1. Z przyczyn politycznych musimy Cię tutaj poinformować o tym, że portal xp.pl wykorzystuje tzw. cookies, czyli technologię zapamiętywania w Twojej przeglądarce (w celu późniejszego prezentowania naszym serwerom przy okazji pobierania treści) drobnych danych konfiguracyjnych uznanych za potrzebne przez administratorów portalu. Przykładowo, dzięki cookies wiadomo, że nie jesteś zupełnie nowym użytkownikiem, lecz na stronach portalu byłeś/aś już wcześniej, co ma wpływ na zbieranie informacji statystycznych o nowych odbiorcach treści. Podobnie, jeżeli masz konto użytkownika portalu xp.pl, dzięki cookies będziemy pamiętać o tym, że jesteś na nim zalogowany.
  2. Ww. technologia cookies jest stosowana przez portal xp.pl i nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa Twojego komputera. Jeśli ją akceptujesz, kliknij przycisk "Akceptuję cookies". Spowoduje to zapisanie w Twojej przeglądarce danych cookies świadczących o tej zgodzie, dzięki czemu niniejsze ostrzeżenie nie będzie już więcej prezentowane. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie cookies, zmień konfigurację swej przeglądarki internetowej.
  3. WAŻNE  Rozważ ponadto zarejestrowanie konta na portalu xp.pl. Nasz portal ma potężnych wrogów: kryminalna "grupa watykańska" lub, jak kto woli, grupa skarbowa obejmuje naszym zdaniem swym zasięgiem nie tylko wszystko, co państwowe, w tym np. rejestr domen .pl czy sądy, z których mogą płynąć rozliczne zagrożenia, ale także mnóstwo prywatnych przedsiębiorstw czy nawet prawie wszystkie prywatne przedsiębiorstwa: w tym także zapewne operatorów telekomunikacyjnych(!) oraz firmy z literami XP w nazwie, a nawet odpowiednie sądy polubowne stworzone dla oficjalnego i szybkiego "rozstrzygania" tego typu sporów o domeny. Wszystko jest pod kontrolą jednej władzy, zaś partie dodatkowo wprowadzają jeszcze coraz to nowe podstawy ustawowe do cenzurowania Internetu, do ukrywania treści, które w nim są, przed Polakami – więc bez kontaktu z administracją portalu xp.pl poprzez inny kanał, np. pocztę e-mail, pewnego dnia możesz stracić do niego dostęp! Dlatego zarejestruj się i na zawsze zabezpiecz się w ten sposób przed takim niebezpieczeństwem.
    Nie dopuśćmy, by w naszym kraju funkcjonował polityczny system zamknięty, nie poddany demokratycznej kontroli.Akceptuję cookies
    Rejestrując się zapewnisz sobie też ładną krótką nazwę użytkownika, z której w przyszłości będziesz dumny/a i która będzie poświadczać, że byłeś/aś z nami od początku.
E-MAILUSŁUGITARGCZATSTARTOWA
WIADOMOŚCIPOLSKAŚWIATKOMENTARZETECHNOLOGIA I NAUKAGOSPODARKAKULTURA

Odmowa ścigania sędziów łamiących prawo uprawomocniona przez sąd

18 wrz 2021 21:34

Równo 3 miesiące temu Sąd Rejonowy w Wołominie negatywnie rozpatrzył zażalenie na brak śledztwa w sprawie sędziów łamiących prawo (m. in. co do postępowań karnych). Poniżej prezentacja tego postanowienia oraz skrótowe omówienie sprawy pozwalające rozpoznać w pracy tego kolejnego już sądu spaczenie polityczne i osłanianie przed odpowiedzialnością.


Postanowienie sądu wołomińskiego

Sprawę odmowy obsłużenia zawiadomienia Piotra Niżyńskiego do prokuratury prezentowaliśmy w artykule "Prokuratura Rejonowa nie chce ścigać sędziów łamiących prawo". Autorem była osoba często prześladowana z przyczyn politycznych na tle przestępczości podsłuchowej za sprawą, podobno, kontaktów telewizja-papież-premier (przy czym pod pojęciem "telewizja" nie należy tu rozumieć żadnego oficjalnego zakładu pracy, a przestępczą komórkę podsłuchową zlokalizowaną najprawdopodobniej w warszawskim bloku i obsługującą zdalnie supernowoczesny radar podsłuchowy, prawdopodobnie amerykańskiej produkcji i związany z tzw. projektem "Echelon"). Więcej na temat postaci Niżyńskiego oraz bardzo długiej tradycji związanego z nim spisku religijno-politycznego można poczytać na blogu tej osoby, który łatwo znaleźć w Internecie.

Zlekceważone w prokuraturze zawiadomienie przeciwko złym sędziom

Ponieważ Piotr Niżyński nie mógł doprosić się w prokuraturze ani sądzie wszczęcia dochodzenia przeciwko dworcowi kolejowemu, który chciał nielegalnie przetwarzać jego dane osobowe i co najmniej raz nawet okazał robienie tego, to przy tej okazji złożone zostało zawiadomienie do prokuratury skierowane w pierwszej kolejności przeciwko sędziemu, który w pośpiechu do odmowy wszczęcia śledztwa naruszył zasadę, że nie interpretuje się prawa europejskiego w sposób ostateczny na szczeblu krajowym (tzn. sąd, który w ostateczny sposób rozstrzyga w jakimś postępowaniu, nie może tego robić), lecz należy konsultować jego interpretację z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, chyba że istnieją gotowe precedensy albo sprawa jest kompletnie oczywista i nie sposób racjonalnie wywieść żadnych 2 możliwych argumentacji (tzw. wyjątki acte éclairé i acte clair – skojarzenia z klerem, powstające za sprawą brzmienia tych słów, przygotowano tu zapewne nieprzypadkowo). W tym jednak przypadku po stronie sądu nie udowodniono i nie powołano się na żadne podstawy do zastosowania tych wyjątków prawnych, a całą kluczową kwestię interpretacji prawa materialnego w 3- czy 4-stronicowym uzasadnieniu sędziowskim (które tutaj pokazywaliśmy) zbyto półsłówkami i nie rozważano jej, wbrew temu, o czym było zażalenie. Wyglądało to jak ewidentne lekceważenie autora zażalenia w trosce o to tylko, by "lać dużo wody" dookoła tematów, ale jednak wyraźnie z zupełnym bezczelnym pominięciem tematów zażalenia (np. relacjonując bezsporny stan faktyczny lub opowiadając o naukach prawnych) i by koniec końców ogłosić przegraną Niżyńskiego. Zgłoszony prokuraturze sąd zlekceważył zatem art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (akapit III), gdyż miał w nosie problem materialnoprawny i rozstrzygnął go sobie bezpodstawnie po cichu "pod stołem" (por. też nr ww. przepisu z art. 267 k.k. – to z kolei dziwnym trafem nr przepisu penalizującego nielegalne podsłuchy, natomiast dla porównania data urodzin Niżyńskiego przypada na 268 dzień roku, co zapewne ma sugerować, że w ogóle "urodził się przez wzgląd na podsłuch").

Dodatkowo, Niżyński zawarł na końcu swego rozważanego tutaj zawiadomienia taki oto bardzo ważny i znamienny dopisek:

"Zażalenie było tak wyraziście napisane, że uczciwie działający sędzia z pewnością nie popełniłby takich błędów. Z uwagi na to moim zdaniem doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez tego sędziego, popełnionego w ramach grupy przestępczej, co zasługuje na skierowanie w tej sprawie aktu oskarżenia po uprzednim uchyleniu immunitetu. O grupie przestępczej wnoszę stąd, że moje zawiadomienia o przestępstwach praktycznie zawsze tak kończą i sądy zawsze orzekają nonsensownie i wbrew jednoznacznym dowodom (patrz np. sprawa PR 3 Ds. 267.2017 PR W-wa-Ochota, ale też mogę podać mnóstwo innych).*

*) Podobno korumpowanie sędziów odbywa się tak, że [...]"

Dla normalnej prokuratury i sądu byłby to znak, że postępowanie powinno nie tyle wykluczyć lub potwierdzić jedno zaledwie przestępstwo, mianowicie to u sędziego Sądu Rejonowego w Legionowie, lecz że powinno ono zmierzać do ustalenia, czy istnieje jakieś szersze zjawisko politycznego sługusostwa sędziów i przekraczania w tym celu ram prawnych, czyli orzekania przeciwnie niż by należało – w dodatku najwyraźniej zjawisko powszechnie szanowane i nie mające raczej wrogów w sądach czy wśród mediów, co bardzo źle świadczy o wrażliwości na sprawiedliwość i niesprawiedliwość.

Ściganie przestępczości zorganizowanej, w tym także decydowanie o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania, niewątpliwie należy do kompetencji Prokuratury Krajowej, a nie niższych prokuratur (patrz np. art. 19 § 2 i 17 § 2 ustawy Prawo o prokuraturze), tym niemniej sprawę przekazano na najniższy możliwy szczebel (jak najdalej od premiera i PiS-u), czyli do prokuratury rejonowej, tam zaś została natychmiast zamknięta bez wszczynania śledztwa przeciwko choćby jednemu tylko sędziemu i bez przesłuchania zawiadamiającego lub wezwania go do uzupełnienia swego pisma o detale (są to możliwości przewidziane w art. 307 k.p.k.). Pokazuje to polityczny charakter tej sprawy, wolę szybkiego przysłużenia się mocodawcom.

W dotyczącym tego braku ścigania sędziów zażaleniu, które przedstawialiśmy w artykule "Prokuratura Rejonowa nie chce ścigać sędziów łamiących prawo" (ilustracje od nr. 3 począwszy) i na które odpowiedzią jest prezentowane tutaj stanowisko sądu, Niżyński podniósł wiele spraw, z których każda wg prawa wystarcza do uchylenia takiego postanowienia prokuratury – kolejno:

  • że postanowienie prokuratury nie zawiera sensownego uzasadnienia, które rozprawiałoby się z problemami i argumentami zgłoszonymi przez skarżącego (a porównaj art. 425 § 2 k.p.k.: "Przedmiotem zaskarżenia może być również samo uzasadnienie orzeczenia");
  • że sprawę obsłużono w prokuraturze rejonowej, gdy tymczasem właściwa w sprawach przestępczości zorganizowanej jest Prokuratura Krajowa;
  • że brakuje rozstrzygnięcia co do śledztwa w kierunku istnienia zorganizowanej grupy przestępczej, tj. występowania przestępstw udziału w takiej grupie (a porównaj art. 425 § 2 k.p.k.: "Można także zaskarżyć brak określonego rozstrzygnięcia");
  • że orzeczono brak śledztwa, mimo że nie ustalono w sposób intelektualnie uzasadniony faktów co do rzekomego braku bezprawnego pochodzenia postanowienia z dn. 9.10.2020 r., którego dotyczyło zawiadomienie, ani nawet legalności tego postanowienia (pozostały w obu tych tematach 2 opcje – nie rozprawiono się z którąkolwiek z nich),
    "zaś brak prowadzenia sprawy mimo nieustalenia ww. rzeczy i w warunkach (...) [uzasadnionej przez zawiadamiającego] bardzo poważnej nietrafności tego sądowego rozstrzygnięcia oraz pustki intelektualnej w uzasadnieniu w punkcie, w którym pojawia się jego kluczowa sporna teza, połączonej ze zgłoszeniem przez zawiadamiającego, że co rusz sądy w jego sprawach łamią prawo (...), jest nie do pogodzenia z dyrektywą efektywnego ścigania przestępstw (art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k.) oraz obowiązkami organu procesowego"
    (czyli innymi słowy zarzut dotyczył tu tego, że prokuratura nie wykluczyła w sposób intelektualnie uzasadniony możliwości przestępstwa i możliwości efektywnego zajmowania się ściganiem go – i nie wiadomo, skąd i jak w świetle zawiadomienia miałoby być jasne, że takiej przestępczości nie ma i że zawiadamiającemu coś się źle wydaje – no, chyba że chodzi tu o przekonania polityczne prokuratora, ale przecież w demokracji organy ścigania i wymiar sprawiedliwości raczej nie powinny w dziedzinie kontrolowania życia społecznego składać się z "ludzi silnych przekonań", ideologicznie zaślepionych wiarą w to, że "wszystko jest dobrze, bo póki co jeszcze moja ulubiona telewizja czy Gazeta Wyborcza nie donosi, że jest źle"; w dziedzinie tego, czy w życiu publicznym i życiu społecznym dzieje się dobrze, czy źle, organy ścigania w oczywisty sposób powinny być sceptyczne, ponieważ możliwe, realne, dające się wdrożyć a przy tym przecież nie wykluczone w żaden dowodowy sposób są różnego rodzaju spiski, zaś także i w warunkach takich różnych szerokich spisków – problemów strukturalnych w państwie, a zarazem powszechnie przemilczanych – przestępstwo popełnione musi być zarazem przestępstwem ściganym: jest to obowiązek z prawa wynikający);
  • zarzut naruszenia polskiej Ustawy o ochronie danych osobowych: że prokuratura uważa sobie po cichu, że zgłoszone jej postanowienie sądu jest "słuszne", lekceważąc przy tym wynikający z prawa obowiązek ochrony (równej ochrony prawnej) osób pokrzywdzonych na punkcie ich prawa do ochrony danych osobowych przed arbitralnym ich przetwarzaniem, od czego się wykręcano we wspomnianej sprawie dworca kolejowego;
  • zarzut błędnych poglądów na temat art. 231 k.k. (przepis penalizujący przekroczenie uprawnień) polegających na tym, że w prokuraturze nie dostrzega się w niezasadnym i pomijającym Trybunał Sprawiedliwości UE przesądzeniu sprawy przez polski sąd naruszenia Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej i tym samym przekroczenia uprawnień. Poprawne stanowisko było zaprezentowane w zażaleniu (patrz odnośny artykuł, ilustracje od nru 6).

Argumenty te zostały skierowane do sądu karnego w formie zażalenia zmierzającego do zrewidowania decyzji prokuratury i uchylenia postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa.

Stanowisko sądu

Omawiana tutaj sprawa trafiła do sądu w Wołominie, który nie jest właściwy w takich sprawach (obsługuje inne tereny), po tym, jak m. in. wszyscy sędziowie karni Sądu Rejonowego w Legionowie wykluczyli się od rozpoznania zażalenia z uwagi na powiązania zawodowe i towarzyskie z sędzią, którego ona dotyczyła.

Odpowiedź sądu jak widać sprowadza się jedynie do obraźliwych dla autora pomówień czy raczej sugestii, jakoby jego zawiadomienie nie zawierało nic merytorycznego, nic w ogóle poza "niezadowoleniem" z decyzji sądowej (czyli okazywaniem względem niej jakiejś dowolnej lub nawet żaledwie emocjonalnej wrogości).

Nie zostało uzasadnione, dlaczego zgłoszona Prokuraturze Krajowej sprawa tego typu musiała pozostać bez wnikliwości i bez śledztwa, co grozi sytuacją, że przestępstwa polityczne w sądzie faktycznie mają miejsce, ale się je osłania i ich nie ściga. Czytelnikom, którzy pofatygują się przejrzeć inne nasze liczne artykuły z działu "Z najwyższej półki" / "Państwo bezprawia", niewątpliwie wyda się to najsensowniejsze wytłumaczenie, zwłaszcza na tle dodatkowych danych prezentowanych przez blog Piotra Niżyńskiego oraz przez nasze artykuły o rozliczeniach podatkowych sądów:

Wymowne były też zwłaszcza wypowiedzi dyrektorki Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, przed którym notabene Niżyński miał odpowiadać z wybrakowanego formalnie aktu oskarżenia (jego wadą formalną było zupełne niesprecyzowanie sposobu popełnienia czynu), a prezes sądu nazwiskiem Pąsik się pod tym oficjalnie podpisała sugerując sędziom skazanie wyrokiem nakazowym (zauważmy, że dyrektor to ten z głównych kierowników sądu, który odpowiada za jego stosunki majątkowe, a zatem także m. in. za kwestię podatku). Oto te słowa z gabinetu dyrektora, w ramach rozmowy z Piotrem Niżyńskim o problemie budowlanym i sprawie torturowania go dźwiękiem przez sale i korytarze sądowe:

"Ale... to polityka; to tu jest rząd. Nie wzięli się za nas, to bój się sprawy!..."

(fragment nagrania zaprezentowanego na forum bloga Piotra Niżyńskiego).

Naruszenie obowiązku sporządzenia rzetelnego uzasadnienia

Zauważyć należy, że wprawdzie art. 100 § 6 k.p.k. nie określa, co powinno się znaleźć w uzasadnieniu postanowienia, a jedynie narzuca, by ono istniało, tym niemniej wykładnia celowościowa tego przepisu jednoznacznie prowadzi do wniosku, że powinno ono rozprawić się z argumentami skarżącego i wykazać, dlaczego sporne kwestie zostały rozstrzygnięte w ten a nie inny sposób. Po to właśnie jest "uzasadnienie" (a na tym tle dla porównania np. relacjonowanie stanu faktycznego, który od początku był bezsporny, praktycznie nic nie daje – jest jedynie utartym standardem stylistycznym i prawnym). Niedopuszczalne jest zatem rozstrzyganie kluczowej kwestii spornej zdawkowo, w połowie zdania rzucając rozstrzygnięcie bez uzasadnienia, na zasadzie dowolności (porównaj też orzecznictwo TK: np. w wyroku SK 68/06 i cytowanych tam wcześniejszych – "minimalne wymogi w zakresie rzetelnej procedury wyznacza z jednej strony [...], z drugiej zaś - zakaz arbitralnego działania sądu"; wynika stąd, że rzetelnie skonstruowany kodeks postępowania zapewnia, iż sąd działa w oparciu o przesłanki prawne, dowody oraz prawidłowe rozumowanie, nie zaś na zasadzie dowolności). Przykładowo, brak ustosunkowania się do argumentów skarżącego (odnośnie do spornych kwestii), pominięcie jego polemiki, a zamiast tego jedynie dowolne postawienie tezy o jego porażce w jakiejś kwestii, jest zgodnie z utartą linią orzecznictwa Sądu Najwyższego podstawą do podniesienia zarzutu naruszenia art. 433 k.p.k. (nierozpoznanie sprawy w granicach wniesionego środka odwoławczego), co niemalże automatycznie prowadzi do uchylenia takiego orzeczenia w drodze kasacji (patrz np. jeden z takich wyroków Sądu Najwyższego o sygn. III KK 205/15). (Dotyczy to oczywiście tylko orzeczeń zaskarżalnych; tutaj zaś postanowienie sądu rejonowego jest ostateczne i nawet organ uprzywilejowany w rodzaju RPO obecnie nie miałby prawa go zaskarżyć kasacją.) Jak czytamy w artykule prok. Wincentego Grzeszczyka w miesięczniku Prokuratura i Prawo nr 6/2008,

"Wadliwa jest praktyka polegająca na tym, że ustosunkowanie się przez sąd odwoławczy do zarzutów i argumentów zawartych w apelacji stanowi jedynie marginalną część uzasadnienia [przypis: Wyrok SN z dnia 11 lutego 2003 r. – V KK 106/02, LEX nr 74453]. Tym bardziej rażącym naruszeniem art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k. jest – zdaniem Sądu Najwyższego – sytuacja, gdy »uzasadnienie [...] nie zawiera ani rozważań odnoszących się do wniosków i zarzutów wskazanych w apelacji obrońcy, ani nie podaje, czym kierował się sąd wydając orzeczenie i dlaczego uznał za niezasadne zarzuty i wnioski apelacji. Uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego, poza częścią sprawozdawczą, zawiera 4 (cztery) zdania odnoszące się do kwestii podnoszonych w apelacji. Oczywiście nie ilość zdań jest decydująca w procesie kontroli instancyjnej orzeczenia, a ich zawartość merytoryczna. Jednakże, dokonując analizy treści uzasadnienia, nie sposób znaleźć w nim elementów wymaganych przepisami postępowania karnego. Skarga apelacyjna podnosi zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia oraz dokonania przez sąd pierwszej instancji dowolnej oceny dowodów. Na poparcie tych zarzutów przedstawia szereg szczegółowych i konkretnych argumentów zawartych w uzasadnieniu tego środka odwoławczego. Do żadnego z tych zarzutów sąd odwoławczy nie odniósł się w sposób prawidłowy, ograniczając się do lakonicznych, powierzchownych i ogólnikowych stwierdzeń [przypis: Wyrok SN z dnia 6 lipca 2006 r. – WK 9/06, OSNwSK 2006, nr 1, poz. 1375]«."

Oczywiste więc, że uzasadnienia postanowień wydanych wskutek środka zaskarżenia muszą pozostawać w łączności z tym, co zarzucał skarżący, i muszą prezentować rozważenie jego argumentów i ustosunkowanie się do nich. Z podobnych względów Trybunał Konstytucyjny za niedopuszczalne, w świetle prawa do sądu, uznał istnienie nie uzasadnianych postanowień Sądu Najwyższego np. w przedmiocie odrzucenia kasacji (wyrok TK z 30.5.2007 r., SK 68/06).

W tym przypadku pominięto i zlekceważono kluczowy fragment zażalenia zawierający uzasadnienia końcowego zarzutu (patrz odnośny artykuł informujący o stanowisku prokuratury, ilustracje od nru 6).

Z zaprezentowanych wyżej standardów wynika, że rozważana przez sąd ewentualna “alternatywna opcja”, tj. powtarzanie (rzekomo jakiejś obszernej) “argumentacji” prokuratury, byłaby równie nielegalna i sprzeczna z zasadami prawa, ponieważ byłaby de facto zlekceważeniem argumentacji skarżącego zamiast zaprezentowania dodatkowego intelektualnego uzasadnienia głoszonego stanowiska, sformułowanego jako polemika z argumentami skarżącego mającymi prowadzić do stanowiska przeciwnego i je narzucać (przykłady typowych, cenionych metod polemiki: powołanie się na tezy Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego albo co najmniej podręczników prawa, czyli tzw. “doktryny” – poglądy piśmiennictwa, aczkolwiek w przypadkach prostych a zbyt specyficznych, by obejmowało je gotowe orzecznictwo, praktykuje się też wykazywanie wprost jakiegoś błędu w rozumowaniu przeciwnika – generalnie jest to już raczej problem z dziedziny filozofii i zasad grzeczności, sztuki prowadzenia sporów). W tym przypadku argumentacja skarżącego wskazywała np., że na gruncie prawa konstytucyjnego (art. 77 Konstytucji) i wydanych na jego podstawie przepisów prawa cywilnego (art. 417 k.c.) część orzeczeń sądowych uznaje się zgodnie z intencją ustrojodawcy za bezprawnie istniejące (tak, iż wydanie takiego orzeczenia jest co najmniej czynem niedozwolonym, czyli nadaje się do ścigania cywilnego, na pewno zaś tak czy inaczej nie mieści się w granicach prawa i uprawnień sędziego, jego swobody posiadania pewnych zapatrywań i przedkładania ich nad inne). Można to było odczytać jako nawiązanie do m. in. linii orzeczniczej Sądu Najwyższego zapoczątkowanej znanym wyrokiem I CNP 33/06 z 7.7.2016 (wywodzącym się z twierdzeń profesury, tj. tez podręcznikowych). Jak zaś wiadomo i jak napisano w zażaleniu,na które odpowiada prezentowane postanowienie, przekroczenie uprawnień w pracy sędziego, jeżeli umyślnie jest ich przekroczeniem lub opiera się na błędzie nieusprawiedliwionym co do istnienia prawa rozstrzygnięcia danej kwestii w jakiś sposób, jest karalne. Zażalenie prezentowało dalej szczegółową analizę tych pojęć i wymogów, których spełnienie warunkuje w demokratycznym państwie ściganie w takiej sprawie, ale zostało to zlekceważone bez podjęcia jakiejkolwiek dyskusji. Można więc przypuszczać, że miał miejsce jakiś nielegalny telefon z ministerstwa do prezesa sądu, komunikacja internetowa z “telewizją” (ośrodkiem śledząco-dręczącym) przez Gadu-Gadu – a zapewne obie te rzeczy, gdyż sąd wołomiński niezbyt jest jakimś stałym kontaktem tej “telewizji” na co dzień i kontakt z jego prezesem byłby trudny do wymuszenia – albo, w ostateczności, co najmniej jakaś od lat zauczona nieprzychylność środowiska sędziowskiego względem zwalczania układów politycznych, w których tkwią sądy, z uwagi też na personalia skarżącego).

(n/n, zmieniony: 6 paź 2021 09:57)

×

Dodawanie komentarza

TytułOdp. na:
Treść:
Podpis:
KOMENTARZE (0)Skomentuj
Brak komentarzy do tego artykułu. Możesz napisać pierwszy.
Nowi użytkownicy dzisiaj: 0.© 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów.RSS  |  Reklama  |  O nas  |  Zgłoś skandal