tym, że nie stosują one wymaganej do tego metodologii analizy prasy). Tymczasem z niezrozumiałych w inny sposób przyczyn Gazeta Wyborcza, zdająca się odsyłać w takich sprawach (ale tylko nieoficjalnie, aluzyjnie) do Telewizji Polskiej jako "drugiego redaktora naczelnego" (patrz np. ich czołowy redaktor wydań z nazwiskiem Kurski), najwyraźniej wie o tak odległych od nas zdarzeniach. Pokazuje to, że problem kryminalny jest zglobalizowany i prawdopodobnie występuje centralne sterowanie wszystkimi takimi zbrodniami, zapewne u jakiegoś fundamentalnego partnera Telewizji Polskiej (wtajemniczonym w niewątpliwie sensacyjne fakty o papieskim podsłuchu kojarzy się to wobec tego z papieżem i jego innymi spodziewanymi kryminalnymi interesami). Być może ta zbrodnia, jak i wiele innych, była po prostu co najmniej za aprobatą, jeśli nie na zlecenie, papieża; trudno to ocenić, wolno mieć przypuszczenia, tym niemniej w licznych przypadkach zbrodni sam obecny papież (podobnie, jak i jego poprzednicy w innych sprawach) z góry sprawiał wrażenie, jak gdyby był poinformowany. Zbrodnia ta zarazem idzie w parze z niedawną polską – zamordowaniem (jak się okazuje: patrz www.bandycituska.com/ofiary.html) Jolanty Szczypińskiej z PiS-u (znowu partia jest "pokrzywdzona" i spotka się pewnie ze współczuciem staruszek, najpierw była pokrzywdzona Smoleńskiem, teraz znowu tym... "w to im graj"??), której to posłanki nazwisko kojarzy się, jak można by zauważyć, z masażystkami. W Polsce zaś dosyć rozreklamowany, m. in. za sprawą serwisu ogłoszeniowego Gumtree.pl (jak również, zapewne przede wszystkim, za sprawą może skarbówki: wszędzie pełno firm masażowych kończących swą nazwę "& SPA", co może budzić skojarzenia ze spermą), jest proceder masaży erotycznych i możliwość czy może niemożliwość uzyskiwania takich usług od reklamujących się, np. właśnie we wspomnianym serwisie ogłoszeniowym, panienek masażystek. Dawniej stosowano w odniesieniu do takiej oferty w reklamach pojęcie "masaż z miłym zakończeniem" (tzn. miłość francuska po wymasowaniu pleców i nóg), obecnie zaś po zmianach regulaminu serwis wymaga, by w każdej ofercie masażu pisać, że nie jest on masażem erotycznym (tyle, że część oferujących się panienek zaczęła już dawno temu pisać to tylko w cudzysłowie, a więc jak gdyby bez własnej autoryzacji i jedynie w ramach cytatu; innym typowym sposobem dawania do zrozumienia, że to lipa, dziś już bardzo rzadkim, było ukrywanie twarzy na zdjęciu, np. poprzez efekt rozmytego i niewyraźnego miejsca na zdjęciu tam, gdzie powinno być widać twarz). Reklamuje się też studia, uczelnie, w których na liście kierunków obok technika masażysty jest technik od zwierzaków. W każdym razie: ruchy związane z masażem niewątpliwie wyjątkowo łatwo można skojarzyć z, no właśnie, patrz nazwisko posłanki, szczypaniem kogoś. Na tym to zadanie przecież w dużej mierze polega. Zapewne nie jest przy tym raczej prawdą, że za rządów PiS-u rzetelnie walczy się ze zorganizowaną prostytucją (jak mogłoby sugerować to "zabójstwo") – widać na mieście takie miejsca (w tym, szczególnie jaskrawo reklamowane, lokale od masaży i spotkań erotycznych na żywo przy skrzyżowaniu, nomen omen, al. Jana Pawła i al. "Solidarności"), można poczytać relacje klientów z przeszłości, nic nie wskazuje na to, by coś się zmieniło. W centrum Warszawy czy Krakowa można w wielu miejscach zobaczyć takie reklamujące się wyraźnie prostytucyjnie lokale z ulicy (np. "massage club" z wymalowanymi bardzo licznymi odciskami ust kobiecych przy ul. Chłodnej). A zatem wspomniane, najprawdopodobniej, zamordowanie Szczypińskiej sprawia wrażenie po prostu nawiązania do tego, co już jak widać szykowano we Włoszech, pewnie z uwagi na to, że oba te mordy pochodziły z jednego źródła. W jaki sposób doszło do zamordowania modelki Berlusconiego? Otóż, w swej naiwności – nie znając typowych metod grupy watykańskiej – pani Fadil zapisała się do szpitala z zupełnie błahego powodu, mianowicie dlatego, że bardzo bolał ją brzuch. Tymczasem przecież ból brzucha jest to nic istotnego, od tego się nie umiera. Można z tym żyć. Co więcej, ból taki można zaimputować człowiekowi jako wrażenie, które choć nie ma podstawy fizjologicznej, to przez jego mózg będzie uznawane za realne. Mianowicie za pomocą przekazu podprogowego, który jest dziś powszechnie dostępny dręczycielom na odpowiednim szczeblu, tj. na szczeblu podsłuchowej komórki polskiej telewizji albo różnych służb specjalnych (a zapewne także dostęp nadzorczy do tego ma sam prezydent USA) – przekaz podprogowy mianowicie można nadawać radiem, a zamontowane wszędzie smartfony w razie otrzymania odpowiednich rozkazów falowych będą go odtwarzać, na to w każdym razie wskazują wszelkie nasze badania, a problem dźwiękowy jest wyjątkowo realny – za pomocą, powtórzmy, przekazu podprogowego, czyli wyjątkowo cichych szeptań przy progu słyszalności, uchodzących uwadze i nie odbieranych już jako bodziec, można działać "na wszelkich frontach" ludzkiej kory mózgowej. Można więc działać na ośrodki czuciowe, asocjacyjne oraz ruchowe. Można niemalże nieodparcie prowokować człowieka do odpowiednich ruchów, wypowiedzi, gestów; można równie nieodparcie wmawiać mu, że ma jakieś wrażenie, oczywiście w pewnych granicach, gdyż drobnym szumem informacyjnym nie da się zagłuszyć ogromnej liczby informacji np. wzrokowych, jakie do człowieka docierają w każdej chwili na nowo (ale np. wrażenia czuciowe, jak zaświadcza Piotr Niżyński, czy także węchowe można zawsze bez problemu wywoływać, nawet bardzo intensywne czy wręcz "chwytające za naczynia wieńcowe" swą nagłością); wreszcie, można też działać na myśli. Za pomocą podszeptów o głośności podprogowej można myśli albo dyktować, jeśli są jeszcze w miarę głośne, albo tylko ukierunkowywać na określone tematy, gdy są już wyjątkowo ciche. Tak głosi doświadczenie wielu lat torturowania dźwiękiem Piotra Niżyńskiego, o którym on nawet chętnie opowiada, tylko po prostu z uwagi na niedobór pracowników portalu i bardzo małe czytelnictwo nie omawiamy tego na razie dokładniej. Fakt jest faktem, że bólu brzucha w rzeczywistości, od strony wegetatywnej, w organizmie w ogóle mogło nie być, natomiast być może jakiś sąsiad czy sąsiadka młodej dziewczyny, a najprawdopodobniej wręcz sam właściciel mieszkania, które jej wynajęto, zrobił remont, zamontował smartfony – i oto centralne satelity mogły nadawać dźwięk, który rozlegał się w otoczeniu "modelki". W efekcie zapisała się do szpitala, przekonana, że ją chyba czymś zatruto (choć przecież żyła jeszcze trochę), i po kilku dniach (poniżej 10) pobytu w tym szpitalu zmarła. Prawdopodobnie zabita zatrutym lekiem. Na liście www.bandycituska.com/ofiary.html zabijanie w szpitalu to jeden z nie tylko najstarszych, ale i po dziś dzień najpowszechniejszych sposobów skrytobójstw popełnianych w tej grupie przestępczej, zaś skrytobójstwo jest w ogóle ulubioną metodą przeprowadzania przez nią zamachów. Rzekome samobójstwo bohatera telewizyjnego programu szpiegowskiego (reality show) Mike'a Thalassitisa z 15 marca 2019 r.O zgonie tym można poczytać było w Fakcie: https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/nie-zyje-gwiazdor-popularnego-reality-show-love-island-mike-thalassitis/n00e00p. Gwiazdor, jak podaje angielska Wikipedia powołując się na różne źródła prasowe, został znaleziony powieszony. I choć władze twierdzą, że nie ma dowodów na jakikolwiek udział w tej sprawie osób trzecich, nasze zdanie jest inne. Samobójstwo to wielka rzadkość, najczęściej ludzie tego nie chcą. Nic więc nie przemawia za tym, by osoba wyjątkowo trafna, dobrze dobrana, z imieniem brata Piotra Niżyńskiego, sama się zabiła – by akurat taka osoba miała taką ochotę. Jest to wyjątkowo nieprawdopodobne i do czegoś takiego bardzo trudno człowieka skutecznie nakłonić, jeśli nie ma dobrych ku temu powodów. Dużo łatwiej zorganizować morderstwo. (Imię Mike, jak imię brata Piotra Niżyńskiego: Michał, które po angielsku tak właśnie brzmi, kojarzy się też ze sprawą pedofilii, a mianowicie podprogowego wywoływania onanizmu, jaka ma obecnie ok. 26-27 lat i jaka wiąże się z postacią Piotra Niżyńskiego i skandalem podsłuchowym w Kościele; otóż na stronie www.VaticanNews.va w ramach informacji o papieżu można znaleźć odnośnik do jego projektu pomagania ubogim: Peter's Pence, co czyta się "piters pens", zaś wiceprezydent USA to Mike Pence – łatwo to skojarzyć z aluzyjnym daniem do zrozumienia, że ktoś tu się interesował "penisem Piotrka" i "penisem jego brata" – sprawa dotyczy, jak wiadomo, bo jest to powiązane z podsłuchiwaniem przez telewizję, początkowo przede wszystkim tylko jego dotyczącym, samego Piotra Niżyńskiego, czyli prezesa naszego portalu.) A zatem najprawdopodobniej sfałszowano dowody w sprawie tak, by wskazywały na samodzielne powieszenie się, podczas gdy zapewne ofiarę najpierw np. uduszono, a następnie dopiero jej trupa powieszono. Już w datach widać, że był tu haczyk, był plan typowy dla grupy. Najpierw zmarła babcia Mike'a (kojarzy się to też ze sprawą rodziny Piotra Niżyńskiego: najpierw, mniej więcej w latach 70-tych XIX w., jak się zdaje planowano przyszłych przodków tej osoby, w tym babcię, i od razu wyznaczono daty narodzin i śmierci tej babci oraz jej córki – jest to pokazane na forum Piotra Niżyńskiego: , pod wpływem tych planów, jak się zdaje, powstało całe to papieskie i nietzscheańskie interesowanie się tańcem oraz debiutancka książka "Narodziny tragedii" [dalej w podtytule: "z ducha muzyki"] Nietzschego, znanego filozofa, którą wcześniej jeszcze po cichu zapowiadało niepublikowane nikomu dzieło Słowackiego, chyba również człowieka wylansowanego w grupie watykańskiej, zatytułowane "Genezis z ducha"; a zatem plan co do babci to znowu odniesienie do sprawy Piotra Niżyńskiego). Babcia zmarła, 2 dni później zmarł ten człowiek, bohater reality show. Otóż transformowanie daty na zasadzie przesuwania jej pól o 2 jest bardzo typową metodą w tej grupie – patrz http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=3205. To jednak nie wszystko, bo aluzja i zakulisowe odniesienia idą tym samym tropem jeszcze dalej. Data urodzin tego człowieka wskazuje na to, że może z góry dobrano go po danych osobowych do czegoś złego. Urodził się bowiem 19.1.19(9)3, czyli, nie licząc tej dodatkowej jeszcze jednej dziewiątki, mamy tu "dziewiętnaście-jeden, dziewiętnaście-trzy", a zatem dwie pary cyfr (może np. w dwudziestkowym systemie liczenia, analogicznym do dziesiętnego pozycyjnego systemu liczbowego, którym się na co dzień posługujemy), dwie pary, z których druga jest po prostu pierwszą powiększoną o 2. Swoją drogą kto wie, czy to być może nie przez tę zasadę transformowania daty na zasadzie przesuwania "o dwa" powstał w ogóle konkurencyjny względem naszego portal o2.pl, czyli obecny właściciel Wirtualnej Polski? W każdym zaś razie potwierdza się, że sprawa była odgórnie planowana, ponieważ można znaleźć poszlaki na to w artykułach prasowych dających się rozczytać jako aluzje dziennikarskie. Przykładowo, w Onet.pl dzień wcześniej był w głównej ramce na artykuły po prawej stronie nagłówek o Unii i o... brexicie. "Exicie" (wyjściu), końcu Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Oczywiście – skojarzenia z Wielką Brytanią w sytuacji, gdy nazajutrz ma dojść do zbrodni dobrze znanej (tylko jakoś nie rozpracowywanej przez Policję) grupy przestępczej właśnie w tym kraju, i to nawiązania właśnie brexitowe, dotyczące wychodzenia z czegoś, pod względem aluzyjności trafiały jak ulał w nadchodzącą sytuację. W dodatku wypunktowana lista pisana pogrubioną czcionką w początkowej części tego artykułu zaczynała się od słów "Zamieszanie w Londynie". To tam są zamieszani? W samych władzach centralnych tego kraju? Oczywiście artykuł był niby to o czym innym, ale dziennikarz swoje mógłby wiedzieć. Skąd – to już wyjaśnialiśmy. Patrz artykuł xp.pl Piotr Niżyński wyjaśnia, skąd mogą brać się aluzje prasowe tuż przed zabójstwami. W tym samym "wydaniu" Onetu, tj. tego samego dnia, był też artykuł "Zarzuty dla wydawcy 'Wprost' i 'Do rzeczy'", brzmiący jak pogróżka wobec konkurencji informacyjnej w postaci portalu xp.pl i strony bandycituska.com. Oczywiście – pogróżka z największą szansą na skuteczną realizację w praktyce to stawianie na nasze obecne nieuczciwe i skorumpowane sądownictwo. Na sądy, które nawet nie chcą pokazać, w systemie bankowym, ile przelały sędziom. To łamanie Prawa prasowego i Konstytucji (wolność środków społecznego przekazu), na której wprowadzane przez nie obowiązki i ograniczenia wolności osobistej ludzi bazują. Łatwo stawiać na tych, przed którymi Piotr Niżyński zawsze przegrywa. Trudniej wytłumaczyć rozsądnie w sposób publiczny, dlaczego się ma takie przesunięcia tematyczne, odchyły od średniej statystycznej. Gdy jedna ze stron widzi ogólny skandal kryminalny i bałagan w państwie, a druga nie, a po tej drugiej stronie jest też rząd i prokuratura, właściwym rozwiązaniem nie jest podawanie tej drugiej do prokuratury (której i tak podlega Policja, bynajmniej niesamodzielna w tych sprawach) czy do sądu. To jest bowiem zakulisowe rozwiązanie, prostacki argument pięści, który nie może rozstrzygnąć konfliktu, ponieważ zarzut jest właśnie taki, że te instytucje są niesprawne. Gdy jest taka sytuacja, to tym trzecim, który staje pośrodku ich obu i rozstrzyga sprawę, jest skandal. Czyli normalna rzecz w każdej zdrowej demokracji. Skandal symbolizuje bulwersację moralną ludności i jest czymś potrzebnym, by moralnie się oczyszczać. Gdy natomiast problemy takie, jak zamieszani dziennikarze, zamiata się pod dywan, zamiast je rozpatrywać publicznie pod względem matematycznym, ze wskazaniem na to, jakie podnoszone są zarzuty, to oczywiście od demokracji i od swobody krążenia poglądów i od wolnego rynku poglądów się ucieka, w stronę rozwiązań opartych na "nieomylnych autorytetach" i po prostu autorytarnych. Tyle tytułem dygresji, a tymczasem można tu jeszcze wspomnieć o dodatkowym nagłówku "Biznesmen oskarżony o zlecenie zabójstwa Kuciaka". Kuciak, jeśli go zestawić z wulgarnym słowem "kutas" na określenie penisa, oczywiście kojarzy się z wspomnianą pedofilią i Peter's Pencem i Mike Pencem. W związku z tym ta sieć skojarzeń wiodących od imienia Mike jak widać znajduje tutaj swe trafne odzwierciedlenie. Idzie zabójstwo przeciwko takiej postaci, jest jakiś Brexit brytyjski – "my to już wiemy!" Tak zdają się sugerować te nagłówki (częściowo zresztą wywołane po stronie państwowej), przynajmniej mnie. Spójrzmy teraz na inne mass media. W Fakcie z 2019-03-14 w lewej kolumnie na drugim od góry miejscu (kojarzy się z drugim od dołu miejscem w Onecie, które miał wspomniany nagłówek o biznesmenie, pasującym tutaj do jakiegoś magnata prasowego, choć ten pewnie tak zamieszany nie jest), czyli już bardzo wcześnie, w ramach, chciałoby się rzec (choć to jest przecież sprawa chronologiczna), najbardziej podstawowych tematów numeru, jest artykuł zaczynający się słowami "Rozbiła bank w "Milionerach"! Tak brzmiało..." – a zatem o jednej ze słynnych produkcji nadawanych w TVN, którą przecież w jednym rzędzie, choć to zupełnie inny gatunek, można by zestawić, pod względem popularności i godzin emisji, ze słynnym Big Brotherem polskim, również przez TVN nadawanym. Onet to zresztą dawna własność ITI, czyli spółki kontrolującej TVN, stąd też Fakt nawiązując do TVN-u nawiązuje też w ramach sieci skojarzeń jak gdyby do Onetu, ich dawnej własności, a obecnie bodajże własności tego samego Axel Springera, do którego należy też sam Fakt (oraz np. niemiecki Der Bild, który kiedyś widał Piotra Niżyńskiego, zupełnie chwilowo akurat tylko przebywającego w Niemczech, słowami "Petrus: es reicht uns!" na okładce, co kojarzy się z czy to "to nas dosięga", czy może także "to nas wzbogaca", czy wreszcie: z jakimś państwem, rzeszą, królestwem, a przede wszystkim – z łaciną, językiem Kościoła i niejakim Piotrem czy też następcą św. Piotra...). A zatem zestawienie "druga rzecz od góry – druga rzecz od dołu" jest zapewne nieprzypadkowe i zorganizowano to podobieństwo między oboma mass mediami zapewne celowo. Pierwszy artykuł Faktu od góry licząc, w tej lewej kolumnie, był o znanym zgonie (Adamowicza). Natomiast w dniu 2019-03-17 archiwum tegoż Faktu miało na miejscu wspomnianego tekstu o Milionerach tekst o Big Brotherze, jak gdyby w ramach samoobjaśniania się. Tuż zaś pod tym artykułem w Fakcie był kolejny: Koszmarny finał "zabawy". Nie żyje 6-latek, co właśnie kojarzy się z owym tytułowym "Biznesmenem" Onetu z miejsca drugiego od dołu wśród nagłówków. Strzelanina w Utrechcie z 18 marca 2019 r.Z kolei odnośnie dzisiejszych zamachów w Utrechcie (o których można teraz dopiero, gdy się już dokonały, poczytać oficjalnie w różnych znanych mediach na czołowych miejscach, w tym zachodnich: https://www.theguardian.com/world/2019/mar/18/utrecht-shooting-tram-dutch-netherlands) trzeba tu po pierwsze dodać, że Piotr Niżyński, prezes xp.pl, a zarazem człowiek bardzo prześladowany, ofiara obecnego rządu i braku śledztwa w sprawie stalkingu wobec niego, to osoba urodzona w szczególnej dacie, bo w dniu urodzin prezydenta Włoch o nazwisku PERTINI (Perti-Ni), nawet rok jest praktycznie taki sam, tylko 2 środkowe cyfry są na przeciwnych miejscach (zupełnie jak z literami "rt" w nazwie własnej Perti-Ni: gdyby je odwrócić, to mielibyśmy dokładnie coś o Piotrze Niżyńskim – Petri Ni..., jak "Piotra Niżyńskiego" po łacinie i w skrócie; Piotr to przecież Petrus, od czego dopełniaczem jest Petri). Nie tylko więc data urodzenia jest praktycznie taka sama (25.09.1986, a u Pertiniego: 25.09.1896), ale i nazwiska się zgadzają, a kluczem do zrozumienia sytuacji wydaje się być postać "prezydenta" Włoch. Jak doszło do tej zbieżności, jakim cudem, Piotr Niżyński wyjaśnia na swym blogu www.bandycituska.com, jak również przedstawia tam trudne do obalenia dowody na swą datę urodzenia, konkretne sfilmowane akta sądowe czy dowody tożsamości. Tutaj istotne jest w każdym razie tylko to, że jest to postać szczególna, poddana rozlicznym represjom, a tymczasem ich ośrodek powszechnie – z racji korupcji w zakładach pracy i na rynkach nieruchomości – kojarzony jest z "wszystkimi mediami" i z papieżem (który zresztą kojarzy się z PAP-em; polski komunistyczny PAP powstał równo 1 miesiąc i 1 dzień po urodzinach Piotra Niżyńskiego). 24 października – o którym opowiadają sylaby 24 Oktober... w nazwie ulicy (October to w angielskim i językach romańskich "październik") – to przecież data 25 września przetransformowana na zasadzie +1, -1. Tego typu transformacje (a przede wszystkim papieska: +2; to z jej pomocą wyznaczono bodajże datę zgonu Jana Pawła II, i to już prawie na pewno pod koniec XVIII w.) są bardzo typowe w tej stale w podobny sposób dobierającej ofiary i bezsensownie mordującej grupie przestępczej, w ramach rozmyślnego pozostawiania po sobie poszlak, jak pokazuje forum Piotra Niżyńskiego (można tu kliknąć, by to zobaczyć). Oczywiście – jakkolwiek w przypadku tak ważnych zamachów wskazuje to na istotne prawdopodobieństwo inspirowania się grupą watykańską – nie jest to samoistny dowód na to, że zbrodnię centralnie zorganizowano, bo ktoś mógłby po prostu zasłyszeć coś o tej postaci, wiedzieć coś o niej, o metodach stosowanych w grupie itd. Dlatego właściwym zwornikiem pozwalającym przypisać także i ten zamach do centralnych organizatorów politycznych są mass media – i tu znowu jest kompromitacja. Na przykład w przeddzień zamachów w Wirtualnej Polsce (www.wp.pl), jak można sprawdzić w globalnym Archiwum Internetu (patrz informacja na Wikipedii o tej instytucji), publikowano coś, co bardzo kojarzy się z liberalizmem, który u nas jest niemalże (obok kwiatów) symbolem Holandii. Bardzo łatwo przecież skojarzyć ruchy Lesbian-Bi-Gay-Trans (LBGT) z liberalizmem i, w konsekwencji, Holandią. Tymczasem ten rzadki temat oddano w artykule nagłówkowym w głównym miejscu po prawej stronie WP: Okładki. "Kaczyński przelicytował z LGBT". Również to początkowe "Okładki" kojarzy się z przeglądaniem prasy – być może: w sposób analogiczny do tego, jak robi to portal xp.pl! A zatem: tak, to właśnie o ten temat w tym powołaniu się na Holandię może chodzić. Kilka (mianowicie 6, jak początek liczby 666) miejsc niżej jest zaś artykuł "Szef mafii nie żyje. Podejrzany w areszcie". Można to zobaczyć tutaj oto: http://web.archive.org/web/20190317203640/https://www.wp.pl/. Centralne zdjęcie, tuż pod głównym górnym największym zdjęciem numeru, ma tytuł reportażu "...Ojciec rodziny dokonał masakry". No cóż, jeśli chodzi o masakry, czyli np. strzelaniny, to właśnie coś takiego się szykowało. Dla niektórych jednak może taka rzecz to już sprawa dokonana... Tu sprawy nieco kojarzone z Holandią, a tam, w odległości typowej dla spraw religijnych, temat "szefa mafii". Bardzo mało prawdopodobne, skrajnie mało, jeśli miałby to być losowy zbieg okoliczności w postaci tematów prasowych. W Onecie, dla porównania, był wtedy humorystycznie chyba w takim kontekście zatytułowany artykuł "Atak nożownika w Zakopanem. Nowe informacje" ("zakopane informacje" może tu jakieś były? takie, co to światła dziennego miały nie ujrzeć? słowo "zakopać" kojarzy się z serwisem Wykop, gdzie nowinki podrzucane przez internautów można albo dowartościowywać, czyli "wykopać", albo chować, ganić czy też nie doceniać, czyli "zakopać", i stosownie do tego zmienia się ich ranking i popularność). Idźmy dalej, bo samo to to jeszcze mogłoby się przypadkiem zdarzyć. Archiwum.gazeta.pl z tego przedednia, czyli z 17.03.2019 r., nie istnieje, bo nie ma wydań niedzielnych, a tylko sobotnio-niedzielne, w związku z czym właściwym "przedwydaniem" względem tej zbrodni było to z 16.03.2019. Mamy tam np. – na pierwszej stronie archiwum – artykuł Wysokich Obcasów zawierający już w drugim zdaniu... "wysoką CHOLEWKĘ" (słowo niewątpliwie brzmiące na początku podobnie do Holandia, a wysokości to też właściwe skojarzenie, mianowicie: z polityką i aferami na szczycie; również dalsza część słowa po Chol..., mianowicie "olewka" [czyli: olewanie wręcz nieprzyzwoite, jak w powiedzeniu: olać ciepłym moczem, zupełne lekceważenie], pasuje do podejścia dziennikarzy do tej rodzącej się już zapewne za ich wiedzą afery z odgórnie organizowanym zamachem), natomiast na trzeciej stronie archiwum zaszczycił nas, obserwatorów tej sprawy, artykuł z bardzo krótkim cytowanym początkiem, najkrótszym chyba i dlatego wyróżniającym się, w którym chodziło po prostu o datę. Jest mianowicie artykuł PYRY TYGODNIA, a pod nim początek zamykający się w tych tylko słowach: "Przyznajemy je od 23 października 1993 roku". To oczywiście kojarzy się z jednej strony z 24 października (ulicą 24 Oktoberplein), który dopiero miał nadejść, na co już zresztą, jak pokazałem, wskazywały nieco, zupełnie swoją drogą, artykuły Wirtualnej Polski. Z nietypowym, bardzo nieprawdopodobnym przesunięciem względem średniej statystycznej. Na tej samej trzeciej stronie archiwum coś o pozwie przeciwko Edukacji Narodowej, kojarzącej się nieco z mass mediami, oraz artykuł Kolejna wycinka drzew w Poznaniu. No cóż, sami Państwo oceńcie, czy się to nie kojarzy z "kolejnym zabijaniem" związanym z tym, że "coś jest z góry poznane" ("to już poznane"). Coś tam jeszcze padało o Kościele na tej stronie archiwum, więc potwierdza się ten trop. Lewicowo i liberalnie, po prostu po holendersku, zważywszy na ich wolnościowe podejście prawne do spraw seksu, brzmiał też drugi od góry artykuł na 4-ej stronie archiwum: "Młodzi ratują planetę" z pierwszym zdaniem "Make love, not CO2" (jak hasło amerykańskich pacyfistów i reprezentantów tzw. "rewolucji seksualnej" z lat 60-tych: make love, not war). Dalej ciągle o LBGT, a pod koniec strony archiwum: z kolei temat maksymalnej "równości w prawach", również typowy dla lewicowych nurtów ideowych. Z interesujących osoby, którym leży na sercu ład moralny w naszym kraju, faktów przytoczyć tu można jeszcze to, o czym pisał Newsweek: https://www.newsweek.pl/polska/polityka/kaczynski-osobiscie-zdecydowal-o-partyjnym-ataku-na-homoseksualistow/dyvgxjw ("Kaczyński osobiście zdecydował o partyjnym ataku na homoseksualistów"). Podsumowując – ów numer Gazeta.pl bezpośrednio poprzedzający (zgodnie ze standardem) to konkretne wydanie GW, które ukazało się w kioskach w dniu zamachu, zdaje się być nawet najwyraźniej świadomie, z uwagi na pierwszą stronę archiwum, przygotowany pod sprawę w Holandii. (n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 10:51)
KOMENTARZE (6)Skomentuj
|
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |