USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Odmowa ścigania sędziów łamiących prawo uprawomocniona przez sąd18 wrz 2021 21:34 Równo 3 miesiące temu Sąd Rejonowy w Wołominie negatywnie rozpatrzył zażalenie na brak śledztwa w sprawie sędziów łamiących prawo (m. in. co do postępowań karnych). Poniżej prezentacja tego postanowienia oraz skrótowe omówienie sprawy pozwalające rozpoznać w pracy tego kolejnego już sądu spaczenie polityczne i osłanianie przed odpowiedzialnością.Postanowienie sądu wołomińskiego Sprawę odmowy obsłużenia zawiadomienia Piotra Niżyńskiego do prokuratury prezentowaliśmy w artykule "Prokuratura Rejonowa nie chce ścigać sędziów łamiących prawo". Autorem była osoba często prześladowana z przyczyn politycznych na tle przestępczości podsłuchowej za sprawą, podobno, kontaktów telewizja-papież-premier (przy czym pod pojęciem "telewizja" nie należy tu rozumieć żadnego oficjalnego zakładu pracy, a przestępczą komórkę podsłuchową zlokalizowaną najprawdopodobniej w warszawskim bloku i obsługującą zdalnie supernowoczesny radar podsłuchowy, prawdopodobnie amerykańskiej produkcji i związany z tzw. projektem "Echelon"). Więcej na temat postaci Niżyńskiego oraz bardzo długiej tradycji związanego z nim spisku religijno-politycznego można poczytać na blogu tej osoby, który łatwo znaleźć w Internecie. Zlekceważone w prokuraturze zawiadomienie przeciwko złym sędziomPonieważ Piotr Niżyński nie mógł doprosić się w prokuraturze ani sądzie wszczęcia dochodzenia przeciwko dworcowi kolejowemu, który chciał nielegalnie przetwarzać jego dane osobowe i co najmniej raz nawet okazał robienie tego, to przy tej okazji złożone zostało zawiadomienie do prokuratury skierowane w pierwszej kolejności przeciwko sędziemu, który w pośpiechu do odmowy wszczęcia śledztwa naruszył zasadę, że nie interpretuje się prawa europejskiego w sposób ostateczny na szczeblu krajowym (tzn. sąd, który w ostateczny sposób rozstrzyga w jakimś postępowaniu, nie może tego robić), lecz należy konsultować jego interpretację z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, chyba że istnieją gotowe precedensy albo sprawa jest kompletnie oczywista i nie sposób racjonalnie wywieść żadnych 2 możliwych argumentacji (tzw. wyjątki acte éclairé i acte clair – skojarzenia z klerem, powstające za sprawą brzmienia tych słów, przygotowano tu zapewne nieprzypadkowo). W tym jednak przypadku po stronie sądu nie udowodniono i nie powołano się na żadne podstawy do zastosowania tych wyjątków prawnych, a całą kluczową kwestię interpretacji prawa materialnego w 3- czy 4-stronicowym uzasadnieniu sędziowskim (które tutaj pokazywaliśmy) zbyto półsłówkami i nie rozważano jej, wbrew temu, o czym było zażalenie. Wyglądało to jak ewidentne lekceważenie autora zażalenia w trosce o to tylko, by "lać dużo wody" dookoła tematów, ale jednak wyraźnie z zupełnym bezczelnym pominięciem tematów zażalenia (np. relacjonując bezsporny stan faktyczny lub opowiadając o naukach prawnych) i by koniec końców ogłosić przegraną Niżyńskiego. Zgłoszony prokuraturze sąd zlekceważył zatem art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (akapit III), gdyż miał w nosie problem materialnoprawny i rozstrzygnął go sobie bezpodstawnie po cichu "pod stołem" (por. też nr ww. przepisu z art. 267 k.k. – to z kolei dziwnym trafem nr przepisu penalizującego nielegalne podsłuchy, natomiast dla porównania data urodzin Niżyńskiego przypada na 268 dzień roku, co zapewne ma sugerować, że w ogóle "urodził się przez wzgląd na podsłuch"). Dodatkowo, Niżyński zawarł na końcu swego rozważanego tutaj zawiadomienia taki oto bardzo ważny i znamienny dopisek:
Dla normalnej prokuratury i sądu byłby to znak, że postępowanie powinno nie tyle wykluczyć lub potwierdzić jedno zaledwie przestępstwo, mianowicie to u sędziego Sądu Rejonowego w Legionowie, lecz że powinno ono zmierzać do ustalenia, czy istnieje jakieś szersze zjawisko politycznego sługusostwa sędziów i przekraczania w tym celu ram prawnych, czyli orzekania przeciwnie niż by należało – w dodatku najwyraźniej zjawisko powszechnie szanowane i nie mające raczej wrogów w sądach czy wśród mediów, co bardzo źle świadczy o wrażliwości na sprawiedliwość i niesprawiedliwość. Ściganie przestępczości zorganizowanej, w tym także decydowanie o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania, niewątpliwie należy do kompetencji Prokuratury Krajowej, a nie niższych prokuratur (patrz np. art. 19 § 2 i 17 § 2 ustawy Prawo o prokuraturze), tym niemniej sprawę przekazano na najniższy możliwy szczebel (jak najdalej od premiera i PiS-u), czyli do prokuratury rejonowej, tam zaś została natychmiast zamknięta bez wszczynania śledztwa przeciwko choćby jednemu tylko sędziemu i bez przesłuchania zawiadamiającego lub wezwania go do uzupełnienia swego pisma o detale (są to możliwości przewidziane w art. 307 k.p.k.). Pokazuje to polityczny charakter tej sprawy, wolę szybkiego przysłużenia się mocodawcom. W dotyczącym tego braku ścigania sędziów zażaleniu, które przedstawialiśmy w artykule "Prokuratura Rejonowa nie chce ścigać sędziów łamiących prawo" (ilustracje od nr. 3 począwszy) i na które odpowiedzią jest prezentowane tutaj stanowisko sądu, Niżyński podniósł wiele spraw, z których każda wg prawa wystarcza do uchylenia takiego postanowienia prokuratury – kolejno:
Argumenty te zostały skierowane do sądu karnego w formie zażalenia zmierzającego do zrewidowania decyzji prokuratury i uchylenia postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa. Stanowisko sąduOmawiana tutaj sprawa trafiła do sądu w Wołominie, który nie jest właściwy w takich sprawach (obsługuje inne tereny), po tym, jak m. in. wszyscy sędziowie karni Sądu Rejonowego w Legionowie wykluczyli się od rozpoznania zażalenia z uwagi na powiązania zawodowe i towarzyskie z sędzią, którego ona dotyczyła. Odpowiedź sądu jak widać sprowadza się jedynie do obraźliwych dla autora pomówień czy raczej sugestii, jakoby jego zawiadomienie nie zawierało nic merytorycznego, nic w ogóle poza "niezadowoleniem" z decyzji sądowej (czyli okazywaniem względem niej jakiejś dowolnej lub nawet żaledwie emocjonalnej wrogości). Nie zostało uzasadnione, dlaczego zgłoszona Prokuraturze Krajowej sprawa tego typu musiała pozostać bez wnikliwości i bez śledztwa, co grozi sytuacją, że przestępstwa polityczne w sądzie faktycznie mają miejsce, ale się je osłania i ich nie ściga. Czytelnikom, którzy pofatygują się przejrzeć inne nasze liczne artykuły z działu "Z najwyższej półki" / "Państwo bezprawia", niewątpliwie wyda się to najsensowniejsze wytłumaczenie, zwłaszcza na tle dodatkowych danych prezentowanych przez blog Piotra Niżyńskiego oraz przez nasze artykuły o rozliczeniach podatkowych sądów:
Wymowne były też zwłaszcza wypowiedzi dyrektorki Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, przed którym notabene Niżyński miał odpowiadać z wybrakowanego formalnie aktu oskarżenia (jego wadą formalną było zupełne niesprecyzowanie sposobu popełnienia czynu), a prezes sądu nazwiskiem Pąsik się pod tym oficjalnie podpisała sugerując sędziom skazanie wyrokiem nakazowym (zauważmy, że dyrektor to ten z głównych kierowników sądu, który odpowiada za jego stosunki majątkowe, a zatem także m. in. za kwestię podatku). Oto te słowa z gabinetu dyrektora, w ramach rozmowy z Piotrem Niżyńskim o problemie budowlanym i sprawie torturowania go dźwiękiem przez sale i korytarze sądowe:
(fragment nagrania zaprezentowanego na forum bloga Piotra Niżyńskiego). Naruszenie obowiązku sporządzenia rzetelnego uzasadnieniaZauważyć należy, że wprawdzie art. 100 § 6 k.p.k. nie określa, co powinno się znaleźć w uzasadnieniu postanowienia, a jedynie narzuca, by ono istniało, tym niemniej wykładnia celowościowa tego przepisu jednoznacznie prowadzi do wniosku, że powinno ono rozprawić się z argumentami skarżącego i wykazać, dlaczego sporne kwestie zostały rozstrzygnięte w ten a nie inny sposób. Po to właśnie jest "uzasadnienie" (a na tym tle dla porównania np. relacjonowanie stanu faktycznego, który od początku był bezsporny, praktycznie nic nie daje – jest jedynie utartym standardem stylistycznym i prawnym). Niedopuszczalne jest zatem rozstrzyganie kluczowej kwestii spornej zdawkowo, w połowie zdania rzucając rozstrzygnięcie bez uzasadnienia, na zasadzie dowolności (porównaj też orzecznictwo TK: np. w wyroku SK 68/06 i cytowanych tam wcześniejszych – "minimalne wymogi w zakresie rzetelnej procedury wyznacza z jednej strony [...], z drugiej zaś - zakaz arbitralnego działania sądu"; wynika stąd, że rzetelnie skonstruowany kodeks postępowania zapewnia, iż sąd działa w oparciu o przesłanki prawne, dowody oraz prawidłowe rozumowanie, nie zaś na zasadzie dowolności). Przykładowo, brak ustosunkowania się do argumentów skarżącego (odnośnie do spornych kwestii), pominięcie jego polemiki, a zamiast tego jedynie dowolne postawienie tezy o jego porażce w jakiejś kwestii, jest zgodnie z utartą linią orzecznictwa Sądu Najwyższego podstawą do podniesienia zarzutu naruszenia art. 433 k.p.k. (nierozpoznanie sprawy w granicach wniesionego środka odwoławczego), co niemalże automatycznie prowadzi do uchylenia takiego orzeczenia w drodze kasacji (patrz np. jeden z takich wyroków Sądu Najwyższego o sygn. III KK 205/15). (Dotyczy to oczywiście tylko orzeczeń zaskarżalnych; tutaj zaś postanowienie sądu rejonowego jest ostateczne i nawet organ uprzywilejowany w rodzaju RPO obecnie nie miałby prawa go zaskarżyć kasacją.) Jak czytamy w artykule prok. Wincentego Grzeszczyka w miesięczniku Prokuratura i Prawo nr 6/2008,
Oczywiste więc, że uzasadnienia postanowień wydanych wskutek środka zaskarżenia muszą pozostawać w łączności z tym, co zarzucał skarżący, i muszą prezentować rozważenie jego argumentów i ustosunkowanie się do nich. Z podobnych względów Trybunał Konstytucyjny za niedopuszczalne, w świetle prawa do sądu, uznał istnienie nie uzasadnianych postanowień Sądu Najwyższego np. w przedmiocie odrzucenia kasacji (wyrok TK z 30.5.2007 r., SK 68/06). W tym przypadku pominięto i zlekceważono kluczowy fragment zażalenia zawierający uzasadnienia końcowego zarzutu (patrz odnośny artykuł informujący o stanowisku prokuratury, ilustracje od nru 6). Z zaprezentowanych wyżej standardów wynika, że rozważana przez sąd ewentualna “alternatywna opcja”, tj. powtarzanie (rzekomo jakiejś obszernej) “argumentacji” prokuratury, byłaby równie nielegalna i sprzeczna z zasadami prawa, ponieważ byłaby de facto zlekceważeniem argumentacji skarżącego zamiast zaprezentowania dodatkowego intelektualnego uzasadnienia głoszonego stanowiska, sformułowanego jako polemika z argumentami skarżącego mającymi prowadzić do stanowiska przeciwnego i je narzucać (przykłady typowych, cenionych metod polemiki: powołanie się na tezy Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego albo co najmniej podręczników prawa, czyli tzw. “doktryny” – poglądy piśmiennictwa, aczkolwiek w przypadkach prostych a zbyt specyficznych, by obejmowało je gotowe orzecznictwo, praktykuje się też wykazywanie wprost jakiegoś błędu w rozumowaniu przeciwnika – generalnie jest to już raczej problem z dziedziny filozofii i zasad grzeczności, sztuki prowadzenia sporów). W tym przypadku argumentacja skarżącego wskazywała np., że na gruncie prawa konstytucyjnego (art. 77 Konstytucji) i wydanych na jego podstawie przepisów prawa cywilnego (art. 417 k.c.) część orzeczeń sądowych uznaje się zgodnie z intencją ustrojodawcy za bezprawnie istniejące (tak, iż wydanie takiego orzeczenia jest co najmniej czynem niedozwolonym, czyli nadaje się do ścigania cywilnego, na pewno zaś tak czy inaczej nie mieści się w granicach prawa i uprawnień sędziego, jego swobody posiadania pewnych zapatrywań i przedkładania ich nad inne). Można to było odczytać jako nawiązanie do m. in. linii orzeczniczej Sądu Najwyższego zapoczątkowanej znanym wyrokiem I CNP 33/06 z 7.7.2016 (wywodzącym się z twierdzeń profesury, tj. tez podręcznikowych). Jak zaś wiadomo i jak napisano w zażaleniu,na które odpowiada prezentowane postanowienie, przekroczenie uprawnień w pracy sędziego, jeżeli umyślnie jest ich przekroczeniem lub opiera się na błędzie nieusprawiedliwionym co do istnienia prawa rozstrzygnięcia danej kwestii w jakiś sposób, jest karalne. Zażalenie prezentowało dalej szczegółową analizę tych pojęć i wymogów, których spełnienie warunkuje w demokratycznym państwie ściganie w takiej sprawie, ale zostało to zlekceważone bez podjęcia jakiejkolwiek dyskusji. Można więc przypuszczać, że miał miejsce jakiś nielegalny telefon z ministerstwa do prezesa sądu, komunikacja internetowa z “telewizją” (ośrodkiem śledząco-dręczącym) przez Gadu-Gadu – a zapewne obie te rzeczy, gdyż sąd wołomiński niezbyt jest jakimś stałym kontaktem tej “telewizji” na co dzień i kontakt z jego prezesem byłby trudny do wymuszenia – albo, w ostateczności, co najmniej jakaś od lat zauczona nieprzychylność środowiska sędziowskiego względem zwalczania układów politycznych, w których tkwią sądy, z uwagi też na personalia skarżącego). (n/n, zmieniony: 6 paź 2021 09:57)
KOMENTARZE (0)Skomentuj Brak komentarzy do tego artykułu. Możesz napisać pierwszy. |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 0. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |