USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Podobne | ||||||||||||||||||||||||
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Reż. Bugajski kolejną ofiarą afery w służbie zdrowia. Praktycznie na pewno morderstwo18 cze 2019 01:27 7 czerwca br. zmarł Ryszard Bugajski, reżyser i scenarzysta, znany m. in. z filmów "Układ zamknięty", "Przesłuchanie", "Zaćma", "Strefa mroku", "Saying Goodbye". Okoliczności wskazują na to, że został zamordowany, a sprawcą jest najprawdopodobniej grupa przestępcza związana z zakulisowymi wpływami Watykanu, Telewizji Polskiej i administracji rządowej (skarbowej), mająca też mocne wpływy w szpitalach.Ryszard Bugajski (fot. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ryszard_Bugajski.jpg, tamże licencja) Reżyser przeżył równo 27800 dni (źródło: timeanddate.com; danych o datach narodzin i śmierci dostarcza Wikipedia). Jest to liczba szczególna, ponieważ jej transformacja na zasadzie dodania dwójki na pozycji 2 i odjęcia dwójki na pozycji 3 prowadzi do wyniku 29600, prawie identycznego z długością życia cioci Piotra Niżyńskiego Anny Uzdowskiej, niewątpliwie zamordowanej (jej wynik to 19600; oprócz tego, że jest liczony w setkach, ma też inne wyjątkowe właściwości, np. zaczyna się od liczby 196, zaś art. 196 Kodeksu karnego jest o obrazie uczuć religijnych, a ponadto ma całkowity pierwiastek kwadratowy: 140, jest to też równo 2800 tygodni, a ponadto przy takiej dacie urodzenia, jak miała Anna Uzdowska, ta długość życia prowadzi do bardzo również charakterystycznej i symbolicznej daty śmierci) – o kwestii zabijania rodziny Piotra Niżyńskiego można poczytać na http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=3796&p=9153#p9153, a jest to przecież tylko jakiś drobiazg na tle ogółu ofiar "afery pawulonowej". W ramach komentarza skupmy się na 2 kwestiach: po pierwsze na tym, czy śmierć ta nie jest aby jakimś samobójstwem lub eutanazją, i po drugie na tym, czy można ją przypisywać "grupie watykańskiej", o której tutaj regularnie w dziale Kryminalne informujemy. Hipoteza samobójstwa – bardzo nieprzekonującaPrzede wszystkim można tu zwrócić uwagę na to, że reżyser praktycznie nie miał szans wiedzieć o specyficznej śmierci Anny Uzdowskiej (cioci Piotra Niżyńskiego, czyli ofiary permanentnego "podsłuchu telewizyjnego"). W przeciwieństwie do Czytelnika nie widział jej aktu zgonu. Mass media tego tematu w ogóle nie nagłaśniały, a nawet blog Piotra Niżyńskiego jeszcze rzędu dwa-trzy miesiące temu nie miał pod nagłówkiem odnośnika "Zabijanie rodziny". Zresztą blog ten, ze swymi najwyżej 10 nowymi czytelnikami dziennie, przypadającymi na naród z 35 milionami ludzi wystarczająco dorosłych, by umieć czytać, według wszelkiego grubo ponad 99%-owego prawdopodobieństwa nie był przez niego przeczytany, a co dopiero wnikliwie wertowany. A zatem prawie że na pewno nie było tak, że reżyser sam dobrał sobie datę śmierci. Następnie należy zauważyć, że plan wobec niego istniał już od dawna, skoro jeden z jego znanych filmów to "Saying Goodbye" (nawet dwukrotnie wymieniony na liście Wikipedii, więc może aż 2 takie filmy nakręcił). Wyjątkowo nieprawdopodobne jest takie trafienie z tytułem filmu w przyszłą historię jego reżysera (tylko błędnie interpretowaną), który swoją drogą, a to z uwagi na nazwisko (o czym za chwilę), i tak już z góry niejako nadawał się na kogoś, kto jest w sferze zainteresowań tej przez cały XX wiek istniejącej mafii, stosującej ciągle te same tradycyjne metody, w tym metody doboru ludzi, i zostawiającej tego samego rodzaju poszlaki (przy czym w ostatnich latach zabija ona coraz częściej, jak gdyby w jakimś szale). Nie trafiłoby się tak, że człowiek, nadający się na ofiarę z racji nazwiska, zgodnie ze stałą metodologią, następnie tworzy film Saying Goodbye, co po polsku oznacza: "Mówienie do widzenia", po czym jeszcze dziwnym trafem kończy się jego życie w taki sposób, że wygląda to na śmierć nienaturalną. O nie! To następstwo drugiej z tych rzeczy po pierwszej i trzeciej po drugiej nie jest najpewniej żadnym przypadkiem; jest rezultatem już od dawna istniejącego planu. Skoro zaś tak i skoro, z drugiej strony, ten reżyser wierzył w to, że jest chory na raka, co więcej, bywał z tego powodu w szpitalach, a ponadto nie wymyślił sam daty swej śmierci, jasne staje się już, że ktoś chciał wykonać na nim swój od dawna obmyślony wyrok. Pozostaje jeszcze pytanie, czy nie doszło do nakłaniania do samobójstwa. Byłaby to więc taka dziwna sytuacja, że najpierw ktoś obmyśla drugiemu śmierć, w tym w końcu także jej datę, następnie tamta osoba wierzy w zupełnie inny powód odejścia, wierzy w swą chorobę, następnie zaś kat zaczyna uniżenie prosić swą ofiarę, by zgodziła się odejść, po czym wreszcie dopiero po uzyskaniu tej zgody dochodzi do nielegalnego pozbawienia życia. Jest to oczywiście absurd. Po co prosić, po co przekreślać swój plan i narażać się na istnienie świadka, ba, nawet istnienie nagrań (bo przecież takie rozmowy z, dajmy na to, obsługą szpitala można załatwić na nagraniu)? W porównaniu z tym śmierć przez wstrzyknięcie pawulonu, w osobnej sali, czego nikt nie widzi (można po prostu przygotować dla pielęgniarki odpowiednią ampułkę bez dokładnych wyjaśnień), wydaje się dużo dużo mniej podatna na ryzyko niepowodzenia i ujawnienia procederu (np. naszemu portalowi), a przy tym pawulon rozkłada się po ok. 2 dniach we krwi tak, iż nawet rzetelna sekcja zwłok nie udowodni morderstwa. Dlatego też hipotezę namawiania do samobójstwa należy uznać za dziwaczną, bardzo mało prawdopodobną, a śmierć (przecież na zlecenie osoby, która sobie jej i tak życzy i która i tak jest bezwzględna i nie szanuje życia) – za najprawdopodobniej po prostu zwykłe morderstwo. Iście mafijne standardyWielokrotnie już informowaliśmy w xp.pl o istnieniu grupy prawdopodobnie wpływów Watykanu, do której współczesnych przedsięwzięć należy m. in. "podsłuch telewizyjny" (odbierany z pomocą telefonów komórkowych) permanentnie nieodstępujący na krok jednej i tej samej osoby: Piotra Niżyńskiego, który to podsłuch m. in. oferuje się w zakładach pracy (na zasadzie dodatkowych korzyści majątkowych za pomocnictwo w namierzaniu tej ofiary przy okazji pracy zmianowej przy monitoringu), a także który jest powiązany z bezpośrednim obrotem nieruchomościami, co dotyczy właścicieli mieszkań i sąsiadów tych mieszkań. Co jednak mniej znane, w tej komórce telewizji – a kojarzy się ją ze studio TVP, tzw. studio D – pracuje jednocześnie wiele osób, przynajmniej 4 (tyle głosów pod rząd przemówiło niedawno do Piotra Niżyńskiego) i zajmują się tam nie tylko tą jedną ofiarą. Różnica tkwi w tym, że permanentnie śledzony (obserwowany przestrzennie i podsłuchiwany) jest Piotr Niżyński, a pozostałe ofiary (te na drugim podsłuchu) się zmieniają, ponieważ giną. Abstrahując zaś nawet od tej sprawy przytoczyć by tu trzeba przede wszystkim stałe, dobrze znane metody funkcjonowania tej grupy zajmującej się ostatnio przede wszystkim przestępstwami, zabijaniem, a dawniej też różnorodnymi interwencjami w polityce i kulturze (m. in. sztuce, filozofii i religii, w tym także w, bezpośrednio podległych papieżowi, zakonach). Jedną ze sztandarowych niemal zasad jest dobór człowieka po nazwisku do czegoś złego. Wybiera się osoby, których nazwisko ma w sobie jakieś znaczenie odnoszące się do ich roli. To samo potrafi też dotyczyć nazw miejscowości. Liczne tego typu sprawy związane najwyraźniej z działalnością Watykanu, od czasów najdawniejszych, są skatalogowane na stronie www.bandycituska.com/ponazwisku.html. Można wśród nich znaleźć także sprawę ojca Pio uznawanego za wielkiego świętego i stygmatyka, a tymczasem będącego, jak by z tego wynikało, najprawdopodobniej oszustem (takie też było zdanie św. papieża Jana XXIII, który załatwił temu zakonnikowi badania w Rzymie: chciał się przyglądać krzepnięciu stygmatów). W każdym razie już choćby z tego punktu widzenia nazwisko Bugajski jest specyficzne, bo zaczyna się od słowa brzmiącego jak "Bóg". "Człowiek bardzo z Bogiem związany": pasuje na ofiarę grupy watykańskiej, w której papieże uważają się za zastępcow Pana Boga na Ziemi, nieprawdaż? Dobór po nazwisku ma przy tym tę jeszcze ukrytą myśl, że pokazuje nihilizm: brak jakiegokolwiek rzeczowego, tzn. merytorycznego, kryterium doboru. "To mógłby być każdy", "zwykły, statystyczny człowiek". Kolejna typowa sprawa w tej grupie to właśnie stosowanie specyficznej "numerologii". Jest to część szerszego problemu celowego pozostawiania po sobie poszlak. Żaden typowy zbrodniarz tak nie rozumuje; typowy zbrodniarz nie chce pozostawiać po sobie żadnego "Z jak Zorro". On ukrywa swą winę, to, że w ogóle doszło do przestępstwa, jeśli tylko w przypadku danego rodzaju czynu jest to możliwe. Tymczasem tutaj celowo pozostawia się poszlaki. Nie jest to takie bezsensowne, nie chodzi w tym tylko o religię i obnoszenie się. Takie poszlaki mogą mieć bowiem znaczenie też dla organów ścigania. To jest może nawet kluczowe. Dostrzegając poszlaki, organy ścigania mogą rozpoznać, że danego morderstwa mają nie ścigać, gdyż jest ono zapewne "dziełem kierownika". Tymczasem zaś zamieszane organy ścigania to sprawa najzupełniej konieczna w takich przypadkach, podobnie jak zamieszane mass media. Przecież w przypadku zbrodni organizowanych odgórnie zawsze jest ten problem, a nawet powtarza się kilkakrotnie, że trzeba przyjść do kogoś niżej postawionego i namówić go do morderstwa. Typowo zaś, z racji powszechności pewnych elementarnych zasad moralnych – na to nie ma zgody. Co więcej, nie tylko nie ma zgody, ale jest wręcz silny sprzeciw i taka osoba podżegana może nawet zgłosić sprawę do odpowiednich ośrodków (Policja, prokuratura, posłowie, mass media itp.), a jeśli zadziała inteligentnie, to może nawet uda się jej mieć jakieś dodatkowe względem swych zapewnień dowody, np. nagranie: to jest oczywiście wielki problem. Dlatego też wszystkie te ośrodki spajające ludność i zajmujące się zapewnianiem jej dobrobytu i zwalczaniem patologii muszą być przygotowane na możliwość takich zbrodni i muszą je swoiście wspierać i lekceważyć. Inaczej po prostu sama idea odgórnego organizowania zbrodni staje się nierealistyczna. W ramach numerologii stosowanej w "grupie watykańskiej" można wskazać, oprócz stosowania okrągłych czy specyficzne (bardzo czytelne i bardzo ważne, trafne w danym temacie) skojarzenia wywołujących liczb, także na standardową metodę transformowania dat, czasu czy następstwa w pewnej sekwencji, jaką jest dodawanie dwójki. Bardzo długa lista przykładów tego typu jest zebrana na stronie http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=3205. Również przekształcenia na zasadzie dodania dwójki w jednym miejscu i odjęcia jej w drugim były już w przeszłości stosowane. Pozwala to więc tłumaczyć liczbę dni przeżytych przez obecnie omawianą ofiarę długością życia Anny Uzdowskiej po dodaniu 10000 i poddaniu jej takiej właśnie wspomnianej transformacji. Wreszcie, niemalże podstawowym znakiem rozpoznawczym działalności tej mafii jest istnienie "poszlak prasowych" dokładnie w przeddzień danego zdarzenia. Czasem też stosuje się inne przesunięcia czasowe, np. minus 2 dni (rzadko) lub (w przypadku miliarderów Kulczyka i Gudzowatego) minus 1 rok 1 dzień. Generalnie jednak w 99,99% przypadków wystarczy spojrzeć na artykuły prasowe z dnia minus 1. Jeśli planowane było przestępstwo lub stało się coś innego, co się przemilcza, wówczas tematyka artykułów doznaje statystycznego przesunięcia (bez względu na tytuł prasowy; problem jest powszechny w ogólnopolskiej prasie informującej o polityce), tak, iż teraz dziwnie dużo jest artykułów budzących skojarzenia z podstawowymi cechami danego nadchodzącego (czy też dokonanego, ale zupełnie przemilczanego, bo np. dotyczącego Piotra Niżyńskiego) przestępstwa. Artykuły te to, jak można odnieść wrażenie, wręcz swoiste aluzje dziennikarskie. I tego jest dużo; albo, na przykład, mieszczą się one na najlepszych miejscach (np. pierwsze miejsca archiwum). Skąd mogą się brać, jak to możliwe, że mieszczą się w zwykłych tematach (przecież zapewne prawdziwych) i że dziennikarze wiedzą, co ma nadejść, na to próbowaliśmy odpowiedzieć w artykule Piotr Niżyński wyjaśnia, skąd mogą brać się aluzje prasowe tuż przed zabójstwami. Co bardzo znamienne, tego typu aluzje prasowe występują też w mass mediach watykańskich. Dawniej był to Biuletyn Radia Watykańskiego, obecnie zaś prasą internetową Stolicy Apostolskiej jest www.vaticannews.va. Na www.bandycituska.com/ofiary.html można przejrzeć proponowany raport – przegląd dotychczasowych zbrodni popełnianych wedle tej metodologii (najczęstsze metody to mordowanie w szpitalach lub karetkach, zresztą nie wnikajmy tu nawet w to, czy winny jest sam lekarz, czy np. producent preparatu medycznego, a ponadto stosuje się wywoływanie wypadków komunikacyjnych, w tym także samochodowych [samochodowe wywołuje się w oparciu o awarie elektroniki spowodowane falami, prawdopodobnie z satelitarnego źródła odpowiedzialnego też za dźwięki podsłuchowe itd.], rzadko zaś, ale również, występuje otwarta brutalna przemoc). Często opisy w tym (będącym częścią bloga Piotra Niżyńskiego: www.bandycituska.com) raporcie są skąpe, poniewaz już gdzieś indziej opisana jest dana zbrodnia. Natomiast w przedziale lat 2008-2016 za każdym razem wskazywane są konkretne aluzyjnie brzmiące artykuły mass mediów Watykanu. Jeszcze słowo o imieniu i nazwisku zmarłegoMożna tu teraz zauważyć, że nie tylko nazwisko, ale i całe personalia zmarłego reżysera nadawały się do wykorzystania (a raczej odwrotnie: ustawiono zapewne m. in. serial TVP Klan tak, by można je było następnie odpowiednio wykorzystać). Imię Ryszard, czasem spotykane, ale prawdopodobieństwo jest po stronie, że nie ma się żadnego takiego bliskiego znajomego, kojarzy się m. in. z taksówkarzem z serialu TVP Klan (który to serial już i tak ma specyficzne akcenty zapewne pod wpływem ośrodka podsłuchowego wprowadzone; można tu zaliczyć np. personalia reżysera, tożsame z personaliami wujka Piotra Niżyńskiego, Wojciecha, który był doradcą ministra, ale jednak jest to inna osoba, a także postać Malickiego, który "przystawiał" się do rodziny Lubiczów poprzez sentymentalne spotkania z zamężną Krystyną, gdy tymczasem taka jest sytuacja z nazwami miejscowości, dotyczącymi rodziny Niżyńskiego, że na trasie kolejowej po Michałowicach [jest tu imię brata Piotra Niżyńskiego] następują Reguły [symbol prawa], po czym Tworki [wieś ze znanym szpitalem psychiatrycznym], tyle że po drodze dodane są jeszcze, niepotrzebne tutaj w tym ciągu, Malichy; generalnie zaś sens jest zrozumiały: "syn, którego nazwą Michałem, poprzez prawo [postępowanie sądowe] zaciągnie kogoś do szpitala psychiatrycznego", chodziło tu mianowicie o matkę Piotra Niżyńskiego). Wracając więc do rzeczy, taksówkarz, z racji rdzenia słowotwórczego podobnego do ang. tax = podatek, kojarzy się generalnie z każdym przedsiębiorcą, jako płatnik, a w każdym razie przede wszystkim z takim, co to podatku nie płaci, bo ułożył się z państwem. Wszystko wskazuje na to, że w naszym kraju sprawa jest powszechna. A zatem w każdym razie personalia "Ryszard Bugajski" kryją w sobie, przenośnie rzecz biorąc (np. tę pobożność), taką oto myśl: "porządny, rzetelny przedsiębiorca". Tymczasem zaś, jak się okazuje, tego samego dnia, co umarł ów reżyser, czyli 7.06, miała miejsce pierwsza rozprawa w Sądzie Okręgowym w Warszawie odnośnie pozwu Piotr Niżyński p-ko Skarbowi Państwa w sprawie błędów Policji, prokuratury i sądu mokotowskiego, które doprowadziły go do utraty dachu nad głową (bezdomności w okresie 25.11.2014 – 6.05.2015) w sprzeczności z istotą konstytucyjnego prawa do ochrony praw lokatora. Jedną z postaci z tego pozwu jest licencjonowany ślusarz, który wieczorem 11.12.2014 r. dostawał się do domu, z którego właściciel Piotra Niżyńskiego wyrzucił poprzez kradzież klucza z kieszeni (wtedy też za sprawą sąsiada przyjechała Policja i przeszkodziła w przejęciu władania lokalem: przyległym do garażu domem). Ślusarz ten pod wpływem argumentów Policji odjechał. A zatem "nie ma już Ryszarda Bugajskiego" kojarzy się z ideą, przyświecającą najwyraźniej od góry sądowej obsłudze tego pozwu (zapewne w oczach ośrodka podsłuchowego będącego ogólnopolskim a nawet światowym centrum monitorowania i kontrolowania różnej przestępczości w stylu "grupy watykańskiej"), że "to wina tego przedsiębiorcy, że odjechał" (bo to nie jest rzetelny, porządny, "pobożny" przedsiębiorca), "porządny przedsiębiorca dalej by się dostawał" (albo: "to wina Piotra Niżyńskiego", w każdym razie: "odczep się Pan od Policji... problem jest gdzie indziej"). Taka to ukryta treść i wskazówka tkwi w informacji o śmierci osoby o takich personaliach. Jak to było w prasie dzień przed śmiercią BugajskiegoZważywszy na to, że reżyser zmarł w szpitalu (tj. zmarł "w związku z chorobą": patrz informacje Radia Eska) dnia 7 czerwca 2019 r., to zasadne jest przejrzenie artykułów prasowych z 6 czerwca. Możliwości takich dostarczają archiwa prasowe, jak również serwis web.archive.org prowadzony przez słynną amerykańską instytucję non-profit Internet Archive zajmującą się m. in. utrwalaniem wyglądu wszelkich znalezionych przez nią stron internetowych w różnych chwilach czasu. Archiwum Gazety Wyborczej i Gazeta.pl, które jest dostępne pod adresem archiwum.gazeta.pl, w dniu 6.6 (prawie jak 666, symbol szatana i satanistów...) miało 160 artykułów. Już drugi artykuł w całym archiwum (co jest może symbolem "mediów drugiego nurtu, drugorzędnych", w praktyce: tylko portalu xp.pl) miał tytuł, który kojarzył sprawy medyczne z zabijaniem: "NADCIŚNIENIE I WYSOKI CHOLESTEROL TO ZABÓJCZY DUET". Można tu na marginesie dodać, że w przypadku artykułów Gazeta.pl (są to artykuły z Gazety Wyborczej oraz jej różnych wkładek) tytuły pisane wielkimi literami częściej niż inne dają się odebrać jako aluzyjne, bo mają specyficzny temat albo pierwsze 2 linijki artykułu (bo tyle widać w archiwum) trafiają w pewne ważne wtedy sprawy. Tuż za ww. artykułem był kolejny, tym razem trafiający w temat Boga, gdyż siódemka jest symbolem boskości. Na liście zabójstw www.bandycituska.com/ofiary.html można znaleźć wiele takich zabójstw z datą opartą o liczbę 7: wyszukajmy np. kombinacją klawiszy Ctrl-F sprawy "Torre Annunziata", "Malaysia Airlines", "Charlie Hebdo", "Ławniczak", C-130 czy "Katastrofa polskiego autokaru w Serbii"); często stosowana jest ta symbolika wykorzystująca Boga. Na tej samej pierwszej stronie archiwum.gazeta.pl był też artykuł nawiązujący do tematu wspomnianego pozwu: "Klucze mają. Drzwi nie"; taka w nim właśnie sytuacja była wzmiankowana w zeznaniu Piotra Niżyńskiego (stracił wprawdzie klucz do drzwi, ale miał klucz do kłódki zamykającej magazyn garażowy). Pierwsza strona archiwum kończy się artykułem "Doktor G. skazany", a przecież jest to postać znana z przypisywania jej zabójstwa przez ministra Zbigniewa Ziobro. Wypada tu tylko jednak odnotować, że poprzedni artykuł dziwnym trafem ma tytuł wskazujący, że z polityką nie tak dobrze i że to może raczej współdziałanie, a nie zwalczanie, lepiej określa stosunki między szpitalami a Prokuraturą Krajową: tytuł tego poprzedzającego ten o doktorze G. artykułu to "Koalicja razem czy osobno", zaś jego autorka ma nazwisko SZPALA, przy czym artykuł jest oficjalnie na zupełnie inny temat i nic ze szpitalami jakoby wspólnego nie ma, tylko jest po prostu tak ogólnie o polityce. Ponadto na pierwszej stronie archiwum Bruksela "nakazuje Polsce myśleć o emeryturach", co w kontekście śmierci staruszka jest dosyć trafne: emerytura, życie na starość to przecież niemal synonimy. Również na s. 5 archiwum był artykuł jak gdyby po raz drugi o niemal takim samym temacie: "Ziobro deklaruje surowy wyrok". Pozwala to więc zakładać, że temat doktora G. to nie jakiś jednostkowy przypadek, o zgoła losowym czasie wystąpienia, co zresztą skrajnie mało prawdopodobne, tylko autentycznie sprawa podyktowana tym właśnie spiskiem kryminalnym co do Ryszarda Bugajskiego. Również dziennik "Fakt" niemieckiego koncernu Axel Springer (kontrolującego też Onet.pl) zdawał się zapowiadać sprawę w swym archiwum, choć jak zwykle mniej lubi on się z tym eksponować, a poszlaki pozostawia takie, że można też mieć wątpliwości, czy są one taką konkretną kryminalną konspiracją co do Bugajskiego spowodowane, czy czym innym, np. ogólnym tematem podejmowanym regularnie przez xp.pl. Tak czy inaczej jednak w ten przeddzień, tj. dnia 6.6.2019 r. (patrz http://www.fakt.pl/archiwum/2019-06-06), pierwszy artykuł w (chronologicznie przecież uporządkowanym) archiwum, czyli ten w lewym górnym rogu, ma tytuł "To nie była eutanazja". Co ciekawe, dotyczy jakiejś holenderskiej dziewczyny, gdy tymczasem 2 czerwca miało miejsce specyficzne morderstwo w wykonaniu omawianej tu mafii, również oczywiście "zapowiadające się" w prasie, i także tam wtedy był temat (zarówno po stronie niemieckiej Policji, jak i mediów chyba nawet właśnie Axel Springera, patrz nasz artykuł, nagłówek Przegląd prasy...) "To nie było samobójstwo". A zatem czyżby po prostu nawiązanie do wcześniejszej praktyki? Zaś jak gdyby w odpowiedzi na wspomniany film Saying Goodbye – który reżyserowi pewnie po prostu podsunięto z zewnątrz jako "odpowiedni" temat do zainteresowań, a nie który on sam z siebie wymyślił z uwagi na swe rzekome skłonności samobójcze (zresztą możliwe w takich przypadkach jest też śledzenie-podsłuchiwanie człowieka i stosowanie przekazu podprogowego, to znany repertuar tej mafii, choć dawniej rzadko stosowany i tylko wobec bardzo wybranych i bardzo nielicznych) – po ukosie od wspomnianego pierwszego artykułu można znaleźć (1 rząd niżej na prawo) artykuł "Mówili, że to przeprowadzka, a wyrzucili nas". Także i tutaj jest więc niejako ślad sprawy sądowej Niżyńskiego. Nota bene oczywiście to, że szpitale miałyby zabijać, nie nadaje się na żaden powód usprawiedliwiający złych sędziów. Już prędzej nadaje się to na temat do obsługi przez związki zawodowe, skoro w takich warunkach miałoby nie chcieć się dobrze i niezależnie pracować. Jednakże w kwestii upolitycznienia sądów jak się zdaje chodzi przede wszystkim o co innego, o od dawna uzgodnioną współpracę (polegającą na ustawianiu orzeczeń sądowych) związaną z niepłaceniem podatku. W przeddzień śmierci Bugajskiego artykuły Onet.pl (mającego, jak wyżej wyjaśniono, wspólnego właściciela z Faktem) zaczynały się od artykułu z "tradycjami niemieckiej armii" w tytule. Czy to nie aby m. in. o temacie wspomnianych słów "To nie było samobójstwo", "To nie była eutanazja" itp., które teraz po 5 dniach się powtórzyły? Wygląd portalu tamtego dnia można oglądać na http://web.archive.org/web/20190606203056/https://www.onet.pl/. Parę godzin wcześniej w ten sam przeddzień nagłówki Onetu miały niecą inną postać, jak pokazuje http://web.archive.org/web/20190606145906/https://www.onet.pl/, i zaczynały się od tematu "Miliony na kontach PiS i PO" (zgodnie zresztą z aktualnym nieco wydarzeniem w postaci publikowania sprawozdań finansowych, choć zapewne jest na to jakieś okno czasowe, nawet może kilkumiesięczne: nie musi być wszystko publikowane przez wszystkie partie zawsze jednego i tego samego dnia). Tymczasem zaś owdowiała żona zmarłego Bugajskiego ma nazwisko Mamona. A zatem tytuł trafia w temat, w kluczowe parametry nadchodzącego przestępstwa. Wirtualna Polska (wp.pl) w przeddzień wzmiankowała Ziobrę i "zaniepokojenie" wywołane jakimś jego wnioskiem: http://web.archive.org/web/20190606200939/https://www.wp.pl/. Pasuje więc to, raz jeszcze, do słynnego tematu "doktora G.". Również wśród nagłówków był jakiś o "szoku" związanym z "chorobą", przy czym chorym jest "coś", a nie "ktoś" (Szokujące słowa szefa MEN. "To chore"). Trafia to oczywiście dobrze w temat zabicia osoby podobno przewlekle chorej, co niewątpliwie też jest jej uprzedmiotowieniem i odmówieniem jej należnej jej godności. Przedostatnie miejsce na liście nagłówków wp.pl zajmowała tamtego dnia (jak gdyby nawiązująca do prezentowanego tu następnie rozumowania prowadzącego do wykrycia zbrodni) "Afera w szpitalu w Mysłowicach. Kłótnia...". Bezpośrednio zaś za tym artykułem, jako ostatni, był jakiś o śmierci starszego mężczyzny. W VaticanNews.va z przedednia (wg http://web.archive.org/web/20190607004414/www.vaticannews.va/pl.html) jeden z głównych artykułów miał znamienny tytuł, nawiązujący do tego, o czym tu u nas była mowa pod nagłówkiem "Hipoteza samobójstwa – bardzo nieprzekonująca": Franciszek: "powołanie" nie jest słowem przeterminowanym (albowiem występuje tu zarówno kwestia terminu, jak i kwestia powołania, jak też sprawa tego, czy człowiek ten w ogóle by się zgodził na samobójstwo, a najprawdopodobniej nie; nie ma zaś przecież aż tak dużo osób tak dobrze na nienaturalną śmierć przygotowanych, tj. z odpowiednim nazwiskiem, dorobkiem itd.). Tuż pod nim był jakiś o środkach komunikacji: Papież: poczta i telefon tworzą mosty pomiędzy ludźmi, a przecież wydaje się, że prawdopodobne jest istnienie swego rodzaju gorącej linii pomiędzy telewizyjną komórką podsłuchową a papieżem (patrz też wcześniej tu wspomniany artykuł o związkach dziennikarstwa z tym ośrodkiem). Uwaga: w przypadku takich artykułów xp.pl zbyteczne i nieobowiązkowe jest zawiadamianie Policji o zbrodni, ponieważ czyni to sama redakcja zgodnie z obowiązkiem z Kodeksu karnego. Doniesienia te są lekceważone i nie skutkują śledztwem w mediach. (n/n, zmieniony: 22 kwi 2020 14:13)
KOMENTARZE (5)Skomentuj
|
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |