USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
Podobne | |
Polska | Regionalne | Świat | Państwo bezprawia | Wybory | Kryminalne | Kompromitacje polityków | Nieruchomości Zmarł wójt Zgierza, prawdopodobnie kolejne morderstwo o podłożu politycznym. Także 6 innych zamachów26 lut 2020 16:42 Barbara Kaczmarek, wójt gminy Zgierz nie żyje. Jak podaje Super Express, zmarła 24.2.2020 r. w miejscowym szpitalu, do którego trafiła 22.2.2020 r. Okoliczności wskazują na kolejne morderstwo ze strony stale w xp.pl opisywanej i zakorzenionej w polityce grupy przestępczej.Informacje na temat typowych praktyk tej mafii i jej znaków rozpoznawczych można znaleźć we wstępie artykułu "Kostecki, Mąkowski, Bukowski... Kolejni giną od mafii w państwie", tj. w tekście przed pierwszym wyodrębnionym nagłówkiem. Polecamy też, w ramach zapoznania się z przykładem działalności, najnowszy artykuł z działu Wiadomości: "Kolejni zabici emeryci w ramach systemu morderstw politycznych i osiedlowych". Charakterystyczna w tym przypadku jest zarówno data, jak i nazwa miejscowości, o czym będzie mowa pod jednym z poniższych nagłówków: "Komentarz w sprawie prawdopodobnego motywu". Ponadto inicjały ofiary BK w tym przypadku można rozczytać jako słowo beka, czyli w slangu młodzieżowym "śmieszne", "kupa śmiechu" (jest to w takim razie oczywiście ironia i nawiązanie zapewne do religijnego tła tej sprawy). Zorganizowano też najprawdopodobniej 2 inne zamachy: jeden skrytobójczy w Polsce (w którym zmarł reżyser) i jeden w Niemczech – na wspólnotę turecką w Hanau. Zostanie to zaprezentowane poniżej, podobnie jak sprawa (prawdopodobnie) zamordowania eksperta muzycznego Jana Targowskiego. Ślady prasowePrzede wszystkim w samym serwisie prasowym Stolicy Apostolskiej można znaleźć znane, typowe sposoby okazywania uprzedniej wiedzy o nadchodzącym zgonie (czy innym przestępstwie, bo dotyczy to też innych spraw, o których nie chce się mówić wprost, zwykle z obawy o siebie). Łatwo je dostrzec, gdy skojarzy się, że nazwa miejscowości Zgierz brzmi prawie tak, jak słowo "zwierz", które można potraktować jak obelgę. (Przykładowo, w podobnym kontekście, tj. na tle jakiejś opowiastki co do ewentualnego tzw. swingu, czyli seksu pozamałżeńskiego, spikerzy tortury dźwiękowej rzędu 1 tydzień temu w chwili, gdy pewna powiązana z tym tematycznie pani – sprawiająca zresztą wrażenie przestępcy podsłuchowego – przechodziła obok Piotra Niżyńskiego, rzucili słowo "bydlak".) Odnaleźć można aż 2 tego typu artykuły z 23.02.2020 r. Pierwszy: "Papież: niech umilknie zgiełk broni" (zwróćmy uwagę na podobieństwo najrzadszego z użytych tu słów, czyli najbardziej rzucającego się w oczy: słowa "zgiełk" do nazwy miejscowości "Zgierz"; ponadto słowo "zamilknąć" budzi skojarzenia ze spokojem, bezruchem, zatamowanym życiem, a z drugiej strony także z kryciem sprawy w prasie). Drugi artykuł, tuż obok tamtego usytuowany (w dziale Papież strony www.vaticannews.va – trzeba kliknąć odpowiedni odnośnik na górze tego serwisu, a następnie napis Czytaj wszystko >): "Jedyny ekstremizm chrześcijański to ekstremizm miłości". Tutaj z kolei najrzadszym i dlatego przyciągającym uwagę słowem jest "ekstremizm", można też to słowo zestawić (powiązać) z dużo częściej przytrafiającym się słowem (i rdzeniem słowotwórczym) "seks", z czego wtedy wychodzi "Jedyny seks chrześcijański to seks miłości" [małżeńskiej]. To zaś z kolei znowu wpisuje się w kontekst słowa "zwierz" i nazwy miejscowości Zgierz. Co godne odnotowania, na liście artykułów oba te artykuły poprzedza temat (chronologicznie rzecz biorąc bezpośrednio po nich następujący, tj., ściślej, bezpośrednio po temacie "Niech umilknie..."): "Przesłanie Papieża na Wielki Post [...]" (to już temat z 24.02.2020 r.; istotnie, skoro dziś jest środa popielcowa, to mniej więcej trafiono z tym przesłaniem w odpowiedni czas, aczkolwiek, powtórzmy, jedynie mniej więcej). Poprzednie z kolei artykuły, tj. z dnia 21.02.2020 r. (sprzed hospitalizacji p. Kaczmarek), mogą służyć za wskazówkę co do genezy samej hospitalizacji. Może być nią zatrucie. W podobnym kierunku bowiem naszą uwagę kierunkują artykuły po pierwsze "Papież: jesteście dla nas darem" i po drugie "Spotkanie [...]: chrześcijanie zaczynem społecznych przemian". To ostatnie, odwołujące się do pojęcia kojarzącego się nieco z połowicznością, niepełnowartościowością (w przeciwieństwie do dużo powszechniej stosowanego pojęcia "katolik") – jak np. wtedy, gdy mówi się "jestem chrześcijaninem, nie jestem katolikiem" – po pierwsze wskazując na społeczne przemiany pozwala łatwo dopatrzeć się kontekstu sprawy śmierci wójta, po drugie wskazując na spotkanie może odwoływać się do tego, że syn pani Kaczmarek znalazł ją, wedle jego słów, nieprzytomną, czyli np. w stanie jakiejś śpiączki, jak gdyby po dużej dawce leków nasennych (takie substancje wprawdzie nie zabijają, ale mogą powodować trudności w dobudzeniu człowieka), zaś wspomniany temat jakiejś ewentualnej "niekompletności" i bycia czymś nie tak do końca prawdziwym może dotyczyć np. sprzedaży automatycznej, bez udziału człowieka. Przykładowo, źródłem trucizny (działającej nasennie) mógłby być jakiś automat na napoje. Jest to oczywiście tylko przypuszczenie, tym niemniej stosowanie np. podtrutej wody w takich automatach doskwierało w ostatnich tygodniach Piotrowi Niżyńskiemu (np. jeden z automatów do kawy zlokalizowanych w wydziale uczelni), więc zapewne istnieje możliwość odpowiedniego wpływania na przedsiębiorców (zapewne poprzez presję fiskalną – niepłacenie podatków, uprzednio uzgodnione z urzędem, stwarza dla rządu możliwość wywierania nacisku na przedsiębiorcę i żądania od niego praktycznie dowolnych usług, za pośrednictwem urzędników grożących kontrolą, gdyż jak się zdaje, oceniając sprawę wstępnie i pobieżnie, niezapłacenie podatku dochodowego praktycznie zawsze może być uznane za wykroczenie lub przestępstwo skarbowe, z art. 77-78 k.k.s., a zatem nie jest to tylko problem powstającego długu). Odsyłamy w tej kwestii do artykułów z działu Gospodarka: "Zatruta pizza dla wybranych" oraz wcześniejszego "Podtruwające napoje w sklepach. Czy tylko w Warszawie?". Zauważmy, że w przededniu hospitalizacji (21.02.2020 r.) oficjalny serwis prasowy Stolicy Apostolskiej (prowadzony przez odpowiednią dykasterię kurii rzymskiej) także w dziale Kościół wchodził na temat dający się łatwo skojarzyć z sytuacją podtrucia substancjami psychoaktywnymi. To wtedy opublikowano w tym dziale artykuł "Kościół w Polsce przygotowuje się do Tygodnia Modlitw o Trzeźwość". Ponadto w przeddzień śmierci wójta (dopóki ona nie nastąpiła, nie informowano generalnie opinii publicznej o problemie) opublikowano w tym dziale taki oto artykuł (i zapewne zorganizowano też odpowiednią zbrodnię w innym kraju, gdzie zresztą już wcześniej do takich rzeczy dochodziło, p. np. sprawa Jaromillo z początku lat 90-tych, niedawno też powtórzona, wytknięta na stronie www.bandycituska.com/ofiary.html): "Kolumbia: zamachy na liderów społecznych, biskupi protestują". Poszlaki na to, że nadchodzi zabójstwo, łatwo też odnaleźć w innych środkach masowego przekazu:
Prawdopodobna przyczyna śmierciMożna spodziewać się, że w tym przypadku zawinił szpital (podobnie, jak to – wedle naszych sugestii – mogłoby mieć miejsce w przypadku śmierci prezydenta Gdańska dźgniętego nożem, zresztą mimo błyskawicznego udzielenia pomocy i po upływie ok. 24 godzin od tego zdarzenia), a to z uwagi na kilka rzeczy:
Jeśli by to była prawda, to oczywiście jak najmniej wiarygodna jest wersja o tym, że syn ciężko pobił swą matkę i to spowodowało jej śmierć. Jest to wersja zaświadczona jedynie przez personel medyczny, a bez względu na to, czy akurat twierdzi tak tylko lekarz, czy także sanitariusz, sytuację takiego pomówienia można spreparować, a urazy na ciele wywołać, skoro można też człowieka w ogóle zabić przy pomocy odpowiednich politycznych wpływów. Ręka prezesaW tym momencie pora wskazać, kogo można podejrzewać o przyzwolenie na tego typu zbrodnie (poza, oczywiście, bezpośrednimi sprawcami oraz ewentualnie prokuraturą). Dostrzegalne typowe poszlaki, w rodzaju steganograficznie poukrywanych danych (np. z myślą o przyszłych historykach), przemawiają za tym, by za głównego winnego serii podobnych do siebie zgonów omawianej przez nas w dziale Kryminalne uważać prezesa TVP Jacka Kurskiego. Nie jest to oczywiście nijak potwierdzenie, jest to jedynie przypuszczenie, tym niemniej nazwisko go w pewien wyraźny sposób pogrąża, jeśli się weźmie pod uwagę, że dobór ludzi po nazwisku do czegoś złego (i wspomniane ukrywanie danych) to typowa metodologia "pracy" w grupie watykańskiej – patrz cała długa (i zdecydowanie niepełna) lista takich przypadków: www.bandycituska.com/ponazwisku.html. W szczególności, w xp.pl podnoszono już podejrzenie, że ww. osoba mogłaby być tym spośród operatorów podsłuchu, który dopuścił się pedofilii przeciwko Niżyńskiemu, a to z uwagi na krążące w Internecie cytaty wiążące postać Kurskiego, Hoffmanna (kojarzącego się z papieżem) oraz "penis" (podobno to z Hoffmanem pan Kurski o penisie rozmawiał; niegdyś też puszczono w radiu jego rzekomą wypowiedź, iż "jego penis jest zawsze otwarty" dla dziennikarzy, co dodatkowo trafiło w odzywkę brata Piotra Niżyńskiego z dzieciństwa). Ten zarzut potwierdzali wielokrotnie swymi wypowiedziami spikerzy tortury dźwiękowej dręczącej Piotra Niżyńskiego (a zatem występuje tu koordynacja, której w przypadku pojedynczego samodzielnie działającego kłamcy nie ma; można podejrzewać, że to po prostu wiedza firmowa). Stąd też pasuje dobór człowieka z myślą o skojarzeniu z jakimiś prostytutkami: "za pieniądze robi nawet zupełne ekscesy seksualne" (nazwisko Kurski brzmi przecież bardzo podobnie do wulgarnego określenia prostytutki na literę k). W 1992 r. zaczęto w Rosji budować statek Kursk, następnie zatopiony (co ponoć od początku planowano, jako jedną ze zbrodni przeciwko ludzkości "z Watykanu" – w mediach, np. GW, widać było w przeddzień liczne artykuły dające się odebrać jako aluzyjne), gdy tymczasem Jacek Kurski rozwijał swoje koneksje i zaplecze polityczne. Obecnie z tych konotacji morskich można łatwo przejść do podejrzeń o odpowiedzialność za śmierć wielu ludzi, a to za pośrednictwem dodatkowego jeszcze spisku, jakim był (istniejący ponoć, co orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka) amerykański obóz tortur w Klewkach. Budzi on dziś oczywiste skojarzenia z torturami dźwiękowymi, remontowaniem nieruchomości (w celu wsparcia w ten sposób podsłuchu dodatkową dostępną jego operatorom możliwością emisji dźwięku) i z amerykańskimi satelitami, które takie torturujące albo podprogowe radio nadają. W Klewkach stosowano podobno podtapianie jako metodę tortur, natomiast Kursk "zatopił mnóstwo ludzi", posłał ich na cmentarz. (Co ciekawe, katastrofa tego statku miała nastąpić rzekomo z powodu "samozapalenia się wody utlenionej", jak podawano.) Skoro podtapianie to pewna znana tortura, to "zatopienie" w tym kontekście, w takiej gotowej już sieci kilku prostych i oczywistych skojarzeń (sprowokowanych serią zgonów na tle podsłuchowym, powiązanych z osobą Piotra Niżyńskiego), to stosowanie tych samych metod "aż do skutku" w postaci doprowadzenia do zgonu ofiary. Powtórzmy więc, że chodzi tu o przypuszczenie streszczające się w słowach "podtapiał mnóstwo ludzi" (tj. powodował wpływanie na nich przekazem podprogowym, z bardzo złym i nieprzyjemnym efektem), "ze sto ludzi zginęło". Obecnie dotyczy to przede wszystkim kilkudziesięciu emerytów z Legionowa oraz niewiele mniejszej ich liczby z Warszawy, sama zaś rzekoma szkodliwość przekazu podprogowego (czy też tego, co się wówczas odczuwa) dla ciała jest po prostu zwykłą iluzją. W warunkach usytuowania bardzo złego prezesa na samej górze TVP oczywiście niewiele już zależy od tego, czy np. jakoś funkcję związaną z zarządzaniem kryminalnym ośrodkiem z jego ekipą podsłuchującą pełni dziś sprawdzona osoba w postaci od dawna tam urzędującego dyrektora Sławomira Majchra, co w takim razie ma miejsce zupełnie zakulisowo (bo oficjalnie dyrektorem warszawskiej regionalnej telewizji jest od paru lat Rafał Kotomski), czy też rzeczywiście nie ma on obecnie żadnego wpływu na wspomnianych operatorów podsłuchu i przekazu podprogowego, zamieszanych najwyraźniej w liczne intrygi o polityczno-kościelnym charakterze, a do sprawy zwerbowano kogoś innego. Po prostu w takiej sytuacji nie ma kto zaprowadzić w spółce porządku i najprostszą metodą naprawienia tego staje się reforma polityczna. Komentarz co do prawdopodobnego motywuObok spodziewanych motywów religijnych (patrz np. sprawa zamordowania p. Mazek dn. 21.2.2020 r. omówiona w poprzednim artykule, przy okazji której rok wcześniej papież nawet jak gdyby tłumaczył: "Nic nie ugasi miłości Boga", tj. chciał jak gdyby skierować uwagę obserwatorów na sprawę piekła i lęku przed nim) prawdopodobna jest tutaj także wola dołączenia się do wielkiego nurtu pomocy łapówkarskim sędziom. Jak się bowiem okazuje – czy też raczej: jak głoszą spikerzy tortury dźwiękowej "oblatani" w tych tematach – sędziowie dużo chętniej wchodzą w układ łapówkowy, gdy ich "plecy" są dobrze zabezpieczone poprzez wizję innego źródła popełnianego przez nich przestępstwa (przekroczenia uprawnień – bo są i takie sprawy, że naruszenie prawa jest rażące, np. niereprezentatywne teorie prawne, zlekceważenie orzecznictwa Sądu Najwyższego), którym to źródłem najlepiej, by było jakieś rzekome "zagrożenie życia". Nawet takie kompletnie urojone, kompletnie absurdalne (w każdym razie o ile za jego skupisko wziąć tylko to, że ktoś gdzieś został zabity jakąś metodą, która jest przeciwieństwem brutalności i która raczej nie jest powodem do trwogi, np. przez nadużycie zaufania w służbie zdrowia). Wspomniany, mocno podsycany przez rząd, nurt dąży do tego, by rzeczą bez znaczenia w dziedzinie orzecznictwa pozostawało niepłacenie podatków, przecież już za PRL-u (już chyba w latach 60-tych) w sądach występujące – i zapewne właśnie z powolnym względem władzy orzekaniem w konkretnych sprawach związane (bo jakąż to inną przysługę mogli wtedy wyświadczać sędziowie), patrz np. artykuł xp.pl "Kolejny raz sąd przyklasnął zabijaniu rodziny Niżyńskiego" – i by tym mniej jeszcze jasne i zrozumiałe było to, że sędziowie po prostu dobrowolnie są stronniczy, a to za sprawą łapówek, i by zamiast tego mocno akcentować wszelkie inne możliwe (akurat te niezrealizowane w rzeczywistości) płaszczyzny sporu: np. naciski ustawowe czy pogróżki. Można przypuszczać, że to m. in. z tego powodu (inny powód to także sprawa rzekomych "klauzul" utajniających przestępczość zorganizowaną) toczą się ciągle bardzo głośne i europejskich salonów sięgające konflikty w sprawie polskiego sądownictwa, konflikty, które mało kto rozumie i w które mało kto się wgłębia, wydające się być na temat błahostek: by po prostu móc się na co w przyszłości powoływać. "Ciągle jest jakiś nacisk, są jakieś próby przymusowego wtargnięcia na teren orzecznictwa" – tak dzięki tym akcjom można później mówić. W rzeczywistości zaś prawda jest, wedle podsłuchowych operatorów telewizyjnych, taka, że po prostu przewodniczący wydziału, realizując podobno politykę prezesa i dyrektora, zastraszonych widmem kontroli skarbowej wchodzącej do sądu, korumpuje sędziów oferując im wysokie łapówki w zamian za kompletnie nielegalne orzeczenia, ci zaś (obecnie ujawnia się to zwłaszcza w sprawach z Piotrem Niżyńskim) na takie układy wysługiwania się kręgom polityczno-kościelnym chętnie idą. Z przyczyn podanych w ww. artykule "Bardzo niskiej jakości orzeczenie sądu pruszkowskiego (sprawa z Niżyńskim)" pod nagłówkiem "Skąd tak poważne błędy w sprawach życiowej wagi" (temat dotyczący matki Niżyńskiego przetrzymywanej w szpitalu psychiatrycznym i zagrożonej tam mafijnym "wyrokiem śmierci"). W związku z tym zapewne po raz kolejny postarano się o jakieś "alternatywne wytłumaczenie" dla spodziewanej porażki Piotra Niżyńskiego w sprawie z, nomen omen, Krajewskim (nazwisko jednego z watykańskich kardynałów, Polaka): data 24.2 dziwnym trafem kojarzy się bowiem z sygnaturą sprawy sądowej 262/14 (tu numer 242, tam 262, zaś dodawanie dwójki, w tym przypadku na drugiej pozycji, to przecież powszechna metoda przekształcania np. dat stosowana w tej mafii: patrz http://forum.bandycituska.com/viewtopic.php?f=9&t=3205), a dla porównania data hospitalizacji 22.2 jest datą urodzin Schopenhauera (ostatnio spikerzy tortury dźwiękowej nieraz wchodzili na ten temat odzywkami w rodzaju "Schopenhauerkiem jesteś" itp.) oraz datą wpisaną Chopinowi przez Kościół w metryce, a także wydaje się być inspirowana liczbą 666 i ogólnie planami związanymi z odpowiednią, na tym opartą (tj. na dacie 2.2.2003, jak gdyby 222×3 z małą korektą graficzną), datą śmierci polskiego papieża (patrz ww. odnośnik, gdzie również jest to omówione). Brak mocy przekonującej w takich spektaklach – co do kwestii rozżarzonych jakoby nagle "obaw sędziowskich" – tkwi tu w tym, że przecież samo tylko zdarzenie się mało zresztą budzącego powszechną trwogę zgonu, np. takiego w wyniku skrytobójstwa szpitalnego (rodzaj nadużycia zaufania, w sprawie rzadkiej, takiej, której można po prostu się wystrzegać, za to ciągle stosowanej w tej mafii), to trochę za mało, by rozsądną osobę skierować na tory przestępcze (np. związane z lekceważeniem orzecznictwa Sądu Najwyższego, tutaj: co do konieczności rygorystycznego przestrzegania przepisów o doręczeniach, jeśli doręczenie ma być uznane za ważne) – można by oczekiwać co najmniej wyjścia z inicjatywą wprost do konkretnej osoby i wypowiedzenia pogróżki wprost. Jeśli czegoś takiego nie ma, to oczywiście sam fakt zdarzenia się jakiegoś zgonu jest śmiechu wartą przesłanką, by źle orzekać. Rządowy na przykład manipulator (a zapewne już prędzej "telewizyjny"), który boi się wygłosić pogróżki wprost w sposób kierujący ją do określonej osoby, staje się wręcz niepoważny, nie zasługuje na jakiekolwiek uwzględnianie, skoro nie stać go nawet na tyle, by wprost i otwarcie występować z groźbami. To przecież dużo mniejszy kaliber przestępstwa. Wskazywałoby to na istotną niemoc i dlatego sytuacja taka łatwo odwodzi normalnego człowieka od teorii o tym, że jest zastraszany. Tym bardziej zaś taka odważna i w naturalnym stopniu pewna siebie postawa jest wymagana od sędziów, zwłaszcza jeśli orzekają kilkuosobowo, jak w tym przypadku. Powyższe oczywiście nie stoi na przeszkodzie temu, że być może tworzy się całe intrygi obliczone na to, by w przyszłości śledztwo kierować na złe tory, a temat ewentualnej łapówki z braku dowodów umorzyć. W szczególności, być może odpowiedni sędziowie zamiast do prasy i xp.pl wysyłają jakieś nonsensowne-fałszywe zawiadomienia do prokuratury – albo też są przynajmniej plany, by w przyszłości tego typu niemalże puste akta, zakończone od razu np. odmową wszczęcia postępowania przygotowawczego, sfabrykować. Zauważmy, że gdyby problem pogróżek względem sędziów był rzeczywisty, najbardziej zrozumiałą metodą radzenia sobie z tym byłby strajk. Zwłaszcza w głównych sądach w kraju, pod względem liczby spraw, które mogą tam trafić, czyli sądach apelacyjnych i w Sądzie Najwyższym strajk taki mógłby być dosyć dotkliwy dla obywateli i na pewno przykułby uwagę mediów. I w takiej sytuacji powinien być oczywiście prowadzony ściśle pod hasłem tego, że sędziowie domagają się rzetelnego śledztwa w takim czy innym ośrodku kryminalnym. Zauważmy też, że słowo "zwierz" (pod które najwyraźniej dobrano nazwę miejscowości i, dlatego, ofiarę – odpowiednio wysoko usytuowaną, aby sprawa była dostatecznie głośna), jak również "zwierzęcość", budzi skojarzenie z życiem bez dodatkowych ludzkich cech (potencjalnie: takich, jak np. religia), wedle samego tylko "prawa dżungli". Dobór człowieka po nazwisku do czegoś złego, podobnie, jak dobór miejscowości wedle znaczenia ukrytego w nazwie własnej, to typowa sprawa w "grupie watykańskiej": patrz www.bandycituska.com/ponazwisku.html. Próby usilnego negowania istnienia problemu fiskalnie inspirowanego sługusostwa i łapówkarstwa sędziów, polegające na wytwarzaniu pozorów rzekomego zastraszania sędziów, pozorów, że jakoś tak "ogólnie jest bardzo groźnie" i oni się boją, czyli w każdym razie próby lansowania jakiejś zupełnie innej genezy zgoła haniebnych orzeczeń, przybierają niekiedy postać zupełnie groteskową. Przykładem może być omówione tutaj na xp.pl orzeczenie Sądu Najwyższego podważające znaczenie Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, będące jak się zdaje wynikiem dyktatu papieskiego. Orzeczenie to można uznać za negujące znaczenie bardzo ważnego art. 12 ust. 2 tej Konwencji (stwierdza on, że państwa-strony uznają, że osoby niepełnosprawne mają zdolność do czynności prawnych na równi z wszystkimi innymi osobami; za niepełnosprawnych uważa się też, w tej Konwencji, w szczególności osoby chore psychicznie), przekreślające jego rolę przynajmniej w dziedzinie prawa procesowego. Jeśli teraz iść tym tropem i próbować szukać jakiejś rzekomej "pogróżki", to nawet się ją znajdzie: w 1990 r. ("9-ty miesiąc życia" Gazety Wyborczej) doszło, najwyraźniej, do morderstwa politycznego właśnie dnia 12-ego miesiąca 2-ego – zmarł wtedy (prawdopodobnie w szpitalu) Stanisław Maślanka. Tylko kto mógł o tym wiedzieć i skąd akurat w tej instytucji? W czasach, gdy nawet żadnego Internetu w Polsce jeszcze nie było? Nie wiadomo. Nawet samo tylko donoszenie sędziom informacji, że "słuchajcie, tam-a-tam było takie-a-takie zabójstwo, jest wobec tego bardzo groźnie i macie orzekać po myśli rządu, po myśli tego w każdym razie, o czym teraz wam powiem", samo przekazywanie takich wiadomości jest zupełnym bandytyzmem i w żadnej cywilizowanej polskiej instytucji nic takiego nie miałoby miejsca (a już na pewno nie odgórnie). Jeśli więc to się zdarzało, to już i tak był to symptom totalnego zepsucia w Sądzie Najwyższym, którego co innego było przyczyną. Pamiętajmy o tym, że sędzia nie powinien mieć zaburzeń psychicznych. Tymczasem właśnie do zaburzeń psychicznych (a nawet psychotycznych, co niekiedy oznacza aż nawet poważne problemy, trwałą chorobę) zalicza się tzw. ksobność, czyli chorobliwe (przesadne, znacznie odstające od społecznej przeciętnej) "branie spraw do siebie": traktowanie ich jak pomyślanych właśnie z myślą o sobie, mimo że sytuacja generalnie za tym nie przemawia. Tym bardziej zaś haniebne i karygodne jest, gdy z powodu ksobności przysłużenie się mafii uznaje się za dobry (optymalny) sposób na bezpieczeństwo osobiste. Przecież później giną przez to dodatkowe osoby w szpitalach, zwiększa się bilans ofiar, bo odwleka się pokonanie polityczne tej grupy przestępczej (bardzo chyba, jak widać, z papiestwem powiązanej). Odwleka się, bo działa się na korzyść tej grupy, a przeciwko jej głównemu aktualnie, realnemu przeciwnikowi, dzięki którego determinacji obecnie możecie Państwo w ogóle czytać o tych kryminalnych wyczynach. W niniejszej sprawie znamienne jest też to, jak bardzo powoli proceduje zażalenie Niżyńskiego, o którym mowa w artykule "»Zażalenie przegra, setki tysięcy stracone«. »Przez łapówkę«" (czyli dotyczące "sprawy 262"; treść zażalenia z pieczęcią sądu zaprezentowano w artykule "Sąd Okręgowy dalej walczy w obronie złodziejstwa. Na ćwierć miliona zł"), Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wielomiesięczne orzekanie w sprawie, która właśnie już najprędzej ze wszystkich jest zagrożona tego typu incydentami, sprawie, od której też zależy los osoby dręczonej (tu każdy 1 miesiąc dłuższego rozpatrywania ma szansę przekładać się na 1 dodatkowy miesiąc torturowania człowieka dźwiękiem, z powodu niedoboru pieniędzy na walkę z tym), jest kompromitujące i musi być uznane za celowe dokuczanie osobie politycznie represjonowanej. Sprawę można było jak najbardziej słusznie rozstrzygnąć po myśli skarżącego już 10 razy (skoro trwa od 4 miesięcy, czyli ok. 120 dni). Wobec powyższego tym trudniej uznać, że sędziowie najprawdopodobniej skorumpowani, jeśli to do takich trafiła ta sprawa, mają powody w tym przypadku liczyć na jakiekolwiek ulgowe potraktowanie. Kolejne 2 morderstwa – dzień później25.02.2020 r. zmarł Jan Targowski, dziennikarz i krytyk muzyczny, prezenter Radia Łódź, pedagog Akademii Muzycznej w Łodzi. Skrócony przegląd prasy, ograniczający się w tym przypadku do spojrzenia na s. 5 poz. 5 archiwum.gazeta.pl z dnia 24.02.2020 r. potwierdza przypuszczenia, że było to zabójstwo. Mianowicie znajduje się tam artykuł "KRS jest nielegalna", którego bohaterem jest "sędzia" o inicjałach MN. Tyle w każdym razie widać w 2 pierwszych linijkach tekstu. Tymczasem istnieje brat Piotra Niżyńskiego o inicjałach MN (stąd też powstaje tutaj oczywiste z nim skojarzenie) zajmujący się profesjonalnie muzyką poważną – zupełnie jak ww. osoba. Przypisanie zaś takiej osobie zawodu "sędzia" prowadzi mentalnie, przy oparciu się o ten temat muzyki poważnej, do podciągnięcia jej pod zawód krytyka muzycznego. Zauważmy, że s. 5 pozycję 5 archiwum wykorzystaliśmy też przy analizie artykułów Gazety Wyborczej z wydania poprzedzającego śmierć wójta, a nagłówek tam się znajdujący również, jak i w tym przypadku, naprowadzał na temat zbrodni. Trudno uniknąć podejrzenia, że to za sprawą przykazania "Nie zabijaj". Zaledwie 12 dni wcześniej zmarł inny pracownik lokalnego radia (Radia Opole) – Marek Świercz, jak informowaliśmy w poprzednim artykule. Tego samego dnia 25.2.2020 zmarł też Wojciech Potocki – redaktor naczelny "Gazety Pomorskiej", której nazwa kojarzy się z morzem (obecnie zaś w metrze intensywnie reklamowany jest temat 100-lecia kościelno-wojskowej uroczystości "zaślubin Polski z morzem"). Tymczasem dzień wcześniej w serwisie Vatican News wśród 4 zaledwie artykułów w dziale Papież był jeden na temat... Arki (tytuł: "Papież wspiera wspólnoty Arki"). Oczywiście naturalne w kontekście religijnym skojarzenie to w takim razie arka Noego (a także muzyka – bo jest przecież taki zespół chrześcijański), biblijny potop, ocean, ogromne ilości wody. Ponadto, skoro już poruszony jest tu temat skojarzeń wiążących się z nazwami własnymi ("nomen omen"), można zauważyć, że nazwisko Potocki pasuje do hrabiego Potockiego, który swego czasu był właścicielem planowanej ponoć dla Piotra Niżyńskiego "ziemi obiecanej" na terenie obecnej wsi Łajski (ob. gmina Wieliszew, dawna wieś kościelna) w okolicach Krubina (obecnie jest tam strażnica straży pożarnej, zaś ustawa o straży pożarnej ma datę o 1 miesiąc i 1 dzień przesuniętą względem urodzin Piotra Niżyńskiego; od nazwy miejscowości Krubin, która pasuje do "król binarny", pochodzi zapewne pojęcie "system binarny", które następnie wywiedziono nieco nonsensownie z tłumaczenia trochę nietrafionych w tym kontekście słów "po dwa" na język łaciński, czyli z łac. bini – patrz też informacje z raportu internetowego www.bandycituska.com/ponazwisku.html przy punkcie o Himmlerze i Hitlerze). Jak się okazuje nawet jeszcze książka Przedwiośnie, z jej wizją szklanych domów, mogła być napisana ogólnie pod wpływem plotki na temat takiego spisku w Watykanie, ponieważ ww. hr. Potocki znany jest też z tego, że miał hutę szkła. Pamiętajmy też, że mniej więcej w tych czasach przyznano nagrodę Nobla Reymontowi, prawdopodobnie wg kryterium politycznego, jak pokazuje artykuł "Kolejne zbrodnie w stylu globalnej siatki przestępczej i kościelnej. Zamieszani monarchowie?", toteż dodatkowo uprawdopodabnia to ewentualne spiski w dziedzinie literatury. Kolejny dosyć nowy zgon, tym razem z 24.2.2020, to śmierć osoby z nazwiskiem Rędzioch kojarzącym się z ZUS-owskimi rentami – u spikerów bywał to w ostatnich tygodniach temat jak najbardziej na czasie. Jak wynika z artykułu Gazety Wyborczej ten autor książek i "wybitny znawca historii" zmarł w warunkach opieki medycznej, czyli znowu jest to prawdopodobnie śmierć szpitalna, a nawet zapewne z winy szpitala (zwróćmy uwagę na bardzo młody wiek: 58 lat oraz na małą wiarygodność lub po prostu niedopuszczalność teorii, jak to "medycyna jest bezradna" i pozostaje tylko rozkładać ręce). Dnia 26.2.2020 r. zmarł Ryszard Szybicki (w wieku zaledwie 70 lat, czyli tuż po końcu zdecydowanie przedwczesnych w dziedzinie umierania lat 60-tych życia), którego nekrolog wywieszono na tym samym podwarszawskim kościele (mijanym często przez Piotra Niżyńskiego), co w poprzednich przypadkach. Na zabójstwo bardzo silnych poszlak dostarczają 2 rzeczy:
Z powodu niedoboru czasu na pracę redakcyjną oraz niedofinansowania pominięty został w powyżej wzmiankowanych sprawach dokładniejszy przegląd prasy.
Uwaga: w przypadku takich artykułów xp.pl zbyteczne i nieobowiązkowe jest zawiadamianie Policji o zbrodni, ponieważ czyni to sama redakcja zgodnie z obowiązkiem z Kodeksu karnego. Doniesienia te są lekceważone i nie skutkują śledztwem w mediach. (n/n, zmieniony: 27 paź 2021 21:29)
KOMENTARZE (131)Skomentuj |
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |