USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Podobne | |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Pobicie w warszawskim kościele, ofiara zmarła. Przypomina atak umocowanej politycznie globalnej mafii16 kwi 2019 12:08 Dnia 11.04.2019 r., czyli dziwnym trafem dzień po rocznicy katastrofy smoleńskiej, w której zginęli pasażerowie lotu na uroczystości katyńskie, doszło do brutalnego ataku przemocy w kościele, w którym zginął 64-letni mężczyzna. Wiek ten zresztą pasuje do tematu informatyki i (naszego na przykład) informatyka, z uwagi na to, że 64 jest potęgą liczby 2 i dlatego liczbą bardzo okrągłą w informatyce.Fot.: Adrian Grycuk (Wikipedia) O zbrodni tej informowały wszystkie media, można o niej poczytać np. w SuperExpressie: https://www.se.pl/wiadomosci/lokalne/warszawa/bokser-w-amoku-tlukl-wiernego-szczegoly-makabrycznego-zabojstwa-w-warszawskim-kosciele-aa-WruX-dZDT-MbwL.html. Jak wskazują okoliczności, zbrodnia była przygotowana w tym, co nazywamy "grupą watykańską" i co rozwinęło się w zwykłą mafię (o działalności tych przywódców, w tym zapewne przywódców Kościoła, można czytać np. na www.bandycituska.com/ofiary.html, ponadto polecamy blog Piotra Niżyńskiego: www.bandycituska.com). Co jest nietypowego w tym zamachu, a typowego właśnie dla "grupy watykańskiej"Kilka rzeczy tworzy nieodparte wrażenie, że po pierwsze "to są znane metody" i po drugie: że "ktoś nas obserwuje i jesteśmy dla niego bardzo ważni" (a jest to typowa cecha właśnie "mafii telewizyjnej" czy "watykańskiej"; ten drugi problem jest starszy, a jego najwcześniejsze dające się zaobserwować korzenie sięgają działań raczej politycznych oraz kulturowych niż kryminalnych, choć i te drugie, na zasadzie planów już przyszykowanych, można dostrzegać także w ubiegłych stuleciach). Przyjrzyjmy się więc szczegółom tego konkretnego incydentu. Po pierwsze: zamach nawiązuje do strzelaniny w Christchurch w Nowej Zelandii (nazwa miasta oznacza po angielsku "kościół Chrystusa"), która w zwykłych mediach była czymś wprawdzie wzmiankowanym, ale mało istotnym, bo jednym z wielu ówcześnie omawianych zdarzeń, u nas natomiast pozostaje czymś nagłośnionym na długo. Jest w głównych nagłówkach po prawej stronie portalu po dziś dzień, choć jest to sprawa z marca. Inne podobne zbrodnie to np. strzelanina w Texasie w USA czy zamordowanie księdza "z okazji" prymicji syna premier Szydło: można o tych zbrodniach poczytać na www.bandycituska.com/ofiary.html (może się przydać wyszukiwanie tekstu na stronie, np. słowa Texas czy słowa Szydło: przeglądarki internetowe mają taką funkcję wyszukiwania czegoś wśród masy tekstu i aktywuje się ją kombinacją klawiszy Ctrl-F). Do wcześniejszych wyczynów nawiązuje też podobieństwo tej sprawy do zgonu prezydenta Gdańska (Abramowicza). Podobnie jak w tamtym przypadku, to prawdopodobnie nie osławiony "zabójca", tj. zamachowiec dokonujący przemocy fizycznej, był sprawcą zgonu, lecz doszło do niego zapewne w wyniku działania jeszcze późniejszych czynników, o czym wzmianka będzie pod koniec niniejszego artykułu. Po drugie: na państwowe tło zamachu wskazuje historia kryminalna sprawcy ("notowany" za wiele przestępstw) oraz jego wytykane przez media problemy szpitalno-psychiatryczne. Tymczasem zaś, w warunkach skrajnego upolitycznienia szpitali, gdy dochodzi nawet w nich do zabójstw, przecież nie jest problemem zorganizować fałszywą opinię biegłego o czyjejś rzekomej chorobie psychicznej. Jest to już preludium do uwolnienia od odpowiedzialności karnej. Jakkolwiek prawo przewiduje przecież analogiczne sposoby odpowiadania osób niepoczytalnych za czyny będące normalnie przestępstwami (np. odpowiednik zamknięcia w więzieniu czy odpowiednik ograniczenia wolności w szerokim tego słowa znaczeniu), to jakoś ich stosowanie wymyka się schematowi i temu determinizmowi, który występuje w przypadku osób zdrowych. Na środek zabezpieczający można skazać, a można tego nie uczynić, przy czym najogólniej rzecz biorąc zależy to od tego, czy w uznaniu organu procesowego jest to "konieczne", bo sprawca inaczej nie rokuje nadziei i może będzie dalej popełniać takie czyny. Innymi słowy, zdaniem autora artykułu pozostaje po dziś dzień metodą znaną i lubianą wybawianie od odpowiedzialności karnej przez władzę wykonawczą (administracja rządowa ręka w rękę z mafią) za pomocą fałszywej opinii psychiatrycznej (por. też: wzmianka o Ministrze Finansów "Szał-a-macha" w naszym artykule o Pierwszej Prezes SN – wskazuje to na fiskalne prawdopodobnie, czyli związane z urzędami skarbowymi, sposoby nacisku na szpitale i indywidualnych biegłych-przedsiębiorców, przy czym raczej chodzi tu o same szpitale, gdyż biegli zapewne nie zarabiają dostatecznie dużych i zarazem podlegających samodzielnemu rozliczaniu pieniędzy na swych opiniach, by podlegać za nie odpowiedzialności aż za przestępstwo skarbowe). Tymczasem na to się tutaj zapowiada, gdyż – jak podały media – 40-letni bokser, który zaatakował Marka T., zaraz podobno stracił przytomność i trafił do szpitala (najpewniej właśnie psychiatrycznego). Ponadto zamach miał miejsce w dobrze dobranym kościele, budzącym skojarzenia ze słynną w grupie watykańskiej metodą "dobierania ludzi i miejsc po nazwisku (czy nazwie) do czegoś złego", którą na przykładach pokazuje Piotr Niżyński na stronie www.bandycituska.com/ponazwisku.html. Nie chodzi tu tylko o to, że parafia jest św. Augustyna, co kojarzy się z popularnym dziś poglądem na temat wolnej woli (tzw. libertarianizmem: wolna wola to brak przyczynowości; odmiennie głosili np. dominikanie za św. Tomaszem i, jak się zdaje, także jezuici w ramach głoszonego przez ich znanego przedstawiciela poglądu, tzw. molinizmu), a jest to jakiś tam temat w debacie teizm-ateizm, choć błędem byłoby czynić z niego sprawę zupełnie najważniejszą i jedyną. Przede wszystkim: proboszcz tej parafii ma nazwisko Królak (Walenty Królak). A zatem kojarzy się z jakimś ważnym monarchą, skoro zaś w Polsce oficjalnie monarchii nie ma, a chodzi o Kościół (bo tematem jest jakaś parafia) – to z monarchą europejskim (absolutnym), tym z Watykanu. Mass media były poinformowane o nadchodzącej zbrodni? Kolejne wskazówki, że to znowu ten sam dziwacznie postępujący ośrodekJak już nieraz wskazywaliśmy (patrz lista niedawnych artykułów tutaj po prawej stronie) w popularnych mediach często już w przeddzień bardzo później nagłaśnianych zgonów czy wręcz zbrodni (lub śmierci tragicznych np. w wypadku) można się spotkać z czymś, co nadaje się do odebrania jako sygnał tego, co nadchodzi, gdyż co rusz nagłówki (nawet bez wnikania w treść, która nieraz też jest aluzyjna) jak gdyby nawiązywały do przyszłego tematu. Przypomina to nieco dawniej emitowany w telewizji serial "Zdarzyło się jutro". Skąd może się brać taki problem, próbował wyjaśnić nasz artykuł , aczkolwiek generalnie można tu podejrzewać korupcję fiskalną (układ co do ukrywania zła i przyzwalania na nie w zamian za niepłacenie podatków przez firmę i w szczególności jej inwestora, co jest przecież zwalczane przez Kodeks karny skarbowy; generalnie to wydaje się tu istnieć wielka tradycja, sięgająca może nawet końca XIX w., w kryciu skandali związanych z papieżem i przede wszystkim wyrażaniu się o nich tylko w aluzjach, ale nie wprost: od dawna, "od zawsze" jakoś wszyscy tak zdają się postępować, najstarszych korzeni takiego sygnalizowania czegoś aluzjami można upatrywać w papiestwie, np. w encyklice "jak gdyby o Piotrze Niżyńskim", tj. encyklice o Piotrze Kanizym z 1897 r. czy wcześniejszych encyklikach sprawiających wrażenie aluzji m. in. do opatentowania telefonu i stosowania go do przekazu podprogowego czy do postaci Nietzschego i ogólnie do "wolności pisania i mówienia tego, co się chce" – encyklika z roku poprzedzającego umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym). Kontynuując więc ten temat, jakże poświadczony sprawami bardzo różnych morderstw, wyliczonych przez Piotra Niżyńskiego na www.bandycituska.com/ofiary.html, przyjrzyjmy tu się tematom mass mediów z 10 kwietnia 2019 r. W Wirtualnej Polsce (wp.pl) z przedednia, której wygląd utrwalił znany globalny serwis Archiwum Internetu (web.archive.org), można było znaleźć następujące główne nagłówki: 14-latka zabiła się przez gwałciciela. Nowe (...), Ucieczka ze szpitala. Obława w Gorzowie... (otóż, co ciekawe, słowo "gorzeć", coś "gorzeje", oznacza inaczej "płonąć", a tymczasem spikerzy tortury dźwiękowej dręczącej Piotra Niżyńskiego od ok. tygodnia mówili w duecie, gdy dochodziło do słów "Jezus Maryja", równocześnie tekst "usmażysz się w piekle"; a zatem znowu temat religijny...), tuż za tym nagłówkiem: List gończy za ratownikiem medycznym (temat medyczno-policyjny: a tutaj co? ktoś wybawia od odpowiedzialności sprawcę zabójstwa... w tle jest w mafii podsłuchowo-prześladowczej, eksponowany na blogu Piotra Niżyńskiego, temat łaski prezydenta), tuż za nim artykuł kojarzący się z tym ww. "smażeniem się" (zauważmy: zabity mężczyzna spowiadał się podobno z całego życia, czyli chciał iść do nieba): Miał jechać do Brukseli. Dostał inny bilet, a 2 pozycje dalej jeszcze taki oto artykuł: Ksiądz Stryczek reaguje na wejście Policji. Co ciekawe, niemalże na samej górze był artykuł sugerujący "zupełnie przeciwne tematy", czyli coś o uczennicy: osobie jak najmłodszej, co najwyżej zaledwie u progu dorosłego życia. Tutaj zaś zabitym był 65-latek. A zatem pasuje temat skrajności. W Onecie z przedednia na samej górze nagłówków był artykuł o "przegrywaniu z trzodą" ("my" "przegrywamy z trzodą"). Tymczasem "trzoda" to ordynarne określenie wyznawców Chrystusa, które wyjątkowo z przyczyn stylistycznych, z uwagi na reklamowanie przez tego filozofa podejścia pogardy, pada w niektórych fragmentach książek Nietzschego. W nagłówkach Onetu można też znaleźć – aluzyjnie w tych okolicznościach brzmiący – temat Premier o strajku: zaoferowaliśmy bardzo dużo, 3 pozycje dalej (co kojarzy się z sądami: ironicznie mogłoby to znaczyć "tu chyba wszystkie 3 szczeble nie przytakną..." – oczywiście, w sensie ironii, bo tyle wie każdy: tak, to było zabójstwo) był temat ściśle związany ze zgonami: Polacy próbowali przemycić człowieka w trumnie, po czym zaraz bezpośrednio za tym nagłówkiem jeszcze 1 jako ostatni: Premier (...): to były prowokacje. W wiadomościach Onetu był jeszcze na samej niemalże górze fotoreportaż o Małgorzacie Wassermann kojarzącej się przecież z dziwnym problemem, który niemalże doprowadził do śmierci znanego ministra: Wassermanna: znany był on z "problemu z wanną", w sprawie którego podobno bardzo przyczepiał się do zwykłych ludzi, pracowników montażowych. Oczywiście śmierć w wannie (jak to było np. w przypadku Whitney Houston, która wedle listy zabójstw też miałaby paść ofiarą tej grupy) jest to wyjątkowo nietypowy przypadek, czyli wzmianka akurat teraz, w przeddzień zabójstwa w kościele, o sprawie Wassermanna nasuwa skojarzenia właśnie ściśle z tym tematem: tematem zgonów w bardzo dziwnych okolicznościach i przede wszystkim bardzo dziwnych miejscach. Tutaj zaś, powtórzmy, doszło do zgonu w kościele, więc temat idealnie pasuje. W archiwum Faktu z przedednia mamy dosyć wysoko artykuły Stało się! Prokuratura wzięła się za Ubera... (ironia o papieżu? papieżowi to przecież na pewno nie grozi...) i „No, miszcz! No, krul!”. Znany reżyser uderza... (a przecież przypomnijmy, że zamach miał miejsce w parafii, której proboszczem jest niejaki Królak). Pierwsze słowa tego ostatniego artykułu: "Patryk Jaki" kojarzą się z problemem "oszustw na postępowania prawne", jakich dopuszczają się władze względem Piotra Niżyńskiego, czyli z wytaczanymi mu w prokuraturze niesłusznymi sprawami karnymi (opartymi czy to na pomówieniu ze strony Policji, czy na niereprezentatywnych czy nawet skrajnie niereprezentatywnych teoriach prawnych – np. sprawa o usiłowanie kradzieży z włamaniem do domu, który Piotr Niżyński wynajmował i do którego miał prawo zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, gdyż nie ma wypowiedzeń natychmiastowych z woli właściciela; w sprawie tej nie było żadnego dowodu na zamiar kradzieży, a i tak toczyła się czy raczej niemalże stała w miejscu przez ponad 3 lata zanim ją ostatecznie w styczniu 2018 r. umorzono, bo odkryto brak znamion czynu zabronionego w czynie zarzucanym – czy na błędach prawa procesowego, np. organizowanie sprawy z wybrakowanego aktu oskarżenia, czy też wreszcie na rażąco błędnej ocenie dowodów, gdy w sytuacji braku jakiegokolwiek dowodu, a nawet braku jakiegokolwiek uprawdopodobnienia, na osobę sprawcy oraz na spowodowany problem, kolejno kilka organów: Policja, prokurator, sędzia I instancji, sędzia II instancji orzekają 1-osobowo postanowieniem istnienie sprawstwa po stronie Piotra Niżyńskiego). Poziom tego problemu urąga wszelkim standardom polityki chrześcijańskiej, ponieważ PiS-owcy reklamując postać Patryka Jakiego jako flagowego ich czlowieka, do Ministerstwa Sprawiedliwości kierowanego jako wiceminister, reklamują w istocie problem "kontrowersyjności" Piotra Niżyńskiego, rzekomą potrzebę stawiania go ciągle pod sądem, czynienia podsądnym (podczas gdy jest on, jak każdy może się przekonać z bloga www.bandycituska.com i jego forum, właśnie ofiarą prześladowania jednostki w sądach), gdyż personalia te brzmią jak zapytanie: "Piotrek – jaki on jest? Dobry czy zły? Przestępca czy praworządny obywatel?". Był też jeszcze artykuł Musimy walczyć o prawdę. Jarosław Kaczyński... symbolizujący może jakiś strajk dziennikarzy, którzy może nie chcą "nagłaśniać", "sygnalizować" pewnego tematu. W archiwum Gazety Wyborczej i gazeta.pl (jest to chyba niemalże to samo albo w ogóle to samo, są tam wkładki Gazety Wyborczej, np. Wysokie Obcasy, do 2013 r. oznaczano sporo artykułów, prawie wszystkie, jako pochodzące z dodatków regionalnych GW, np. GW Łódź, GW Kraków itp., chyba więc do dziś pokazuje ono artykuły, jakie można było przeczytać nabywając gazetę w kiosku) z 10.04.2019 również można znaleźć artykuły dające się odczytać jako aluzyjne. Mamy tu np. już na pierwszej stronie archiwum dosyć wysoko artykuł kojarzący się z Kościołem: NAUCZYCIEL NA CAŁE ŻYCIE (imię autora: P., nazwisko: Krysiak, jak Krystyna, Krystian itp., czyli kojarzące się ze źródłosłowem greckim w postaci rdzenia Chryst...), przy czym 3 pozycje dalej jest temat jakiś filozoficzny, potencjalnie więc ze światopoglądem się kojarzący: HALINA BORTNOWSKA, FILOZOF, O STRAJKU NAUCZYCIELI (pytanie: dlaczego już na pierwszej stronie tego archiwum jest Kościół? akurat takiego dnia?), dalej też AKCJA CZYTELNICZA: NAUCZYCIEL NA CAŁE ŻYCIE i bezpośrednio za nim jako kolejny: Zarzuty dla generała, po czym trochę dalej na tejże pierwszej stronie znowu coś o nauczycielach, a bezpośrednio za nim jako kolejny artykuł Prymas: Te krzywdy rodzą ból i wstyd oraz jeszcze na kolejnej pozycji, bezpośrednio za nim, Żyłam tym, co czytałam, dzięki niemu, po czym tuż za nim coś o kurii biskupiej, czyli wchodzimy na troszkę wyższy szczebel niż to, co ogłoszone (jakiś tam zabójca na samym dole "drabiny społecznej", nieznany szerzej szary człowiek...): Awantura w Wiośnie. Kuria odcina się od ks. Babiarza, po czym tuż za nim artykuł nawiązujący jak gdyby do przyszłego losu zabójcy, który przywołuje w myślach los sprawcy niedawnego zamachu na prezydenta Gdańska: RATOWNIK BIJE DWA RAZY (początek: "Wyrok za posiadanie narkotyków i pobicie chorego. Zarzuty i list gończy w związku z pobiciem kolejnego pacjenta [...]" – oczywiście chodzi w tym może o wybawianie od odpowiedzialności w zamian za kolejne przestępstwo, o czym już w niniejszym artykule wspominaliśmy jako o potencjalnej państwowej genezie zbrodni), Chodziłbym po miasteczku i pytał, co ludzie pamiętają (nawiązanie do stosowanego przez nas nagłówka ostrzegawczego "POLICJA", wskazującego na brak właściwych wątków śledztwa, np. sprawy telewizji, w tym podsłuchu w tzw. WOT, Warszawskim Ośrodku Telewizyjnym, następnie sprawy stowarzyszonych z tym mass mediów, grupy skarbowej czy upolitycznienia szpitali, oraz najwyraźniej poważne problemy kryminalne w Policji), na drugiej stronie archiwum mamy artykuł RZĄD PIS ZATAJA DANE O WYPADKACH, artykuł jak gdyby o dziennikarzach, z podtekstem kościelnym (jak widać powyżej) W tle: "Nauczyciele to nasi najbliżsi sojusznicy". Artyści wspierają strajk, artykuł BARBARZYŃSTWO W PARKU (również pisany wielkimi literami, jak to często bywa w przypadku artykułów "kojarzących się"), W Gnieźnie otwarcie o pedofilii księży (trochę to inny temat, więc zrozumiałe, że nie ma wielkich liter, ale też związany z tą grupą, bo z prześladowaniem Piotra Niżyńskiego i podobno z Jackiem Kurskim, bo podobno wedle głosów spikerów tortury dźwiękowej to on miałby być pedofilem, który skrzywdził Piotra Niżyńskiego w dzieciństwie, tj. w roku 1992) – do tego artykułu pasuje potem na kolejnej stronie archiwum KARA BYŁA RAŻĄCO ZA NISKA, za którym bezpośrednio, jako kolejny, jest jeszcze dziwnym trafem jakiś artykuł o czymś "na lodzie", a zatem kojarzący się z kolokwialnymi określeniami na seks oralny – był też na s. 6 archiwum artykuł o hierarchach kościelnych i papieżu (czyli, jak gdyby, o ważnym kościele, ale jednak nie o przywódcy, i o jego stosunku do papieża, jak gdyby tutaj był pewien rozdźwięk): (początek: "Gdy papież Franciszek próbuje zrehabilitować Kościół po latach ukrywania pedofilów w sutannach i błaga ofiary o przebaczenie, arcybiskup Marek Jędraszewski..." – od razu widać, z czyim podejściem bardziej sympatyzuje GW czy tam, obecnie, "Strony Lokalne" gazety.pl, choć może to nadal to samo...). Jak więc widać: potwierdza się teoria o pochodzeniu zamachu z tej samej, dobrze znanej grupy przestępczej (można ją też kojarzyć z tzw. "masonerią"), która rozwinęła się na bazie zakulisowej i aluzjami przesyconej działalności papieskiej i kościelnej i która obecnie wydaje się być ściśle powiązana z działaniem przede wszystkim telewizji publicznej, jej (jak to się mówi – bo śledztwa tu nikt nie przeprowadził) ukrytego podsłuchowego ośrodka (studio, które nie tyle tworzy programy telewizyjne, co podsłuchuje, podgląda i prześladuje człowieka, a także mogłoby, jak podejrzewamy i jak się sugeruje, przyjmować jakieś internetowe rozkazy i sygnały z Watykanu oraz komunikować się ze wszystkimi ważnymi, w tym z sądami, Policją czy ministerstwami). Słówko o mediach watykańskichCo godne odnotowania, także w mediach Watykanu w przeddzień można dostrzec jak gdyby nawiązania do tematu. Pokazuje to amerykański serwis Archiwum Internetu (będący szeroko zakrojonym przedsięwzięciem znanej organizacji non-profit; ma swoje serwery typu mirror, czyli świadczące odbicia lustrzane – przechowujące dodatkowe kopie danych – także ponoć w Bibliotece Aleksandryjskiej), wystarczy kliknąć w następujący link: http://web.archive.org/web/20190411120542/www.vaticannews.va/pl.html. Na głównym miejscu większość strony zajmował fotoreportaż z, niby to, "zwykłą już teraz osobą": Benedyktem XVI. Nie ma pozornie władzy politycznej. Nadaje się więc na symbol kleru i Kościoła. Tytuł: "Benedykt XVI: powrócić do Boga, aby przezwyciężyć kryzys nadużyć". Tytuł ten kojarzy się z kryzysem polegającym na tym, że media słusznie pokazywały "Kościół", to znaczy tego czy innego kapłany, w charakterze sprawcy nadużyć seksualnych. "Recepta na przezwyciężenie tego? Kościół w roli ofiary, krzywdzony przez przemoc; Kościół także jako sprawa świeckich" – tak zdaje się kierować myśli ten temat... No i faktycznie, oto nazajutrz Kościół, i to Kościół świecki, ale też trochę ksiądz, został przedstawiony jako ofiara ataku i przemocy. "Powrót do Boga" oczywiście kojarzy się, w takim kontekście, z "oddaniem ducha w ręce Boga", o którym była mowa w ostatniej Ewangelii (niedziela palmowa – opis męki Pańskiej). Obok też był na VaticanNews artykuł (również na samej górze, ale w mniejszym fotoreportażu) Papież: wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga, nawet święci – oczywiście "dług wobec Boga" kojarzy się z tym, co Bogu jesteśmy winni, czyli z tym, co mu trzeba oddać. Znowu zatem widać jakiś związek z nadchodzącym zabijaniem, a artykuły były tu nader trafne i aktualne. Bardzo liczne takie przypadki, gdy media Watykanu (dawniej było to przede wszystkim tzw. Radio Watykańskie i jego tekstowo wydawane biuletyny, powtarzające to, co czytano przez radio) sygnalizowały jak gdyby aluzyjnie nadchodzenie jakiejś zbrodni, pokazuje strona www.bandycituska.com/ofiary.html – od początku pamięci serwisu radiovaticana.va aż do końca pontyfikatu Benedykta XVI. Spodziewany motywMotyw najwyższego zleceniodawcy, który mógłby przecież być w samym Watykanie, jeśli tylko słuszne są podejrzenia o utracie tradycyjnej wiary religijnej przez tamtejszy ośrodek, nie jest jasny (może to być z jednej strony zbieranie haków na polityków, a z drugiej eksponowanie swych złych stron i tego, że nie jest się świętoszkiem, choć to drugie raczej zawsze następnie uciszano, stawiając tylko na politykę haków), tym niemniej łatwo zgadnąć, jaki mógłby być motyw zabójcy. Otóż pośrednim zleceniodawcą zamachu, tym, kto go bezpośrednio zorganizował u zamachowca, mogłaby być Policja. Przy okazji jakiejś sprawy kryminalnej. Mianowicie, z uwagi na możliwość umarzania spraw w oparciu o decyzje psychiatrów, policjant mógłby zaoferować sprawcy, że będzie wybawiony od odpowiedzialności, musi tylko jeszcze zrobić jedno dodatkowe przestępstwo (pobicie; zresztą prawdopodobnie to nie on spowodował zabójstwo, tylko lekarze szpitala, do którego pobitego przewieziono – może nawet nieświadomie: można też przecież wstrzyknąć jakąś substancję, która jednak, z powodu problemu kryminalnego w firmie produkującej ten lek, spowodowała śmierć – ale w każdym razie nie ten bokser, gdyż trudno samymi ciosami wywołać zupełny zgon, tzn. to, że przestaje bić serce, jeśli nawet nie popłynęła krew; musiałoby chyba w takim razie dojść do złamania podstawy czaszki, ale to nie zawsze jest możliwe, bo przecież ofiara się broni i nie nadstawia; zaryzykować tu można tezę, że przy takim ataku prawdopodobnie, o ile nie popłynie krew, nie dojdzie do zgonu, zresztą pewnie bokser nie zgodziłby się na coś takiego, gdyby nie miał "pleców" w postaci tego, że to kto inny spowoduje później jeszcze śmierć, tak po cichu i w ramach "dokładki", co w sumie pozostaje niewyjaśnione). W ten więc sposób, potencjalnie za namową złych (korumpowanych pewnie comiesięcznie wraz może z tysiącami innych) policjantów, może dojść do skutku przewrotna logika, że ciężkie przestępstwo (np. zbrodnia) to nie coś złego, tylko właśnie coś dobrego dla sprawcy, korzystnego, a przy tym chętnych do popełnienia takiej rzeczy najłatwiej przecież znaleźć właśnie wśród ludzi z problemami policyjnymi. Na blogu Piotra Niżyńskiego, tj. przede wszystkim na podstronie www.bandycituska.com/ofiary.html przy opisie tej konkretnej zbrodni oraz także na jego forum, można znaleźć opisy, z jakim to złem spotykał się on ze strony Policji: zlem, które trudno wytłumaczyć inaczej niż korupcją, gdyż normalny człowiek sam z siebie raczej by zrezygnował z pracy albo doniósł do samego Piotra Niżyńskiego niż wyrządzał takie łajdactwa, jak np. pomawianie kogoś o przestępstwo czy bicie go po twarzy, agresywne wykręcanie rąk i uciskanie karku przez przewieszanie głowy przez poręcz fotela i wciskanie jej. Tego typu sprawy (np. sprawa z inauguracji Światowych Dni Młodzieży, gdy właśnie telewizja pokazywała przylot papieża), mimo istnienia 3 pozornie niezależnych świadków (hotelowych), z których żaden nie zaprzeczył nadmiernej agresji Policji (tylko jeszcze ją jakoś potwierdzali), a także istnienia klarownego zeznania samej ofiary jako świadka, organy ścigania dziwnym trafem potrafiły zamykać. Wskazuje to (wraz jeszcze z innymi poszlakami, np. jeżdżeniem Policji ciągle w okolicach Piotra Niżyńskiego) na totalny charakter afery obejmującej swym zasięgiem zarówno sądownictwo, na wszystkich szczeblach (porównaj też: słowa sędziego Lecha Morawskiego w Oxfordzie, jak i, najwyraźniej (i również wedle słów spikerów tortury dźwiękowej), także Policję. (n/n, xp.pl, SuperExpress, zmieniony: 22 kwi 2020 13:29)
KOMENTARZE (5)Skomentuj |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 2. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |