1. Z przyczyn politycznych musimy Cię tutaj poinformować o tym, że portal xp.pl wykorzystuje tzw. cookies, czyli technologię zapamiętywania w Twojej przeglądarce (w celu późniejszego prezentowania naszym serwerom przy okazji pobierania treści) drobnych danych konfiguracyjnych uznanych za potrzebne przez administratorów portalu. Przykładowo, dzięki cookies wiadomo, że nie jesteś zupełnie nowym użytkownikiem, lecz na stronach portalu byłeś/aś już wcześniej, co ma wpływ na zbieranie informacji statystycznych o nowych odbiorcach treści. Podobnie, jeżeli masz konto użytkownika portalu xp.pl, dzięki cookies będziemy pamiętać o tym, że jesteś na nim zalogowany.
  2. Ww. technologia cookies jest stosowana przez portal xp.pl i nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa Twojego komputera. Jeśli ją akceptujesz, kliknij przycisk "Akceptuję cookies". Spowoduje to zapisanie w Twojej przeglądarce danych cookies świadczących o tej zgodzie, dzięki czemu niniejsze ostrzeżenie nie będzie już więcej prezentowane. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie cookies, zmień konfigurację swej przeglądarki internetowej.
  3. WAŻNE  Rozważ ponadto zarejestrowanie konta na portalu xp.pl. Nasz portal ma potężnych wrogów: kryminalna "grupa watykańska" lub, jak kto woli, grupa skarbowa obejmuje naszym zdaniem swym zasięgiem nie tylko wszystko, co państwowe, w tym np. rejestr domen .pl czy sądy, z których mogą płynąć rozliczne zagrożenia, ale także mnóstwo prywatnych przedsiębiorstw czy nawet prawie wszystkie prywatne przedsiębiorstwa: w tym także zapewne operatorów telekomunikacyjnych(!) oraz firmy z literami XP w nazwie, a nawet odpowiednie sądy polubowne stworzone dla oficjalnego i szybkiego "rozstrzygania" tego typu sporów o domeny. Wszystko jest pod kontrolą jednej władzy, zaś partie dodatkowo wprowadzają jeszcze coraz to nowe podstawy ustawowe do cenzurowania Internetu, do ukrywania treści, które w nim są, przed Polakami – więc bez kontaktu z administracją portalu xp.pl poprzez inny kanał, np. pocztę e-mail, pewnego dnia możesz stracić do niego dostęp! Dlatego zarejestruj się i na zawsze zabezpiecz się w ten sposób przed takim niebezpieczeństwem.
    Nie dopuśćmy, by w naszym kraju funkcjonował polityczny system zamknięty, nie poddany demokratycznej kontroli.Akceptuję cookies
    Rejestrując się zapewnisz sobie też ładną krótką nazwę użytkownika, z której w przyszłości będziesz dumny/a i która będzie poświadczać, że byłeś/aś z nami od początku.
E-MAILUSŁUGITARGCZATSTARTOWA
WIADOMOŚCIPOLSKAŚWIATKOMENTARZETECHNOLOGIA I NAUKAGOSPODARKAKULTURA

"Sędziom nic nie ma prawa grozić za orzeczenia z oczywistą i rażącą obrazą prawa"

26 sie 2019 02:50

Tak można by streścić odpowiedź wicerzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych, czyli przedstawiciela samorządu sędziowskiego, na skargę Piotra Niżyńskiego. "Sędzia przy orzekaniu jest niezawisły, a zatem skarga nie może przysługiwać, prawo nie pozwala".

Zdjęcie 1 z 5

W ten oto sposób – lekceważąc m. in. art. 107 Prawa o ustroju sądów powszechnych, który stanowi, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie m. in. za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa w czasie i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych – ustosunkował się do tematu (nie)odpowiedzialności sędziów Sędzia Sądu Apelacyjnego (SSA) w Warszawie Tomasz Pałdyna.

Skarga dotyczyła sędziego, który wydał haniebne postanowienie utrzymujące w mocy postanowienie sądu I instancji skazujące Piotra Niżyńskiego (ofiarę nagonki podsłuchowo-kryminalnej kojarzonej z potajemnie działającą komórką przestępczą "w telewizji") na utratę prawa jazdy oraz uznające go sprawcą (1) spowodowania urazu na zdrowiu trwającego dłużej niż 7 dni poprzez wywołanie wypadku drogowego i (2) "ucieczki" z miejsca zdarzenia. Sprawę omawialiśmy m. in. w artykule Kompromitacja w Strasburgu, kolejna zlekceważona skarga Niżyńskiego pod nagłówkiem "Jakiej sprawy sądowej dotyczyły zarzuty?" (patrz też forum bloga Niżyńskiego: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7406, gdzie można przejrzeć akta). Prawdopodobnie personalia rzekomej pokrzywdzonej (w tym jej adres itp.) zostały zmyślone przez policjanta – z uwagi na to, że nie był on świadkiem zdarzenia (gdyż, jak on sam podaje na karcie 3 akt, czyli w momencie 6:51 na filmie, w linijce 18 tekstu położonego pod tytułem "Notatka urzędowa": "Piesza przed przyjazdem została zabrana przez pogotowie na ul. Banacha z urazem prawej nogi (prawdopodobnie złamanie)") i ani nie mógł w praktyce wiedzieć tego, dokąd ją zabrano, ani też (choćby nawet udało mu się na ten temat zasięgnąć od jakiegoś bardzo ciekawskiego świadka informację) nie ma w aktach nawet śladu po żadnym oficjalnym zapytaniu skierowanym listem do szpitala i przypisanym w tekście takiego pisma do konkretnej sprawy organów ścigania (ani po odpowiedzi na nie), które to pismo jako jedyne mogłoby w tym przypadku spowodować ujawnienie danych osobowych, w tym tych o stanie zdrowia. Nie ma natomiast praktyki rozpowiadania takich rzeczy przez telefon (w tym także adresu czy nru dowodu osobistego) albo opowiadania o nich każdemu chętnemu, kto przyjdzie w mundurze czy pokaże jakąś oznakę, choćby nawet nie był tą osobą, która do danej sprawy karnej jest przypisana jako referent. Co ciekawe, w aktach na zmianę podaje się raz Emilia Palak, raz Ewelina Palak, tak, iż w efekcie personalia rzekomo pokrzywdzonej wydają się czytającemu akta niepewne i nieustalone w sposób ostateczny. Nadto brak jest również w aktach jakiegokolwiek dowodu (czy choćby poszlaki, uprawdopodobnienia) na postulowany i przypisywany Niżyńskiemu przez kolejno 4 organy pod rząd, jak jakąś grupę przestępczą (Policja, prokuratura, sąd I instancji, sąd II instancji), stopień spowodowanych szkód (które, jak głosił policjant, były "prawdopodobne"), w tym na to, że – jak głosiło konsekwentnie aprobowane gołosłowne oskarżenie – Niżyński miałby spowodować "złamanie obu kończyn dolnych"; ze sposobu komentowania sytuacji (przy której zresztą nie był obecny) przez policjanta wynika, że nie zostało to nigdzie ustalone po badaniach, a tym bardziej badaniach rzetelnych (np. połączonych z prześwietleniem, po czym jeszcze należałoby wykonującego to lekarza przesłuchać), lecz był to jedynie wstępny domysł z chwil tuż po wypadku, a przed zabraniem odpowiedniej dziewczyny w wieku studenckim do szpitala. Jak widać, we współczesnych realiach politycznych nikt już nie wierzy w świecie egzekwowania prawa w potrzebę jakiegokolwiek dowodzenia swych twierdzeń (to zaś jest sprzeczne w szczególności z art. 92 Kodeksu postępowania karnego – a ściślej, jak to się pisze w apelacjach: art. 7 w zw. z art. 92 w zw. z art. 5 §1 k.p.k.). Można tu nadmienić, że zgodnie z aktami, co potwierdził świadek oraz z czym zgadzał się też policjant, dziewczynie zaledwie przejechał po stopie koniec ulicznego kosza na śmieci, co oznacza ciężar na niej nie większy niż ok. 40 kG (a zatem porównywalny z ciężarem małego dziecka, które przecież też potrafi stanąć rodzicom na stopach i nie oznacza to, że ci zaraz są połamani).

Sprawa jest więc już na pierwszy rzut oka szokująca, a dodatkowe jeszcze bardziej kompromitujące ją (doszczętnie kompromitujące) szczegóły można przeczytać we wspomnianym artykule "Kompromitacja w Strasburgu, kolejna zlekceważona skarga Niżyńskiego" oraz w odpowiedzi Niżyńskiego na stanowisko sędziowskiego wicerzecznika dyscyplinarnego Pałdyny, którą to odpowiedź przegląda się klikając w przeglądarce obrazów na górze niniejszego artykułu strzałkę w prawo (położoną na prawo od dokumentu Pałdyny). Ponadto kolejne jeszcze szczegóły, pokazujące papieskie zaangażowanie, są na zasadzie wzmianki wspomniane na ww. forum bloga Niżyńskiego od strony 14 pisma polemizującego z Sądem Rejonowym: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7406#p9209.

Treść skargi dyscyplinarnej, którą pierwotnie do rzecznika skierował przeciwko sędziemu Niżyński, można natomiast oglądać na http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7634#p9255.

W tej sprawie była też kierowana korespondencja do Ministerstwa Sprawiedliwości, jakkolwiek póki co przyszła jedynie dosyć haniebna odpowiedź, że minister nie interweniuje w sprawach dotyczących pojedynczych osób (co przecież jest w bezpośredniej sprzeczności do istoty jego uprawnień kasacyjnych oraz do tego, że korzysta on z nich z uwagi na pełnienie funkcji publicznej i w ramach jej pełnienia – sprawiedliwość powinna tu mieć nadrzędne znaczenie, zgodnie z art. 2 Konstytucji RP).

Zła wola Ministerstwa otworzyła drogę do wykrętów?

Trudno przyznać rację teoriom sędziego Pałdyny, tym niemniej trzeba mu przyznać jedno: być może z zakulisowymi cichymi nadziejami ustawodawcy ma on coś wspólnego. Mimo, że prawa w ten sposób interpretować w kraju takim, jak Polska (z takimi a nie innymi zasadami konstytucyjnymi), nie wolno.

Ministerstwo Sprawiedliwości, jakkolwiek oficjalnie w swym ustawodawstwie i wystąpieniach publicznych prezentuje linię prosprawiedliwościową i zazwyczaj stara się utrzymywać pewne elementarne standardy przy stanowieniu prawa, w rzeczywistości jest tutaj organem najprawdopodobniej bardzo zamieszanym, jednym z najbardziej zamieszanych w sprawie problemów z nagonką na Niżyńskiego:

  • lekceważy rozliczne zgłaszane mu problemy kryminalne, w tym także niektóre skierowane w przeszłości przez Niżyńskiego wprost do Ministra Ziobry jako Prokuratora Generalnego (co podlega przekazaniu mu za pośrednictwem Prokuratury Krajowej z uwagi na nadzór nad ściganiem przestępczości zorganizowanej sprawowany formalnie przez PG) zawiadomienia o zabójstwach – zawsze tego typu zawiadomienia są co najwyżej odsyłane na sam dół hierarchii, po czym lekceważone w prokuraturach, a ministerstwo mimo nawet najlepszych dowodów zbrodni ukartowanej odgórnie problem ten (przewlekle się powtarzający w przypadku kolejnych licznych ofiar) wydaje się mieć w nosie,
  • nie wszczyna żadnych śledztw w sprawie grupy przestępczej prześladującej Niżyńskiego, podsłuchu trwającego niemal przez całe życie ww. osoby, stalkingu, torturowania go dźwiękiem, nielegalnego remontowania nieruchomości (w sposób już w założeniu mający umożliwiać granie przez nich dźwięków pod dowolne dyktando zdalnych centralnych operatorów radiowych),
  • w zupełności lekceważy na swych stronach internetowych bardzo istotne tematy poruszane na portalu www.xp.pl,
  • nie wszczyna żadnych śledztw w sprawie upolitycznienia różnych instytucji sądownictwa czy gospodarki, możliwości niepłacenia podatków w uzgodnieniu z urzędami skarbowymi z przyczyn politycznych, lekceważy także problemy zaprezentowane na www.bandycituska.pl (blog Niżyńskiego), w tym w szczególności ryzyko, że sam personel sądów może uczestniczyć w nielegalnym śledzeniu ww. osoby (co wyznał jeden z pracowników, patrz nagranie cytowane na www.bandycituska.pl we wpisie o sądach z 2017 r. pod powiększonym tekstem "Dlaczego śledzenie kogoś przez sąd i okazywanie mu tego..."), tj. ryzyko, że personel sądów może być w roli przestępców, oraz (co jest nawet potwierdzone wprost na www.bandycituska.pl wyznaniami pewnej sekretarki) że tak też jest w prokuraturach i że uczestniczą w tym sami prokuratorzy – a zupełnie przecież bez podstawy prawnej, gdyż prokuratura nie ma uprawnień do wieloletniego samodzielnego inwigilowania na żywo (w tym podsłuchiwania) jakiejś osoby, a tym bardziej jej np. sekretarki,
  • stanowi czy też aprobuje prawo, które pozornie jest uczciwe i przychylne sprawiedliwości ("Za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu (przewinienia dyscyplinarne), sędzia odpowiada dyscyplinarnie."art. 107 Prawa o ustroju sądów powszechnych), podczas gdy w rzeczywistości pozostawia celowo sędziom takie "furtki", którymi teorie o zupełnej nieodpowiedzialności mogą w ogóle być przemycane, i odpowiednie "zasłony" w postaci konkretnych pozornie mogących wspierać to przepisów (np. "Skargi, w zakresie dotyczącym działalności sądów, w dziedzinie, w której sędziowie i asesorzy sądowi są niezawiśli, nie podlegają rozpatrzeniu."art. 41a Prawa o ustroju sądów powszechnych), czyli jak gdyby tworzona jest ustawa, która pozostaje w sprzeczności sama z sobą, gdy się wchodzi na teren wykonania dobrze brzmiących haseł (bo przecież trudno o to, by sprawa zaczęła się prowadzić bez żadnej wszczynającej ją skargi),
  • lekceważy petycję w sprawie prokuratury, w której proponowaliśmy skreślenie zapisu o nieodpowiadaniu prokuratorów za swe czynności, chyba że przed swymi własnymi kierownikami z ich własnej inicjatywy (bez jednakże możliwości wniesienia skargi na prokuratora) – patrz np. nasze artykuły "Jest petycja przeciwko prawu, które blokuje wnoszenie skarg na prokuraturę" i "Sejm nielegalnie pozostawił bez rozpatrzenia petycję ws. prokuratury": przy czym Sejm przynajmniej odpowiedział na petycję, choć błędnie i "z przyczyn formalnych" odmawiając zajmowania się nią w jakimkolwiek stopniu, tj. nawet nie rejestrując jej na swej stronie internetowej, podczas gdy Ministerstwo Sprawiedliwości w ogóle nie odpisało w żaden sposób, choć też dostało egzemplarz tej petycji, jak pokazuje pierwszy z artykułów,
  • budynki Ministerstwa też odtwarzają przy Piotrze Niżyńskim radio z szeptanymi służącymi dręczeniu Niżyńskiego ścieżkami dźwiękowymi i podprogowymi, a tymczasem sędzia z Ministerstwa obsługujący interesantów pytany o to udaje, że nic nie słyszy,
  • dopuszcza się do prowadzenia wybrakowanych formalnie i błędnych spraw w prokuraturze przeciw Niżyńskiemu, czemu nawet wydają się przyświecać (sugerujące kontrowersyjność jakiegoś nieomal "Piotrka") personalia wiceministra Patryk JAKI – patrz np. http://forum.bandycituska.pl/viewforum.php?f=12 i inne działy forum bandycituska.pl, oto przykładowe wątki z forum:
  • zadaje nonsensowne pytania prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu, na które – dziwnym trafem – padają z kolei nonsensowne odpowiedzi, jak pokazują nasze artykuły "Fiskus i mafia wywołały wyroki TK w sprawie łaski" (może ministerstwo z tego rodzaju kryminalnym prowadzeniem polityki, na najwyższym zapewne szczeblu, ma coś wspólnego?...) i, w szczególności, "Trybunał Konstytucyjny pomoże głównym aferałom wymigać się od odpowiedzialności". To, że to minister Ziobro wniósł pytanie do Trybunału, pokazuje strona http://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/wyroki/art/10247-wykladnia-pojec-konstytucyjnych-dokonywana-przez-sad-najwyzszy-i-naczelny-sad-administracyjny/. Prawdopodobnie teraz też będzie chylić czoła przed nonsensowną formalnie sentencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego w ww. sprawie (dotyczącą umorzeń spraw karnych). Oficjalnie natomiast ministerstwo dodało do Kodeksu karnego w paragrafie o groźbie bezprawnej dodatek, iż jest nią również groźba wszczęcia postępowania karnego (w razie niespełnienia życzenia) inna niż taka, której jedynym celem jest wyegzekwowanie prawa (nowelizacja art. 115 §12 k.k.: Dz.U. 2019 poz. 730), czyli rzekomo kręcony jest bicz na szantażystów podatkowych oraz upolitycznienie sądów. W rzeczywistości zupełnie pomija to kwestię egzekwowania w praktyce tych przepisów, problemy dowodowe przy ich egzekwowaniu (zwłaszcza w sytuacji, gdy dochodzi do rozmowy z pojedynczą osobą, np. prezesem sądu, przez komunikator internetowy) oraz fakt, iż większość ludzi nie lubi być niewolnikami i że z uwagi na to najskuteczniejszą metodą zjednywania sobie pozornie niezawisłych instytucji jest nie szantaż, tylko przede wszystkim (dalej trwające) korzyści finansowe (czyt.: korupcja).
  • również to Minister Sprawiedliwości, działając w kompetencji Prokuratora Generalnego, wniósł pytanie do Trybunału Konstytucyjnego zmierzające do uchylenia art. 138 Kodeksu wykroczeń w jego głównej części (tej, która przewiduje ściganie dyskryminacyjnej odmowy obsługi). Trudno inaczej niż tylko względami PR-owskimi wyjaśnić, dlaczego po prostu nie uchylił tego przepisu odpowiednim projektem ustawy. Na to jego pytanie Trybunał Konstytucyjny udzielił odpowiedzi absurdalnej, jak pokazuje nasz artykuł "Irracjonalne, prodyskryminacyjne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego" – to, że to Prokurator Generalny wniósł pytanie, pokazuje strona http://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/wyroki/art/10678-odmowa-swiadczenia-uslugi-ze-wzgledu-na-wolnosc-sumienia-i-religii-uslugodawcy/.
  • reprezentuje stronnictwo pro-ubezwłasnowolnieniowe i doradza to też Trybunałowi Konstytucyjnemu (patrz: opinia MS do sprawy SK 23/18), skrajnie przewlekle zajmuje się likwidacją instytucji ubezwłasnowolnienia, zarekomendowaną Polsce przez ONZ ponad 10 miesięcy temu – zapewne przez wzgląd na osobę Piotra Niżyńskiego i zagrożenia dla rządu związanego z jego działalnością w mediach (można tu wskazać, dla uzasadnienia potencjalnej istotności tej postaci, że to w urodziny Niżyńskiego swoje stanowisko w ww. sprawie SK 23/18 skierował Rzecznik Praw Obywatelskich: patrz https://ipo.trybunal.gov.pl/ipo/Sprawa?sprawa=20796&cid=1 oraz, na temat daty urodzenia Niżyńskiego, http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3796). Więcej na temat tego całego stronnictwa głoszącego cyniczną (i w rzeczywistości zbyteczną normalnemu uczciwemu państwu) zasadę "odkąd [państwowi zazwyczaj] psychiatrzy obwołają człowieka schizofrenikiem (nawet bez ubezwłasnowolnienia go), już nic z tego, co on robi, nie ma prawa mieć skutków prawnych" można poczytać też w naszych artykułach o odnośnych skandalach w Sądzie Najwyższym z tym związanych: "Gersdorf została Pierwszym Prezesem SN, żeby orzecznictwem godzono w portal xp.pl?" i "Kapłan dyktował orzeczenie Sądowi Najwyższemu. Są pokrzywdzeni".
  • zachęca do wnoszenia pozwów o naruszenie dóbr osobistych przeciwko ludziom udzielającym się w mediach poprzez maksymalne ułatwianie tego (pozew można wytoczyć przed sądem własnego miejsca zamieszkania, czyli ten, kto uważa, że naruszono jego prawa, nie musi nigdzie jeździć: tak wg nowo wprowadzanego-już uchwalonego art. 351 k.p.c.) – w sytuacji, gdy z uwagi na administracyjne nieprawidłowości w pracy sądów i po prostu ich notoryczne stronnicze błądzenie przy ocenie spraw właśnie jak najbardziej potrzebne jest unikanie sądów (czyli tych instytucji, w których każdorazowo decyduje przypadek np. pojedynczego sędziego, jego indywidualnych poglądów, a nie demokratyczna opinia publiczna, debata itd.), a stawianie na inne dużo skuteczniejsze metody rozstrzygania sporów (zwłaszcza w dziedzinie polityki i gospodarki), np. dialog społeczny, publikowanie oświadczeń, konferencje prasowe itd. Zrozumiałe jest też, że to nie sądy powinny Polakom dyktować poglądy, tylko powinny respektować możliwość ich wymieniania i demokratycznego publicznego funkcjonowania ich w obrocie i rozpowszechniania, czyli odpowiednio duża (a w przypadku polityki: jak największa) powinna być sfera, w której w ogóle nie ma miejsca na sądowe rozstrzyganie sporów (tzn., formalnie rzecz biorąc, jest to możliwe, ale powództwa o ochronę przed naruszeniem dóbr osobistych podlegają oddaleniu jako niesłuszne), gdyż panują demokratyczne wolności przewidziane w Konstytucji (art. 54 ust. 1 i art. 14). Bardzo rzadko przecież prasa reprezentowana przez swych informatorów, rozmówców czy redaktorów podnosi twierdzenia kłamliwe jako na pewno obiektywnie prawdziwe – tego typu zjawiska mają charakter marginalny, jako zakrawające na umyślnie popełnione przestępstwo. Również rzadko prasa zajmuje się sprawami osób prywatnych nie związanych z polityką, trudno więc, by je pomawiała. A zatem najwyraźniej chodzi tu o obronę instytucji po prostu przed krytyką, nagłośnieniem i społeczną kontrolą i subiektywną oceną (nie aspirującą koniecznie do roli obiektywnej prawdy); zamiast tego to sędziowie mają w miarę możliwości dyktować, jaki to przekaz w ww. sferze docierać ma prawo do Polaków, a jaki przed nimi ukrywać. I to w sytuacji, gdy już od lat zły stan sądów, ich najwyraźniej wręcz (bezprawnie zarządzoną) marionetkowość i/lub kryminalizację prezentuje choćby strona internetowa www.bandycituska.pl, a obecnie także portal xp.pl.
  • Bardzo ważna zmiana na gorsze w sprawach cywilnych! Ministerstwo Sprawiedliwości właśnie zwalnia sądy z obowiązku prowadzenia dyskusji na temat zaprezentowanej przez nich oceny dowodów (która to ocena jest sprawą kluczową przy rozstrzyganiu spraw sądowych, bo kwestie pojmowania prawa są często dobrze ustalone samym tekstem prawa, podręcznikami i orzecznictwem i dlatego nie budzą wątpliwości, natomiast niesprawiedliwość sądów łatwo może wyniknąć ze złośliwego przyjmowania za stan faktyczny tego, co szkodzi danej stronie). Mianowicie w ramach wielkiej reformy Kodeksu postępowania cywilnego z lipca 2019 r. (pkt 136 dokumentu) właśnie zmieniono treść art. 387 §21 k.p.c. w taki sposób, że teraz sąd mimo najlepszych argumentów rozumowych podanych w apelacji przeciwko temu, jak na dowody patrzył sąd I instancji, będzie miał prawo zbyć ten bardzo ważny temat apelacji półsłówkami stwierdzając jedynie, że "przyjmuje za własne ustalenia sądu pierwszej instancji". A zatem: uciekanie od dyskusji, wyniosłość i arogancja w miejsce dotychczasowego obowiązku tłumaczenia się! Ministerstwo jak gdyby bardzo chciało pomóc korupcji i nadużyciom w sądownictwie, bo innego sensu w uciekaniu od obowiązku tłumaczenia się trudno się doszukać. I tak przecież w sytuacji, gdy ktoś pisał nonsensy w apelacji, sąd II instancji tłumaczył się już pod rządami dotychczasowego prawa w krótkich tylko słowach, bez potrzeby dłuższego komentarza, po co więc ta zmiana – po co takie aż eksponowanie w ustawie "świętego uprawnienia sędziego", by nijak nie tłumaczyć swej ewentualnej, nawet wyraźnie głupiej i pozbawionej podstaw rozumowych, zatwardziałości? (Patrz pkt 136 ustawy nowelizacyjnej.)
  • Bardzo ważna zmiana na gorsze w sprawach cywilnych! Ministerstwo zwalcza pozew jako metodę dociekania prawdy. Jak dotąd było możliwe wykorzystanie autorytetu państwa, w tym autorytetu państwowego przesłuchania, jakie się odbywa w sądzie, do wyciągnięcia z ludzi prawdy, którą inaczej zazwyczaj nie chcą się dzielić (z różnych przyczyn, np. z powodu obawy przed wyrzuceniem z pracy). Teraz natomiast rozwija się, w ramach ww. wielkiej reformy, rozwiązanie prawne nazwane "oczywistą bezzasadnością powództwa" polegające na tym, że sąd nie kieruje pozwu na rozprawę i nie zajmuje się rozważaniem go, tylko natychmiast go oddala na posiedzeniu niejawnym (tj. takim, na które nie zaprasza nawet strony ani nie zapowiada go i nie wyznacza żadnego oficjalnego terminu), po czym to samo może jeszcze zrobić sąd II instancji. Sąd Najwyższy zaś wtedy nie przysługuje (pkt 146 ustawy nowelizacyjnej). W praktyce, jak można się spodziewać na podstawie obserwacji kryminalnych skłonności tej mafii oraz jej wpływu na sądy, byłoby to stosowane w przypadku pozwów, w których mało jest dokumentów potwierdzających roszczenie, a istnienie problemu, który jest przedmiotem pozwu, mogłoby się komuś wydawać "bardzo nieprawdopodobne" (pozwy hipotetyzujące, sondujące dopiero sytuację, znaną właściwie jedynie na podstawie pogłosek; godzenie w "autorytety publiczne" i "powszechne mniemanie" bez gotowych dowodów, w zamiarze spowodowania przesłuchań). Przykład: pozew przeciwko Telewizji Polskiej S.A., za nielegalne podsłuchiwanie i torturę dźwiękową (czyli naruszenia dóbr osobistych, np. godności, wolności myślenia). Analogicznie: pozew przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Prokuratora Generalnego (czy Marszałka Sejmu) za lekceważenie problemów z zabijaniem, co oznaczałoby z ich strony naruszenie art. 82 Konstytucji o obowiązkach polskiego obywatela i tym samym powodowanie szkód na osobie w postaci uszczerbków na dobru osobistym konkretnych ludzi: na ich poczuciu bezpieczeństwa (generalnie ową postawę lekceważenia mafijnego i zatajanego w mass mediach a prawdopodobnie odgórnie zlecanego zabijania trudno jest ww. politykom ostatecznie, zgodnie ze słusznymi najwyższymi standardami dowodowymi funkcjonującymi w prawie, udowodnić, natomiast w wyniku takiego pozwu można by próbować zaciągnąć ich przed sąd i w ten sposób wykazać, że słyszeli o temacie; efektem takiego pozwu mogłaby być następnie prawdziwa katastrofa wizerunkowa). W obecnym stanie prawnym tego typu pozwy (tj. pozwy zmierzające dopiero do wytworzenia materiału dowodowego na ich użytek, materiału kreującego swoistą aferę, czyli uznawanego za obalający pewien dotychczasowy sposób myślenia) są nie tylko dopuszczalne, ale nawet trafiają na rozprawę. Co więcej, zgodnie ze stałą linią orzeczniczą Sądu Najwyższego sąd jak dotąd musiał badać wszystkie wnioski dowodowe mające prowadzić do udowodnienia pozwu, chyba że się z twierdzeniami powoda i tak już zgodził, czyli np. musiałby uzyskiwać dane świadków (tu np. pracowników TVP), wzywać ich, przesłuchiwać itd., co wynikało z art. 217 k.p.c. a contrario. Obecnie przepis ten również został uchylony, zapewne właśnie z myślą o przekreśleniu dotychczasowego dobrego orzecznictwa (sąd "nie może tym bardziej oddalić powództwa jako nieudowodnionego, jeśli oddalił wnioski dowodowe mające prowadzić do jego udowodnienia"). Patrz pkty 65 i 138 ustawy nowelizacyjnej, a co do art. 217 – pkt 79.
  • Bardzo ważna zmiana na gorsze w sprawach cywilnych! Specjalnie jak gdyby z myślą o sprawie Niżyńskiego dotyczącej pozbawienia go – bez rozpraw i bez możliwości wywołania ich, a nawet bez zapewnienia uczestnictwa w postępowaniu – kwoty, która wraz z odsetkami wynosiłaby obecnie sporo ponad ćwierć miliona zł, Ministerstwo właśnie w ramach wielkiej nowelizacji Kodeksu z 2019 r. uniemożliwia odwoływanie się do Sądu Najwyższego od postanowień kończących postępowania w sprawach drogich (tych, w których co do zasady są skargi kasacyjnej, tj. powyżej 50.000 zł wartości przedmiotu sporu). Mianowicie wykreślono art. 394(1) §2 k.p.c.: patrz pkt 140 ustawy nowelizacyjnej. Jednocześnie zaś, zauważmy (może później zostaną zaprezentowane na xp.pl skany na ten temat), jego sędziowie obsługujący dział skarg i wniosków i mający pomagać interesantom potrafią odpisać, że ministerstwo "w sprawach indywidualnych, w sprawach pojedynczych osób nie interweniuje", jak gdyby więc przekreślając możliwość wnoszenia przez samo ministerstwo skarg kasacyjnych czy skarg nadzwyczajnych (w odróżnieniu od zwykłych adwokatów, minister może wnieść takie skargi, od każdego orzeczenia, nie tylko od wyroku, ale i np. od postanowienia sądu II instancji utrzymującego w mocy odrzucenie sprzeciwu od nakazu zapłaty – sytuacja, że takie postanowienie zostanie wydane, obecnie właśnie grozi Niżyńskiemu w sprawie, o której pisaliśmy w artykułach z działu "Państwo bezprawia" – mianowicie w 2 podobnie zatytułowanych artykułach, wzmiankujących ww. sporą kwotę w tytule – i jest to nawet najprawdopodobniejszy finał tej całej sprawy). Ponadto, w ramach jak gdyby uciekania jak najdalej od wszelkich "Sądów Najwyższych", od wszelkiej jednolitości orzecznictwa, czyli mówiąc wprost: od standardów orzeczniczych, wymyślono teraz (jako powszechną właściwie sytuację) coś takiego, jak zażalenie do innego składu tego samego sądu I instancji. Typowo więc osoby mało o to dbające będą miały zażalenia do sądu rejonowego, a w najlepszym razie osoby świadome przekrętów mogą mieć I instancję w Sądzie Okręgowym i zażalenie do tegoż Sądu Okręgowego (na liczne kategorie postanowień), natomiast na Sąd Apelacyjny (kolejny zaraz po Najwyższym w hierarchii) w takich sytuacjach szans już nie będzie: patrz pkt 141 ustawy nowelizacyjnej.
  • Bardzo ważna zmiana na gorsze w sprawach karnych! Za sprawą obecnego Ministerstwa Sprawiedliwości (patrz data ustawy nowelizacyjnej) zażalenia na postanowienia są rozpatrywane w składzie 1, a nie 3 sędziów. Uprzednio było zawsze 3 sędziów, zarówno przy apelacjach, jak i zażaleniach. Również w sprawach cywilnych nawet do dziś 3 sędziów w II instancji to standard (art. 397 §2 k.p.c. podaje wyjątki, ale nie dotyczą one najważniejszych rozstrzygnięć, w rodzaju zawieszenie postępowania, umorzenie postępowania, zwrot pozwu, odrzucenie pozwu, odrzucenie skargi o wznowienie itp.; reguła zaś, że jest 3 sędziów w II instancji, podana jest na początku art. 367 §3 k.p.c.) – dochodzi zatem do absurdu, że w sprawach cywilnych większa jest troska o sprawiedliwe i reprezentatywne orzeczenie niż w karnych, dużo bardziej istotnych, gdyż mogących na różne sposoby uderzać w przeróżne niesłychanie ważne aspekty życia człowieka: w poszczególne przysługujące mu normalnie prawa i wolności, w dobre imię itd. To dziwaczne posunięcie, trudne do zwykłego rozumowego wytłumaczenia z uwagi na wyżej wytkniętą asymetrię, wygląda po prostu na dostosowywanie prawa ściśle pod haniebną sprawę przeciwko Niżyńskiemu o "spowodowanie wypadku drogowego" (ang. car, czyt. "kar", oznacza "samochód", zapewne więc z uwagi na to dobrano taki temat sprawy: by się kojarzył z prawem "karnym"; dobór po nazwisku czy ukrytym dodatkowym znaczeniu innej nazwy własnej, np. nazwy miejscowości, to standardowa od XIX w. praktyka w ramach ukrytych wpływów prawdopodobnie papiestwa na politykę: patrz www.bandycituska.pl/ponazwisku.html), gdyż w sprawie tej zgodnie z formalnymi zasadami obsługi tego rodzaju wniosków wydano postanowienie skazujące, od którego przysługiwało zażalenie, a nie wyrok. I, faktycznie, orzekł pojedynczy sędzia I instancji, po czym pojedynczy sędzia II instancji – oboje przypisali prezesowi xp.pl (znanemu pokrzywdzonemu skandalem podsłuchowym w tzw. "telewizji") sprawstwo rzekomego czynu.
  • Ministerstwo okazuje też szczególne zainteresowanie sprawą sądowych zakazów wykonywania zawodu i zwiększaniem kar za ich łamanie. Pasuje to do planów prześladowania biznesów Niżyńskiego i związanego z nim kapitału (stwarzającego nadzieje na ulepszenie świata mediów), gdyż z racji częstego i chętnego stosowania przez państwo fałszywych (i przemilczających rzeczywisty problem w postaci prześladującej tego człowieka tortury dźwiękowej z podkładem podprogowym) opinii biegłych w postępowaniach prawnych, co zapewne ma stosowne (a przy tym wyjątkowo konsekwentne) poparcie spodziewanych zleceniodawców rządu, jacy są wśród duchowieństwa (tj. np. prymas, papież), nie planuje się być może w tej mafii (czy "grupie watykańskiej") szkodzenia Niżyńskiemu karami w rodzaju osadzenie w więzieniu, natomiast perspektywa np. "sądowego zakazu prowadzenia biznesu" wydanego przez kompletnie niesprawiedliwy, upolityczniony, skryminalizowany sąd wydaje się zapewne wyjątkowo nęcąca. "Zniszczyło go prawo". Stąd też, jak można przypuszczać, idąca w tym kierunku nowelizacja pochodząca z resortu Ziobry, wprowadzająca wyższą karę: http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20170000966.

Wreszcie – last but not least – nazwisko tego człowieka, ministra Z. Ziobry, jakkolwiek próbuje go zachwalać i reklamować: "na początku zło, ale potem już samo dobro", pozostawia bardzo niewielkie pole do wątpliwości co do tego, skąd się wziął w polityce i co ma w niej gwarantować. Dobór ludzi po nazwisku do czegoś złego (i tak samo innych nazw własnych, np. miejscowości: wybiera się takie, by tkwiło w nich pewne dodatkowe znaczenie charakterystyczne dla danej sprawy) to bowiem typowa, ponad 200 lat mająca metodologia "kuźni kadr" kojarzonej z – wyjątkowo konsekwentną i niezmienną na tle zawirowań dziejowych – spodziewaną zakulisową (czy wręcz mafijną) działalnością papieża i kurii rzymskiej w polityce. Działalnością przy tym, co do zasady, szkodliwą. Raport na temat tej "kuźni kadr" można przeglądać na stronie www.bandycituska.pl/ponazwisku.html. Jest to zresztą część szerszej specyficznej cechy tej mafii, jaką jest pozostawianie po sobie jak największej ilości poszlak (byle tylko ich znaczenia nie nagłaśniano wszem i wobec, czyli tak, że już cała ludność czy jej znaczna większość się zorientuje) – inne tego rodzaju triki niosące w sobie poszlakę to numerologia i transformowanie dat, czasu, pozycji w pewnej sekwencji (patrz np. metoda +2), dobór daty (praktycznie na pewno samobójczego) zgonu Jana Pawła II (o obu tych dodatkowych kwestiach można poczytać na http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3205), a nawet partii politycznej, do której się on zapisał (patrz artykuł xp.pl: "Trybunał Konstytucyjny pomoże głównym aferałom wymigać się od odpowiedzialności", pod nagłówkiem "Skąd wzięły się partie PO i PiS"), dokonywanie politycznie zlecanych przestępstw nie tylko w uzgodnieniu tego wcześniej z mass mediami (co zapewnia skuteczność, brak kompromitującej szybkiej porażki i skandalu), ale wręcz tak, że prasa dzień wcześniej w aluzjach "między wierszami" pisze z przesunięciem tematycznym skłaniając się właśnie ku tematom kojarzącym się z nadchodzącym wydarzeniem (budzi to skojarzenia z nagłośnionym w bodajże TVP serialem "Zdarzyło się jutro"...) czy też, co właśnie zbiega się z problemem resortu Ziobry i jego postawy, ustawianie nrów spraw w sądach, które dotyczą Piotra Niżyńskiego lub które z innych powodów zostały odgórnie pokierowane na odpowiednie tory (bo zapewne wiąże się to z uzgodnieniem ich wyniku z mafią; orzeczenia tego typu są dobrze oznaczone właśnie ich sygnaturą, czyli numerem sprawy, numerem teczki, i zdarzają się także, choć bardzo rzadko i pewnie tylko na specjalne premierowskie zamówienie, w sprawach innych ludzi), w czym zapewne maczają palce (bez żadnej podstawy do takiej totalnej koordynacji) prezesi sądów w całym kraju i co budzi zresztą też skojarzenia z... "Sygnaturą Apostolską", czyli najwyższym szczeblem sądownictwa w Kościele Katolickim, swego rodzaju organem kasacyjnym zlokalizowanym przy papieżu. Numer sprawy, składający się z liter, cyfr, odstępów czy ukośników, to bowiem właśnie wedle tradycji jej "sygnatura" (inaczej "znak" sprawy, czyli jej oznaczenie). Proceder ustawiania numerów teczek, wraz z trafnym do niego komentarzem polegającym na przytoczeniu (nagranej na wideo) wypowiedzi pracownicy sądu: "śledziłam Piotrka" (co, na tle problemu szczegółowo i dosadnie wyjaśnionego wcześniej ustnie przez również nagraną na wideo i zaprezentowaną tamże sekretarkę prokuratury, wydaje się jednoznacznie wskazywać na przestępstwa podsłuchowe w sądzie przeciwko Niżyńskiemu, np. pomaganie w namierzaniu go w jakimś radarze radiolokacyjnym i, co ważniejsze, w dręczeniu go dźwiękiem w określonym miejscu), pokazano na stronie www.bandycituska.pl będącej blogiem Piotra Niżyńskiego – patrz wpis z 2017 r. o sądach. Jednym z tego najwcześniejszych przejawów była podobna sytuacja po stronie samego ministra Ziobry, odnośnie jego rozporządzenia. Zresztą o haniebnych związkach polskiego sądownictwa z nielegalnym dyrygowaniem nim (wbrew jego naturalnemu torowi, czyli wbrew prawu) przez dostojników kościelnych można też poczytać, odnośnie orzecznictwa Sądu Najwyższego, na http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=11&t=7635 (ze szczególnym nawiązaniem właśnie do ww. Sygnatury Apostolskiej) oraz w naszych już wcześniej tu wspomnianych artykułach o Sądzie Najwyższym ("Gersdorf została Pierwszym Prezesem SN, żeby orzecznictwem godzono w portal xp.pl?" oraz "Kapłan dyktował orzeczenie Sądowi Najwyższemu. Są pokrzywdzeni").

Minister Sprawiedliwości wydaje się zatem być jednym z głównych zamieszanych we wszystkich głównych obecnie trwających a bardzo przemilczanych przez inne media (jedynie przez xp.pl relacjonowanych) aferach.

(n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 14:49)

×

Dodawanie komentarza

TytułOdp. na:
Treść:
Podpis:
Nowi użytkownicy dzisiaj: 0.© 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów.RSS  |  Reklama  |  O nas  |  Zgłoś skandal