1. Z przyczyn politycznych musimy Cię tutaj poinformować o tym, że portal xp.pl wykorzystuje tzw. cookies, czyli technologię zapamiętywania w Twojej przeglądarce (w celu późniejszego prezentowania naszym serwerom przy okazji pobierania treści) drobnych danych konfiguracyjnych uznanych za potrzebne przez administratorów portalu. Przykładowo, dzięki cookies wiadomo, że nie jesteś zupełnie nowym użytkownikiem, lecz na stronach portalu byłeś/aś już wcześniej, co ma wpływ na zbieranie informacji statystycznych o nowych odbiorcach treści. Podobnie, jeżeli masz konto użytkownika portalu xp.pl, dzięki cookies będziemy pamiętać o tym, że jesteś na nim zalogowany.
  2. Ww. technologia cookies jest stosowana przez portal xp.pl i nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa Twojego komputera. Jeśli ją akceptujesz, kliknij przycisk "Akceptuję cookies". Spowoduje to zapisanie w Twojej przeglądarce danych cookies świadczących o tej zgodzie, dzięki czemu niniejsze ostrzeżenie nie będzie już więcej prezentowane. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie cookies, zmień konfigurację swej przeglądarki internetowej.
  3. WAŻNE  Rozważ ponadto zarejestrowanie konta na portalu xp.pl. Nasz portal ma potężnych wrogów: kryminalna "grupa watykańska" lub, jak kto woli, grupa skarbowa obejmuje naszym zdaniem swym zasięgiem nie tylko wszystko, co państwowe, w tym np. rejestr domen .pl czy sądy, z których mogą płynąć rozliczne zagrożenia, ale także mnóstwo prywatnych przedsiębiorstw czy nawet prawie wszystkie prywatne przedsiębiorstwa: w tym także zapewne operatorów telekomunikacyjnych(!) oraz firmy z literami XP w nazwie, a nawet odpowiednie sądy polubowne stworzone dla oficjalnego i szybkiego "rozstrzygania" tego typu sporów o domeny. Wszystko jest pod kontrolą jednej władzy, zaś partie dodatkowo wprowadzają jeszcze coraz to nowe podstawy ustawowe do cenzurowania Internetu, do ukrywania treści, które w nim są, przed Polakami – więc bez kontaktu z administracją portalu xp.pl poprzez inny kanał, np. pocztę e-mail, pewnego dnia możesz stracić do niego dostęp! Dlatego zarejestruj się i na zawsze zabezpiecz się w ten sposób przed takim niebezpieczeństwem.
    Nie dopuśćmy, by w naszym kraju funkcjonował polityczny system zamknięty, nie poddany demokratycznej kontroli.Akceptuję cookies
    Rejestrując się zapewnisz sobie też ładną krótką nazwę użytkownika, z której w przyszłości będziesz dumny/a i która będzie poświadczać, że byłeś/aś z nami od początku.
E-MAILUSŁUGITARGCZATSTARTOWA
WIADOMOŚCIPOLSKAŚWIATKOMENTARZETECHNOLOGIA I NAUKAGOSPODARKAKULTURA

Rzekome przestępstwo podatkowe Niżyńskiego. Skompromitowany organ bryluje w sądzie

18 lis 2020 20:48

We wrześniu ub. r. informowaliśmy Państwa o szczególnie perfidnym sposobie zwalczania naszego portalu przez ekipę rządzącą (co wkrótce dla pewności będzie weryfikowane) polegającym na wysuwaniu ewidentnie fałszywych zarzutów przestępstwa podatkowego przeciwko jego założycielowi i prezesowi. Prokuratura i jej państwowy obrońca przed sądem cywilnym nie ustępują ani o krok, mimo tego, że ewidentnie organy ścigania postępowały źle i udowodniono to im już w r. 2018.

Zdjęcie 1 z 40 – Odpowiedź obrońcy prokuratury na pozew - jak widać ona, wbrew zarzutom pozwu, jest z siebie w pełni zadowolona

Prokuratura otrzymała w tej sprawie kilka pism, dowodzących błędności zarzutu (najpierw czysto rozumowo, w oparciu o analizę danych i zasady prawidłowego rozumowania i przepisy prawa dot. obliczania podatku, następnie zgoła dowodowo: poprzez zaprezentowanie zaświadczenia z Urzędu Skarbowego), ale wszystkie je zlekceważyła. Nie chce wycofać błędnego zarzutu (na razie nie wniesionego do sądu: chodzi jedynie o kierunek podejrzeń), który ponaddwukrotnie zawyża kwotę potencjalnego uszczerbku Skarbu Państwa (w istocie graniczącą z kwotą, przy której czyn traktuje się jako wykroczenie), nie raczy nawet odpowiedzieć na pisma. Problem opisywaliśmy w artykule "Nowy atak prokuratury z Policją na Niżyńskiego. Ślepo do celu wbrew faktom" (znajduje się on w dziale "Z najwyższej półki" poświęconym masowemu bezprawiu judycjalno-prokuratorskiemu sięgającemu najwyższych w hierarchii sądów, a inspirowanemu prawdopodobnie przez "najbardziej fundamentalne zasady co do Podsłuchu w Telewizji i jej nielegalnych prerogatyw").

Sprawa ma być rozpoznana za kilka tygodni na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Warszawie, mianowicie dn. 14.12.2020 r. Nie należy jej mylić z innym atakiem prokuratury na Niżyńskiego (polegającym na lansowaniu błędnie skonstruowanych, formalnie wybrakowanych zarzutów uszkodzenia mienia), mianowicie atakiem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ursynów ręka w rękę z Policją i prezesem sądu (jako tym, kto wg prawa decyduje o losie aktu oskarżenia: do zwrotu czy np. do obsługi na posiedzeniu celem błyskawicznego wydania wyroku nakazowego na samych dokumentach i bez rozpraw), w której to sprawie toczy się osobny pozew o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa (patrz artykuł "Trwa walka o koniec straszenia przez prokuraturę nielegalnym aktem oskarżenia"). Natomiast temat omawiany tutaj dotyczy pozwu przeciwko Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Żoliborz.

Obecny stan sprawy

Pozew prezentowaliśmy w artykule "Nowy atak prokuratury z Policją na Niżyńskiego. Ślepo do celu wbrew faktom", gdzie można też znaleźć podstawowe szczegóły o sprawie. Generalnie zastrzeżeniem Niżyńskiego przeciwko organom ścigania jest treść zarzutu, jaki przeciwko niemu sformułowały

"Prowadząc działalność gospodarczą [...] mając obowiązek przestrzegania postanowień ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, będącym odpowiedzialnym za rzetelne i prawidłowe rozliczenie należności podatkowych zgodnie z obowiązującymi przepisami, obowiązku tego nie dopełnił w wyniku czego podał nieprawdę w zeznaniu podatkowym PIT-36L za 2009r. złożonym w dniu 06.04.2010r. w Urzędzie Skarbowym Warszawa-Bielany, wykazując nadpłatę podatku w kwocie 7.230,00 zł, zamiast kwoty podlegającej wpłacie do urzędu skarbowego w kwocie 7.063,00 zł, poprzez bezpodstawne zawyżenie kosztów o 37.170,00 zł, gdyż nie dysponował dokumentacją potwierdzającą poniesienie kosztów, skutkujące narażeniem na uszczuplenie należności w podatku PIT za 2009 rok w kwocie 14.293,00 zł, w wyniku naruszenia przepisów: art. 22 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2000r.14.176 ze zm.)."

Zdaniem Niżyńskiego treść zarzutu (domysłu prokuratury, tj. jej oficjalnego podejrzenia) zawiera oczywisty – w warunkach prawidłowej i uważnej oceny danych źródłowych – błąd w wyliczeniu kwoty narażonej na uszczuplenie, co zostało prokuraturze w tym postępowaniu karnym wyłuszczone-udowodnione aż na 3 sposoby (patrz obrazki nr 11 oraz 13-19 na górze artykułu). Widać to też już na pierwszy rzut oka, bo kwota kosztów rzekomo niesłusznie naliczonych to 37170 zł, natomiast 19% tej kwoty powinno w takim razie być kwotą podatku liniowego (jak to przyjęto w decyzji, mającego tu zastosowanie) narażoną na uszczuplenie, tj. powinna ona wynieść jedynie 7062 czy 7063 zł. Przedstawienie takiego zarzutu (tj. podejrzenia, bo nie jest to tożsame z wniesieniem sprawy do sądu) i nieodstępowanie od niego zdaniem Niżyńskiego rażąco narusza art. 7 k.p.k. (obowiązek stosowania prawidłowego rozumowania przy ocenie dowodów) oraz art. 4 k.p.k. (obowiązek analizowania okoliczności przemawiających na korzyść podejrzanego) w związku z konstruowaniem zarzutu i decydowaniem o jego ewentualnej zmianie (którą nakazuje art. 314 k.p.k. oraz regulamin prokuratury narzucony rozporządzeniem). W następstwie naruszenia związanego z trwaniem takiego zarzutu doszło, wg pozwu, do naruszenia dóbr osobistych.

Prokuratoria Generalna RP reprezentująca prokuraturę prowadzącą wspomniane postępowanie karne sporządziła odpowiedź, którą można oglądać na górze niniejszego artykułu w pokazie obrazów (strzałka po prawej/lewej stronie umożliwia przejście do kolejnego/poprzedniego skanu). Odpowiedź ta, jako bardzo płytka, zanudzająca czytelnika ogólnikowymi banałami i będąca niejako "odbijaniem piłeczki", a ponadto przytaczająca niereprezentatywne teorie prawne (że więc np. rzekomo prokuratura może sobie wysuwać dowolne zarzuty i nie musi błędów poprawiać, dopóki nie dorwie Niżyńskiego i nie posadzi u siebie na siedzeniu – jest to teoria bez oparcia w prawie), na żądanie sędziego (którym dziwnym trafem sekretariat wydziału uczynił Przewodniczącego tego wydziału, tj. SSO Tomasza Gala) spotkała się z (krytycznym) komentarzem na piśmie od powoda Piotra Niżyńskiego, które to pismo również można powyżej przeglądać (ilustracje od nru 9). W piśmie tym oraz w szczególności też w jego załączniku (ilustracje od nru 37) wyłuszczono bardzo dokładnie, dlaczego kwoty podane w zarzucie należało zgodnie z prawidłowym rozumowaniem i dysponując danymi takimi, jakie miały organy ścigania (w tym tutaj: Urząd Kontroli Skarbowej – pion karnoskarbowy), uznać za niewłaściwe i policzyć inaczej.

Prokuratoria Generalna podobno skonsultowała się z pozwaną prokuraturą co do argumentów Niżyńskiego i tego, czy aby na pewno chce się trzymać uparcie swego zarzutu, i tego, jak wobec tego się bronić, tym niemniej jak widać nic to nie pomogło. Sąd mianowicie domagał się od Prokuratorii złożenia wyjaśnień w odpowiedzi na zaprezentowane tu w załączniku pismo powoda (i to na tym etapie doszło podobno do konsultacji z prokuraturą), były one jednak zdawkowe i niesatysfakcjonujące (zarzucały gołosłownie, że "kompletnie nie ma dowodów", oraz bezczelnie lansowały niereprezentatywne teorie prawne, dawno obalone w Sądzie Najwyższym, a mające narzucać jakieś szczególnie wysokie pułapy co do skali naruszenia prawa / naruszenia dóbr osobistych), toteż później sąd wezwał też powoda do złożenia swego stanowiska. Jako że nie mamy ich w tej chwili zeskanowanych, prezentujemy jedynie plik nadesłany przez Niżyńskiego: http://old.bandycituska.com/index/akta/20202010-pismo_XXV_C_2342_19.pdf.

Pozew zarzuca prokuraturze powodowanie naruszenia stanu poczucia bezpieczeństwa, bezprawnie poniżające i godzące w status obywatelski Niżyńskiego traktowanie (z uwagi na brak uprawnień do podtrzymywania takiego zarzutu wbrew prezentowanym faktom), a także naruszenia wolności osobistej – bezpodstawne prawnie i przedwczesne, bo w oparciu o wspomniany bezprawny zarzut.

Spodziewany rezultat sprawy i jego przyczyny

Pozew prawie na pewno zostanie oddalony, a to z uwagi na stronniczość sędziego. Temat bezprawia judycjalnego jest przez nas maglowany w dziale "Państwo bezprawia" zwanym inaczej "Z najwyższej półki" (gdyż ciągle potwierdza się, że temat ten lekceważą nasze władze polityczne). Praktycznie każda sprawa sądowa Niżyńskiego dostaje specjalnie ustawioną sygnaturę, przy czym w przeszłości nawiązywano już tymi sygnaturami do tego, że "i tak wszystkie wyroki są po myśli telewizji" (np. przydzieleniem nru 631, jak znany z systemów Linux/UNIX tzw. port TCP 631 reprezentujący "wspólny system drukujący Uniksa", tzw. CUPS, co może nawiązywać – w ramach tego przyrównania do Uniksa – do informatyków pracujących w ekipie ośrodka podsłuchowego TVP, którym jest bodajże dawne studio na użytek oficjalnej warszawskiej telewizji regionalnej WOT, zresztą do dziś chyba od zewnątrz budynku tak oznakowane, na co dzień zajmujących się obsługiwaniem oprogramowania Microsoftu do podglądania ekranu oraz nakierowywaniem podsłuchu i dręczeniem ofiary). W ramach komentarzy słownych pochodzących od dręczycieli mówiono też, że wszystkie te orzeczenia są za łapówkę, bodajże przez Bitcoin wypłacaną chętnemu, niezależnie zaś od tego sędziom nie opłaca się podatku dochodowego, tylko nielegalnie dolicza go do pensji. Każda więc z bardzo licznych już spraw, najczęściej przez Niżyńskiego wszczynanych, ale czasem też przeciwko niemu, skończyła źle z prymitywnych przyczyn korupcyjnych, a nie były to sprawy głupie (liczne z nich prezentuje portal xp.pl oraz forum bloga Niżyńskiego: forum.bandycituska.com w dziale "Sprawiedliwość i prawo w państwie bandyckim"). Co do zasady ostateczny wynik zawsze jest taki, że Niżyński przegrywa; jedynie czasem dopuszcza się w sprawach proceduralnych, w toku postępowania, pewne zwycięstwa, ale wyrok czy orzeczenie co do istoty sprawy (materialnoprawne) zawsze musi być maksymalnie nieprzychylny – najlepiej, gdy orzeczenie w ogóle odrzuca możliwość przyjęcia sprawy do rozpoznania (np. negowanie ważności pełnomocnictwa w sprawie cywilnej, niezgodne z poglądami doktryny, czy odmowa wszczęcia śledztwa przy sprawach zgłaszanych do prokuratury: teoretycznie wszak można od jej decyzji odwołać się do sądu).

To, że sprawa jest przegrana, potwierdzają też dręczyciele dźwiękowi obecni non stop w życiu Niżyńskiego od 2013 r. (w Polsce i za granicą), straszliwie zresztą męczący i trudni do zniesienia, zwłaszcza w nocy, gdy przychodzi czas na sen. O sprawie dręczenia Niżyńskiego dźwiękiem (zakorzenionej bodajże w ideach z rzymskiej Sybilli i w memie "mieszkania nr 74", tj. liczby 74, widocznym w Biblii oraz u początków państwa polskiego) będzie mowa za chwilę.

Dodatkowe szykany w sądzie przeciwko Niżyńskiemu. Zwalczanie i torturowanie pokrzywdzonego podsłuchem

Podsłuch przeciwko Niżyńskiemu, realizowany najprawdopodobniej metodą radaru radiolokacyjnego (szumowego), trwa nieprzerwanie od ok. 1991 r., czyli od wczesnego dzieciństwa, a kojarzony jest z Telewizją Polską jako jego wykonawcą. Wcześniej stosowano tradycyjne podsłuchy "pluskwowe" przeciwko rodzicom, dziadkom, a nawet pradziadkom Niżyńskiego (z czasów, gdy prababcia zaszła w ciążę), jak dowodzą trudne do zbicia argumenty probabilistyczne z danych osobowych; od strony politycznej, jak się zdaje, Telewizję Polską poprzedzało w tej roli Polskie Radio, a wcześniej być może po prostu położni ze szpitala. Obecny podsłuch rozpoczęty w 1991 r. podąża w dużej mierze automatycznie za osobą namierzoną, aczkolwiek wymaga czasem podobno manualnych poprawek. Wchodzi do mieszkania i wychodzi poza jego teren, na ulicę, na dworce, do metra, do toalet publicznych i prywatnych, jest wszędzie tam, gdzie ofiara, za sprawą swej radarowej technologii. Podsłuch ten narusza prawo ofiary do prywatności, dostarcza szczegółowych danych o tym, co robi, dlatego też jest nielegalny (art. 267 Kodeksu karnego).

Tym niemniej we wszystkich (czy prawie wszystkich) budynkach komercyjnych zorganizowano korupcyjnie, poprzez układ z rządem i z najemcami lokali (mogą nie płacić VAT-u, jeśli mają co najmniej jednego przestępcę podsłuchowego), kooperację chętnych pracowników z "Telewizją" poprzez bierne pomaganie jej (za pomocą istniejącego oprzyrządowania budynku) w podglądaniu ekranu laptopa czy też ekranika telefonu Niżyńskiego (na podstawie jego elektromagnetycznych ulotów, czyli metodą tzw. TEMPEST-u zwaną też metodą van Ecka) oraz, co wymaga aktywnej współpracy personelu, podawanie jej informacji o tym, że wchodzi i wychodzi z danego miejsca (widać to na kamerach oraz słychać w słuchawkach z dźwiękiem podsłuchu, dobywającym się ze specjalnie ustawionego telefonu). W obsłudze monitoringu, często np. w osobnym lokalu mieszkalnym danego bloku mającego część komercyjną czy też w specjalnym pokoiku sądu czy urzędu, uczestniczą chętni na to "normalni pracownicy" (nieraz jest to większość, np. w sądach), ci sami, co później np. obsługują interesanta czy orzekają w jakichś "postępowaniach prawnych", jak dowodzi nagranie wideo pracownicy prokuratury wyznającej prawdę na ten temat: patrz blog www.bandycituska.com, wpis z 5. kwietnia 2015 r.: "Prokuratura przyznaje: nie ma śledztwa, bo nasi pracownicy to przestępcy, szpiedzy(!!!). Oskarża premiera, zwierzchników. Kilkakrotnie padają personalia ofiary: Piotr Niżyński". (Podobne sytuacje, wymieniające z nazwiska Niżyńskiego, miewały też miejsce w hotelach – na ww. blogu też można znaleźć odpowiednie stenogramy i nagrania, np. z Ibisu.)

Nakłada się to na problem wyremontowanych nieruchomości – wprowadzono w nich, jak się teraz powoli okazuje, instalację ze specjalnych zbytecznych drągów żelbetowych (z rdzeniem z blaszek piezoelektrycznych) zasilanych elektrycznie sygnałem ze złącza słuchawkowego telefonów komórkowych. Specjalnie zaprogramowane smartfony – zasilane osobnym zasilaniem DC wywodzącym się z latarni ulicznych (w ramach nielegalnej współpracy politycznej i korupcyjno-podatkowej gmin) – odbierają rozkazy falowe i, w zależności od podawanych w nich współrzędnych GPS różnych ofiar podsłuchów, w tym przede wszystkim Niżyńskiego, włączają odtwarzanie odpowiedniego zaszyfrowanego kanału tajnego cyfrowego radia. Często chodzi o sam tylko niedostrzegalny jako bodziec przekaz podprogowy, natomiast z nastaniem roku 2013 sytuacja Niżyńskiego wykroczyła daleko poza próg zupełnego dręczenia dźwiękiem głosów ludzkich (operatorów podsłuchu), a i już nieco wcześniej dręczono go drastycznymi dźwiękami (przekaz podprogowy zaś stosowany był sporadycznie lub później bez przerwy nawet przez całe liczne wcześniejsze lata). Owocuje to tym, że Niżyński od początku 2013 r. po dziś dzień nie znalazł nigdzie miejsca, w którym nie byłby torturowany dźwiękiem cichych szeptów przy granicy słyszalności, po części podprogowych, blokujących myślenie i torturujących umysł, wprowadzających więc stan najzupełniej urągający ludzkiej godności. Z uwagi na to, że ofiarami padają często szerokie tereny, np. dworce, budynki uczelni, pociągi, można to określić zbrodnią zamachu na ludność polegającego na torturze, które to przestępstwo kwalifikowane jest jako zbrodnia przeciwko ludzkości z art. 118a k.k. karalna karą od 5 do 25 lat więzienia i potencjalnie nadająca się do ścigania międzynarodowego. Jednakże obsadzenie sądów i prokuratur przestępcami, w tym odpowiednia zasada przydziału sędziów i prokuratorów (gdy sprawę wnosi Niżyński, podobno wszyscy zamieszani dostają SMS-y czy raczej komunikaty sieciowe z ofertą korupcyjną, a sekretarka nie przydziela sprawy od razu po jej wpłynięciu, tylko czeka na chętnego przestępcę), uniemożliwia na razie efektywne ściganie.

Zgodnie z Konstytucją RP ww. przestępstwa (nielegalny podsłuch, pomocnictwo w podsłuchu, przestępczość remontowa, udział w gangu, zbrodnia przeciwko ludzkości) nie przedawniają się jako nie ścigane z przyczyn politycznych i popełniane na zlecenie funkcjonariuszy publicznych.

O sprawie tortur w sądzie i bezzasadnym nieprowadzeniu śledztw w tym temacie wspominaliśmy we wcześniejszym artykule "Przegrało zażalenie Niżyńskiego w sprawie nakazu zapłaty. Przez łapówkę?", dotyczącym z kolei finansowego zwalczania naszego portalu i jego kapitału – przez działające ręka w rękę sądy cywilne i "telewizję". Politycy PiS-u i PO (podobnie jak papież w mediach watykańskich) swego czasu celowali w aluzjach do tej z kolei sprawy rozkradania i robią wrażenie, jak gdyby doskonale ją znali i popierali. Z kolei liczne skargi (i e-maile) do premiera i posłów w sprawie tortury zostały najzupełniej zlekceważone, jak pokazuje np. strona internetowa http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=13&t=3482: odpowiedź ostateczna brzmiała tak mniej więcej, że "mimo upływu tylu miesięcy nie ma odpowiedzi na Pana skargę, bo zajęcie się Pana sprawą i próba pomocy mogłaby podważyć autorytet i godność Prezesa Rady Ministrów" (dokładny wygląd pism można obejrzeć na ww. stronie).

(n/n, zmieniony: 2 gru 2020 07:45)

×

Dodawanie komentarza

TytułOdp. na:
Treść:
Podpis:
Nowi użytkownicy dzisiaj: 2.© 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów.RSS  |  Reklama  |  O nas  |  Zgłoś skandal