1. Z przyczyn politycznych musimy Cię tutaj poinformować o tym, że portal xp.pl wykorzystuje tzw. cookies, czyli technologię zapamiętywania w Twojej przeglądarce (w celu późniejszego prezentowania naszym serwerom przy okazji pobierania treści) drobnych danych konfiguracyjnych uznanych za potrzebne przez administratorów portalu. Przykładowo, dzięki cookies wiadomo, że nie jesteś zupełnie nowym użytkownikiem, lecz na stronach portalu byłeś/aś już wcześniej, co ma wpływ na zbieranie informacji statystycznych o nowych odbiorcach treści. Podobnie, jeżeli masz konto użytkownika portalu xp.pl, dzięki cookies będziemy pamiętać o tym, że jesteś na nim zalogowany.
  2. Ww. technologia cookies jest stosowana przez portal xp.pl i nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa Twojego komputera. Jeśli ją akceptujesz, kliknij przycisk "Akceptuję cookies". Spowoduje to zapisanie w Twojej przeglądarce danych cookies świadczących o tej zgodzie, dzięki czemu niniejsze ostrzeżenie nie będzie już więcej prezentowane. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie cookies, zmień konfigurację swej przeglądarki internetowej.
  3. WAŻNE  Rozważ ponadto zarejestrowanie konta na portalu xp.pl. Nasz portal ma potężnych wrogów: kryminalna "grupa watykańska" lub, jak kto woli, grupa skarbowa obejmuje naszym zdaniem swym zasięgiem nie tylko wszystko, co państwowe, w tym np. rejestr domen .pl czy sądy, z których mogą płynąć rozliczne zagrożenia, ale także mnóstwo prywatnych przedsiębiorstw czy nawet prawie wszystkie prywatne przedsiębiorstwa: w tym także zapewne operatorów telekomunikacyjnych(!) oraz firmy z literami XP w nazwie, a nawet odpowiednie sądy polubowne stworzone dla oficjalnego i szybkiego "rozstrzygania" tego typu sporów o domeny. Wszystko jest pod kontrolą jednej władzy, zaś partie dodatkowo wprowadzają jeszcze coraz to nowe podstawy ustawowe do cenzurowania Internetu, do ukrywania treści, które w nim są, przed Polakami – więc bez kontaktu z administracją portalu xp.pl poprzez inny kanał, np. pocztę e-mail, pewnego dnia możesz stracić do niego dostęp! Dlatego zarejestruj się i na zawsze zabezpiecz się w ten sposób przed takim niebezpieczeństwem.
    Nie dopuśćmy, by w naszym kraju funkcjonował polityczny system zamknięty, nie poddany demokratycznej kontroli.Akceptuję cookies
    Rejestrując się zapewnisz sobie też ładną krótką nazwę użytkownika, z której w przyszłości będziesz dumny/a i która będzie poświadczać, że byłeś/aś z nami od początku.
E-MAILUSŁUGITARGCZATSTARTOWA
WIADOMOŚCIPOLSKAŚWIATKOMENTARZETECHNOLOGIA I NAUKAGOSPODARKAKULTURA

Nowe zbrodnie zglobalizowanej grupy skupionej wokół mediów, papieża i Policji

5 paź 2020 18:53

Prezentujemy kolejne wiadomości na temat nowych zabójstw politycznie umocowanej, na krycie w mediach i łaskę prezydenta liczącej globalnej grupy przestępczej notorycznie popełniającej morderstwa i drobniejsze przestępstwa, skupionej wokół politycznego śledzenia i podsłuchiwania pojedynczych osób, popularnie kojarzonej też z Telewizją Polską i ewentualnie papieżem.


Nie polecamy korzystać z tego osobom na świeczniku lub ze szczególnym nazwiskiem i mieszkającym w okolicy miejsc, gdzie zdarza się często tortura szeptana

Jedną z głównych ofiar takiego nielegalnego (i potencjalnie nawet podążającego za człowiekiem w każde miejsce) podsłuchu, zupełnie nie wymagającego montowania czegokolwiek w pomieszczeniach, ponieważ realizowanego radarowo-radiolokacyjnie (ofiarą bardzo prześladowaną, m. in. torturowaną dźwiękowo non stop od początku 2013 r., aczkolwiek pozostawianą przy życiu), jest Piotr Niżyński, założyciel i obecny prezes xp.pl sp. z o. o. Jego dobrze znany w Internecie blog to www.bandycituska.pl. Natomiast specyfikę działania grupy przestępczej zajmującej się prześladowaniem go oraz śledzeniem i zabijaniem innych osób omawialiśmy ostatnio w tym oto artykule xp.pl (we wstępie). Charakterystyczne jest zwłaszcza najwyraźniej konsultowanie wszystkiego z mediami, tak, by mimo odgórnego pochodzenia zbrodni nie dochodziło do kompromitacji wciąż przecież panujących polityków. Nie ma oczywiście dowodów na poszczególne media, są to więc każdorazowo tylko domysły; prezentujemy jedynie analizy heurystyczne i związane z nimi podejrzenia, gdyż media standardowo pozostawiają pewne poszlaki "między wierszami" (dlaczego to robią, skąd pochodzi ta praktyka – pokazuje tekst na stronie www.bandycituska.pl/ponazwisku.html, a mianowicie w dolnej części tej strony pod poziomą kreską, strona zaś w ogólności wylicza "wytwory" tej całej "grupy watykańskiej", w sensie konkretnych wylansowanych osób; natomiast na www.bandycituska.pl/ofiary.html można przejrzeć dotychczasową listę ofiar, aczkolwiek od chyba roku nie aktualizowaną – w temacie nowości odsyłamy raczej do artykułów xp.pl). Czytelnika może też zainteresować tekst pod końcowym nagłówkiem ww. artykułu"W poszukiwaniu metod, motywu i źródeł inspiracji". Streszczając sprawę metod – ofiary są najczęściej (ale bynajmniej nie jest to pewne ani w żadnym konkretnym przypadku nie musi to tak właśnie być) prawdopodobnie zwabiane do szpitala, tj. nakłaniane do wezwania karetki, poprzez sugestię podprogową (odtwarzające się radio podsłuchowe: przekaz podprogowy szeptany) wpływającą poważnie na ich psychikę, bo wywołującą stan paniki oraz wrażenie nagłej zapaści zdrowotnej (jakichś trudności z oddychaniem, jakiegoś łomotania serca, jak również blokady mentalnej: wskutek stosowania przekazu podprogowego ofiara może nawet nie być w stanie myśleć samodzielnie, lecz już jedynie wychwytuje to, co jej się podpowiada podszeptem, wytężając w tym kierunku swe siły umysłowe, tj. swoje szare komórki). Ta sugestia podprogowa jest możliwa, gdyż np. domy (czy nawet ulice), a zwłaszcza mieszkania (gdzie wystarczy, że podatny na ataki jest sąsiad – dźwięk może przychodzić od strony sąsiada), mają często "podsłuchowe" instalacje grające, które mogą odtwarzać dźwięk (tj. odtwarzać radia podsłuchowe) ofiarom pod dyktando centralnych operatorów podsłuchowych, np. podobno w TVP. Następnie, po takim "praniu mózgu", wskutek ambulatoryjnej interwencji medycznej, dochodzi do zgonu – jak to było nawet już zupełnie publicznie wiadome w kilku ostatnich przypadkach, patrz akapit 2 pod nagłówkiem oznaczony liczbą 16 w niedawnym naszym artykule "20 kolejnych zbrodni na tle podsłuchowym lub religijnym. Zamieszani czołowi politycy i media".

Mafia ta – wywodząca się z tradycji religijnych ww. "grupy" wpływów czy też interesów, jak to może by nazwać trzeba, i podobno zarządzana z centrum watykańskiego telefonicznie oraz przez internetową wymianę komunikatów z kryminalno-podsłuchową komórką telewizji – opiera się nie tylko o służbę zdrowia, media oraz w szczególności (bodajże) studio podsłuchowe Telewizji Polskiej czy innej instytucji, która przejęła te zadania (aczkolwiek powszechnie twierdzi się, że to telewizja), lecz zwłaszcza także o usłużnych polityków i organy ścigania, które dbają o to, by państwo pozostawało nieskompromitowane i nietknięte skandalem mimo realności poszczególnych omawianych tu morderstw państwowych.

W ostatnich miesiącach odnotowaliśmy co najmniej 14 takich nowych morderstw, w większości w Polsce na terenie Legionowa. Istnieje specjalne miejsce, mianowicie na kościele przy dworcu legionowskim (jest to parafia św. Józefa Oblubieńca NMP), gdzie wywieszane są takie nekrologi – w 100 czy niemal 100 procentach dotyczące osób prawdopodobnie zabitych, bo zmarłych nagle i niespodziewanie. Trafiają tam nekrologi z terenu wszystkich parafii legionowskich, których jest przynajmniej 3, aczkolwiek nekrologi nie wszystkie, tylko – jak się okazuje – właśnie te szczególnie "intrygujące".

Poniżej omówienie naszych najnowszych odkryć wraz ze zdjęciami grobów i/lub nekrologów.

1. Mateusz COPIJA (15.07.2020, ok. 28 l.)

Nekrolog w tym przypadku nie wisiał na kościele przy głównym dworcu Legionowa, lecz w okolicach podmiejskich. Młody człowiek prawdopodobnie zabity z powodu ładnych-trafnych personaliów. W ramach przydatnej za chwilę ciekawostki można tu wyjaśnić, skąd prawdopodobnie pomysł tego zabójstwa. Mianowicie personalia te kojarzą się (oprócz tego, że z podobnie brzmiącym wyrazem "zabija": "Mateusz Zabija") z Ewangelią św. Mateusza i tematem "picia cykuty" (od 2-3 chyba już lat rzucanym raz na jakiś czas przez spikerów tortury dźwiękowej dręczących Niżyńskiego w "radiu podsłuchowym" odtwarzanym przez nieruchomości; padały mianowicie, nawet wyrwane z kontekstu i bez dodatkowych wyjaśnień, słowa "wypij cykutę"); tematem, który spikerom podsunięto – jak teraz widać – zapewne w związku z tym planem co do zabójstwa.

Wyjaśnienie tego, cóż to za kluczowe zakamuflowane dekonspiratorstwo (co do pochodzenia ewangelii) znajduje się może w Ewangelii Mateusza, można przeczytać na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html we fragmencie końcowym, tym pod poziomą kreską, już za całą długą listą wypunktowaną z nazwiskami; pokazano tam mianowicie pewien w ogólności skrajnie nieprawdopodobny zbieg okoliczności, które powinny być losowe (jak np. zestawienie dwóch wersów obok siebie: jeden z kluczowym cytatem ze Starego Testamentu, drugi ze skojarzeniami co do 2 "testamentów", mianowicie Jana Chrzciciela i Chrystusa, przy jeszcze idealnie w dodatku i podwójnie symbolicznie dobranej pod to numeracji wersów, podkreślającej jeszcze jaskrawość tego całego zbiegu okoliczności). Trafiamy na tę sytuację dziwnym trafem właśnie wtedy, gdy szukamy w Nowym Testamencie informacji co do pewnego polityka starożytnego Rzymu u progu czasów cesarstwa, który to polityk (oraz kilku innych o takich samych personaliach) według wersji niechrześcijańskiej jest swoistym "honorowym patronem" spisku co do utworzenia chrześcijaństwa za pomocą oszustwa. Właśnie wtedy, gdy szuka się na ten temat informacji w Nowym Testamencie, a to za pośrednictwem odnośnego kojarzącego się tutaj fragmentu ze Starego Testamentu, pasującego do nazwiska polityka, trafia się zarazem właśnie ściśle na ten 1 pojedynczy "samobójczy" tak poza tym fragment z ewangelii św. Mateusza. Można argumentować, że daje się to dobrze wytłumaczyć (w sposób intelektualnie satysfakcjonujący) tylko tym, że autor ewangelii był w zmowie i spisku i znał najzupełniej ezoteryczną cesarską wersję na temat tego, co się stało z Chrystusem po śmierci, oraz pradziejów spisku. Pozostawmy to wszakże zdeklarowanym ateistom; czytelnik nie musi być zainteresowany takimi szczegółowymi dociekaniami. Co najwyżej można tu jeszcze dodać, co godne odnotowania, że dostrzegłszy tę kwestię u Mateusza, da się też następnie odnaleźć analogiczne "aluzje" – tworzące razem pewną całość brzmiącą jak streszczenie spisku co do sprawy Chrystusa – zupełnie analogicznie poustawiane nawet i w "sąsiednich" chronologicznie ewangeliach, tj. we wcześniejszej św. Marka i późniejszej św. Łukasza (co sprawia wrażenie, że pisali je agenci cesarscy), tyle że zbiegi okoliczności są tu dużo słabsze i nie tak spektakularne, jak u Mateusza, a poza tym wielokrotność nru wersu 7:14 tym razem przyjąć należy jako 1x, a nie 3x jak w przypadku Mateusza (streszczenie powstaje więc poprzez sprawdzenie ewangelii Marka, Mateusza, Łukasza z numerami wersów stanowiącymi odpowiednio 1-3-1 [pierwszą, trzecią, pierwszą] wielokrotność 7:14; są to mianowicie fragmenty-wersy tak oto dające się podsumować: "prawdziwa nieczystość", "zabranie ciała, jak przy sprawie śmierci Jana Chrzciciela", "nakazuję, że ma być zmartwychwstały" – nawiązano do tego potem m. in. przy wyznaczaniu roku upadku cesarstwa zachodniorzymskiego względem roku pierwszego soboru powszechnego, zwołanego przez cesarza Konstantyn [tylko trzeba tu dodać 2 na środkowej pozycji liczby 131], a ponadto też przy wyznaczaniu daty śmierci Norwida, bo żył dziwnym trafem 22522 dni [weźmy tu mianowicie pod uwagę ścisłe powiązanie dat 13.6 i 25.9 omówione na ww. stronie internetowej; innymi słowy, długość życia to tutaj przekształcone 11311], prawdopodobnie więc został zamordowany w szpitalu francuskim podobnie jak zamordowano w XIX w. kilku innych romantyków, rzekomo od jakichś epidemii, w ramach zakulisowej działalności najwyraźniej tej samej "grupy watykańskiej"; jak również wykorzystano ten ww. mem liczby 131 także przy sprawie zamachu na World Trade Center i rządowych odszkodowań z tym związanych, w ramach amerykańskiej tzw. ustawy Zadrogi, gdyż dla uzyskania odszkodowania istotne było trafienie w przedział dat obejmujący 262 dni; i stąd też zapewne następnie wywiedziono sygnaturę sprawy gigantycznego ćwierćmilionowego nakazu zapłaty przeciwko Piotrowi Niżyńskiemu, na którym najwięcej straciła właśnie xp.pl sp. z o. o., tj. XXV Nc 262/14 w Sądzie Okręgowym w Warszawie, zresztą nota bene siedziba warszawskiej kościelnej instytucji Caritas i tamtejszej jadłodajni dla bezdomnych mieści się przy ul. kard. Wyszyńskiego, które to nazwisko w języku rosyjskim mocno kojarzy się z nazwiskiem Niżyński).

Sprawa zatem wygląda na mord rytualny inspirowany sprawami religijnymi. Niewiele zapewne ośrodków jest na tyle zainteresowanych detalami filologiczno-teologicznymi, eklezjologią pierwszego wieku n.e., by w ogóle miały szansę zainteresować się ww. memem "ciekawych właściwości Ewangelii Mateusza, która sama strzela sobie w głowę".

Wypadek samochodowy (choć zmarły podobno siedział w fotelu pasażera) – domena operatorów podsłuchu. Nie pierwszy to taki przypadek, oprócz Niżyńskiego zastosowano to m. in. wobec Bronisława Geremka, który w takim wypadku zmarł, a także kilku innych ofiar wymienionych na stronie www.bandycituska.pl/ofiary.html. Wypadek, choć nie śmiertelny, wywołano m. in. prof. L. Morawskiemu, byłemu sędziemu Trybunału Konstytucyjnego, następnie zabitemu w jeszcze inny sposób (bodajże medyczny i wspomagany wpierw przekazem podprogowym: takich zabójstw jest bodajże ostatnio najwięcej). Podobno (patrz artykuł xp.pl "Spikerzy »TVP« po raz kolejny potwierdzili wersję o spowodowaniu wybuchu w Smoleńsku") utratę sterowności pojazdu wykorzystano też przy zamachu na samolot z Lechem Kaczyńskim lecący w 2010 r. na uroczystości do Katynia. Wypadki takie wynikają z podatności elektroniki na włamania, tj. na rozkazy transmitowane przez osoby nieuprawnione za pomocą fal elektromagnetycznych. Prawdopodobnie narzędziem tych zbrodniczych ataków są amerykańskie satelity GPS, z uwagi m. in. na to, że są rządowe oraz jak wiadomo mogą transmitować specjalnie kodowane (czy "szyfrowane") komunikaty, w ramach wysługiwania się Pentagonowi (w tym przypadku operatorem ich szkodliwych funkcji byłaby prawdopodobnie Telewizja Polska, uważana za centralny ośrodek nielegalnych podsłuchów kończących się zgonem ofiary oraz także ośrodek dręczenia Piotra Niżyńskiego), aczkolwiek można sobie też wyobrazić inne źródła sygnałów-rozkazów dla elektroniki.

Dla porównania: 31.07 tego samego roku zmarł w wieku 66 lat i został pochowany na cm. Wszystkich Świętych w Pszczynie Zbigniew Copija. Zwróćmy uwagę na wiek kojarzący się z liczbą 666 – symbolem szatana.

Jednakże strona internetowa www.bandycituska.pl/ponazwisku.html przytoczona powyżej rozszerzyła się o wspomniany fragment pod kreską poziomą dopiero we wrześniu 2020 r., czyli już po śmierci Mateusza; a zatem z pewnością zabójstwo to nie jest spowodowane opublikowaniem ww. dosyć odkrywczych tez.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: w przeddzień zbrodni w dziale Papież (https://www.vaticannews.va/pl/papiez.pagelist.html) tego oficjalnego serwisu prasowego Stolicy Apostolskiej znajdujemy pojedynczy artykuł zaczynający się (nie licząc nagłówka) zdaniem cytującym pewnego biskupa, którego imię kojarzy się z trenerem siatkówki (siatkówki oka może? ktoś niedowidział?), a tak poza tym – przede wszystkim z tym, kto wciąż jest żywy i takich, jak Mateusz, problemów nie ma: "Bp Vital Corbellini" (zwróćmy uwagę na podobieństwo nazwiska do słowa Karbala, które to z uwagi na temat wojskowy kierunkuje naszą uwagę na Legionowo i tamtejsze okolice) "podkreślił, że Papież zawsze pamięta o ludności tubylczej, gdyż ich prawa bardzo często są łamane. [...] Dlatego konieczną rzeczą jest, aby obdarzać te osoby szczególną uwagą [...]. Otrzymany respirator może pomóc w ratowaniu życia tych ludzi. Dlatego przeznaczamy [...] [bo] w tym jakże ważnym miejscu". Tymczasem zaś zmarły następnego dnia w wypadku Mateusz mieszkał prawdopodobnie w okolicach Legionowa, czyli tam, gdzie nabył dom Niżyński (wzmiankę o tym można znaleźć na jego blogu www.bandycituska.pl), bo w każdym razie w tej samej miejscowości wisiał nekrolog – i to dzięki temu możemy Państwu zaprezentować ten przypadek.
    Dodatkowo, w dziale Kościół można z datą 14.7.2020 r. znaleźć kilka artykułów i wśród nich jeden nawiązujący do św. Jana od Krzyża i jego poezji, a drugi do "duchowości św. Wincenta a Paulo". To zainteresowanie różnymi, ale równoprawnymi, tradycjami i źródłami inspiracji budzi skojarzenia ze wspomnianymi tu na początku poszlakami na cesarskie odgórne pochodzenie różnych ewangelii. Na wspomnianej stronie www.bandycituska.pl/ponazwisku.html podano we wspomnianym kluczowym fragmencie podsumowującym jeszcze pewne inne wskazówki na ten temat, dotyczące m. in. postaci św. Jana (jak wiadomo czwarta z ewangelii, nie wymieniona tu powyżej, jest autorstwa "św. Jana").
    Dodatkowo dzień wcześniej, czyli 2 dni przed omawianą śmiercią (co kojarzy się z jakąś jej praprzyczyną, w sensie "przyczyny planu co do zamachu"), w Vatican News w dziale Kościół opublikowano tekst o znamiennym tytule (inspirowany takim właśnie zdarzeniem, zapewne więc celowo sprowadzonym, jeśli nie chcemy popadać w hipotezy skrajnie nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności) "Spłonął zabytkowy kościół zbudowany przez św. Junipero Serrę". Świątynia powstała w roku, którego numer składa się z samych tylko typowych w tej grupie cyfr-symboli: 1771 ("pierwszy Bóg", [po czym dalej] "Bóg pierwszy" [tylko jakoś tak na odwrót]). Artykuł naprowadza nas na skojarzenia ze swoistym Państwem Islamskim i jego publicznymi egzekucjami, tj. z tzw. kalifatem, gdyż wspomniany spalony kościół przynależy jak to ujęto do "jednego z fundamentów współczesnej Kalifornii".
    Kolejny taki jakże trafny w tym czasie tego niezwykłego przypadku śmierci artykuł to tekst "Indie: maoiści zamordowali chrześcijańskiego misjonarza", który opowiada o zamordowaniu... 28-letniego Munshi Dev Tado (zauważmy, że wg informacji opublikowanych w Internecie podobno omawiana tutaj ofiara siedziała w fotelu pasażera, czyli może prowadził np. ojciec, "tato" – tego nie wiemy, lecz zrozumiałe jest wobec ww. sytuacji hipotetyzowanie w tym m. in. kierunku). "Zginął ponieważ głosił Chrystusa", stwierdza artykuł, czyli porównuje ofiarę do swoistego apostoła czy też ewangelizatora.
  • Gazeta Wyborcza: w archiwum.gazeta.pl sprawdzonym dla przedednia zbrodni, tj. 14.07.2020 r., pierwszy artykuł (na pierwszej stronie) jest o... cyberbezpieczeństwie (rozumianym jako ochrona przed atakami), które trzeba podnieść na wyższy szczebel: "cyberodporności, która zapewni stabilność działania biznesu". Faktycznie trafne to, dobrze trafia w główne cechy nadchodzącej zbrodni (a spoglądamy tu tylko na główne cechy artykułu, takie, jak tytuł, pierwsze 2 linijki, personalia autorów), skoro doszło do niej najwyraźniej wskutek ataku falowego: włamania do elektroniki pojazdu (tj. do czipów obsługujących takie funkcje, jak np. wspomaganie kierownicy czy wspomaganie hamowania). Mowa tu o tekście zatytułowanym "Nadchodzi czas cyberodporności".
    Tuż za ww. artykułem umieszczono kolejny tym razem kojarzący się... drogowo: "Droga na skróty nie wychodzi na dobre".
    Ponadto na s. 5 poz. 5 archiwum – która (jak już wielokrotnie wskazywaliśmy w poprzednich artykułach z działu Kryminalne: ostatnio np. w tekście "20 kolejnych zbrodni na tle podsłuchowym lub religijnym. Zamieszani czołowi politycy i media" pod nagłówkiem "3. Piotr ROCKI") często jest zajęta przez artykuł dający się zinterpretować jako swoiste "objaśnienie" wyraźniej naprowadzające na konkrety co do nadchodzącej zbrodni – ulokowano artykuł kojarzący się nieco ze strzaskanymi pojazdami: "Tu wygrał Rafał Trzaskowski". Zauważmy, że co do zasady mógłby się on znaleźć w każdym innym miejscu tego wydania, co koniec końców powinno podlegać zwykłym prawidłowościom statystycznym (bo wiele w życiu dziennikarza zależy od przypadku), a tymczasem ten temat o Trzaskowskim znalazł się właśnie tutaj (i drugi jeszcze przypadł na s. 4), co mnie wydaje się symptomatyczne. Nota bene s. 4 archiwum, gdzie znalazł się drugi jeszcze temat o Trzaskowskim jako kandydacie na prezydenta Polski, zaczyna się od tematu kojarzącego się ze słowami "Alfa i omega [papież] odchodzi" (s. 4 poz. 1): "Artur Zagajewski odchodzi" (zwróćmy uwagę na inicjały AZ). (5 pozycji dalej – co kojarzy się na tym tle z 5-ym przykazaniem – temat "Dlaczego [...] były nieuczciwe?".)
    Ponadto przeszukując numer pod kątem artykułów kojarzących się z nazwiskiem Copija (za pośrednictwem skojarzenia ang. cop = policjant) trafiamy na artykuł o... ochronie każdego życia ludzkiego w myśl zasad chrześcijańskich, czyli w skrócie: o "ochronie życia" (i o tych, którzy są jej wrogami). Mowa tu mianowicie o artykule "Policja chciała kary, sąd umorzył sprawę" (treść: "Procedowaniu ustawy antyaborcyjnej sprzeciwiły się łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, Manifa i Federacja Anarchistyczna [...]"; autorka ma podobno na imię Lena, co można też skojarzyć z napisem przyrównującym jakąś Lenę do prostytutki umieszczonym na ścianie przebieralni WF w gimnazjum, w którym uczył się Piotr Niżyński: "Lena to k...a").
  • Onet.pl: znany portal informował w przeddzień zgonu ofiary o śmierci aktora o podobnych inicjałach (MK zamiast MC, przy czym jak wiadomo w licznych językach C często czyta się jak K, np. we włoskim czy angielskim). Ulokowany w środku głównych nagłówków dnia (patrz kopia na http://web.archive.org/web/20200714161807if_/https://www.onet.pl/) nagłówek "Mikołaj Klimek nie żyje. Aktor miał 48 lat" (zwróćmy uwagę na potencjalną symbolikę: jeszcze "1 48-letni", która wskazuje na art. 148 k.k., czyli ten o morderstwie) wspominał o śmierci tej osoby, przy czym ona również, jak można w związku z powyższym i z uwagi na nietypowość tak wczesnej śmierci przypuszczać, najpewniej była rezultatem zabójstwa (zapewne medycznego, najwyraźniej też wspieranego przekazem podprogowym; aktor w czasie swego "zasłabnięcia", które spowodowało wezwanie karetki, jechał na rowerze, zaś zjeżdżanie się na rowerach w okolicy, gdzie przechodzi Piotr Niżyński, to typowa metoda stalkingu przeciwko niemu – dziesiątki tysięcy rowerów przejechało mu drogę od 2013 r. – stąd też zapewne skalkulowano to tak, by postać aktora nie budziła sympatii i wydawała się wroga). Zapewne jest to po prostu kolejna z licznych sytuacji, kiedy to zabicie jakiejś dodatkowej osoby miało miejsce tego równolegle z drugim zabójstwem i najwyraźniej po to, by dostarczyć materiału do aluzji dziennikarskich przy zabijaniu tej innej, mniej znanej, o której śmierci dziennikarze nie mają oficjalnie powodu pisać, skoro nie chcą kompromitować polityki. Niektóre takie sytuacje wskazywaliśmy już w przeszłości w dziale Kryminalne, wskazując też na wcześniejsze wymienione przez Niżyńskiego na liście www.bandycituska.pl/ofiary.html, jak np. zabicie prof. Biskupa przy okazji bodajże mordowania dziadka Piotra Niżyńskiego.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

2. Barbara RĄCZKA (7.8.2020 r., 87 l.)

Pogrzeb miał miejsce 14.08.2020 r. o godz. 11:30 w parafii św. Jana Kantego w Legionowie, grób mieści się na cm. legionowskim, ceremonię prowadziła firma Apokalipsa. Dla potwierdzenia faktu zgonu poniżej można obejrzeć nagrobek:

Zapewne jest to kolejna osoba zamordowania z powodu ładnych personaliów (może chodzi o ich podobieństwo do słowa obrączka: "O! B. Rączka!" – a zatem zgon symbolizowałby brak obrączki). Zwróćmy uwagę na datę: to data 7.7 (symbolika: "Bóg-Bóg" albo, jak kto woli, "Bóg-Rzym") plus 1, mianowicie plus 1 miesiąc ("konkluzja z danej przesłanki"? analogicznie też +1 mogłoby znaczyć "skutek z danej przyczyny"): czyli kojarzy się to nieco z jakimiś księżmi i nurtującymi ich tematami. Zmarła 5 dni po skierowaniu przez Piotra Niżyńskiego skargi do Prokuratora Rejonowego Warszawa-Ursynów (z 2.08.2020 r.) w sprawie formułowania przeciwko niemu nielegalnie skonstruowanych zarzutów przez prokuratorów tej jednostki; z uwagi na brak dowodów pozwalających na skonstruowanie właściwego zarzutu, tj. brak danych co do sposobu popełnienia czynu, oznacza to, że Piotr Niżyński w ogóle nie powinien być podejrzanym w tamtej sprawie (tymczasem zdążyła ona nawet trafić do sądu i do niego wrócić, z powodu istotnych braków postępowania przygotowawczego) – patrz artykuł "Trwa walka o koniec straszenia przez prokuraturę nielegalnym aktem oskarżenia", w którym streściliśmy cały ten temat.

Co tutaj istotne to po pierwsze to, że niejasność sposobu popełnienia hipotetycznego czynu przez Niżyńskiego (wg prokuratury miałby uszkodzić wynajęty przez siebie dom, ale jak? to niejasne; ręką? narzędziem? samodzielnie czy zlecając to komuś od siebie zależnemu? a może podżegając go do tego?) poniekąd aż się prosi o, wymagane prawem, doprecyzowanie tego tematu, np. właśnie tak oto, jak sugeruje tutaj nazwisko ofiary: "rączką!", i po drugie to, że śmierć nastąpiła w dniu +5 względem wystosowania skargi (opartej też na niezaimplementowaniu w żaden sposób w Prokuraturze Rejonowej wytycznych, które jej przysłał Prokurator Okręgowy w następstwie starań Niżyńskiego o poprawienie swej sytuacji). 5 zaś nadaje się na materiał do skojarzenia z piątym przykazaniem: "nie zabijaj". A zatem logika jest w tym taka: skarga Niżyńskiego na brak wymaganego elementu, mianowicie sposobu, w przedstawionym mu zarzucie + jakieś zabijanie (grożące [w] tej sprawie) = propozycja: "rączka!".

Zauważmy, że takie dodawanie piątki zdarzyło się już raz w historii "grupy watykańskiej" czy właściwie czegoś od niej szerszego, obejmującego zapewne po prostu polityków (w tym papieży) wtajemniczonych w sprawę dokumentu, o którym mowa na stronie www.bandycituska.pl/ponazwisku.html pod końcową poziomą kreską, aczkolwiek z istotną przewagą elementu papieskiego i ciągłości tej tradycji właśnie zwłaszcza w Rzymie i u jego najwyższych kapłanów/cesarzy, potem papieży. Mianowicie wcześniejszym takim przypadkiem, gdy wykorzystano dodawanie piątki, w sensie wskazania na temat zabijania, jest sprawa ukrzyżowania Piotra z Bajt Ras, o której też mowa w ww. dokumencie i jego wskazanym miejscu (aluzyjnie jak się zdaje nawiązująca do sprawy istniejącego jakoby zakulisowego spisku cesarstwa rzymskiego co do zaplanowania postaci Chrystusa i ukrzyżowania go). Ponadto taką symbolikę piątki wykorzystuje, jak się zdaje, lokowanie artykułów Gazety Wyborczej na s. 5 poz. 5 tamtejszego (chronologicznie chyba posortowanego) archiwum.

Być może też – ze względu na całą tę tematykę kryminalną czy wręcz jej szczegóły, którymi przecież co do zasady zajmują się tylko fachowcy – jest to jakieś wskazanie na rolę Policji w tym całym zabijaniu, gdyż telewizja i jej operatorzy zapewne nie mają dostępu do bazy PESEL, czyli ewidencji ludności. Nie mogą wyszukać sobie osoby po nazwisku wraz z jej innymi danymi, takimi, jak adres zameldowania, by następnie ją zabić. To zapewne rola innego organu, takiego, który jest uprawniony, by przeglądać ewidencję ludności, czyli np. Komendy Głównej Policji (gdyż zauważmy, że zabójstwa mogą teoretycznie zdarzać się w każdej części kraju i czasem też się zdarzają poza województwem mazowieckim, zaś organizowanie zbrodni wiąże się podobno z wzajemnym dostarczaniem sobie drogą mailową, poprzez swoistą listę mailingową i specjalny adres e-mailowy ją reprezentujący, korespondencji wewnątrz tej grupy przestępczej, korespondencji często podobno inicjowanej przez papieża z szeroką listą doręczeniową obejmującą też najróżniejsze media; wspominaliśmy o tej liście doręczeniowej, a właściwie o teorii na temat jej istnienia, nieraz już zresztą sugerowanej przez spikerów – a ostatnio też przez zapewne jakiś inny ośrodek, który tę teorię Niżyńskiemu potwierdził na mieście, zupełnie bez przedstawienia się i jedynie na zasadzie rzuconej obok odzywki, w sposób typowy dla codziennego stalkingu na mieście stosowanego przez cały 2011 rok i imitujący ten stalking – w poprzednich artykułach: np. w tekście "20 kolejnych zbrodni na tle podsłuchowym lub religijnym. Zamieszani czołowi politycy i media" pod nagłówkiem 3, tuż przed nagłówkiem 7, a także pod nagłówkiem 10 przy punkcie o dzienniku Polska Times; prawdopodobnymi członkami listy doręczeniowej zleceń od papieża i innych uczestników grupy są ponoć m. in. premier, prezydent, Komendant Główny Policji, Prokurator Generalny, Prokurator Krajowy, a także kierownicy wszystkich zamieszanych mediów, ponadto do komunikacji 1-na-1 jest zapewne wykorzystywana funkcjonalność komunikatorów internetowych, rozmowy telefoniczne itp.). Podchwycenie więc tematyki prawa karnego jest tutaj być może po prostu wskazaniem na jeden z najbardziej zamieszanych organów w sprawie całego tego "zabijania przy Niżyńskim". Tam też zresztą zapewne można spodziewać się największej nienawiści pod adresem Niżyńskiego, czego wyrazem było też zresztą wspomniane np. w artykule "Strzeżmy się partii, które mordują" wrobienie go w rzekome znieważenie funkcjonariusza za pomocą rażąco fałszywych zeznań 2 policjantów i fałszywego najwyraźniej zeznania 3-ego funkcjonariusza.

Co znamienne, w dniu pisania tego artykułu na Vatican News centralny i główny artykuł (z dużym zdjęciem) prezentował uśmiechniętego (prawie roześmianego) papieża z nagłówkiem "Papież do włoskiej policji przy Watykanie". Zdaje się to dodatkowo jeszcze potwierdzać hipotezę z poprzedniego akapitu, choć oczywiście nie można rzucać obiektywnie formułowanych oskarżeń bez pokrycia.

Dodatkowo na marginesie można tu dodać, że dla spikerów tortury dźwiękowej (dręczącej Niżyńskiego w budynkach i na mieście, jak już nieraz wskazywaliśmy w artykułach, w tym zwłaszcza w dziale Nieruchomości) sformułowanie o "zrobieniu ręką" ("zrobię ci ręką") stosowane jest jako frazeologizm oznaczający "opcja bez przesady". Wynika to jak przyznawano stąd, że "podstawowa" opcja (u prostytutki) to seks oralny, jednakże tańszy czy też w każdym razie prostszy czy gorszy wariant to doprowadzanie do orgazmu ręką, a nie językiem. Bez względu na te konotacje uparto się przy stosowaniu tego jako frazeologizmu o znaczeniu ogólnym "bez przesady" (przy czym, choć mówią tak głównie mężczyźni i to oni są aktywniejsi i pewnie liczniejsi wśród mówiących, wśród spikerów są też kobiety; sytuacja ta sprawia wyraźne wrażenie jakiejś koordynacji na poziomie całego zakładu pracy tych dręczycieli co do narzucania wulgarnej tematyki seksualnej w wypowiedziach). Konotacja ta, w zestawieniu z nazwiskiem ofiary: Rączka, będzie tu za chwilę miała swoją rolę i znaczenie (nie tylko przy przeglądzie mediów, ale i przy porównaniu pod względem tematycznym tego zabójstwa z kolejnymi ofiarami).

Przegląd prasy:

  • Vatican News: centralny artykuł Vatican News (patrz archiwalna kopia strony uchwycona przez znany internetowy automat na http://web.archive.org/web/20200806183900/www.vaticannews.va/pl.html), w przeddzień tego najwyraźniej zabójstwa, był o osobie wymienionej z nazwiska (nazwiska bardzo zresztą charakterystycznego), mianowicie o Johnie Hume. Nazwisko Hume zaś kojarzy się z tematem tzw. dylematu determinizmu (jest to argument czysto rozumowy proponowany gdzieniegdzie jako obalenie idei wolnej woli). Pasuje ten temat do nazwiska Rączka o tyle, że papiestwo jak się zdaje już nieraz lansowało czy też proponowało temat wolnej woli jako ten dopuszczalny dla ateistów, co do intelektualnego uzasadniania ich niewiary, podczas gdy wszelkie inne potencjalne sposoby krytykowania religii są już raczej mało dopuszczalne (im bardziej są przekonujące, tym bardziej papiestwu się rzecz jasna nie podobają, natomiast w miarę dopuszczalne jest stawianie na "brak wolnej woli", ponieważ taką teorię od dawna głosili np. protestanci, jest to dobrze znane w społeczeństwach chrześcijańskich, a przy tym sprawa wydaje się trudna do ostatecznego udowodnienia, zaś nawet gdy zostaje, załóżmy, udowodniona, i tak pozostaje wątpliwość co do tego, czy faktycznie obala to Boga chrześcijańskiego, gdyż dla przykładu św. Tomasz z Akwinu bronił chrześcijaństwa opartego o wiarę w powszechność ścisłej przyczynowości, tj. braku jakiejkolwiek bezprzyczynowości; i tak przecież nawet w razie wiary w determinizm czy tzw. twardy inkompatybilizm, w dziedzinie wolnej woli, można twierdzić, że istnieje Sąd Ostateczny oraz niebo i piekło i że dogmaty religijne oraz słowa Chrystusa są prawdziwe).
    Już więc choćby wskazanie na ten temat wolnej woli, przebijające z centralnego i głównego artykułu dnia, pasuje do wspomnianej wyżej konotacji "opcja bez przesady", jaka tkwi w słowach "zrobię ci ręką" (jest to sformułowanie wałkowane przez spikerów swego czasu nawet kilkanaście razy dziennie) i, dlatego, w nazwisku ofiary. Zauważmy, że już w artykułach z działu Wybory wskazywaliśmy na aktywowanie się spikerów, w ramach swoistej "obrony wiary", w temacie "brak wolnej woli" tuż przed wyborami; na intrygowanie ludzi tym tematem i zwracanie nań ich uwagi, co sprawiało wrażenie swoistego robienia w konia i było z tego powodu irytujące. Było tak zarówno przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r., jak i przed wyborami na prezydenta w roku 2020. Temat maglowano dzień w dzień w ramach ględzenia w radiu torturowym, a Kurski, Kotomski czy inna osoba kontrolująca tę państwową zbrodnię mógł chodzić w aureolce "obrońcy wiary". Stąd też skojarzenia te i powiązanie tematów dodatkowo wspiera fakt dosyć dobrej zbieżności czasowej. Dodatkowo zaś na korzyść idei powiązania przemawia to, że pierwsze zdanie ww. artykułu (nie licząc nagłówka, jak to często bywa – wtedy jest często lepsze trafienie) brzmiało "Ojciec Święty złożył kondolencje rodzinie zmarłego i zapewnił o swojej modlitwie".
    Kolejny temat nawiązujący do obecnej tu widocznie w tle "treści podprogowej" w postaci sloganu "zrobię ci ręką" to, w tamtym przededniu zbrodni, nagłówek "Papież: nie będzie pokoju bez odrzucenia broni atomowej". (Mało prawdopodobne zresztą wydaje się w dzisiejszych czasach stosowanie się USA do tej retoryki, zwłaszcza w dobie lansowania takich postaci, jak Elon Musk, kiedy to bomba atomowa może kryć się praktycznie koło każdego; raczej są to kazania obliczone na osłabienie konkurentów USA i wzmocnienie hegemona politycznego, co Watykanowi w polityce jest obecnie pewnie na rękę. Dzięki tej hegemonii można np. będzie później zasłaniać się teorią, że współpraca z USA "to była konieczność", podyktowana dobrem państwa, jednocześnie umiarkowanie wybielając i polityków różnych krajów, i Watykan jako spodziewany ośrodek mafijnego zleceniodawstwa...)
    Z kolei do imienia Barbara pasuje artykuł o Burkina Faso, reklamowany ramką tuż pod ww. centralną ramką na temat o Humie: "Dramatyczna sytuacja w Burkina Faso". Ów dramat jednocześnie trafia też w sytuację Niżyńskiego związaną z dręczeniem go przez prokuraturę. Ponadto artykuł już na samym początku informuje nas, że ofiary to kilka osób, "głównie dzieci" (ta skrajność wieku pasuje na ironię do sytuacji z okolicą "ochrony życia" często mijaną przez Niżyńskiego w Legionowie). Tuż obok tej ramki była zresztą kolejna, też z nazwą własną opartą o spółgłoski B-R: "Caritas Libanu na pierwszej linii pomocy w Bejrucie". Umiarkowanie zrozumiałe i nie wymagające hipotezy spisku jest istnienie pojedynczego takiego artykułu w danym wydaniu z tamtego czasu, natomiast aż 2 takie artykuły obok siebie, powiązane trafną "treścią podprogową" w postaci liter B-R w nazwie własnej, to już coś statystycznie rzecz biorąc bardzo nieprawdopodobnego. To raczej celowe stosowanie pewnej dobrze znanej metodologii, dotyczącej działań utajnianych, bo bardzo wstydliwych.
    Dodatkowo nieco niżej była ramka z postacią sekretarza Konferencji Episkopatu Polski, ironicznie zapewne trafiająca w sytuację rzekomego problemu zdrowotnego Rączki (i rzekomej zapewne epidemii): "Abp Gądecki: nie da się uleczyć [...]". Pod tą ramką była też kolejna o leczeniu, tym razem z Franciszkiem w roli głównej (temat epidemii globalnej), a obok niej – znowu ramka z nazwą własną opartą o litery B...R... w tytule.
  • Gazeta Wyborcza: Drugi z artykułów w archiwum.wyborcza.pl z przedednia tej najprawdopodobniej zbrodni trafia poniekąd (dosyć wyraźnie nawet) w personalia ofiary, ponieważ z jednej strony już pierwsze jego słowo Par... szczególnie dobrze się kojarzy z imieniem Bar... (Barbara), a z drugiej zawiera on też nazwę własną i ta dziwnym trafem też zaczyna się na literę R, jak w przypadku nazwiska ofiary. W dodatku pierwsze zdanie tego artykułu (zatytułowanego "Park pamięci ojca Rydzyka"), które tu (wraz z ogólnie jego pierwszymi 2 linijkami) widać na liście artykułów i które dlatego zaliczamy do jego głównych cech, również – idealnie spójnie z wizją powyższego jako aluzji dziennikarskiej – kierunkuje naszą uwagę na specyficzne personalia, brzmi bowiem "Park ma się nazywać [...]" – i tutaj pada, w cudzysłowie, zdumiewające zakończenie: "»Zachowali się jak trzeba«". To zapewne nawiązanie także i do spodziewanej bezczynności Prokuratury Krajowej, innych prokuratur i Policji w reakcji na nadsyłane ePUAP-em pisma zawiadamiające, co godzi w art. 2 § 1 pkt 2 Kodeksu postępowania karnego. W ostatnich bowiem miesiącach pisma tego typu jakoś pozostawały bez odpowiedzi (mimo że postanowienie o wszczęciu lub odmowie wszczęcia powinno zostać wydane w ciągu 6 tygodni od zawiadomienia, o czym informuje się zawiadamiającego), choć wcześniej te zawiadomienia przynajmniej jakoś obsługiwano, tj. zdarzały się pisma informujące o braku śledztwa. Przede wszystkim zaś jednak wydaje się, że wskazuje się tu na kluczową rolę Policji przy organizowaniu takich zbrodni. Policja, zamiast chronić ludność i chronić Niżyńskiego, a przestępczość w telewizji zniszczyć, zmiażdżyć, wg tej wersji woli – jak tu może aluzyjnie donoszą, bo boją się mówić wprost – pomagać dobrać ofiarę, wytypować ją i znaleźćego jej dane w ewidencji ludności, bo ktoś to w każdym razie robi, a podejrzenia, że to Policja, trafiają się raz po raz z dosyć wpływowych kręgów. Jest to doprawdy bulwersujące i nie daje się wytłumaczyć inaczej, jak tylko po prostu upolitycznieniem jej – począwszy od, zapewne, samej góry, czyli Komendy Głównej Policji, bo pewne rzeczy trudno organizować za jej plecami licząc jednocześnie przy tym na powodzenie i bezkarność. Zbiega się to zresztą w czasie z trwającym od lat (zwłaszcza od czasu przejęcia władzy przez PiS) masowym jeżdżeniem za Niżyńskim przez radiowozy, wszędzie na mieście, niby to przypadkowo przejeżdżające obok coś załatwiać, o którym to zjawisku wspomina apelacja Niżyńskiego ze sprawy cywilnej przeciwko organom ścigania i sądowi zaprezentowana w artykule "Apelacja w sprawie Niżyński p-ko Policji, do której nawiązano dusząc Floyda" (vide jej ostatnie strony).
    Co godne odnotowania, nagłówek ten bezpośrednio poprzedzał (pierwszy w ogóle w całym archiwum) nagłówek o... brutalnej sile. Jego tytuł to "Siłą w bezsilnych". Zestawienie tych 2 rzeczy, "siły" i "bezsilności", kierunkuje naszą uwagę w stronę opcji większej i mniejszej, czyli "zrobienia loda" i "zrobienia ręką", o czym już tu była mowa i co jest w tle sprawy doboru nazwiska Rączka. Wskazuje też od razu na kolejne ofiary, kojarzące się z napięciem, czyli różnicą potencjałów – na Potentasów, o czym za chwilę.
    Na 5-ym miejscu w całym archiwum (skojarzenie: "Nie zabijaj") znajduje się zaś artykuł z "byciem w żałobie" w tytule. Istotne jest tu może nie to, że taki artykuł w ogóle w tym wydaniu się znalazł, ale to, gdzie się znalazł: właśnie ten dobór pozycji, gdyż mogłaby to być dowolna inna; nawet zaś jeśli koniecznie jakaś wysoko lokowana, to jeszcze kilka innych opcji wchodziłoby tu zapewne w grę.
    Na s. 5 poz. 5 archiwum, czyli w miejscu tradycyjnie już niemal kojarzącym się z poszlakami na temat aktualnego zabójstwa będącego być może w tle wydania, choć nie nagłośnionego, znajdujemy artykuł o problemie ze służbą zdrowia. Jego tytuł to "Koronawirus w szpitalach, klasztorze i DPS-ie". Można zatem przypuszczać, że Rączka to (kolejna już) ofiara od dłuższego czasu stosowanego systemu mordowania opartego o wykorzystanie przekazu podprogowego w celu wywołania bardzo przekonującego pozoru poważnej zapaści zdrowotnej i spowodowania zamówienia karetki. W dodatku nazwisko autorki to Waluś, co pasuje do frazeologizmu "walić konia", który oczywiście natychmiast kojarzy się z nazwiskiem Rączka osobom znającym jego znaczenie. Nawiązanie do DPS-ów wskazuje też na zagrożenie państwowe dla matki Niżyńskiego, o którym mowa w naszym niedawnym artykule. Z kolei na s. 4 poz. 4 znajduje się artykuł wskazujący jak gdyby (z uwagi na to "minus 1" w obu liczbach) na przyczynę zabijania, w każdym razie w myśl naświetlonych tutaj przekazów wzbudzających odnośne podejrzenia tutaj znajdujemy dziwnym trafem ich dodatkowe jakże jaskrawe potwierdzenie. Mowa tu mianowicie o artykule zatytułowanym "Odgryzł policjantowi kawałek palca". Mniejsza już z tym, o czym on jest, bo konkretna sytuacja nie ma tu znaczenia; samo wrażenie, jakie w takich warunkach robi tytuł artykułu, wystarcza, by uświadomić sobie powagę zagrożenia co do stanu polityki w naszym kraju. Autor artykułu nazywa się nomen omen Piotr Żytnicki. 4 pozycje dalej znajdujemy też ciekawie w tym kontekście zatytułowany artykuł Żytnickiego, sugerujący jak gdyby rzekomo dobrą wolę Watykanu, z nagłówkiem "Watykan ściga, prokuratura nie chce". Piękna baśń, tyle, że nieprawdziwa. Dwie pozycje dalej zaczyna się seria 3 artykułów jak gdyby o nas właśnie, odległych od siebie każdorazowo o 4 pozycje: "Spory wokół nowego asystenta" (autor: Nosal – "ma w nosie"?...), "ŚCIGANIE BEZ KIBICÓW", "Na przekór Nawałce" (zauważmy: Nawalny, co nomen omen zresztą chyba nawiązuje do postaci Niżyńskiego, jako osoby non stop dręczonej torturą dźwiękową wpływającą na stan umysłu, to rosyjski opozycjonista, którego fundacja upadła po tym, jak pozwano ją za nagłaśnianie teorii o problemach w jakiejś firmie, tj. m. in. o fałszowaniu dokumentacji i nieprzestrzeganiu standardów sanitarnych; jego fundacja przegrała z tego powodu miliony, tj. upadła za sprawą wyroku sądów; w tym kontekście zachęcamy czytelników do dokładnego przeglądania zwłaszcza naszych artykułów z działu Państwo bezprawia).
    Artykuł z literami RĄCZ...K... w nazwiskach autorów (s. 3 poz. 2, tytuł "Z Warszawy nad morze. Czy warto?") dziwnym trafem zaczyna się słowami... "Nie łudźmy się". Czyli, ponownie, trafia to w istotę spodziewanej czy też możliwej i najinteligentniejszej chyba w takich przypadkach metody zabijania: wywoływanie pozoru nagłego poważnego problemu zdrowotnego (napad duszności, może też łomotania serca, no i paniki, która to sprawia, że tym bardziej śpieszy się ofierze do telefonu, by wezwać ambulans). Strona ta też trafnie przy przyjęciu takiego kontekstu kończy się artykułem "Hejt na rzecznikę NFZ" (Gazeta Wyborcza w złym świetle? może o to tu chodzi?), co umacnia spójność i szczególną potwierdzalność teorii o aluzyjności tych artykułów idącej w tym właśnie kierunku. Autorka artykułu ma, nomen omen (?), nazwisko Urazińska, jak gdyby była sprawą rzekomo urażona i się na pokaz dąsała.
  • TV Trwam: program TV Trwam z przedednia tej prawdopodobnie zbrodni można oglądać na https://www.telemagazyn.pl/tv-trwam/?dzien=2020-08-06. Jak się okazuje jednym z jego punktów jest odcinek cyklu Przyroda i ludzie, który ze względu na swą specyfikę może być uznany za grę na potencjalnym skojarzeniu (np. u jakichś gimnazjalistów) "rączkanarzędzie do masturbacji". Mianowicie o 11:35 wyemitowano odcinek o ptaszkach, które przeniosły się do miast; "autorzy sprawdzają, czy zachowały one pierwotne instynkty przetrwania". Masturbację oczywiście wiele ludzi uzna za raczej pierwotną i mało w dojrzałym życiu wykorzystywaną formę zachowań seksualnych.
    Dla porównania, o godz. 9:30 wyemitowano odcinek 18 (jak symbol spraw i tematów odpowiednich "tylko dla pełnoletnich") programu Regał, którego gościem był tym razem podobno pan o nazwisku Kowalski, pasującym więc do znanego frazeologizmu "walić konia" oznaczającego "masturbować się".

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

3. Henryk i Anna POTENTAS (10-11.08.2020 r., 88/83 l.)

Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym (tam, gdzie i multum innych wcześniejszych takich spraw w ten sposób udało się zauważyć). Pogrzeb miał miejsce 13.8.2020 r. o godz. 10:30 w parafii św. Jana Kantego w Legionowie, po czym ww. osoby (zmarłe dzień po dniu jedna po drugiej) pochowano na cmentarzu legionowskim:

Aktualnym kontekstem w życiu Niżyńskiego były wtedy prace nakierowane na likwidację niechcianego radia podsłuchowego odtwarzającego się w jego domu (w stanie surowym zamkniętym, czyli niewykończonym, ale pozamykanym, i z widocznymi wszystkimi cegłami) i emitującego m. in. bardzo angażujący i torturujący umysł przekaz podprogowy, a także, mniej więcej od czasu objęcia władzy przez PiS w 2015 r., dodatkowo zwłaszcza wołania i gawędy operatorów podsłuchu (którzy zaczęli bardziej skupiać się na tym niż na wymyślnych torturach szeptanych, choć co do zasady i ten problem nadal występuje). To radio podsłuchowe dręczy Niżyńskiego także we wszelkich innych miejscach, jak można poczytać (polegając na konkretnych dokumentach o charakterze sądowym) np. w artykule "Przegrało zażalenie Niżyńskiego w sprawie nakazu zapłaty. Przez łapówkę?" pod nagłówkiem "Sąd – jeszcze jeden ośrodek prześladowania jednostki".

Ww. prace na budowie nacechowane były naiwnym podejściem: znaleźć dwa potencjały, tj. bieguny plus i minus źródła napięcia, po czym zewrzeć je ze sobą. To miałoby spowodować, że za kilka dni dźwięk zniknie, bo generujące go smartfony rozładują się. Jak się potem okazało, jest to nierealne, ponieważ instalacja grająca jest profesjonalnie zrobiona (przez co też pożera dużo prądu podobno gminnego) i zawiera – jak udało się potem ustalić przy pomocy omomierza – sieć rezystorów, z licznymi równoległymi odgałęzieniami, w związku z czym zwarcie biegunów w jednym miejscu powoduje jedynie odłączenie tego konkretnego miejsca i związanego z nim smartfonu, czyli usunięcie ich z obwodu, nie zaś jakieś totalne zablokowanie (zlokalizowanego ponoć u podnóża latarni ulicznej) zasilacza czy choćby tylko odłączenie całego piętra.

Śmierć ww. 2 osób (Niżyński nie dowierzający nekrologom specjalnie pofatygował się zweryfikować je na pogrzebie) nawiązuje zapewne do tej sytuacji: "nie żyje 2 Potentasów" to jak "zmarły 2 potencjały" (tj. napięcie w jakim miejscu) – "normalna sprawa", codzienność, nic nadzwyczajnego... Wszystko dalej toczy się po staremu, to zaś jedynie 1 z wielu elementów układanki, jeden z wielu takich przypadków. Taki z tego morał zdaje się płynąć i tak też to zapewne ktoś (zleceniodawca) obmyślił.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: centralny, główny artykuł tego wydania (którego kopię można oglądać na http://web.archive.org/web/20200809202209/www.vaticannews.va/pl.html) informował "Papież wzywa do HOJNEJ pomocy Libanowi" (powiększenie liter nasze). Wskazuje to na temat znikomości efektu związanego z ewentualnym wprowadzeniem zwarcia przy jednym tylko telefonie lub innym typowym elemencie transportującym napięcie, który to temat zaprezentowaliśmy powyżej jako prawdopodobnie przyświecający 2 zabójstwom podprogowo-medycznym (typowa metoda, łącząca w każdym takim hipotetycznym przypadku starania z jednej strony operatorów podsłuchowych zapewne z Telewizji Polskiej, a z drugiej: skorumpowanego i źle zarządzanego szpitala, przesyconego też zapewne przestępczością podsłuchową przeciwko Niżyńskiemu opartą o odbiorniki promieniowania, radio internetowe z dźwiękiem podsłuchu oraz skorumpowany, skory do przestępczości podsłuchowej personel).
    Tuż obok reklamy tego artykułu, na szczycie strony głównej Vatican News znajdował się nagłówek "Franciszek: błaganie »Panie, ratuj mnie« to piękna modlitwa". Temat pasuje w ogólności do dzwonienia po karetkę pogotowia, zaś wczytując się w treść dostrzegamy w niej też znamiona tematu 2 biegunów, dodatniego i ujemnego:
    "Do wytrwania w wierze i miłości braterskiej, gdy mroki i burze życia podważają nasze zaufanie do Boga zachęcał Papież Franciszek w rozważaniu na „Anioł Pański”. Odniósł się w nim do niedzielnej Ewangelii opowiadającej o Jezusie chodzącym po wzburzonych wodach jeziora i pełnych lęku uczniach. Ojciec Święty podkreślił, że łódź we władaniu burzy jest obrazem Kościoła, który w każdym czasie spotyka się z przeciwnymi wiatrami."
    Na tym wstęp artykułu się, jakże charakterystycznie, kończy, pozostawiając niejako czas i pole na namysł i interpretację. W dodatku o 2 akapity dalej (zgodnie z antyczną bodajże ezoteryczną tradycją przekształcania liczb, dla zaciemnienia sytuacji i utrudnienia dostrzeżenia czegoś, poprzez dodanie dwójki) czytamy cytat z papieża, wprawdzie o Jezusie, ale nasuwa to też skojarzenia z tym, kto go podobno zastępuje na Ziemi, co jest jego znanym zadaniem wg propagandy katolickiej: "Gest Jezusa [...] trzeba długo rozważać [...] – mówił Franciszek".
    Tuż pod ww. nagłówkiem uplasowano zaś temat nawiązujący jak gdyby do jakiejś masowości, przy czym na zdjęciu widać jakąś całą rodzinę: "Powołaniowy sierpień w Brazylii" (zauważmy, Brazylia jest być może wielkim ośrodkiem przestępczości medycznej koronawirusowej, a w każdym razie tam jest zaraz po USA najwięcej rzekomych "wykryć" i zgonów "z powodu" koronawirusa; a zatem temat ten także, oprócz zwracania uwagi na masowość-seryjność problemu i na "całą rodzinę", wskazuje nam na kwestię problemów w szpitalach, którymi może za mało interesuje się prasa). Poniżej, w nowym rzędzie, także coś o "ratowaniu zabytków", co w tym kontekście dziwnym trafem doskonale kojarzy się z ratowaniem najstarszych ludzi. Mógł zaś przecież tu być dowolny inny temat i mało który tak dobrze trafia w istotę problemu.
  • Gazeta Wyborcza: na drugim miejscu całego archiwum z "przedwydania" (poprzedzającego zamordowanie pierwszego z Potentasów) datowanego na 8.8, co nieraz już (np. na zasadzie s. 2 archiwum i tego, czym się ona rozpoczyna, ale też na zasadzie s. 1 poz. 2) ładnie kojarzyło się z "prasą drugiego sortu" czy też plotkami, trafnie znajduje się artykuł bardzo bardzo wyjątkowy na tle całokształtu tego typu archiwów w ogólności i archiwum tego wydania w szczególności, ponieważ z autorem zapisanym jedynie 1 słowem, a nie 2. Jest to w tym przypadku "Doceniający", a nie jakieś imię i nazwisko. (Wyzyskano tu mianowicie okazję, jaką daje tytuł "List tygodnia": można wstawić pseudonim zamiast personaliów i w tym przypadku jest to w dodatku pseudonim na 1 słowo, zaś sam temat listu tygodnia trafił na poz. 2 s. 1.) Nietypowe zastosowanie 1 słowa zamiast 2 na określenie autora trafnie schodzi się też z, podkreślającym to jak gdyby, ulokowaniem na s. 1 poz. 2 archiwum (co dodatkowo zwraca uwagę na jakieś 1-2). Pasuje to więc do tematu jakiegoś "podwójnego morderstwa" (jest to w myśl art. 12 Kodeksu karnego niemalże pojedyncze przestępstwo; ściśle rzecz biorąc 2, ale w wielu podobnych przypadkach 2 rozdzielone w czasie czyny traktuje się jak 1 i potrzeba ich rozdzielenia tutaj nie jest oczywista), czyli główne cechy artykułu wydają się trafiać w główne cechy nadchodzącej zbrodni, a to dopiero sam początek archiwum. Artykuł poprzedzony jest tekstem niejakiej Wróżyńskiej (s. 1 poz. 1 archiwum), co kojarzy się z dziennikarką-wróżką, jasnowidzem. Natomiast tuż za nim następuje jak gdyby nawiązanie do tych subtelności prawnych, ponieważ artykuł "DAJMY SOBIE ODETCHNĄĆ" (z tytułem pisanym wielkimi literami, co jak już wielokrotnie podnosiliśmy dziwnie jakoś trafia się zwłaszcza tym artykułom, które dają się odebrać jako inspirowane kontekstem kryminalnym) kojarzy się w tym kontekście bardzo trafnie z "podzielmy to na 2 czyny; nie ma jednego z góry powziętego zamiaru albo po prostu odstęp czasu jest za długi". Pierwsze jego zdanie jeszcze podsyca te skojarzenia: "Podczas urlopu zróbmy sobie detoks" (otóż owo uogólniająco to nazywając "oczyszczenie" może przyjść właśnie stąd, że zamiar co do drugiego przestępstwa powstaje dopiero w przerwie między pierwszym zachowaniem zabronionym a drugim). Nie ma oczywiście znaczenia to, o czym te artykuły tak poza tym są, ponieważ istota gry na skojarzeniach polega na tym, że istnieje drugie dno, czyli tzw. podtekst, właściwego tematu (ten zaś "oficjalny" temat może z kolei zostać albo [A] wyszukany i umieszczony w danym wydaniu czy nawet konkretnym jego miejscu, albo [B] wywołany, np. odgórnie przez władze, albo nawet [C] zmyślony/podrzucony jako fake news); my zaś oczywiście nie możemy przy żadnym konkretnym artykule tego autorytatywnie ocenić, w sposób niezbity, a jedynie wyeksponować takie przypadki i to, co każdorazowo przemawia za zwiększonym prawdopodobieństwem istnienia podtekstu względem tego, co normalnie się zdarza.
    To nie wszystko, bo szukając naszym starym często dosyć owocnym w takich badaniach zwyczajem (za pomocą kombinacji klawiszy Ctrl-F, co uaktywnia pole wpisywania tekstu do wyszukania) ciągu pierwszych liter nazwiska, tj. POT... (na tej samej na razie jeszcze s. 1 archiwum), dla potwierdzenia, że to o tych a nie innych ludzi chodzi, trafiamy na te kolejne litery kilka razy, przy czym w jednym z przypadków znajduje się takie słowo (zaczynające się na POT, nie więc mające te litery zaledwie gdzieś w środku) tuż za słowem "podwójne".
    Szukając z kolei liter NAP... kojarzących się ze słowem "napięcie" znajdujemy je: 1) na s. 1 archiwum w wyrazie Napastnik w pierwszym słowie artykułu, 2) na s. 2 archiwum na początku nazwy własnej w cytacie rozpoczynającym artykuł.
  • TVP Info: dzień przed najpewniej zamordowaniem pierwszego z Potentasów TVP Info opublikowało wśród 28 tematów dnia w dziale Polska ramkę ze zdjęciem piorunów, w oczywisty sposób kojarzących się ze skrajnymi napięciami. Odnośny artykuł znajduje się pod adresem https://www.tvp.info/49336765/upaly-w-calej-polsce-imgw-ostrzega-przed-burzami-z-gradem-wieszwiecej, zaś sytuację można obejrzeć na zarchiwizowanej liście artykułów pod adresem http://web.archive.org/web/20201003181503/https://www.tvp.info/191866/polska?page=100. Obok tego położonego pośrodku artykułu, by wzbudzić skojarzenia ze zjawiskiem aluzyjnego zaledwie nawiązywania do tematów (zamiast ich omawiania), ulokowano z jednej strony temat o Trzaskowskim, a z drugiej – o "szokujących oskarżeniach Nowoczesnej względem stróżów prawa" (z dopiskiem "tak jak w USA życie stracił Floyd", czyli jak gdyby świadomie podkreślając po dziennikarsku i także politycznie to, o czym mówił artykuł xp.pl "Apelacja w sprawie Niżyński p-ko Policji, do której nawiązano dusząc Floyda" z wyeksponowaną w tytule aluzyjnością tego typu morderstw i ich podsłuchowym tłem).

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

4. Włodzimierz ORŁOWSKI (20.8.2020 r., 55 l.)

Nekrolog znów wisiał na maglowanym u nas od dawna kościele przydworcowym, zmarłego pogrzebano 27.8.2020 r. na cmentarzu im. św. Teresy w Kobyłce.

Zgon ten, przypadający na równo 10 dni po początku ww. zgonów, pasuje na kontynuację tej serii prawdopodobnie 2 zabójstw pod rząd, tyle, że zamiast "nie żyją 2 potencjały" mamy teraz swoisty humor w postaci teorii "Telewizja Polska to już tutaj zupełnie nie żyje". Skąd takie skojarzenie? Przez nazwisko: Orłowski kojarzy się z polskim godłem. Orzeł zaś kojarzy się m. in. z wyrokami sądowymi i, analogicznie, też z innymi organami i instytucjami państwowymi. Zważywszy na to, że Niżyński w tym czasie sporo czasu dziennie poświęcał na nadzorowanie wspomnianych prac, wydaje się to być wiarygodnym wyjaśnieniem intencji zleceniodawcy (gdyż to podobno w Telewizji Polskiej jest ośrodek śledząco-dręczący), w każdym razie w ramach hipotezy zabójstwa, która to od razu pojawia się jako jedna z opcji z uwagi na miejsce, w którym wywieszono ten nekrolog. Od dawna reklamowane tam są zgony z całego Legionowa (gdzie jest aż kilka parafii, czyli zgonów powinno być dosyć sporo, więcej niż 1 na tydzień), przy czym praktycznie wszystkie dają się rozszyfrować jako sprawy polityczno-podsłuchowe, swego rodzaju standardowy "sport" w dziedzinie zabijania. Pisaliśmy o tym w licznych poprzednich artykułach, wskazując też na różne przejawy "religijnych" inspiracji tego procederu, utrwalonych też już od dawna w nazwach nadanych miejscom na trasie kolejowej do Legionowa.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: Kopię wyglądu strony głównej tego tytułu prasowego można oglądać na http://web.archive.org/web/20200820113931/https://www.vaticannews.va/pl.html (niech nikogo nie zmyli data wykonania kopii, bo to wciąż wydanie z artykułami z 19.08, czyli z przedednia). Centralny, główny artykuł "Papież: z kryzysu należy wychodzić lepszymi" (czas publikacji: 12:22, jak 1-222, co sugeruje "jeden główny ośrodek 666") jest jak gdyby w temacie Orłowskiego, objaśnionym jak wyżej, ponieważ sprawia wrażenie swoistej drwiny ze starań naprawienia sytuacji zakulisowej przestępczości poprzez zmianę prezesa TVP (podczas gdy ośrodkiem podsłuchowo-kryminalnym wydaje się kierować właśnie przede wszystkim kto inny, tj. podobno dyrektor warszawskiej telewizji regionalnej). Udało się to zrobić, odwołano Kurskiego; problem trwa, może troszkę lepiej jest, ale trwa, po czym w dodatku Kurski (co do którego mamy podejrzenia, czy aby nie był zamieszany w pedofilię przeciwko Niżyńskiemu w latach 90-tych, a ponadto czy nie dobrano go po nazwisku na zasadzie skojarzeń z torturą dźwiękową i, dlatego, amerykańskim podtapianiem: "Kursk – zatonęło mnóstwo ludzi") jeszcze wrócił na swe stanowisko, niczym jakiś heros niosący płomień dobra dla Polski (człowiek "ery prawdziwego rozkwitu czy też dobrej passy TVP"), choć przecież odpowiada za finanse TVP, czyli poniekąd za wszystko, co się w niej dzieje (jako najwyższy kontroler wewnętrzny tej firmy), a tymczasem morderstwa jak widać trwają w najlepsze, podobnie jak działalność podsłuchowa m. in. przeciwko Niżyńskiemu, ale najpewniej nie tylko (ta działalność, która jest nielegalna i wiąże się ze stosowaniem przekazu podprogowego), podobno też w TVP uprawiana i podobno właśnie w ośrodku regionalnym. Artykuł do ww. dychotomii władzy (niezależny dyrektor, zgodnie ze statutem powoływany przez radę nadzorczą, ale też prezes jako ten, który trzyma rękę na finansach całej spółki) można przyjąć, że nawiązuje – albo w każdym razie dobrze w nią trafia, skoro już w drugim zdaniu (nie licząc nagłówka) stwierdza
    "Z jednej strony należy znaleźć lekarstwo na małego wirusa, który rzuca świat na kolana, a z drugiej trzeba uleczyć go z wielkiego wirusa niesprawiedliwości społecznej, nierównych szans oraz marginalizacji i wykluczenia."
    (a zatem z jednej strony przekaz podprogowy, ale z drugiej strony ci, którzy zapewniają mu finansowanie). Po tych słowach prawdy kolejne również jak gdyby pomagają znaleźć dobry kierunek dla telewizji publicznej, jeśli faktycznie to tam są sprawcy tych przestępstw podsłuchowych: "Papież podkreślił, że opcja na rzecz ubogich została postawiona w centrum Ewangelii, znajduje się w samym sercu orędzia głoszonego przez Jezusa" (sic; cóż za trafne wskazanie – ubogimi może powinni stać się ci, którzy na co dzień torturują Niżyńskiego). Zauważmy też, że "rzucanie świata na kolana", które występuje w powyższym cytacie, pasuje do (z kolei) imienia ofiary: Włodzimierz – oznacza ono bowiem tyle, co i Władimir, czyli zapewne coś w rodzaju "rządzi światem".
    Blisko ramki na temat ww. artykułu umieszczono też ramkę "Papież przyjął na audiencji abp. Jagodzińskiego", której temat traktuje o spotkaniu z osobą w wieku po 50-ce. Pasuje to również do omawianej tutaj ofiary – a zatem główne cechy artykułu (takie, jak podane w nim dane osobowe jego bohatera) trafiają w główne cechy nadchodzącej zbrodni, co właśnie jest tu zawsze zjawiskiem, które w pewnym (dającym się naukowo szacować) stopniu uprawdopodabnia aluzyjność artykułu.
  • Gazeta Wyborcza: w wydaniu z przedednia tej najprawdopodobniej zbrodni artykułów było łącznie 111 (naturalne skojarzenie w takich okolicznościach to 666, przy czym po dokonaniu na ww. liczbie prostego działania – tj. po przemnożeniu 111 przez liczbę stron archiwum występującą dla tej daty – wychodzi taki właśnie wynik: 666). Pierwszy artykuł w całym tym archiwum zatytułowany był "Wywieś flagę", co pasuje do nazwiska Orłowski, i była to swoista obyczajówka o pewnej oddolnej akcji społecznej. Zresztą o związku słów "Wywieś flagę!" (akcji rządowej) z tematem zabijania wspominaliśmy już w artykule "Nowe zbrodnie osiedlowe w stylu układu TVP-PAP-media-politycy" (pod nagłówkiem "Zofia Stojanowska"). Tuż za tym artykułem plasował się kolejny, którego autor to dziwnym trafem Osowski (trzeba przyznać, że nazwisko to całkiem zbliżone do nazwiska Orłowski). Jego tytuł wskazuje jak gdyby na sprawę właśnie tego, jak archiwum artykułów (chronologicznie chyba uporządkowane) się rozpoczyna: "Puchar na początek". Bezpośrednio za tym artykułem jest kolejny trafny, tym razem o... Ministerstwie Kultury. Za czasów rządów PO było to ministerstwo nadzorujące Telewizję Polską. Mowa tu o tekście "Ministerstwo podważa decyzję konserwatora" (to ostatnie słowo tytułu to może jakieś szyderstwo z tego, że pewnie by twierdzili w telewizji, że to przez koronawirusa zmarła ta osoba; "konserwator" i "koronawirus" to słowa zbliżone do siebie brzmieniem, stąd pasuje też skojarzenie "Ministerstwo podważa decyzję koronawirusa" – to, że "choroba nie wybiera", jak również to, że to przez autentyczną chorobę, jest tu oczywiście w założeniu i poza jakąkolwiek dopuszczalną dyskusją, "nikt w TVP by na pewno nie miał prawa tego założenia podważać", jak zdaje się sugerować ten sarkastyczny w takim odbiorze tytuł, "co najwyżej mógłby wyrażać swój smutek, że choroba tak trafiła").
    Ponadto temat pucharu odnajdujemy ponownie na s. 3 na poz. 2 od końca ("Dwa kroki do pucharu"; autor: Wołowski, co brzmi dosyć podobnie do personaliów ofiary: W.Orłowski). Idąc za sugestią może ukrytą tu w tytule artykułu, który wymienia liczebnik, sprawdziliśmy poz. 2 na tejże stronie archiwum i oto okazuje się, że tamtejszy artykuł dotyczy spraw... radiowo-telewizyjnych. Cóż za precyzyjne trafienie, skoro z jednej strony mamy tu Orłowskiego, a z drugiej – zapewne wykorzystanie przekazu podprogowego (do zwabienia ofiary do szpitala), emitowanego w ramach tzw. "radia" (jak to się w narodzie nazywa) podsłuchowego służącego do wpływania na ofiarę podsłuchu i dobywającego się z elementów konstrukcyjnych nieruchomości (fundamenty i stropy, zwłaszcza w okolicach ścian).
  • Fakt: w archiwum tej gazety codziennej z przedednia tej prawdopodobnie zbrodni politycznej, pod adresem https://www.fakt.pl/archiwum/2020-08-19, na pozycji 3. od góry po lewej stronie znajduje się artykuł kojarzący się z procederem wykradania wyglądu ekranu komputera czy telefonu Piotra Niżyńskiego za pomocą odbiorników fal elektromagnetycznych i internetowego dostarczania tego obrazu ekranu centrali śledzącej, podobno w Telewizji Polskiej. Artykuł jest zatytułowany "Chcą zabić lochę, która ukradła laptop nagusowi na plaży". Jego godzina publikacji to 19:59, co kojarzy się z latami 1950-1959, czyli latami powstawania Telewizji Polskiej.
    W ten sposób, a więc poprzez jak gdyby nawiązanie do tematu podsłuchowego w Telewizji Polskiej, artykuł trafia w personalia ofiary i opisaną tutaj aktualną wtedy sytuację Piotra Niżyńskiego (związaną z nadzieją na "koniec dręczenia przez telewizję w tym domu"), która to sytuacja zbiegu 2 okoliczności pozwoliła w ogóle zidentyfikować to akurat przestępstwo jako zabójstwo na tle podsłuchowym (tj. sprawę wymyśloną na podstawie aktualnych tematów z życia prywatnego ofiary podsłuchu).

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

5. Józefa ZIÓŁEK (25.8.2020 r., 92 l.)

Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym. Pogrzeb miał miejsce w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie:

Zmarła to osoba o charakterystycznych cechach w danych osobowych. Po pierwsze zmarła w rocznicę śmierci Nietzschego, czyli niezbyt dobrze katolikom się kojarzącego filozofa niemieckiego, zaś w tym kontekście nazwisko ofiary nasuwające na myśl sformułowania w rodzaju "[ty to jesteś nie lada] ziółko" widocznie uznano za szczególnie trafne i nadające się do swoistego "wyżycia się" na kimś. Sięgając teraz głębiej okazuje się, że zabójstwo to pomaga też uwydatnić pewną nić wiążącą idee wywodzące się od starożytnego cesarza Nerona i postać Nietzschego oraz ogólnie psychiatrię represyjną stosowaną na tle religijnym. Tym bardziej więc utwierdza to w przekonaniu, że to Neron był autorem kompromitującego początki chrześcijaństwa dokumentu, o którym mowa na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html w dolnej części pod poziomą kreską. Mianowicie: u zmarłej odnajdujemy ślady starożytnego prawdopodobnie memu dotyczącego właściwości kalendarza (zresztą data 25.9, czyli prawie że data zgonu tej osoby, też wydaje się sięgać starożytności, jak pokazuje np. sprawa Pompejów, o czym będzie mowa trochę dalej); okazuje się, że przypadła jej swego czasu pozycja nr 268 na liście odznaczeń https://sip.lex.pl/akty-prawne/mp-monitor-polski/nadanie-odznaczen-16870413, co wskazuje na (dosyć ważny w zakulisowych spiskach religijnych, z papieżami też powiązanych) temat kalendarza. 96-ty dzień roku ma to do siebie, że jest to jeden z nielicznych dni (inny podobny wykorzystał np. Oktawian do swej śmierci), w przypadku których w kalendarium liczba dni pozostałych do końca roku (zwykłego) to mniej więcej taka sama liczba, jak numer danego dnia roku, jedynie z odwróconymi cyframi (i jeszcze jakąś drobną poprawką, gdyż w tym temacie niemożliwe jest uzyskanie idealnego pożądanego wyniku). W dniu 96., czyli 6. kwietnia (jest to np. data śmierci-zamordowania Rafaela Santiego w Wielki Piątek, który zresztą też urodził się w Wielki Piątek), do końca roku pozostaje 269 dni ("drugie 69"). To, że u Ziółek pozycja na liście jest o 1 mniejsza, nie ma znaczenia, a nawet jest dodatkowo trafne i znamienne, gdyż odpowiada sytuacji, że wspomniana para 96-(2)69 jest to też właściwość niejako "wytknięta" przez Nerona w dacie jego samobójstwa: 9.6 A.D. 68, tyle że właśnie (jak u Ziółek) z odjęciem jedynki na końcu. Neronowi zaś przypisywano, między innymi, chorobę psychiczną, jakieś szaleństwo. Później analogicznie w chorobę, zapewne właśnie z tego powodu i na tle religijnym, najprawdopodobniej wrabiano wspomnianego filozofa Friedricha Nietzschego, od którego "zaraził się" tym memem szaleńca następnie jeszcze polski tancerz Wacław Niżyński (urodził się w roku, gdy Nietzsche trafił do szpitala psychiatrycznego). A zatem owa sieć powiązań, naświetlona przez odniesienie się do obu postaci zgonem tej osoby (z jednej strony: 120. rocznica śmierci Nietzschego, z drugiej: pozycja nr 268 na liście odznaczeń, co dodatkowo jeszcze, oprócz tematu szaleńca, odsyła do zmarłego 9.6 w roku 68 Nerona), zdaje się być formą dodatkowego potwierdzenia "na migi", w języku ludzi z konieczności niemych, wspomnianej kwestii pochodzenia ateistycznych skłonności w papiestwie od tego a nie innego starożytnego cesarza. Choć oczywiście nadal może to być jedynie nadinterpretacja.

Ponadto do Niżyńskiego pasuje temat kolegi z gimnazjum o zbliżonych personaliach: J. Ziółkowski. I tu zaczyna się ciekawa historia nawiązująca do nadal aktualnego w czasie tego zgonu tematu budowlanego. Prawdopodobnie w podstawówce albo we wczesnym gimnazjum podsunięto temu koledze, za pośrednictwem kogoś z jego klasy, opowieść, że "jakaś dziewczyna masturbowała się, wkładała sobie jakąś długą parówkę do pochwy; i podobno jej się coś od tego złamało". Kolega zrelacjonował ten temat na przedmiocie Wiedza o Życiu Seksualnym Człowieka (WOŻSC) w gimnazjum pytając panią od biologii, czy to możliwe. Wydawałoby się, że to tylko głupoty, ale jest to całkiem sensowny i trafny temat, jeśli uwzględnić jego płaszczyznę aluzyjną i to, przy kim się tak mówi (przy Piotrze Niżyńskim): gdyż w sprawach budowlanych powstaje problem dostania się do głęboko zabudowanych, w bliskiej okolicy podnóża wysokich stosów cegieł, telefonów. Deweloperzy starają się je ukryć w najmniej dostępnych miejscach. Zwykła wiertarka typowo ma za krótkie wiertła i nic nie da się na to poradzić, zamiast tego stosuje się młoty pneumatyczne, ale też przecież mogłaby u kogoś powstać wątpliwość, czy konstrukcja wytrzyma wsuwanie pojedynczego wiertła (o średnicy np. 2 cm) tak głęboko. Ktoś mógłby to uznać za drobiazg niegodny wzmianki, a tymczasem przecież fakt, że tak trafiono w temat, który kiedyś Niżyńskiego może będzie interesować (tylko że w przenośni oczywiście to biorąc), nie wziął się znikąd, nie powstał na zasadzie "hokus pokus", tylko zapewne jest przejawem podsunięcia go za pomocą przekazu podprogowego. Zwraca to zatem uwagę na pewne zjawisko, w przyszłości nadające się do wyjaśniania w śledztwie.

Niezależnie zaś od tego dodatkowo jeszcze kolega Niżyńskiego z podstawówki o tym samym imieniu potrafił wołać tekst "walę konia na środku pola" na boisku (slangowe określenie na masturbację męską), zaś wiek 92 lata odpowiada też rokowi pedofilii przeciwko Niżyńskiemu opisanej pod odpowiednimi nagłówkami tego oto archiwalnego artykułu xp.pl, co dodatkowo potwierdza ten trop skojarzeniowy. Kolejnym jeszcze osobliwym i znamiennym trafieniem jest wskazówka na podeszły wiek tej ofiary, czyli na to, że niewiele jej (w myśl hipotezy zabójstwa) zabrano: jako że inna osoba o tym samym imieniu i nazwisku dożyła podobno ponad 100 lat (informacja o tym jest na pierwszym miejscu w wyszukiwarce Google po wpisaniu tych personaliów). A zatem trafiono w osobę, o której wiadomo, że przeszukanie Internetu pod kątem jej nazwiska zasygnalizuje temat takich, co to nawet ponad 100 lat żyją, czyli temat tego, że "bądź co bądź i tak długo żyła, nie zabrano jej tak dużo". Było to pewnie jakieś dodatkowe kryterium istotne przy doborze. Natomiast co do bieżącego kontekstu to najpewniej chodziło w tym o bezprawne podobno prowadzenie robót budowlanych w domu Niżyńskiego celem zlikwidowania tortury dźwiękowej (nie wystąpiono o pozwolenie), aczkolwiek jest to sprawa najwyraźniej podpadająca pod kontratyp stanu wyższej konieczności.

W mieście czy okolicach podmiejskich wisiał też mniej we wrześniu, aczkolwiek w innym miejscu, nekrolog osoby o nazwisku Ziółkowski – być może zabito do pary.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: do kolegi Piotra Niżyńskiego z gimnazjum (w której to szkole Niżyński miał przezwisko "blejd" i "blady") o imieniu na J i nazwisku podobnym do Ziółek zdaje się nawiązywać artykuł "Biskupi australijscy wzywają do pomocy osobom chorym psychicznie" – gdyż dziwnym trafem jego ostatnie słowa to:

    "»[...] To nie jest droga Jezusa« – powiedział biskup Brady".

    Zauważmy zaś, że oprócz zbieżności nazwiska z przezwiskiem Niżyńskiego, o którego często odwiedzane okolice tu chodzi, pasuje też końcowe słowo zaprezentowanego tam długiego cytatu, jako że w tym akurat przypadku (co stosunkowo rzadko się zdarza) tym ostatnim słowem cytatu w Vatican News jest akurat słowo Jezus. Oparte jest ono na spółgłoskach JZ, co (znowu) trafia w główne cechy nadchodzącej zbrodni: personalia Józefa Ziółek.
  • Gazeta Wyborcza: do wspomnianych historii ze szkół nawiązuje artykuł "KONIEC DZIECIŃSTWA" (z tytułem trafnie tutaj pisanym wielkimi literami, gdyż jak już wielokrotnie wskazywaliśmy te właśnie częściej niż inne dają się odebrać jako aluzyjne), którego pierwsze 2 linijki są o czasach szkolnych. Plasuje się on już na 3. miejscu całego archiwum.wyborcza.pl z przedednia tego zgonu (prawdopodobnie kolejnego zabójstwa). Z kolei ze sprawami pedofilii (pasującymi do długości życia w latach: 92) kojarzy się nazwa własna w tytule artykulu "Powrót Sandera", także na s. 1 archiwum – wyjątkowa to sytuacja, stosunkowo bardzo rzadka, że można znaleźć temat pedofilii na s. 1 archiwum i w dodatku blisko innego potencjalnie aluzyjnego tematu – jako że Peter Saunders (w wolnym tłumaczeniu nazwisko oznacza "dźwiękowiec", czyli nawiązuje jak gdyby do problemu Piotra Niżyńskiego i nie opuszczających go tortur dźwiękowych) to ofiara seryjnego molestowania przez różnych duchownych katolickich w różnych szkołach w Anglii. Ponadto na tejże samej s. 1 archiwum zawarty jest artykuł z bardzo dziwacznie zresztą napisanym tytułem, co do wielkości liter: wszystko wielkimi literami oprócz jednego słowa – w sytuacji, że o 2 miejsca wcześniej artykuł podobnie napisany sugeruje "przymykanie oka" i to właśnie słowo "przymknąć" jest tam napisane wyjątkowo nie wielkimi, lecz małymi literami. Innymi słowy, zasugerowano jak gdyby, że słowo nie napisane wielkimi literami nie nadaje się na temat – patrzeć tylko na te pozostałe w tytule generalnie pisanym kapitalikami. Toteż wspomniany artykuł "OSIEMNAŚCIE BIAŁYCH RÓŻ I JEDNA czerwona" tak w zasadzie mógłby się nazywać "OSIEMNAŚCIE BIAŁYCH RÓŻ I JEDNA", przy czym powstające wskutek tego końcowe słowa ...Ż i J... wiążą ze sobą jakże trafnie te właśnie litery J i Z (czy Ż – ta sama to litera w łacinie, czyli języku Kościoła), które tworzą inicjały personaliów Józefa Ziółek, jak również kolegi Niżyńskiego z klasy. A zatem czytając tytuł artykułu i dochodząc do jego końca to przede wszystkim te litery rzucają się w oczy osobie szukającej jakichś liter. Dodatkowo, pierwsze zdanie artykułu brzmi "Prokuratura odmówiła wszczęcia sprawy". Z kolei w sytuację z kolegą opowiadającym na lekcji o masturbacji trafia artykuł usytuowany tuż obok s. 5 poz. 5 (tradycyjnie już niemal sprawdzanej z uwagi na 5-te przykazanie), czyli usytuowany na poz. 4 tej strony: "Na czacie są na czasie" (jako że znana jest praktyka masturbowania się niektórych użytkowników czata przed swymi kamerkami, których obraz na żywo publikowany-udostępniany jest innym zainteresowanym nim użytkownikom na danym kanale czata); zaś z kolei na poz. 10 pasuje do ważnego tematu eksplorowania wnętrza nieruchomości, o którym też powyżej była już mowa w objaśnieniu kontekstu zgonu (i tego, jak się do niego ma sprawa jakże trafnego kolegi z gimnazjum), artykuł "Odkrywamy zamki i pałace" (tym bardziej z uwagi na "królewskie" konotacje Piotra Niżyńskiego, z czego wynika, że jego nieruchomość w Łajskach obok Michałowa-Reginowa i w okolicach ul. Nowodworskiej można porównywać do jakichś Łazienek królewskich: odnośnie tych królewskich konotacji patrz np. artykuł "Irracjonalne i niemoralne odmowy kredytowania xp.pl, złodziejskie praktyki banków" we fragmencie pod końcowym nagłówkiem "Piotr Niżyński jako idea i postać tradycyjnie istotna w polityce najwyższego szczebla", trzeci tam przypadek listy wypunktowanej 3-poziomowej, tj. takiej z potrójnym wcięciem). Dodatkowo, w tym mającym dziwnym trafem 111 artykułów (podobna to liczba z ogólnego sposobu jej ukształtowania do 666) na s. 4 poz. 5, czyli znowu jak gdyby po sąsiedzku względem lokalizacji s. 5 poz. 5, mamy jak najbardziej dający się odebrać jako aluzyjny nagłówek z jakąś nieznaną prawie nikomu panią Józefą w tytule: "Maria Janion i Józefa Hennelowa", opowiadający o zgonach, tj. śmierci m. in. bardzo starej dziennikarki: Hennelowej, starszej o 3 lata od p. Ziółek, której dotyczy omawiana tu sprawa. Zważywszy więc na obecność w tytule imienia: "Józefa", obecność w treści tematu zgonu oraz bardzo podeszły wiek zmarłych trafia to bardzo dobrze w sprawę spodziewanego w tej sprawie podtekstu artykułów prasowych.
  • Polska Times: główny temat tego dziennika w przeddzień zgonu Józefy Ziółek to to, że wg diagnozy berlińskiego szpitala Aleksiej Nawalny został otruty. Jednakże to ostatnie wiadomo było już od 20 sierpnia, jak można sprawdzić na polskiej Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksiej_Nawalny. Zarchiwizowaną kopię wyglądu strony gazety z czasu, gdy zgodnie z tradycją można było oczekiwać przynajmniej w niektórych mediach podtekstów dotyczących Ziółek, prezentuje serwis Internet Archive pod adresem http://web.archive.org/web/20200824193100/https://polskatimes.pl/. Zauważmy, że nazwisko Ziółek kojarzy się z wszelkiego rodzaju intoksykacją za pośrednictwem tematu brania narkotyków, ściśle z nim związanego (bo jedną z najpowszechniejszych form przyjmowania narkotyków jest "palenie zioła"), a zatem na zasadzie generalizacji skojarzeń tkwiących w samym nazwisku. Chodzi o skojarzenia w rodzaju "jest pod wpływem jakichś substancji psychoaktywnych: zioło jakieś palił czy coś takiego".

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

6. Józef JAMOWSKI (5.9.2020 r., 85 l.)

Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym:

Pogrzeb ww. zmarłego miał miejsce dn. 11.9 o godz. 09:00 w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie, po czym pochowano go na cm. legionowskim:

Sprawa wyglądała podejrzanie nie tylko ze względu na nekrolog w dobrze znanym miejscu, mogący być sugestią, że była to śmierć nagła i niespodziewana. Po prostu nazwisko ofiary było (znowu) wyjątkowo trafne, dobrane na zasadzie nomen omen, ponieważ równocześnie (zaledwie kilka dni wcześniej) wyprowadziła się ze swej dotychczasowej siedziby – może po prostu właściciel odebrał lokal? – znana sieć salonów urody i masażu (którą można też podejrzewać o masaże erotyczne, ponieważ w Legionowie miała wielki plakat reklamujący, w ramach jej zakresu działalności, m. in. "masaże SPA", co bywa kojarzone ze słowem "sperma" i z tzw. masażami z "miłym zakończeniem", z zasłoniętymi/rozmytymi twarzami masażystek na zdjęciach, masowaniem "całego" ciała itd.: slang znany z ogłoszeń m. in. w serwisie Gumtree, zresztą o sprawach takich, jak prostytucja pod hasłem SPA, donosiło też bodajże Centralne Biuro Śledcze). Mowa tu o salonie, który mieścił się przy ul. Reymonta i posługiwał marką Yasumi, a został przeniesiony na równoległą do niej i sąsiadującą z nią ul. Batorego (patrz news z 29.8.2020 r. na stronie internetowej tego salonu zarchiwizowany na http://web.archive.org/web/20201004161924/https://legionowo.yasumi.pl/). Fakt, że tego typu firmy i prostytutki, posługujące się hasłem SPA, ostentacyjnie interesują się kosmetologią i mają nawet w tym temacie duże osiągnięcia (np. Yasumi ma podobno swoją markę kosmetyków, ponadto można też znaleźć indywidualne prostytutki z salonami reklamujące się jako osoby z dyplomami magistra kosmetologii, a nawet wydające na ten temat książki), dodatkowo wzmacnia ten trop skojarzeniowy prowadzący do słowa "sperma" (sperma jako "substancja kosmetyczna, czyli stosowana na ciało"). Nie rozstrzygając, czy ww. firma miała coś wspólnego z prostytucją, bo nie leży to w kręgu naszych zainteresowań ani nawet obowiązków i nie ma to tu też znaczenia, trzeba w każdym razie zauważyć, że nazwa Jamowski wiąże się z jednej strony ze słowem Yasumi (czyt.: "jasumi"), z uwagi na podobne brzmienie, i że ponadto kojarzy się z jamą ustną, a więc nazwisko takie może być dobrane pod wszelkie tematy powiązane z braniem do ust (np. seks oralny) – czy to słusznie, czy niesłusznie się w danym przypadku nasuwające (można spodziewać się, że tego typu firmy zabraniają najpierw swym klientom opowiadać o tym, co usłyszą, zanim wyjaśnią im, że świadczą też usługi seksualne, po czym nawet jeszcze wygrażają ewentualnym zastosowaniem art. 266 k.k. lub innymi). Krótko mówiąc, tak, jak z powodu przenosin (wyprowadzki) Yasumi ktoś mógłby twierdzić, że oto "odeszli od nas Ustnicy", tak też czymś analogicznym jest wykorzystanie nazwiska Jamowski. Nie ma w tym już zapewne żadnej głębszej myśli poza tymi ogólnie przyświecającymi tego typu zabijaniu.

Odnotujmy tu też jakże "prostytucyjną" historię kolejnych zabójstw omawianych w tym temacie; jest ona+ bardzo charakterystyczna. "Najpierw była Rączka (sprawa 2). Jednak to nie było takie dobre, więc ludzie jeden po drugim trochę z tego porezygnowali; w efekcie pojawia się Potencja. W odpowiedzi na istniejące zapotrzebowanie społeczne aktywował się Orzeł Biały, czyli rząd polski (sprawa 4: Orłowskiego). Wszak prostytucja to tylko lekkie przestępstwo, w oczach części narodu nadające się do legalizacji, stąd kolejny atak na prawo: sprawa zabitej Ziółek (czyt.: temat »palenia zioła«). I tak dochodzimy do sytuacji obecnej z firmami masażowymi". Jest to oczywiście (wymyślona przez jakiegoś autora tych zbrodni) opowieść naciągana i zupełnie lekceważąca temat polityki międzynarodowej i zakulisowego wpływu papiestwa na politykę, toteż traktujmy to może lepiej tylko z przymróżeniem oka. Wiele wskazuje na to, że bynajmniej to nie potrzeba była tu matką wynalazków, a w szczególności temat powszechności erotycznych masażystek planowano i uruchamiano już w latach 90-tych, jednakże nie ma tu miejsca na opisywanie tego.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: w przeddzień tej najprawdopodobniej zbrodni w dziale Papież serwisu Vatican News (www.vaticannews.va, patrz lista artykułów na https://www.vaticannews.va/pl/papiez.pagelist.html, data. 4.09.2020) zostały opublikowane 2 teksty. Pierwszy z nich zaczynał się, już w swym tekście nagłówkowym, wzmianką o "bożku finansów", na rzecz którego poświęca się godność człowieka, oraz o używaniu pieniądza do dominacji (tymczasem zaś właśnie za praktykę "dominacyjną" w seksie można uznać m. in. seks oralny i inne zbliżone do tego usługi masażystek-prostytutek). Mowa tu o artykule "Papież: ekonomia potrzebuje nawrócenia i kreatywności", który poprzedzał o 1 dzień zgon Jamowskiego (w warunkach z góry przygotowanej już przecież i szykującej się przeprowadzki wspomnianej firmy z branży "masaże SPA"). Kolejny jeszcze, nowy wtedy artykuł w dziale Papież był o księdzu (w nazwie profesji jest tu może swoisty znak, bo kojarzy się podobnie, co np. słowo "zakonnica": z jakimś szczególnym wystrzeganiem się seksu), który zmarł w warunkach medycznych (jakoby "na Covid-19"), o inicjałach BB (oto odnośnik do tego artykułu). Z kolei w dziale Kościół znajdujemy pod tą samą datą przedednia (4.09.2020) nowy, ironicznie w tym kontekście zatytułowany tekst pod nazwą "Ocalenie Libanu jednym z najważniejszych zadań świata" (zauważmy, że niem. Liebe oznacza "miłość", czyli mogłoby to być nawiązanie do osoby, która z brzmienia jej nazwiska kojarzy się z domami [płatnej] miłości). Treść tego artykułu kończy się znamiennym zdaniem "Zginęło 220 [...]", co oczywiście łatwo zwłaszcza w takim kontekście skojarzyć z 220 woltami, czyli symbolem napięcia (a zatem zakończenie artykułu to jak gdyby po prostu "zginęło napięcie" – też kolejny typowy tekst na reklamujących masaże dla dorosłych stronach internetowych prostytutek lub salonów tego typu; "totalny relaks i pozbycie się toksyn oraz stresu", choć zazwyczaj pisane nie jednym zdaniem, tylko kilkoma osobnymi). Ponadto drugi jeszcze artykuł z tego samego działu Kościół zaczyna się z kolei słowami "Rząd Konferencji Episkopatów Europy wyraża solidarność z [... nazwa własna ...] i ma nadzieję na jego szybki powrót [...] oraz wznowienie posługi" (zastosowana nazwa własna trafia w drugie imię Piotra Niżyńskiego, tj. Konrad, dobrane ponoć przez lubiącego je ojca Niżyńskiego, choć w rzeczywistości koniec końców zapewne wywodzi się to z nacisków pochodzących od operatorów podsłuchu i przekazu podprogowego z nim związanego, stosowanych przeciwko rodzinie już od pokoleń; personalia Piotr K. Nizy... planowane zapewne, dla tej daty urodzenia, już pod koniec XIX w., jak dowodzą tego aż 2 bardzo bliskie sobie w czasie ówczesne zbiegi okoliczności, zaś Konrad zamiast Kamil dodatkowo dobrze pasuje do personaliów Konrad Wallenrod i związanych z nimi skojarzeń). A zatem znowu jest to artykuł trafiający w potencjalny kontekstowy podtekst w postaci sytuacji jednego z legionowskich salonów z szeroką ofertą masaży.
  • Gazeta Wyborcza: na s. 5 poz. 5 (gdzie tradycyjnie często znajdują się potencjalne wskazówki) w ramach danych serwisu www.archiwum.wyborcza.pl dla przedednia tego zgonu, tj. daty 4.09.2020, znajduje się artykuł o znamiennym tytule "Spadek mocy", co łatwo skojarzyć ze spadkiem napięcia w myśl znanego ze szkół wzoru wiążącego moc i napięcie: P = U2 : R. O wcześniejszych przypadkach wykorzystywania s. 5 poz. 5 w archiwum GW wspominaliśmy już w niniejszym artykule przy omawianiu śmierci Mateusza Copija.
  • o2.pl: znany portal internetowy w swym głównym nagłówku z przedednia tej prawdopodobnie zbrodni kierunkuję naszą uwagę na "pewien jeszcze inny zgon, pewnej młodej kobiety" (generalnie to kompletnie nieznanej w Polsce, niejakiej Anny Karbowniczak) – który to temat "innego zgonu: pewnej młodej ładnej kobiety" pasuje do tematu przeprowadzki firmy masażowej (zwanej "instytutem"), której najwyraźniej wypowiedziano jej wcześniejszą umowę najmu. Dodatkowo, inspirowany być może naszym sformułowaniem "główne cechy artykułu trafiają w główne cechy nadchodzącej zbrodni", chcąc jak gdyby urzeczywistnić taką sytuację, autor zdarzenia czy też już prędzej redaktor odpowiedzialny za to, że było ono w centrum uwagi tego akurat dnia w omawianym tu portalu, faktycznie doprowadził do urzeczywistnienia się czegoś takiego, jak sytuacja napisana powyżej pochyłą czcionką – tyle, że w bardzo dosłownym rozumieniu. Mianowicie, inicjały AK można "trafić", czyli przeniknąć, wchodzącymi w nie inicjałami JJ – i wówczas wychodzi dosyć trafne w takiej sytuacji słowo: JAJK[O]; nawiązywanie do jaj, gdy ludzie są mordowani, byłoby to oczywiście ironiczne wskazanie, że sytuacja wcale nie jest śmieszna, tylko grobowo poważna. Powstaje zatem przypuszczenie czy też uprawdopodobnienie, że artykuł miał podtekst i że pozostawiono w nim poszlakę na zamordowanie także Józefa Jamowskiego, choć w czasie pisania tego artykułu sprawa należała jeszcze do przyszłości (tradycyjny następny dzień, jak w serialu "Zdarzyło się jutro").
    Dodatkowo, skoro powyżej omówiliśmy to, co znajduje się na samej górze strony głównej portalu, to interesujące mogłoby być też to, co jest na jej końcu, zgodnie z ideą "alfy i omegi" (pierwszej i ostatniej litery alfabetu greckiego) jako symbolu m. in. nieomylności Chrystusa, a także papieży. I rzeczywiście, na samym dole strony znajdujemy znamienną ramkę z nagłówkiem "Amerykanie złagodzą prawo? Chodzi o seks z nieletnimi". Artykuł, do którego ona się odwołuje, oznaczając go jeszcze w ramach wyjątku metką "O tym się mówi", ma tak właściwie inny tytuł, który podkreśla wagę chwili: "Łagodniejsze kary za pedofilię? W USA wrze" – zwróćmy uwagę na tę końcówkę za znakiem zapytania. Ponadto: wspomniane wyżej inicjały AK kojarzą się też z Armią Krajową – jej przeciwieństwem jest Armia Ludowa kojarzona z podporządkowaniem Polski Związkowi Radzieckiemu. Z uwagi na to Armię Krajową można uznać za symbol przynależności Polski do świata Zachodu, reprezentowanego w czasach powojennych przez jedno supermocarstwo USA. Istnieje zatem podstawa do kojarzenia AK (czyli też sprawy postaci z samej góry portalu, z głównego artykułu) z Ameryką; co za tym idzie powstaje dodatkowa jeszcze nić ewidentnie łącząca tamten artykuł z tym, o którym tu mowa, dotyczącym prawnych ograniczeń wolności seksualnej. Potwierdza to nasz trop skojarzeniowy.
    Zarchiwizowany wygląd strony głównej ww. portalu można oglądać na http://web.archive.org/web/20200904191653if_/https://www.o2.pl/.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

7. Grzegorz PIWOWARSKI (9.9.2020 r., 60 l.)

Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym, co w warunkach tylu wcześniejszych przypadków (przez ostatni ponad rok niemal każda tak ogłoszona śmierć miała tło podsłuchowe dające się odnieść do aktualnego życia Niżyńskiego) już nawet wstępnie bez dodatkowych danych może naznaczać ten zgon czymś podejrzanym:

Pogrzeb miał miejsce 14.09 o godz. 10:00 w tym właśnie kościele (parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie), ceremonię przygotowała firma Adwentus, nieboszczyka pochowano na cmentarzu legionowskim:

Zwróćmy uwagę na okrągły wiek śmierci oraz specyficzną datę 9.9 kojarzącą się z czymś "tuż przed czymś większym", jak gdyby próbowano wmawiać nam, że sześćdziesiąt kilka lat to normalny wiek śmierci. Jeśli chodzi o podsłuchowe tło tego morderstwa, tj. jego związek z inwigilowaniem też Niżyńskiego, to wskazuje na niego to, że jakkolwiek wcześniej – tj. powiedzmy w czasie tego zgonu od ok. 4 tygodni – raz po raz zdarzało mu się kupić sobie dla orzeźwienia piwo, to od jakiegoś czasu ta praktyka była już zarzucona. Minęły więc wówczas już jakieś ok. 2 tygodnie bez sięgania po piwo. Ten drobny incydent w życiu Niżyńskiego mógł być odzwierciedleniem czy też przyczyną wyboru ofiary.

Koniec końców przekonania, że było to morderstwo, dostarcza dopiero przegląd prasy.

  • Vatican News: z racji daty 9.9, która nasuwa na myśl 10-kę jako naturalne jej następstwo, zaś miesiąc 10 łatwo skojarzyć w kontekście piwa z Oktoberfestem i dlatego z Niemcami, za trafny można uznać opublikowany w przeddzień tej prawdopodobnie kolejnej zbrodni artykuł o Jaworskim (jako że zamieniając "Piwo" w nazwisku Piwowarski na niemieckie słowo Tak, jakkolwiek oczywiście jest to generalnie coś tylko dla dorosłych, uzyskuje się słowo Jawarski, czyli prawie dokładnie takie, jak nazwisko tytułowego kardynała). Mowa tu o artykule "Papież dziękuje Bogu za życie i posługę kard. Jaworskiego", który dotyczy świeżej wtedy sprawy śmierci tego kardynała. Nie wnikamy tu już w to, czy aby nie było to zabójstwo, gdyż trudno to ocenić – równie dobrze zwiększone zainteresowanie Niżyńskiego piwem w poprzednich tygodniach mogłoby być spowodowane jakimiś problemami tego duchownego. Fakt faktem natomiast, że artykuł w sprawę zgonu Piwowarskiego trafia (z uwagi na tę jedną z jego głównych cech – nazwisko postaci, o której opowiada), co tradycyjną koleją rzeczy – przy uwzględnieniu także i tego, że nekrolog wisiał w bardzo charakterystycznym miejscu, gdzie prawie zawsze zgony są bardzo podejrzane – potwierdza nam hipotezę zabójstwa. Oczywiście trudno za nią ręczyć, tym bardziej, że ktoś mógłby za pieniądze chcieć kłamać, że wcale nic podejrzanego w tym nie było, że nie było opieki medycznej itp., zaś skuteczne przekreślenie tego dowodu w sądzie mogłoby być bardzo trudne. Tym niemniej widzimy, co się dzieje – standardowy efekt "przecieków" i aluzji w prasie. Z alkoholizmem zresztą kojarzyło się też nieco zawołanie biskupie tego kapłana, gdyż "dla mnie żyć to Chrystus" podkreśla przepełnienie życia pewnym tematem, tymczasem zaś analogicznie przecież (abstrahując od wszelkich różnic) dla alkoholika "jego życie to alkohol", zupełnie inaczej niż generalnie dla całej reszty narodu.
    Dodatkowo, w dziale Kościół opublikowano w omawiany tu przeddzień (tj. 8 września) artykuł o Jasnej Górze, którego postacią jest zakonnik o nazwisku kojarzącym się z dziećmi (o. Samuel Pacholski), przy czym z uwagi na rzadkie żydowskie imię kojarzy się to też (jak to zwykle bywa w "grupie watykańskiej") z wypracowanym w średniowieczu i renesansie stereotypem żydostwa jako kojarzącego się z chciwością i gromadzeniem majątków; a zatem sytuacja, że bohaterem artykułu jest o. Samuel Pacholski (nasuwa się na myśl jakieś "pacholę", czyli chłopiec), kojarzy się ze znanym przestępstwem sprzedaży alkoholu małoletnim; "chce tylko pieniądze i nawet nie patrzy na wiek". Artykuł – dosyć znamiennie w kontekście rażącego tu może czytelnika przytoczenia tego stereotypu – nosi tytuł "Jasna Góra dziękuje pielgrzymom za podtrzymywanie tradycji". Tego samego dnia ukazał się jeszcze drugi taki, a mianowicie "Przewodniczący episkopatu apeluje o przestrzeganie zaleceń służb sanitarnych" (ze zdjęciem uśmiechniętego abpa Gądeckiego), co już bardzo wyraziście podkreśla ten trop skojarzeniowy: jako coś z nim najzupełniej spójnego i spełniającego związane z nim oczekiwania już aż nawet w samym tytule.
  • Gazeta Wyborcza: na s. 1 archiwum.wyborcza.pl z przedednia tej prawdopodobnie zbrodni odnajdujemy, na poz. 5 od końca (jak przykazanie "Nie zabijaj!"), nagłówek "Furtka do wyburzenia zabytku", który łatwo przykuwa uwagę z powodu nadawania się na materiał do skojarzeń z papiestwem, które w dodatku w myśl tego tonu nagłówka "trzeba chronić, bo się jeszcze skompromituje, a przecież szkoda go, bo ma w sobie tyle fascynujących i różnorodnych przejawów zabytkowej kultury". Zaglądając następnie w 2 pierwsze linijki tego artykułu, bo tylko tyle ujawniają strony ogólnodostępnego archiwum, dostrzegamy tekst, którego końcówka to wielokropek wstrzymujący "oddech" czytelnika spoglądającego na zdanie i puenta: "... izolatorium dla osób na kwarantannie". Z tematami alkoholowymi niewątpliwie bardzo się wszelkie izolatoria kojarzą, a jeszcze bardziej oczywiście izby wytrzeźwień.
    Artykuł następujący tuż za powyższym kojarzy się z monetami i tym, co do nich przywiązane, jako pewien niekonieczny dodatek (a zatem w kontekście tematu izolatorium znowu dobrze trafia to w osobiste doświadczenia Niżyńskiego z czasu tego zgonu): "Orzeł z bonusem". Ponadto w numerze na s. 1 bardzo wiele razy zastosowano tytuł artykułu pisany wielkimi literami w przypadku "nudnych artykułów na temat rzekomej epidemii Covid-19" – zapewne zrobiono to w ramach celowej złośliwości, gdyż akurat te artykuły wcale nie są bogate w aluzje dobrze doprecyzowujące temat i mogące być źródłem konkretnego przekonania co do zajścia zabójstwa: może z wyjątkiem tego, że o ile Covid-19 skojarzyć z morderstwami w służbie zdrowia, z zabijającymi szpitalami (ale to właśnie w społeczeństwie może nie jest tak powszechne), to sprawa kryminalna będąca potencjalnie w tle tego wydania (jako jego pomocniczy kierunkujący podtekst) jest tutaj być może wg wskazówki gazety właśnie taka, tj. Piwowarski też widocznie zmarł w szpitalu.
  • Wirtualna Polska: znany portal internetowy wp.pl w przeddzień tego najprawdopodobniej zabójstwa szpitalnego (ofiarą jest Piwowarski) miał na głównym miejscu 2 nagłówki: po pierwsze artykułu o szkole, z wielkim zdjęciem w centrum strony ("Krótsze lekcje w szkołach? Nauczyciele mówią jednym głosem"), którego tytuł akcentuje też panującą jedność, a po drugie – sąsiadujący z nim nagłówek o "odmówieniu komuś czegoś". W oczywisty sposób więc połączenie tych 2 tematów (z jednej strony temat kojarzący się z dziećmi w szkole, z drugiej: z prawnym dyskryminowaniem kogoś) naprowadza nas na temat tego, czego dzieciom w wieku szkolnym nie wolno, a zatem m. in. temat kupowania alkoholu. W ten więc sposób potwierdza się trop, że mógł funkcjonować wśród dziennikarzy podtekst "teraz przyjdzie czas na śmierć Piwowarskiego". Dodatkowo, oba te tematy miały za sąsiada temat inhalowania się elektronicznymi papierosami (artykuł "Uszkadza płuca. »Pacjent może mieć mniejsze szanse na przeżycie«"). 2 wiersze niżej – artykuł o jakimś dziecku (może właśnie po to, by uchronić ewentualnych poszukiwaczy spisku od zarzutów, że tu było tylko o szkole, a nie o dzieciach).
    Kopię wyglądu portalu z 8.9.2020 przechowuje serwis web.archive.org pod adresem http://web.archive.org/web/20200908143052/https://www.wp.pl/.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

8. Natalia WINIAREK (12.9.2020 r., 86 l.)

Kolejna nieboszczka, której nekrolog wisiał na kościele przydworcowym ("parafii wojskowo-cywilnej pod wezwaniem św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny"):

Pogrzeb nastąpił dn. 16.9 (tego samego, co swego czasu zmarła krewna(?) Szymona Hołowni, patrz końcówka niniejszego artykułu) o godz. 14:00 w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie. Ceremonię zorganizowała firma Apokalipsa. Zmarła została pochowana na cmentarzu legionowskim:

Jak widać zmarła to osoba z rodziny Smogorzewskich kojarzącej się z prezydentem Legionowa (czyli z osobą zapewne mającą na sumieniu istnienie miejskich narzędzi tortur w postaci zabudowanych wszędzie np. przy latarniach instalacji grających: coś przecież te dźwięki powoduje i ktoś powinien poczuwać się do odpowiedzialności). Ponadto swoją symbolikę, obok kojarzącej się ze współczesnymi medialno-sondażowymi propozycjami politycznymi daty pochówku, ma też data śmierci 12.9: [nagle] "raz, dwa i koniec" ("koniec", bo występuje cyfra ostatnia: 9).

Dobór ofiary był prawdopodobnie podyktowany personaliami. Pasuje do tematu "muzycznego", a tymczasem aktualnym wtedy tematem w życiu Niżyńskiego były trwające prace nakierowane na znalezienie smartfonów grających lub biegunów zasilania w jego domu. W kwestii muzyki można tu w szczególności zwrócić uwagę, że Niżyński ukończył muzyczną podstawówkę ucząc się gry na skrzypcach pod kierunkiem Janusza Winiarskiego, toteż nazwisko Winiarek rzeczywiście nasuwało te skojarzenia (muzyka, "skrzypki" – w tym także w ramach sieci skojarzeń: to, co skrzypi w ścianach), zaś imię Natalia było dodatkowo o tyle trafne, że takie imię miała jedna z koleżanek z klasy w tej szkole, a jej nazwisko podobnie jak nazwisko ofiary też kończyło się na -ek. Toteż koniec końców dobór wydaje się być podyktowany tematem z życia Niżyńskiego: "trwają próby zrezygnowania z muzyki".

Przegląd prasy:

  • Vatican News: dwa nowe artykuły opublikowano w przeddzień tego zgonu w dziale Papież serwisu Vatican News. Oba trafiają zapewne w główne cechy nadchodzącej zbrodni. Pierwszy – ważniejszy, bo pewniej i bardziej zawężający temat – można podejrzewać o potwierdzanie nazwiska i skojarzeń nasuwających się wskutek niego na myśl (przypomnijmy: "»muzyka« cichnie"). Mowa tu o artykule "W Bangladeszu leczą z pomocą respiratorów od Papieża", w którym kluczowy temat to respirator, a przecież respirator (pasuje to do szablonu re...or, podobnie jak słowo "rezystor") "służy do podtrzymywania i ratowania życia". A zatem w każdym razie gdy chodzi o nazwisko, to można je uznać za wstępnie potwierdzone, choć oczywiście czekamy też na coś więcej. Natomiast gdy chodzi o sposób śmierci tej 86-latki podpowiedzią zdaje się tu być drugi artykuł z działu Papież z przedednia: "Papież podkreślił znaczenie relacji pacjent-lekarz" (pierwsze słowa, z tekstu nagłówkowego: "Osoba chora jest kimś znacznie więcej niż przypadkiem"). Przeciwstawienie pacjent-lekarz nota bene kojarzy się też z przeciwstawieniem usługobiorca-usługodawca (ten, kto przyjmuje, czyli jest bierny, i ten, kto daje, czyli jest aktywny), a zatem pasuje do tematu bieguna ujemnego i dodatniego. Owo "podkreślenie" znaczenia tego zagrożenia zwarciem biegunów ma swe głębokie korzenie historyczne, widać je już pod koniec XIX w.; plotkowano o tym słynnym polskim pisarzom, zaś przyległa do wsi podlegionowskiej z domem Niżyńskiego jest wieś o nazwie Skrzeszew, kojarzącej się z iskrami zwieranych biegunów źródła napięcia. A zatem dodatkowo uwiarygodnione są przez to (oraz poniekąd potwierdzone przez najnowsze zabójstwo, choć interpretacja oczywiście może być różna) świeże akurat wtedy wniknięcia Niżyńskiego co do istnienia rezystorów w tej instalacji, udokumentowane też filmami wideo pokazującymi pomiary multimetrem cyfrowym.
    Dla porównania, w dziale Watykan też uderzano w ten sam dzwon, tj. trafiano w to samo skojarzenie "dwa przeciwstawne elementy, dający i biorący", gdyż opublikowano tam wtedy 2 artykuły: "Papież dziękuje tygodnikowi »Alfa y Omega«" ("trafny" też zapewne w kontekście nowo opublikowanych przez Niżyńskiego na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html pod końcową poziomą kreską tez, do których go zapewne z uwagi na nadchodzącą rocznicę, uprzednio dobraną najpewniej co do roku już przy zakładaniu tego tygodnika, celowo podpuszczali spikerzy tortury dźwiękowej; tezy te przenikły też następnie poniekąd do portalu xp.pl, jako symbolu "tygodnika o papieżach", gdyż w artykule o odmowie śledztwa ws. koronawirusa pojawił się link do tego tekstu, zaś odnośne wzmianki są też w głównym artykule komentarzowym o koronawirusie) oraz artykuł drugi: "Watykan: nic nie zastąpi relacji nauczyciela z uczniem". Zauważmy też na rezultat powiązania tych 2 artykułów: z jednej strony Hiszpania (ww. tygodnik jest hiszpański), co budzi skojarzenia z grypą Hiszpanką, z drugiej wskazanie na "relację nauczyciela z uczniem" (a przecież afera koronawirusa wybuchła w roku równo 100-lecia centralnego roku "pandemii Hiszpanki" 1918-1920, a zatem albo spiskodawca koronawirusa inspirował się Hiszpanką, albo obaj spiskodawcy inspirowali się wspólnym jeszcze starszym źródłem, co też właśnie pasowało do wspomnianego świeżo napisanego tekstu Niżyńskiego). Tak czy inaczej zaś oba te artykuły wskazują na temat powiązania plusa z minusem, w instalacji elektrycznej, co budzi skojarzenia z niemalże bezowocnością zwarcia ("nic nadzwyczajnego") i, dlatego, z tematem tego, że (metaforycznie rzecz biorąc) "zabito zaledwie jakąś jedną z iluś koleżanek z dawnej podstawówki, z którą Niżyński nie miał prawie żadnego kontaktu" (i analogicznie w sprawie instalacji grającej zbudowanej ze smartfonów).
  • Gazeta Wyborcza: szukając (tradycyjnym już sposobem) pierwszych liter nazwiska: WIN... na s. 1 archiwum (czy nawet kolejnych), trafiamy na te litery w jednym tylko miejscu tej strony: w Gazecie Telewizyjnej, w bezpośrednim sąsiedztwie słowa "kostnica".
    (Artykuł "PIĄTEK OD A DO Z", streszczenie filmu AUTOPSJA JANE DOE, tekst: "Dwóch patologów, ojciec i syn, przeprowadza w prowincjonalnej kostnicy badanie zwłok młodej kobiety, by n" – i tutaj, na tej literze N, wszystko się urywa. Co godne odnotowania, nazwisko dobranego do tego przeglądu filmów autora artykułu wywołuje bezpośrednie skojarzenia z "zarąbaniem" człowieka.)
    Dodatkowo, na s. 5 poz. 5 jest coś o m. in. Operze Narodowej, czyli kojarząca się z nazwiskiem zmarłej tematyka muzyczna jest jak najbardziej trafiona przez to "tradycyjne" już miejsce.
  • Telewizja Polska: na stronie internetowej kanału TVP Info po kliknięciu nazwy działu Polska można znaleźć artykuł z 11.09.2020 r., czyli z przedednia tej prawdopodobnie zbrodni (obecnie jest na 42. stronie, ale nr strony ciągle się zwiększa; patrz ), zatytułowany bardzo znamienne – wskazuje na temat wspomnianej tu wcześniej szkoły podstawowej Piotra Niżyńskiego. Mowa tu o artykule "Gróbarczyk: Działalność Róży Thun jest niebezpieczna i szkodliwa", który w dodatku przytacza w tytule przez skojarzenie także inną postać, jaka miała znaczenie w losach Piotra Niżyńskiego (tj. prezesa xp.pl i stałej już od najmłodszych swych lat ofiary "podsłuchu w telewizji" i związanych z nim prześladowań pochodzących od operatorów podsłuchowych): tj. postać policjanta Grobarczyka, który pomówił go o przyznawanie się do spowodowania wypadku (Niżyński zresztą złożył na ten temat zawiadomienie o przestępstwie: http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=12&t=7633). Z drugiej zaś strony tytuł trafia w personalia dyrektorki szkoły podstawowej Niżyńskiego, tj. szkoły muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Warszawie, a mianowicie Róży Paderewskiej. Można o tej osobie poczytać m. in. na stronie prezydent.pl (wystarczy wyszukać początkowe litery Pader... wpisując je w polu pokazującym się w przeglądarce po wciśnięciu Ctrl-F), jak również na stronach tygodnika Przegląd (strony te są też zarchiwizowane przez bota web.archive.org). Skoro tak, skoro w aż 2 personalia związane z postacią Niżyńskiego i jego dawnymi sprawami trafiła telewizja w ten przeddzień zbrodni, w tym w temat szkoły podstawowej, to skojarzenia z koleżanką z podstawówki aktywowane przez zbrodnię (wyznaczającą ich czas) prawdopodobnie nie są na wyrost, lecz jak najbardziej uzasadnione sytuacją faktyczną u dziennikarzy telewizyjnych. Inaczej bowiem najprawdopodobniej nic takiego by się nie przytrafiło. Potwierdza to zatem hipotezę o winie ludzi telewizji.
    Zarchiwizowaną listę artykułów można oglądać na http://web.archive.org/web/20201003204921/https://www.tvp.info/191866/polska?page=42.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

9. Bill GATES Senior (14.9.2020 r., 94 l.)

Ww. osoba (ojciec założyciela Microsoftu), jak można sprawdzić wspierając się Wikipedią i narzędziem ze strony internetowej timeanddate.com, zmarł 34 622 dni po narodzinach, co można by przełożyć symbolicznie jako "wystarczy dobra święta wojna", gdzie 3 jest symbolem oceny "dostateczny", 4 symbolem oceny "dobry", a 622 jako data hidżry symbolicznym początkiem czasu świętej wojny. Może to zresztą jakieś nawiązanie do spraw podsłuchowych, jak Czytelnik zaraz pewnie sam zgadnie. Ponadto zmarł on w 258 dniu roku w wieku 94 lat, co odpowiada kluczowej liczbie informatyki (256) oraz "kluczowemu" może dla papiestwa rokowi '92 (rok pedofilii przeciwko Niżyńskiemu, o której mowa w dalszych nagłówkach następującego artykułu) powiększonym w obu przypadkach o 2. Dodatkowo, spoglądając na jego daty narodzin i śmierci (... '25 | wrzesień ..., zgodnie z amerykańskim sposobem zapisu dat: miesiąc, dzień, rok), widzimy kolejno po sobie następujące liczbę 25 i wrzesień, co odpowiada dacie urodzenia Piotra Niżyńskiego: 25 września (udowodniona na stronie http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3796). Jest to zatem być może wskazówka, że mityczny program w rodzaju "Kontrola operacyjna" to nie legenda i że faktycznie po stronie firmy Gatesa może być istotna wina na polu krzywd Niżyńskiego: nie tylko w temacie nie tylko podglądania ekranu(-ów), w tym nawet ekraników multimetrów cyfrowych, ale też w kwestii koordynowania całego gangu, a to za sprawą udostępniania mu narzędzia do wewnętrznego komunikowania się i wygodnego czatowania jednych z drugimi (dzięki czemu centrala śledząca, bodajże w TVP, nie traci Niżyńskiego z "muszki" swego podsłuchu). Tak zorganizowana komunikacja zapewne też pokazuje centralnemu ośrodkowi, kto dokładnie z nim pisze i gdzie zlokalizowany, co bardzo usprawnia radzenie sobie w niektórych sytuacjach, jak również zapewne umożliwia kontakt w przeciwną stronę – z "telewizji", tj. centrali śledzącej, do konkretnego wrogiego Niżyńskiemu ośrodka zlokalizowanego w jakiejś nieruchomości publicznej (komercyjnej, urzędowej czy nawet kościelnej): co przez zwykłe komunikatory byłoby mało możliwe lub w każdym razie mało wygodne (nie ma miejsca na tyle kontaktów).

Wracając teraz do tematu tej dosyć podejrzanej już na pierwszy rzut oka śmierci, Gates Senior zmarł podobno w swej rezydencji, ale można podejrzewać, że i tak towarzyszył temu jakiś personel medyczny, gdyż nie ma powodu, by było inaczej: była zapewne jakaś walka o życie, poza tym zawsze przecież w takich przypadkach musi być lekarz, który stwierdzi zgon. A zatem zabójcą mógł być jakiś sanitariusz. Alternatywnie, mogłaby to też być wina jakiegoś zatrucia – czy to pokarmu/napoju, czy nawet ewentualnie wody z kranu, choć to może rzadko spotykane i dlatego nieprawdopodobne (aczkolwiek pamiętna jest taka sytuacja w przypadku zgonu Whitney Houston w hotelu). Oczywiście samobójstwa kompletnie wykluczać nie można, ale prawie zawsze nie o to w takich sprawach chodzi.

Prasa polska była chyba świadoma sprawy, skoro w ramach nagłówków pokazywanych przez Wiadomości Google pokazała najsłynniejszego Billa Gatesa, tj. tego z nrem III (byłego prezesa Microsoftu), dzień wcześniej (czy dwa dni wcześniej) wraz z jakimś wywiadem (zapewne też koniec końców z inicjatywy jakiejś spółki medialnej zorganizowanym). Gates wspominał nawet wtedy coś o papieżu albo w każdym razie można było dostrzec pewne powiązanie tego, co mówił, z tego typu tematem (aczkolwiek on od dłuższego czasu podkreśla swe nawrócenie na katolicyzm, zaś wchodzenie na takie tematy mogłoby też być konsekwencją złośliwego zastosowania przeciwko niemu przekazu podprogowego tak, jak na co dzień się to robi przeciwko Niżyńskiemu, tyle że w sposób subtelny i niezauważalny).

Jeżeli natomiast naprawdę było to samobójstwo, a nie żadne otrucie, to zapewne chodziło tu w takim razie o jakieś próby nadania nowego znaczenia poszlakom dziennikarskim i przerabiania teraz historii w ten sposób, że to już nie o spisek co do chrześcijaństwa chodzi i o antyreligijność elit, tylko o samobójstwa – co w ogromnej większości przypadków jest fałszywe, a w części z nich: jaskrawie wręcz fałszywe (np. wypadki drogowe, wypadki samolotowe, uprowadzenia czy, dla przykładu, szpitalne zgony starszych ludzi, którym najpierw ośrodki podsłuchowe specjalnie dobrały daty urodzenia, a którzy nie mieli warunków, by się zabić ani nawet policzyć optymalną do tego datę).

Przegląd prasy:

  • Vatican News: artykuły z działu Papież z przedednia zgonu Gatesa to:
    • "Franciszek pozdrawia rodziny pielgrzymujące do Pompei i Loreto" (z uwagi na te Pompeje nasuwa on na myśl sprawę "utrwalonej, dobrze zachowanej" kultury rzymskiej, czego konsekwencją – w kontekście religijnym i w związku ze śladami najwyraźniej spisku co do utworzenia chrześcijaństwa w dowodach historycznych obecnego – jest właśnie zapewne ta zawrotna kariera prezesa Microsoftu, najzupełniej potajemnie podsycana zapewne politycznie, czyli temat jest jak najbardziej trafiony i potwierdza przypuszczenie, że "teraz szykuje się sprawa Gatesa"); co ciekawe, z uwagi na nomen omen w nazwie Pompejów (kojarzą się z pompowaniem, zgodnie z germańskim słowem Pumpe) – sama idea nomen omenów jest wszak dużo starsza, sięga czasów eksponowania pierwszych Lepidusów już ok. 187 r. p. n. e. – jak również z uwagi na charakterystyczny religijnie czas I w. n. e. ("może to jakiś znak od Boga! zatopić to złe imperium!") oraz bardzo charakterystyczną datę dzienną zapisaną przez kronikarza (co w połączeniu z nomen omenem przeważa szalę z nierzetelności kronikarskiej na zupełną fikcyjność zdarzenia), która nawiązuje do daty urodzin Piotra Niżyńskiego (generalnie to nie miała ona wtedy jeszcze tego znaczenia, że jest to data urodzin człowieka, ale była datą 25.9 wywiedzioną z wcześniejszej 13.6, istniejącej już najpewniej w dokumencie Nerona, o którym mowa na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html pod poziomą kreską kończącą listę osób i zgodnie z tym, co tam wywiedziono), prawdopodobnie nie doszło w rzeczywistości do ich zalania przez wulkan, lecz przez ludzi – analogicznie jak to było ze podpaleniem Rzymu przez Nerona. Badacze pewnie nie będą lubili tej wersji, woląc od niej wersję o co najwyżej fałszerstwie kronikarza co do daty, ale po prostu najprawdopodobniej – jak to z samej matematyki oraz znajomości starożytnych spisków religijnych wynika – obecne stanowisko archeologiczne to po prostu dzieło ludzkie, ludzie tę lawę z popiołem wulkanicznym po prostu jak się zdaje mogli podgrzać i wylać, żeby stworzyć zabytek swej kultury (czego konsekwencją jest też w takim razie mała podobno liczba zachowanych trupów ludzkich, jak wzmiankuje Wikipedia w drugim zdaniu). Rzymianie mogliby chcieć utrwalić dla potomnych swą atrakcyjną (estetyczną, sympatyczną, przesyconą nowoczesnymi funkcjonalnymi rozwiązaniami) przedchrześcijańską kulturę, zaś sprawa przypomina inne ówczesne tego typu zuchwałe wyczyny "artystyczne", w tym: celowe zapewne przysypanie sporą ilością piachu grobu legionisty Pantery i jeszcze iluś innych żołnierzy, w celu zapewnienia ich przetrwania przez nawet 2000 lat, którego to cmentarzyska przybliżoną lokalizację najprawdopodobniej przekazano następnie we wspomnianym dokumencie bodajże od Nerona, jaki koniec końców trafił jak się zdaje do papiestwa. Pamiętajmy zresztą, co podobno Neron mówił umierając – nawiązuje to jak gdyby do rzymskich rzeźb przy nagrobkach tego cmentarzyska; "kto by miał coś takiego podrabiać"...
      Do teorii tej, o problemie (nie)autentyczności naturalnego kataklizmu w Pompejach (podobną sprawą jest też zresztą sztuczna epidemia Covid-19 zaplanowana przez Rzymian w dokumencie – patrz odpowiednia sekcja naszego artykułu o Covid-19), zresztą nawiązuje nieco tytuł tegoż artykułu Vatican News, który nieprzypadkowo zapewne wiąże Pompeje z jakimś dającym się wyobrazić wołaniem "O rety!" ludzi przerażonych zaskakującą ich erupcją ("Loreto"; papież jak zwykle myśli, w kwestii spisków kościelnych/starożytnych, o Polakach, toteż przygotowano taką właśnie pielgrzymkę rodzin, że dla Polaków nazwa wybranej miejscowości Loreto będzie miała odpowiednie znaczenie). Jest w tym też zresztą zapewne po dziś dzień nieco fałszerstwa naukowego, które pomaga trwać starożytnej wersji mimo pewnych może naukowych poszlak na to, że jest nieprawdziwa (takich interwencji watykańskich w nauce trochę jest, a strona www.bandycituska.pl/ponazwisku.html przytacza ponoć nie wszystkie). 3 dni później Vatican News opublikował zresztą artykuł "Papież do Polaków: piękno stworzenia świadczy o miłości Stwórcy", co pokazuje, że próbuje się "podprogowo" robić ze zbiegów okoliczności w sprawie tej rzekomej "erupcji" dowód pozaziemskich interwencji. Doprawdy "niemożliwe" jak widać, "zupełnie wykluczone" jest w oczach rozsądnie myślących ludzi, by zrobili to sami Rzymianie, po prostu władze polityczne (mimo że przecież Oktawian August najwyraźniej aż poświęcił swe życie z przyczyn religijnych, popełniając samobójstwo w odpowiednim dniu i roku, podobnie też Neron – tak sobie cenili sprawę powstającego chrześcijaństwa i tak je ukochali; patrz ww. strona www Niżyńskiego w jej wspomnianej części pod końcową kreską).
      Nota bene sprawa ta jak widać leży na sercu papieżowi, co do polityki międzynarodowej i oczekiwań pod jej adresem, skoro nawet amerykański sekretarz stanu nazywa się Pompeo. Inny taki przykład prawdopodobnie watykańskiej interwencji w nauce (żądania fałszowana faktów) nakierowanej na wywołanie wrażenia, że Bóg pozostawia jakiś superukryty znak dla ludzkości odnośnie tego, co jest ważne, a świat to przede wszystkim jest od tego, że w takie drobiazgi się wsłuchuje i ma wsłuchiwać, to teoria, że jakoby rzeka Jordan ma koryto położone najniżej w skali całego świata, co podobno jest nawet wykorzystywane przez księży na kazaniach. Dziwnym zaś trafem wychowawczyni Niżyńskiego z podstawówki nazywała się Jordan, zaś liceum (zupełnie nie z tego powodu wybrane, po bracie przejęte) mieściło się przy przystanku Niska. Oczywiście można tu uznać za wyzyskiwanie przypadku, ale nie byłby on tak dobrze znany i tylko może co 10-ty / 15-ty papież by zapewne go zauważył (wydobył z jakichś zakamarków wśród stosu innych dokumentów i spraw zaprzątających uwagę) i jeszcze w dodatku przywiązał do niego wagę, i nakazał swoiście nagłaśniać, gdyby nie było w tym żadnej akcji politycznej.
    • "Papież: przebaczmy wszystkim, którzy nas zranili" – podobno bowiem Microsoft, z którym nazwisko Gates niewątpliwie się kojarzy (zresztą słynny był też Robert Gates [gra słów: "złodziej Gates", od ang. robber] przy prezydencie USA, niejako człowieku od łaski, zresztą niejednym prezydencie, tj. były dyrektor Centrali Wywiadu oraz sekretarz obrony USA), jest autorem programu pozwalającego na szpiegowanie komputerów, telefonów itp. poprzez zdalny podgląd ich ekranów bez konieczności instalowania w nich żadnego oprogramowania, po prostu przez odbiór fal profesjonalnym odbiornikiem, który to program wykorzystuje się przeciwko Niżyńskiemu w globalnej gigantycznej sieci korupcji i pomocnictwa podsłuchowego rozsianej po (zwłaszcza) budynkach komercyjnych i wspieranej nielegalnie przez zakłady pracy, podrzucające swój personel właścicielom budynków komercyjnych, by pomagał przy monitoringu śledzić Niżyńskiego na kamerach i komunikować się w tej sprawie przez Gadu-Gadu (dodatkowo, treść tego trafiającego w sedno artykułu zawiera już w pierwszym zdaniu pozanagłówkowym złośliwe przytyki do rzekomo jakiegoś ogromnego długu xp.pl względem Gatesa, nawiązując też przy tym do dobrze dobranej daty zgonu, z którego to faktu – wobec dobrania też długości życia – najprawdopodobniej wynika specjalnie dobrana data narodzin i, co za tym idzie, zapewne to, że po pierwsze rodzice, czyli m. in. William Henry Gates I, byli śledzeni oraz to, że po porodzie doszło do podmiany w szpitalu nowo narodzonego Billa Gatesa Seniora, który pewnie umarł jako wcześniak np. o miesiąc za mały na narodziny, na jakieś inne dziecko, które tej wady wcześniactwa nie miało); papież zatem rysuje się tutaj jako ten, kto popiera zupełny brak odpowiedzialności za wspomaganie tortury dźwiękowej, prześladowań podsłuchowych i po prostu inwigilacji i śledzenia Niżyńskiego, które odbywają się za pośrednictwem tego programu komputerowego.
    • "Papież zaapelował o przyjęcie uchodźców z Lesbos" – może to o sanitariuszach (ze strzykawkami), których koniecznie trzeba było wpierw wezwać (wierząc w swą nagłą zapaść zdrowotną), by doszło do tego zgonu. Jednakże trudno to ocenić nie znając szczegółów sprawy albo w sytuacji, gdy jedyne dowody pochodzą ze źródeł państwowych lub nawet z prywatnej opieki medycznej. Być może, powtórzmy, było to zatrucie, a nie zwykły przypadek zabójstwa metodami podprogowo-medycznymi.
    • "Przyjęcie ustawy o eutanazji to byłaby »klęska człowieczeństwa«" w dziale Świat – temat o samobójcach; w świetle naszych doświadczeń jednak jest to najgorszy z możliwych sposobów objaśniania pochodzenia zjawiska aluzji prasowych, wielokrotnie już obalony. Dużo lepszą teorię (że pochodzi to po prostu, co do idei i co do przyczyn stosowania aluzji, z historii antyreligijnych spisków) zaprezentowano na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html w dolnym fragmencie pod poziomą kreską.
    • "Willy Monteiro Duarte oddał życie za bliźniego" w dziale Świat – początek z 3 wyrazami personaliów kojarzy się z podobnie zaczynającymi się 3-wyrazowymi personaliami William Henry Gates, zaś teoria o oddawaniu życia za bliźniego to może szyderstwo z tego, że ojciec słynnego miliardera miałby może sam odebrać sobie życie z powodu Piotra Niżyńskiego, w ramach rady dla niego: "wystarczy przecież porządna święta-wojna" (z promieniowaniem czy, ogólniej, wojna w mediach); odnośny tekst podany tu jako cytat pochodzi, powtórzmy, z objaśnienia symboliki długości życia tego człowieka w dniach (w której mnóstwo razy omawiana tu grupa przestępcza ukrywała poszlaki na fakt zbrodni).
    • "Pope Francis expresses his nearness to Moria Camp victims of fire" – o jakichś ofiarach "ognia" ("ci, co to do piekła idą"?), po czym obok artykuł o "demonstrantach" (może autor ma tu dodatkowo na myśli osoby dokuczające Niżyńskiemu stalkingiem, poprzez specjalne dostosowywanie swych zachowań w jego obecności? wlicza się tu np. znany temat kaszlania, masowego chodzenia z wystawionym telefonem na ręku, najeżdżania na rowerach, nachodzenia z psami itp., ściśle poprzez przychodzenie w miejsce, gdzie jest Niżyński i gdzie zapewne się go spotka w danym czasie, patrz przykładowe nagranie wideo tego zjawiska – sprawa tej przestępczości jest ściśle związana też właśnie z podżeganiem w pracy do bycia agentem w siatce skupionej wokół nielegalnej komórki w ramach TV publicznej, pomagającym centralnym prześladowcom w ramach sesji pracy zmianowej przy monitoringu, czyli poniekąd też z postacią Gatesa: z tym, że rzekomo stosowane jest oprogramowanie podobno w jego właśnie firmie wytworzone i sprzedawane – chodzi tu o wątek zdecydowanie pomówieniowy, który od dawna różne ośrodki lubią nakręcać):
    • "Pope Francis urges that the voice of demonstrators be heard" – "Franciszek nalega, by dosłyszano głos demonstrantów". Brzmi jak nawiązanie do szerokich mas przestępców podsłuchowych powiązanych podobno z biznesem Gatesa.
  • Gazeta Wyborcza: wydanie swą datą bezpośrednio poprzedzające śmierć W. H. Gatesa II, czyli sobotnio-niedzielne z 12.09.2020 r., w archiwum.wyborcza.pl ma na s. 1 poz. 2 nagłówek pisany w całości wielkimi literami traktujący o... dziecku. Czyli nasuwa się na myśl rodzicielstwo i bycie czyimś dzieckiem, co jest najzupełniej trafne w takich przypadkach (spójne, co nie znaczy, że samodzielnie wyjaśniające wszystko – mogłoby rzecz jasna chodzić i o kogo innego niż Gates, aczkolwiek z uwagi na rzadkość takich przypadków, a mimo to trafienie w niego tym właśnie razem, w tym "przedwydaniu", teoria spiskowa pochodzenia tego zbiegu okoliczności wydaje się być objaśnieniem najsłuszniejszym). Autorka ma nazwisko brzmiące jak słowa "tu – tak, gol" (którą to myśl w przybliżeniu wyrażają też słowa "trafiony-zatopiony": jakieś istotne zwycięstwo). Tuż za nim – znamiennie w takich warunkach (zakaz mówienia wprost oraz niewątpliwa hańba wiążąca się dla spółki z kryciem takich tematów) słowa artykułu "TRUDNA SZTUKA CHWALENIA": "Z komplementami dla dzieci jest jak ze słodyczami, trzeba zachować umiar". Lista autorów tego z kolei artykułu zawiera wiele słów kojarzących się z angielskim i z USA: "Underwood", "New York Times", toteż kierunkuje to naszą uwagę w tamte właśnie rejony – i znowu słusznie, "gol", hipoteza spiskowa nie tylko jest spójna, ale znajduje dodatkowe potwierdzenie na swe uprawdopodobnione realizowanie się w rzeczywistości.
    2 pozycje dalej (zgodnie z tradycyjną metodą transformowania dat, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp. stosowaną w "grupie watykańskiej", patrz liczne przykłady) – artykuł "DZIEWCZYNY W KAMUFLAŻU". Dodatkowo, na tejże samej s. 1 archiwum widnieje też artykuł kojarzący się z kolei ze stratą matki – podobna sprawa: "POŻEGNANIE Z MACICĄ". Na s. 4 znajdujemy ponadto artykuł wiążący pieniądze ze sprawami policyjnymi: "Mniej pieniędzy dla policji". 2 pozycje wcześniej – artykuł "W SKRÓCIE" (często takie podsumowawcze jak gdyby, "streszczające" w każdym razie artykuły zawierają cenne poszlaki co do oczekiwanego podtekstu wydania, potwierdzając hipotezę spisku), którego tematem jest... atak z nożem, a mianowicie na warszawskich Jelonkach (co kojarzy się trochę z frajerstwem – pasuje więc na wskazanie, że "ale mimo to sam najpierw wezwał pogotowie", chociaż w sumie nie wiadomo, czy to tak do tej śmierci doszło). Strona 4 kończy się artykułem o "urodzeniu syna".
  • CNN: wśród głównych nagłówków przedednia tego zgonu w tej słynnej amerykańskiej stacji telewizyjnej jeden brzmiał tak oto: "Tapper presses Navarro: You're not answering the question". W wolnym tłumaczeniu oznacza to: "podsłuchiwacz naciska na Navarro: [...]" (ang. tap kojarzy się z wiretap = podsłuch, a ponadto samo w sobie oznacza m. in., wśród multum innych znaczeń, "nagrywać", jak np. w zdaniu "the conversation was tapped"; w konsekwencji, "tapper" to ten, co nagrywa/podsłuchuje); zauważmy też, że Navarro kojarzy się z Joaquinem Navarro-Valsem, lekarzem psychiatrą i szefem biura prasowego Jana Pawła II, znanym m. in. z opowiadania o tym, jak umierał i że to jakoby (wbrew ewidentnym danym na to wskazującym, które przemilczano) nie było samobójstwo. A zatem nagłówek kierunkuje uwagę czytelnika na Gatesa przez skojarzenie z chyba najsłynniejszym podsłuchem świata i tym, kto m. in. za tę obserwację odpowiada (bodajże Microsoft jako producent i sprzedawca oprogramowania, choć odnośne oprogramowanie do podglądania ekranu, nagrywania go i realizowania transmisji internetowych oraz czatów nie jest oficjalnie w sprzedaży dla każdego, a nawet mogłoby być negowane jego istnienie w takich warunkach), nadto finalnie zwraca nam to uwagę też ogólnie na "jakąś ważną postać, dużego kalibru" (bo Jan Paweł II w tle) – przy tym charakteryzującą się, jak można łatwo wykazać, najprawdopodobniej samobójczym zgonem (m. in. 9666-ty dzień pontyfikatu oraz 8. rocznica uchwalenia obecnej polskiej konstytucji) – oraz na jej umieranie. Wielu pamięta też może o lekarskim fachu Navarro-Valsa, który nieraz podkreślano w telewizji, stąd i dodatkowa poszlaka.
    Zarchiwizowany wygląd strony CNN znajduje się pod adresem http://web.archive.org/web/20200913145001/https://www.cnn.com/.

10. ks. Roberto MALGESINI (15.9.2020 r., 51 l.)

Włoski prezbiter, znany jako jałmużnik. Został zanożowany. Sprawca rzekomo jest chory psychicznie, co kojarzy się ze sprawami politycznymi. Miejscowość, w której doszło do tej zbrodni i w której pracował ksiądz, nazywa się "Como" – co po hiszpańsku (podobnie i po włosku) oznacza "jak". Czy owo zanożowanie to aby nie próba udzielenia przenośnej podwójnej odpowiedzi na pytanie "jak" ("od czego") zmarł (Bóg) jałmużnik(a) z Włoch (co jest może jakimś pożądanym tytułem samego papieża: znany jest np. jego program na ten temat, "Peter's Pence")? Od zanożowania zmarł ksiądz, od swoistego "zanożowania" licznymi kolejno po sobie następującymi ciosami zmarła też może wiara Bergoglio?... Okazuje się bowiem, że morderstwo nastąpiło w ramach całego szeregu swoistej dwustronnej komunikacji i reagowania na Niżyńskiego, do jakiego w tych dniach dochodziło w związku ze sporządzeniem, a następnie drobnym uzupełnianiem, przez Niżyńskiego dolnej części strony internetowej www.bandycituska.pl/ponazwisku.html: gdzie wyjaśnione jest, skąd w ogóle wzięła się taka praktyka, jak zaledwie jakieś aluzje medialne, gra na skojarzeniach zamiast mówienia wprost i otwarcie, cenne informacje poukrywane steganograficznie w życiorysach czy w danych osobowych w rodzaju daty zgonów. A wzięła się – ze starożytności, z tendencji przejawiających się może już u najwyższych kapłanów starożytnego Rzymu, a następnie cesarzy.

Dodatkowo, co potwierdzałoby tę tematykę i podtekst zbrodni, przedział dat pomiędzy nią a papieskim bardzo osobliwym wystąpieniem z okazji Święta Wniebowstąpienia Chrystusa w r. 2016 (o którym mowa na blogu Niżyńskiego www.bandycituska.pl we wpisie "Zeznania i dowody" z 2016 r.) liczy sobie 1592 dni (patrz automat liczący), czyli 1492+100. To jak opis przyczyny odrzucenia religii. 1492 symbolizuje tu mianowicie zapewne "odkrycie Ameryki", przenośnie tu pojęte jako sprawa nowożytnej naukowej teorii nieba i Kosmosu (w opozycji do pomysłów żydowskich, na tle których Chrystus może jawi się jako niekompetentny), a 100 – okrągłe liczby, przypadki nomen omen w historii i tego typu ślady, najpóźniej do roku ok. 100 (choć ich znaczenie dla wyniku jest jak tu się próbuje przeforsować "znikome", a w każdym razie w indywidualnym przypadku tego konkretnego pomysłodawcy zbrodni). Co godne odnotowania – odnośnie tego zestawienia ze sobą i niejako "skonfrontowania", "skonfliktowania" tematu nieba i tematu śladów historycznych i ich memetycznego języka opartego o kalendarz (czyli tematu bodajże o tajnym dokumencie Nerona, jaki podobno trafił do papiestwa, patrz www.bandycituska.pl/ponazwisku.html we fragmencie pod poziomą kreską na końcu listy osób oraz także fragment o papieżach w artykule o koronawirusie); owa dychotomia w ww. tekście na blogu Niżyńskiego www.bandycituska.pl przedstawiana jest jako temat proponowanych pewnie przez starożytnych "dwóch zwycięstw" nad chrześcijaństwem (nie religiami czy teizmem w ogólności, tylko chrześcijaństwem), symbolizowanymi przez VI-VI (z których jedno dotyczy przepowiedni w czasie, drugie: w przestrzeni) – pojęcie "znaków czasu" (podobnie jak i temat biblijnego pierwowzoru nazwiska rzymskich polityków: Lepidus, które to postaci są ważne w sprawie starożytnego "koronawirusowego" spisku, o której mowa w ww. źródłach) pada w Ewangeliach tylko raz i tylko w bardzo znamiennym kontekście. Chodzi tu o fragment Mt 16:3, bardzo znamienny: "Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie?". Jeśli zaś poszukać ogólniej, nie tylko ściśle hasła "znaki czasu", ale i całego tematu "śladów nadchodzącego końca świata", to trafia się m. in. na to, że podobno Jezus także wyznawał "zliberalizowaną" i niekanoniczną kosmologię wprowadzoną w Księdze Izajasza (5:6, por. z liczbą ksiąg: 66) – a w każdym razie na to się zanosi, skoro we fragmencie Łk 12:54 występuje on jako niemalże prekursor meteorologii i analizy chmur deszczowych. Jak gdyby odbiera to więc w każdym razie argument oparty na tym, że Jezus wierzył w kosmologię z księgi Genesis z opisu stworzenia świata, gdzie mowa jest o tym, że sam Bóg nazwał niebem to sklepienie, które oddziela wody u góry (wody deszczowe, źródło deszczu – nad chmurami) od wód u dołu.

Istotność tej kwestii dychotomii między "chrześcijaństwem upadającym od problemu nieba" a "chrześcijaństwem upadającym od »znaków czasu«" – jest istotna i dosyć kluczowa, jako że autor ewangelii sprawia tu (wyjątkowo) wrażenie świetnie zorientowanego (w sprawie hipotetycznych cesarskich może spisków kompromitujących sprawę nowej religii dosyć całościowo), co jest wprawdzie nie jedynym takim przypadkiem w tych ewangeliach, ale jednym z niewielu (przy tym, znowu, jego miejsce jest ściśle dobrane numerologicznie pod tajny efekt psychologiczny znany tylko zaznajomionym z ww. dokumentem; 16:3 nawiązuje mianowicie do daty 13.6, przy czym dla porównania bliższy swą lokalizacją tej bazowej idei fragment 13:6 [o tym, że solidna sprawa to ma korzenie] wraz jeszcze z tym zdaniem, które jest dalsze o 3 wersy, co pewnie symbolizuje ciągi dat 3-cyfrowe [jak to już było np. w miejscu Mt 1123 w zestawieniu z sytuacją w Pompejach i jej datą], też jest bardzo specyficzny; Mk 13:7 i J 13:7 pasują do urzędu Lepidusa z roku 137 p.n.e., J 13:11 do fragmentu starożytnego memu, który dotyczy samobójstwa Jana Pawła II, J 19:17 o zabijaniu do części tego memu dotyczącej Covid-19 itd. [kluczowa sprawa we wniknięciach Niżyńskiego z {{url w części pod kreską poziomą]}}; ponadawano zresztą, dla przykładu, mnóstwo specyficznych lokalizacji i numerów wersów także tematom o niebie... toteż jest to wszystko po prostu kompletna łamigłówka w sam raz dla mających tzw. "klucze") – uzasadnia podejrzenie, że to najprawdopodobniej jakiś nie byle kto, tylko odpowiednio wpływowy teolog czy ksiądz obmyślał tę zbrodnię, akurat takiego dnia popełnioną. Byle kto prawdopodobnie nie wpadłby na taki pomysł, nie dostrzegłby też pewnie znaczenia daty 8 maja 2016 r., od której tu liczono dni (1592 dni). (Chodzi tu, powtórzmy, o "dekonspiratorską" przemowę Franciszka z 2016 r.)

Przegląd prasy:

  • Vatican News: śmierć Malgesiniego przypadała na czas szeregu jak się zdaje aluzji dziennikarskich w serwisie Vatican News równoczesnych z (trwającym kilka dni) tworzeniem i końcowym uzupełnianiem tekstu www.bandycituska.pl/ponazwisku.html w jego fragmencie pod końcową poziomą kreską kończącą listę osób – o których to dostrzeżonych przejawach "gry na skojarzeniach" tamże, pod koniec tekstu, jest mowa. Po prostu papież jak gdyby zaprezentował ciąg scen dzień po dniu pokazujących podejście Watykanu i aprobatę dla głoszonych na ww. stronie tez. Niezależnie od tego zaś można tu wskazać, na podstawie zarchiwizowanego wyglądu tej strony z 14.09 (przedednia zabójstwa), że:
    • centralny artykuł był wtedy o zakonnicy, a tymczasem w Polsce (a nawet w większości przypadków także i za granicą) służba ubogim jest domeną raczej zakonników niż księży diecezjalnych, stąd też zawężenie tematyki do spraw zakonnych jest jak najbardziej trafne. Centralną postacią artykułu była mianowicie siostra Helen Alford, właśnie nominowana na członka Papieskiej Akademii Nauk Społecznych zajmującej się teoretycznym rozwiązywaniem takich problemów, jak niesprawiedliwość społeczna czy wykluczenie. Siostra opowiadała w artykule, że najlepszym rozwiązaniem jest edukowanie społeczeństw poprzez publikowanie większej ilości danych na temat Kościoła, na temat jego walki z różnymi wirusami (padł tu akurat inny przykład niż Covid) itp.
    • Inny, nieopodal reklamowany artykuł można z kolei odebrać jako wskazanie na sprawę płci (jako że w tym przypadku płeć akurat była nietrafiona), czyli uprzedzenie o ewentualnie wypływającym zaraz temacie "nietrafności". Mowa tu o artykule kojarzącym się z "połową" ludności, bo opartym o liczbę 500 w tytule i o wyeliminowanie jakiejś takiej właśnie połowy, najwyraźniej z przyczyn religijnych: "Etiopia: 500 chrześcijan zabitych od końca czerwca".
    • Jeszcze inny artykuł z tego przedednia kierunkował naszą uwagę na temat "świętej wojny", na radykalizm w stylu tzw. "islamskiego" terroryzmu: "Francja: młodzi muzułmanie coraz bardziej radykalni".
    • Obok powyższego plasował się artykuł z zabijaniem w tytule: "Anglia: »domowa aborcja« zabija dzieci i ich matki".
    • Tuż pod nim, tyle, że po lewej stronie – w miejscu na duże zdjęcie, znowu takich dokładnie formatów, jak zdjęcie przy "centralnym artykule" – był tekst z nazwą kraju Włochy w tytule: "Kaladich: brak wolności edukacji, Włochy w ogonie Europy".
    • Z kolei obok niego – artykuł o katolickich instytucjach użyteczności społecznej w kraju na literę A (tak, jak i nazwisko zakonnicy będącej bohaterką centralnego artykułu). Format zdjęcia – duży, taki jak i w centralnym artykule.
  • Gazeta Wyborcza: pierwszy z artykułów archiwum.wyborcza.pl z przedednia tej zbrodni wskazuje na temat religijny, nawiązując też jak gdyby (m. in. inicjałami autora: MS, jak Microsoft) do świeżej wtedy sprawy rzekomego może niby jakiegoś "samobójstwa" Gatesa seniora ("ucieczka" jak może jakies kolejne "samobójstwo")... tytuł ten to "Ucieczka do Krzyży". To pierwszy artykuł s. 1, natomiast jej ostatni traktuje m. in. o instytucjach charytatywnych (co trafia w temat zamordowanego księdza): "W szkołach i domach pomocy". Tuż przed nim – artykuł wyrażający w tytule "niepokój o przyszłość" osoby o pewnym szczególnie rzadkim zawodzie (autor: Bujalski, patrz przenośne znaczenie słowa "bujać" pasujące tu może do firmy dziennikarskiej). Jeszcze 1 miejsce wcześniej – jak gdyby nawiązanie do naszego ulubionego źródła, do Watykanu i papieża: "Męki faworyta" (naturalne w takiej sytuacji skojarzenie: ironia, że "piekło go na pewno jego zdaniem czeka, gdy umrze").
    Widzimy więc, jak zaczyna się archiwum, jego s. 1, natomiast równo 5 stron dalej (jak po "dodaniu 5. przykazania") s. 6 zaczyna się informacją o zmianach personalnych w kościele, ktoś kogoś musi zastąpić: "Nowy radykalny biskup, Dec jest jego mistrzem".
  • Corriere della Sera: w przeddzień tego morderstwa główny artykuł tego dziennika włoskiego można, podobnie jak jego nazwę ("kariera lasera", tj. mikrofonu laserowego, czyli technologii podsłuchowych), uznać za grę na skojarzeniach. Jego tytuł to "La scuola riparte, Mattarella a Vo’: «C’è l’assoluta necessità della banda larga» [...]", czyli "Szkoła powraca, prezydent do Vo': »Absolutnie konieczna jest Banda Duża« [...]" – przy czym dla zachowania pozorów to ostatnie (Banda Duża czy, inaczej mówiąc, Duży Gang) oznacza też po włosku "dostęp szerokopasmowy" (do Internetu). Zarchiwizowany wygląd strony internetowej www.corriere.it z 14.9.2020 r. można oglądać na http://web.archive.org/web/20200914185037/https://www.corriere.it/.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

11. Janina TKACZYK (24.9.2020 r., 84 l.)

Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym, co budzi podejrzenia, że była to śmierć nagła i niespodziewana, a przy tym w warunkach medycznych. Zmarła w dzień już na pierwszy rzut oka nie tak całkiem przypadkowy, bo w przeddzień urodzin Piotra Niżyńskiego, o której to daty szerokim historycznym zastosowaniu wspominaliśmy już wcześniej, np. w artykule "Irracjonalne i niemoralne odmowy kredytowania xp.pl, złodziejskie praktyki banków" pod końcowym nagłówkiem "Piotr Niżyński jako idea i postać tradycyjnie istotna w polityce najwyższego szczebla". Dowód zaś na taką datę urodzin Niżyńskiego znajduje się na forum internetowym jego prywatnego bloga. Nieboszczkę pochowano na cmentarzu legionowskim:

Wraz z następną ofiarą rozpoczyna krótkotrwały wątek polityczny, jeśli chodzi o "tematykę" sugerowaną przez nazwiska. Jej nazwisko kojarzy się z jedną z 3 głównych postaci PO (obok Borysa Budki i popularnego Trzaskowskiego). Chodzi o szefa klubu parlamentarnego PO o personaliach Cezary Tomczyk, które nota bene zawierają nomen omen nawiązujący do źródeł tego irytującego, a wszędzie dającego się dostrzec spiskowego podejścia do pracy w mediach i dziennikarstwie, do religii i roli papiestwa w polityce. Personalia te mianowicie można przełożyć, nawiązując do nowotestamentowych idei, na bardziej jasno brzmiące słowa: "Cezary niewierne", tj. "niewierzący cesarze". Jest to jakby wskazanie na wyjaśnienie tego wszystkiego (choć w istocie odnośne idee wydają się obmyślone, a nawet stosowane, już nawet wcześniej, przed naszą erą). Pasuje to też do wspomnianego tu wcześniej w tekście dokumentu, autorstwa zapewne Nerona, dokumentu prawdopodobnie znanego kolejnym papieżom i inspirującego ich – aczkolwiek jest to oczywiście teoria, która może budzić kontrowersje; stosowne argumenty w tym temacie przytacza wspomniana wcześniej strona internetowa www.bandycituska.pl/ponazwisku.html (fragment końcowy pod poziomą kreską za listą osób), która bardziej gruntownie opisuje ten temat starożytnych śladów spiskowania w dziedzinie religii.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: Jeden z 3 artykułów opublikowanych w dziale Papież w przededniu tego zgonu był jak gdyby, ale tylko tak podprogowo-niewyraźnie, na temat uczestnictwa w polityce. Mowa tu o tekście "Papież: nie bójmy się marzyć o wielkich rzeczach". Pierwszy akapit tego artykułu, nie licząc tekstu nagłówkowego, był o... zasadzie pomocniczości (jedna z zasad organizowania współczesnego państwa, zwłaszcza demokratycznego: wyższy szczebel nie interweniuje sam, jeśli sprawę może załatwić niższy, a nawet nie ma prawa interweniować, jeśli niższy szczebel dobrze sobie radzi). Artykuł kończył się jak gdyby nawiązaniem do Trzaskowskiego, jako obecnie jednego z nowych 3 głównych postaci PO (obok właśnie Tomczyka, czyli osoby o nazwisku podobnym do zmarłej, oraz Budki): "Budujmy przyszłość, w której wymiar lokalny i ten globalny ubogacają się wzajemnie" (co trafia w temat tego, że Trzaskowski znany był jak dotąd, przed kampanią prezydencką, jako prezydent Warszawy, czyli znany był w polityce lokalnej). Ponadto artykuł ten opublikowano o 13:07, co wskazuje na rok 1307 (jak już wielokrotnie pokazywaliśmy ostatnio w dziale Kryminalne serwisu wiadomości.xp.pl – patrz np. artykuły "20 kolejnych zbrodni na tle podsłuchowym lub religijnym. Zamieszani czołowi politycy i media" nagłówki 6 i 13 w pktach o Katolickiej Agencji Informacyjnej, "Zmarła Krystyna Łybacka i Robert Skóra, prawdopodobnie kolejne zbrodnie mafii państwowej" pkt o Vatican News, "Zmarła kolejna emerytka na »pechowym osiedlu«, prawdopodobnie morderstwo polityczne" pkt o Katolickiej Agencji Informacyjnej – często właśnie m. in. sprawdzenie w kalendarium nru roku powstającego z usunięcia dwukropka z oznaczenia czasu publikacji artykułu prowadzi do szczególnie celnych trafień w oczekiwany temat podtekstowy, tj. jak gdyby jego aluzyjnych "omówień", np. w tych przypadkach, w których jest to potrzebne z uwagi na pozostające niejasności, ale może nie tylko). Okazuje się zaś, że w roku 1307 było tylko jedno ważne wydarzenie w Polsce – w każdym razie takie znane Wikipedii czy nawet ogólnie kronikarzom – i miało ono miejsce dn. 17.7 (symbolika: "pierwszy Bóg – Bóg"): jak głosi Wikipedia, wtedy to pewien ród, który sprawował władzę namiestniczą na (uwaga) Pomorzu Gdańskim (kraina ojczysta PO i Donalda Tuska), ale był odsuwany od wpływów, zdradził księcia Władysława Łokietka i oddał się pod władzę Niemcom (może to o Unii Europejskiej i o Axel Springerze? pasowałoby na pożądane przez papieża skojarzenia z PO: "proeuropejscy, z dobrym PR-em w mediach i gotowi do debaty w mediach" itd.).
    A zatem ww. artykuł wygląda na nawiązanie do PO. Niezależnie zaś od tego równolegle z nim opublikowano, nawiązujący do ojczyzny papieża ("to, co najbardziej moje"), artykuł "Papież do Argentyńczyków: »Miejcie ideały, aby zmieniać świat«". Artykuł kończy się jak gdyby wyjaśnieniami dla PiS-u: "Dziewica Maryja »wie, co się dzieje w każdym z serc, ponieważ jest Matką i troszczy się o każdego«" (jednocześnie zaś Franciszek znany jest z tego, że podkreślał i kilka razy czynił nawet mottem jakichś uroczystości religijnych to, że "Kościół jest matką", "Trzeba bronić Matkę Kościół" itd.). Ponadto, bardzo oryginalnie, w dziale Kościół stwierdzono z kolei, że (słowa kard. Czernego) "przesiedleńcy mogą być bodźcem do przemian" (w domyśle więc: ci, co zmienili klub parlamentarny; pamiętajmy, że Cezary Tomczyk jest szefem klubu parlamentarnego PO, czyli to takie tematy w sam raz odpowiednie do jego funkcji). Artykuł opublikowano o 15:29, a tymczasem w kalendarium Wikipedii przy roku 1529 jedyne istotne wydarzenia z Polski to po pierwsze sejmy ("w Warszawie obradował sejm", "W Piotrkowie rozpoczął obrady sejm" – zauważmy, że rok 2005, kiedy to scena polityczna podzieliła się przede wszystkim między PO i PiS, cechuje się tym, że sejm wybrano 25 września, czyli w urodziny Piotra Niżyńskiego – nadto wybór nowego króla przez sejm w Piotrkowie) i po drugie inkorporacja Mazowsza (sejm w Piotrkowie ogłosił inkorporację Mazowsza do Polski, potem król podpisał odpowiednie dekrety). Z tych 2 rzeczy pierwsza trafia w temat sejmowy, tutaj będący zapewne w tle wyboru ofiary: Tkaczyk, druga zaś – w PO, ponieważ ostatnio najgłośniej było o tej partii w związku z jej prezydentem Warszawy i jego kandydaturą na prezydenta Polski.
    I chyba po to właśnie, by nikt nie pomyślał, że to przypadek, i by wskazać, że naprawdę chodzi o sprawę "inkorporacji Mazowsza do Polski" rozumianą przenośnie, czyli przez pryzmat aspiracji drugiego z obecnych 3 tenorów PO: Trzaskowskiego, nawiązano do tego znamiennego sejmu w Piotrkowie Trybunalskim przez wzbudzenie skojarzeń z "piotrkową" datą 25 września 2005 r.: kiedy to Piotr Niżyński był świeżo po maturze, a w Polsce wybrano sejm zdominowany po raz pierwszy przez PiS i PO (przy czym wydaje się uzasadnione przypuszczenie, że to z powodu fałszerstwa większość wtedy miał PiS, gdyż w narodzie wg wszelkich statystyk było odwrotnie, ale z drugiej strony zapewne istniała wola osadzenia Kaczyńskiego jako prezydenta – w celu dokonania później zamachu na niego, zamachu "eliminującego sytuację 2 bliźniaków jako dziwnym trafem synów Rajmunda Kaczyńskiego"). Mianowicie, do sytuacji tej (z 25 września 2005 r.), a zatem i do sprawy PO, pasuje tematyka oddawana przez nagłówek takiego oto artykułu z działu Kościół z 23.9.2020 r.: "Na Jasnej Górze początek pielgrzymowania maturzystów". Mniejsza już z tym, że faktycznie rozpoczęło się to pielgrzymowanie; tak czy inaczej jest to przecież zbieżność czasowa czegoś z czymś, więc skoro nie artykułu ze zgonem, bo artykuł był oczywisty, to w każdym razie wydarzenia ze zgonem – czy, co może lepiej przemawia do rozumu, zgonu z tym wydarzeniem. Tak czy inaczej zaś może przecież nie co roku są takie artykuły w końcowych dniach września. Artykuł kończy się znamienną linijką "dziękować za swoje życiowe wybory, podjęte właśnie wtedy". Od tej ironii rozumianej wąsko, sugerującej na pierwszy rzut oka "może jakieś samobójstwo" pani w tym przypadku Tkaczyk, przechodzimy zaraz do spraw kluczowych w Watykanie, do spraw wiary. Mianowicie, co by się tyczyło tego "dziękowania za życiowe wybory, podjęte właśnie wtedy" (tj. przy "aktualnym wtedy temacie") tuż za tym artykułem w archiwum jest artykuł nawiązujący może do Oktawiana Augusta (gdyż tekst Niżyńskiego pod poziomą kreską na końcu strony www.bandycituska.pl/ponazwisku.html wymienia tę sprawę w jednym z punktów na jasnozielonym tle): "Rzym: jezuicki kurs dla kościelnych liderów". Główna jego część to cytat, któremu patronuje nagłówek o odrzuceniu "frakcyjności" (partyjniactwa?), trzymania się tylko wąsko pojętych interesów: "O. Sosa: mamy służyć całej ludzkości", zaczynający się słowami "Wiara nie jest przywilejem jakiejś grupy, wiara jest otwarta na każdego człowieka, na chrześcijan i niechrześcijan [...]". A zatem, powtórzmy, tekst o odrzuceniu swoistego partyjniactwa.
  • Gazeta Wyborcza: szukając dosyć starym już zwyczajem w archiwum.wyborcza.pl z przedednia tej zbrodni liter TKA... (patrz kombinacja klawiszy Ctrl-F w przeglądarce) – będących początkowymi literami nazwiska ofiary: Tkaczyk, które by się niewątpliwie tam przydało – znajduje się je już na s. 1 w pierwszej kolejności w... artykule o "wycofaniu kogoś z giełdy", w dodatku w jednym wyrazie w bezpośrednim otoczeniu ciągu liter KAT kojarzących się z byciem czyimś katem. Mianowicie trafia się w nazwisko Katka podane jako nazwisko autora tego artykułu. Również na s. 2 tego archiwum trafienie jest kapitalne, bowiem litery TKA występują w bezpośrednim sąsiedztwie skrótowca "TVP". A to prawdopodobnie tam jest ośrodek, który najpierw zwabił tę kobietę do szpitala, by następnie ją tam zamordowano. Tak w każdym razie wynika z popularnych opinii na temat tego, kto w Polsce zajmuje się nielegalnym podsłuchem przy użyciu najnowocześniejszego dostępnego dziś systemu nieinwazyjnego podsłuchu i, jednocześnie, stosowaniem przekazu podprogowego. Dodatkowo, na tejże samej s. 2 litery te padają w jednym zdaniu w otoczeniu słowa "przecieki".
  • TVN 24: ta kontrolowana obecnie w Stanach Zjednoczonych stacja telewizyjna w przeddzień zgonu pani Janiny Tkaczyk miała na swojej stronie internetowej www.tvn24.pl temat, który wstępnie przykuł naszą uwagę: temat o Tokio. Dotyczył igrzysk olimpijskich w Japonii. Inicjały osoby, która nazajutrz miała umrzeć, czyli JT, niewątpliwie zaś pasują do pary słów Japonia-Tokio. Po kliknięciu tego artykułu, którego nagłówek był pod godz. 17:32 w kolumnie "Informacje dnia", otworzyła się strona z artykułem niby całkiem przyzwoitym. Ot taki sobie, może ktoś nawet pomyślałby: przypadkowy, artykuł o Japonii i Tokio, bo ktoś gdzieś daleko – na innym kontynencie – zorganizował takie wydarzenie, a temat jest ważny, więc oto i artykuł. Niestety jak łatwo sprawdzić to jednak nie koniec dziwnych zbiegów okoliczności, gdyż osiągają one poziom przypominający wręcz jakieś wulgarnie otwarte przytakiwanie. Mianowicie: gdy na tej stronie internetowej z artykułem, która się otworzy, poszukamy (kombinacją klawiszy Ctrl-F i wpisując tekst w pole, które się pokaże) zgodnie z omawianą już tu niejednokrotnie tradycją ciągu liter (TKA...) odpowiadających początkowym literom nazwiska ofiary, trafiamy na ich jedno tylko wystąpienie: na samym dole strony, w takim otoczeniu, że widać m. in. tekst "zdycha tenisistka" (jest tam wcześniej jeszcze litera W, toteż czasownik jest inny: wzdycha).
    Sytuację tę można oglądać wspierając się też zarchiwizowaną kopią wyglądu strony tvn24.pl z tamtej daty (23.9): http://web.archive.org/web/20200923154724/https://tvn24.pl/.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

12. Daniela OLSZEWSKA (26.9.2020 r., 78 l.)

Tak, jak poprzednia (prawdopodobnie) ofiara zmarła 1 dzień przed urodzinami Piotra Niżyńskiego, tak Daniela Olszewska, której zgon wydaje się być kontynuacją tematu polityki, zmarła 1 dzień tym razem po tych urodzinach. Nekrolog wisiał na kościele przydworcowym:

Jej nazwisko kierunkuje naszą uwagę, znowu, na temat tzw. 3 tenorów PO, tyle że tym razem tych oryginalnych. Był to Donald Tusk, Andrzej Olechowski (o charakterystycznych inicjałach kojarzących się ze słowami Alfa i Omega) i Maciej Płażyński (o charakterystycznych inicjałach MP kojarzących się z imionami dwóch braci, z których jednym jest Piotr Niżyński; echami tej sprawy rodzinnej Niżyńskiego są pasujące do siebie tematy Peter's Pence w Watykanie – jako organizacji dobroczynnej – i temat Mike'a Pence'a jako wiceprezydenta USA).

Data śmierci wskazuje, ponownie jak w przypadku zmarłej 1 miesiąc i 1 dzień wcześniej Józefy Ziółek (w przypadku której chodziło o właściwość osobistą w postaci bycia osobą odznaczoną, na pozycji 268 na liście), na starożytny mem dotyczący właściwości kalendarza i wynikającego z nich wzajemnego powiązania liczb 96-(2)69 (269. dzień roku ma to do siebie, że do końca roku pozostało 96 dni – i odwrotnie). Jest to temat, jak wynika z wspomnianych opublikowanych w Internecie analiz, prawdopodobnie już wtedy dostrzeżony i wykorzystywany do pozostawiania ezoterycznych poszlak "z samej góry" dla zainteresowanych. Z drugiej zaś strony odstęp czasowy 1 miesiąc i 1 dzień przypomina kwestię wzajemnego uwikłania (najprawdopodobniej starożytnego pochodzenia) daty śmierci Jana Pawła II i (co sporo nowsze) Konstytucji 3 maja w Polsce.

Aby podkreślić taki podtekst dodatkowo "pasowało" komuś widocznie to, że ofiara ma 78 lat, czyli 77 "plus 1" ("już po" tej koncepcji dwóch siódemek, ta osoba "jest jej następstwem"; zwróćmy uwagę na analogiczne zwiększenie istotnej memetycznie daty 25.9). 77 to również pewien istotny mem starożytny, związany mianowicie z hipotetycznym spiskiem co do powstania chrześcijaństwa z inspiracji hellenistycznego króla egipskiego Ptolemeusza II Filadelfosa. Liczba ta pada w ewangeliach, jak gdyby dla zabezpieczenia, że nikt o żydowskim znaczeniu siódemek nie zapomni, wykorzystano ją również być może u przedchrześcijańskich polityków Marków Emiliuszów Lepidusów (MEL, jak Emanuel), o których mowa we wspomnianym tekście Niżyńskiego – jeden z nich zmarł w 77 p.n.e. Widać ten mem "dwóch siódemek, jednej boskiej-żydowskiej, drugiej rzymskiej" (pożenionych ze sobą) również, co bardzo charakterystyczne, w księdze Izajasza, której najstarszy egzemplarz pochodzi z II w. p.n.e., czyli z czasu hipotetycznych "rzymskich przygotowań do utworzenia chrześcijaństwa", gdzie zresztą w miejscu 5:6 (czyli prawie jak jej 66 ksiąg, co Rzymianie zapisaliby VI dziesiątek VI, a więc jako jakieś "dwa zwycięstwa") dokonano najzupełniej po cichu i wbrew księdze Genesis zdumiewającej zmiany zapatrywań kosmologicznych co do pochodzenia deszczu. Można tu dodać, na uzupełnienie przytoczonych tez o istnieniu pewnych politycznych fałszerstw w nauce, że w 2018 r. osoba o imieniu Eilat, kojarzącym się z Elias, tylko z zamienioną kolejnością liter (co wskazuje na przesuwanie wzajemnego datowania różnych wydarzeń: coś "jednak wcześniej" od czegoś innego), odkryła podobno w Izraelu jakiś dowód na ślad po postaci Eliasza pochodzący jakoby rzeczywiście z czasów, o których w tej księdze mowa jako o jej czasach – jednakże fakt nomen omenu w nazwisku zdaje się kompromitować tę teorię jako raczej jakiś kolejny przykład metodologii Watykanu polegającej na prowokowaniu od czasu do czasu politycznych interwencji w naukach czy w medycynie. Więcej na temat tej metodologii "grupy watykańskiej" można poczytać we wskazywanych w tym artykule raz po raz już wielokrotnie źródłach.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: w przeddzień tego zgonu nawiązano do już nieco (czy nawet zdecydowanie) odeszłej w cień postaci Jana Pawła II, gdyż 25.09 (w urodziny Niżyńskiego) w Watykanie była para prezydencka i opublikowano wtedy artykuł "Para prezydencka wzięła udział we Mszy przy grobie Jana Pawła II". Trudno powiedzieć, czy ze strony prezydenta było to celowe zrządzenie, natomiast w jednym z poprzednich artykułów (może poprzednim) o sprawie zabójstw pokazaliśmy, jak prezydent zdawał się zachowywać w taki sposób, co każda inna osoba poinformowana o zbrodni i nie kryjąca tego tak zupełnie, lecz pozostawiająca poszlaki i stosująca w tym celu aluzje i grę na skojarzeniach. Dochodzi do tego też teza spikerów, że prezydent też jest na liście doręczeniowej maili od papieża i, co za tym idzie, może wiedzieć o nadchodzących zabójstwach. Czy to prawda, nie wiemy, ale podejrzenia mieć w kraju demokratycznym wolno (a nawet szerzyć takie poglądy polegające na podejrzliwości). W każdym razie artykuł trafia w temat już odeszłej w cień i przez wielu niepamiętanej nawet postaci, aczkolwiek swego czasu podobno bardzo ważnej, co ściśle kojarzy się z postacią Olechowskiego jako jednego z dawnych "3 tenorów" Platformy. Pamiętajmy zresztą, że czasy formowania się tej partii polityczne były zbieżne z końcowymi latami pontyfikatu Jana Pawła II, czyli zestawienie tematów jest jak najbardziej zrozumiałe. Tego samego dnia trochę trafny był też artykuł o papieskim przemówieniu do zebrania plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy, gdyż przypomina to polityka mówiącego na wiecu partyjnym, takiego, jak np. Olechowski.
    Dodatkowo, w temat kojarzącego się dziś z Platformą rzekomego antagonizmu PiS-PO i najwyraźniej iluzoryczności różnic między tymi partiami (we wszelkich kwestiach ważnych co do uniezależniania Polski od zglobalizowanej grupy przestępczej często kojarzonej popularnie z Telewizją Polską i rzekomymi tajemnicami państwowymi/kryciem w mediach) idealnie trafia taki oto artykuł najprawdopodobniej aluzyjny, w przeddzień śmierci Olszewskiej, w dziale Watykan: "Abp Paglia: przyjdzie dzień, gdy zasiądziemy przy wspólnym stole". Pierwsze jego słowa: zarówno tekstu nagłówkowego, jak i właściwej treści, świetnie przy tym trafiają w problem zabijania, skoro w nagłówku na początku mamy nazwisko kluczowej postaci: Paglia (co kojarzy się ze słowem "paliatywny" przypadek – ktoś zaraz umrze), a w tekście właściwym – słowa "Wystąpienie prezesa Papieskiej Akademii Życia [...]". Ciśnie się więc na usta: "nie mieli co powiedzieć, by się kojarzyło z Olechowskim, to tak nawiązali, w sposób bardzo ogólnikowy" (tj. wskazując na trwające rozłamy, które jednak pewnie w końcu się przezwycięży z uwagi na wspólne główne podstawy działalności oraz doraźny interes w tym przypadku polityczny).
    Z kolei w dziale Kościół, nawiązując jak gdyby do przypadającej na ten rok 15. rocznicy rokowań koalicyjnych PiS-PO z roku 2005, odwołano się do symboliki 30. (czyli dwa razy większej: jak np. w ezoterycznych spiskach związanych z latami 33/66 n.e., patrz ww. tekst Niżyńskiego www.bandycituska.pl/ponazwisku.html pod kreską) rocznicy powrotu do "starego dobrego stanu rzeczy", czyli, jak by tutaj pasowało, przyjaźni między tymi 2 partiami: "Filipiny: Po trzydziestu latach Dzieciątko Jezus wróciło na swoje miejsce". To, powtórzmy, nadal z przedednia zgonu Olszewskiej; był to wtedy jeden z zaledwie 2 artykułów w tym dziale, drugi był o tym, że "amerykańscy" (symbolika: ci najważniejsi, najbardziej reprezentatywni) biskupi nie popierają "kary śmierci", choć gdzieś próbuje się ją przywrócić.
  • Gazeta Wyborcza: w wydaniu z przedednia zgonu Olszewskiej już 2. artykuł na pierwszej stronie trafia dobrze w temat Olechowskiego. Oczywiście w tym kontekście zarzut zawarty w pierwszych 2 linijkach artykułu brzmi jak pomówienie czy zniewaga, ale do takich domysłów podstawy jak się zdaje jak najbardziej są, czego rozwijać tu nie ma miejsca. Mowa tu w każdym razie o tekście "ŚRODA OD A DO Z" w ramach wkładki(?) Gazeta Telewizyjna, którego początek streszcza film "GNIEW CAINA" w TV 4: "Do więzienia, gdzie starzejący się mafioso odsiaduje dożywotni wyrok, trafia jego syn. Cierpiący na raka gangster postanawia [...]". Tuż za tym artykułem, na poz. 3 (co kojarzy się ze słynnymi "3 tenorami" PO) jest artykuł "BOHATEROWIE NIE TACY SUPER" o jakiejś serii "The Boys" (też przynależy do Gazety Telewizyjnej). Ponadto szukając liter OLS... na pierwszej stronie znajdujemy je w tekście zatytułowanym z kolei "SOBOTA OD A DO Z", w takim oto fragmencie:

    "Komiks na wielkim ekranie: połączone siły superbohaterów bronią Ziemi przed kosmiczną inwazją. Plus popis efektów specjalnych"

    (zwróćmy uwagę zwłaszcza na tę końcówkę). To też Gazeta Telewizyjna, a autor ma nazwisko kojarzące się z "zarąbaniem człowieka" – już wcześniej przytaczaliśmy tu inny jego artykuł też w analogicznych okolicznościach dający się odebrać jako aluzyjny. Dodatkowo, za potencjalne nawiązanie do Niżyńskiego potwierdzające aluzyjność artykułu mogłoby służyć wystąpienie liter OLS... na tejże s. 1 archiwum przy zdaniu "Weteran akcji »Pustynna burza«, doświadczywszy [...]" (chodzi tu mianowicie o nazwę akcji: z jednej strony prawdziwa burza, jaka powinna wyniknąć z sytuacji, bo ma miejsce tortura, z drugiej – zupełna pustynia, jeśli chodzi o chętnych do usuwania problemu). Mowa tu z kolei o artykule "NIE PRZEGAP. PONIEDZIAŁEK, 28.09.", też po raz kolejny z Gazety Telewizyjnej.
  • Rzeczpospolita: strona główna tego dziennika (rp.pl) w przeddzień zbrodni (25.9.2020) miała jako główny temat dnia nagłówek z serwisu energia.rp.pl reklamujący pewien artykuł o górnikach. Można tu na marginesie zwrócić uwagę na to, że nazwisko Gurnik miała nauczycielka języka polskiego Piotra Niżyńskiego w liceum (XLV LO w Warszawie), a zatem temat zwraca uwagę na język, subtelności w zapisie czy w mowie. Tuż pod tym nagłówkiem – nazwisko autorki, "dziwnym trafem" bardzo dobrze pasujące do nazwiska ofiary z kolejnego dnia. Mianowicie nazwisko autorki pasuje do szablonu O_s__ska, a ofiary – O_sz__ska.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

13. Barbara ŁACHNOWICZ (27.9.2020 r., 85 l.)

Zmarła dzień po poprzedniej ofierze: w dacie bulli Regimini Militantis Ecclesiae tworzącej zakon jezuitów, czyli ten, w którym zakonnikiem był u progu swej kariery obecnie rządzący Franciszek (data 25.9 "plus dwa", zgodnie ze, znowu, pewnym najwyraźniej starożytnym tajnym pomysłem związanym ze spiskami religijnymi; rąbka tajemnicy uchylamy zwłaszcza w artykule o koronawirusie w nagłówku wymieniającym postaci papieży). Nekrolog, jak to już pokazano powyżej, wisiał na kościele przydworcowym:

Jak z tego wynika zmarła została pochowana na cmentarzu legionowskim, co oczywiście jest prawdą:

Jeśli chodzi o konotacje nazwiska to są one dalszym wnioskiem z tematu polityki. "Nad wszystkim wisi łaska prezydenta" (a w dalszej perspektywie: papieża). Nazwisko Łachnowicz kierunkuje bowiem naszą uwagę na polskie słowo "łacha" będące zgrubieniem od "łaska". Zauważmy, że skoro aż 2 poprzednie zgony nawiązywały do jakichś "3 tenorów" PO, to pojawia się w ogóle chęć nawiązania do samej idei przyświecającej temu wszystkiemu, czyli idei słowa "tenor". Oznacza ono, na przykład, fragment wyroku sądowego. Taki dokładny rozbiór wyroków, że wydzielana jest nie tylko sentencja i uzasadnienie, ale dokładnie dzieli się sentencję na "rubrum" (czy "komparycję") i "tenor" czy nawet jeszcze dokładniej, jest czymś rzadkim, a w przypadku władzy sądowniczej spotykamy się z tym masowo tylko w Trybunale Konstytucyjnym. Tam co rusz, przy każdej sprawie, wyróżniany jest "tenor" wyroku. Sytuację tę można oglądać np. na stronie internetowej https://ipo.trybunal.gov.pl/ipo/view/sprawa.xhtml?&pokaz=dokumenty&sygnatura=K%209/11 po kliknięciu zakładki Wyrok.

Niezależnie zaś od tego, jak to często bywa w przypadku przestępstw na tle podsłuchowym i popełnianych przez ośrodek nielegalnego podsłuchu, sprawa wiązała się też z życiem Niżyńskiego. Widząc nowe nekrologi niezbyt kojarzące się z jego życiem czy w ogóle z czymkolwiek, tj. nazwisko Tkaczyk, potem Olszewka, Niżyński ponoć początkowo nie uznał sprawy za podejrzaną. Dopiero pod wpływem sugestii "spikerów" tortury dźwiękowej, przekonany sytuacją, że tego typu nekrologi często (a podobno praktycznie "zawsze") oznaczają śmierć nagłą i podejrzaną, i mogącą być skutkiem zabójstwa, a przy tym zwróciwszy uwagę na związki tych nazwisk z polityką, zdecydował, że jest w tym temat rzeczywiście podejrzany i nadający się na materiał artykułu. A zatem słowo "łacha" kojarzy się z potocznym sformułowaniem "łachę robi, że w ogóle opisane".

Przegląd prasy:

  • Vatican News: do tematu łaski i miłosierdza nawiązuje jedyny w przeddzień tego zgonu artykuł w dziale Papież – jego tytuł: "Papież na 100-lecie michalitów: »Któż jak Bóg«" przywodzi na myśl znane powiedzenie "Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, natura nigdy". Trafia to więc we wspomniany temat nazwiska Łachnowicz i "robienia łachy". Końcowy akapit artykułu nawiązuje zresztą do tego wspomnianego problemu zniechęcenia i braku czasu na analizy:

    "Odwołując się do swej encykliki »Evangelium gaudium«, Franciszek przypomina, że czasy współczesne potrzebują osób konsekrowanych, które potrafią w coraz większym stopniu dostrzegać potrzeby ostatnich i nie obawiają się urzeczywistniać charyzmatu swego zgromadzenia we współczesnych »szpitalach polowych«. Aby osiągnąć te apostolskie cele trzeba być ludźmi komunii [...] obalać mury obojętności".

    Ponadto: rzadko w Vatican News goszczą postaci z nazwiskiem kończącym się na -icz (czy -ić), jak również rzadko to tak nazywają się ofiary mafii, których zgony są relacjonowane tutaj na portalu. Tym niemniej w tym przypadku jeden bardzo rzadki przypadek zbiegł się z drugim – w przeddzień zgonu Łachnowicz Watykan opublikował artykuł o "tubylcach", w którym relacjonowano wypowiedzi arcybiskupa o nazwisku Jurkovič. Tytuł pasuje też do faktu, że chodzi o ofiarę z okolic dworca legionowskiego, o których była tu wielokrotnie mowa jako o odwiedzanych przez Niżyńskiego i które były też tematem naszego niedawnego artykułu.
  • Gazeta Wyborcza: na s. 2 archiwum ciąg liter ŁAC... znajdujemy najpierw w zdaniu kojarzącym się z aktami łaski: "Jaja trójki na cenzurowanym" (którego tytuł można też potraktować jak nawiązanie do trzeciej władzy – władzy sądowniczej, mianowicie papieża: do znaczenia jego osądów); chodzi tu o zdanie następujące: "Pozostali - zapłacą więcej". A zatem słowo czy nawet nazwa własna Łac... jak widać nie tylko nam TYM RAZEM kojarzyło się i wiązało z łaską czy "robieniem łachy". Dodatkowo, kolejne wystąpienie tych liter przypada na artykuł nawiązujący w tym kontekście jak gdyby do ukrytych instalacji grających, czyli zapewne praprzyczyny problemów tej emerytki, które ją doprowadziły do grobu: "CHCESZ SIĘ ZRELAKSOWAĆ? WYŁĄCZ TELEFON" (autorka ma w tym przypadku inicjały KK, jak "Kościół Katolicki"). Artykuł zaczyna się słowami "REDAKTORKA NACZELNA INSTYTUTU DOBREGO ŻYCIA".
    Ponadto na s. 5 poz. 5 tradycyjnie już kojarzącej się z zabijaniem umieszczono artykuł, w którym występują też (i to już nawet w tytule) jedyne ciągi liter ŁAC..., jakie można odnaleźć na całej tej stronie. Mowa tu w dodatku o artykule, którego tematem bardzo wyraźnie jest działalność pro-life, ale też dyskryminacja (prasa zawiadamia o swym własnym wewnętrznym problemie?...): "Kelner odmówił działaczom pro-life" ("łac" występuje więc w słowie "działaczom").
  • Polsat News: w przededniu najprawdopodobniej zamordowania Łachnowskiej, tj. dn. 26.09.2020 r., z tematem prawa łaski (por. łaska-łacha-Łachnowska) kojarzył się nagłośniony na stronie internetowej www.polsatnews.pl jako tytuł artykułu aktualny wtedy cytat z premiera Mateusza Morawieckiego: "[TYLKO U NAS] Morawiecki: Białorusini mają prawo do wolności". Białoruś, na zasadzie nomen omen, może symbolizować "to, co już wiadomo, że kryminalne; to, co na pewno kryminalne" (gdyż biel może symbolizować jasną sprawę, czyli taką, która jest już np. udowodniona, a Rosja czy Ruś – sprawy kryminalne, zwłaszcza ostatnio po spektakularnym wydarzeniu w postaci aneksji Krymu, zresztą już wcześniej telewizja np. nadawała serial "Kryminalnaja Rassija" pomagając skojarzyć Rosję z przestępczością). Na tej to zapewne zasadzie (tj. za sprawą nomen omen), jak można przypuszczać, już papież Jan Paweł II (który spotkał się ze 2 razy z Borysem Jelcynem) zaplanował sobie, że będzie to kraj, w którym brak demokracji jest nawet jawny, powszechnie uznany, a który mimo to ma się dobrze (mimo co rusz powracającego tematu "wyborów prezydenckich na Białorusi", co przy takiej egzegezie słowa Białoruś brzmi bardzo specyficznie). Może też decyzja ta pochodzi od Borysa Jelcyna, a Jan Paweł II jedynie poprosił, by chronić temat nomen omenów (i temat spisków religijnych starożytnego Rzymu związanych z początkami chrześcijaństwa) przed upublicznieniem (zapewne jednym z tego przejawów jest też zamordowanie Politkowskiej, dziennikarki politycznej uznawanej za wroga reżimu). Jako że Jelcyn mógł o tym temacie wcześniej w ogóle nawet nie usłyszeć, to zaintrygowany sytuacją mógł poprzeć brak demokracji na Białorusi mimo pewnego powszechnie widocznego reformowania się nawet samej Rosji. W każdym razie, kończąc tę dygresję i wracając do tematu, słowa premiera o "prawie do wolności" Białorusi, podchwycone tu przez Polsat News, kojarzą się zwłaszcza w tym kontekście (zgonu Łachnowskiej nazajutrz, kiedy to jak zwykle wyglądamy oznak przewidywania tego już z góry) z prawem do wolności (a nie bycia zamkniętym w więzieniu) tych, co to już są skazani przez sąd za przestępstwo, czyli których wina kryminalna jest jasna. Krótko mówiąc – w oczywisty sposób (dla wprawionej w analizowaniu "grupy watykańskiej" osoby) kojarzy się taki nagłówek z prawem łaski, co idealnie trafia w nazwisko oraz, przede wszystkim, kontekst tego zgonu (w zestawieniu z losami Niżyńskiego jako tego, kto go zauważył).
    Zarchiwizowana kopia wyglądu strony internetowej Polsat News z 26.09.2020 znajduje się na http://web.archive.org/web/20200926204827/https://www.polsatnews.pl/.

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

14. Irina SLAVINA (2.10.2020 r., 47 l.)

Zmarła w Niżnym Nowgorodzie, czyli tym zapewne ostatecznym źródle planów co do nazwiska Niżyński (aczkolwiek po drodze obmyślono i wylansowano jeszcze postać Nietzschego, która jak się zdaje – tj. jak można wnioskować z poszlak historiograficznych rzucanych po drodze przez różnych decydentów i zapewne koniec końców przez władców – rzutowała na ten wybór albo co najmniej była z nim powiązana). Co ciekawe, miasto awansowało na stolicę guberni w "bardzo okrągłym" roku 1777, co zapewne było symbolicznym odnotowaniem tego, że już wtedy interesował się nim papież. Widocznie to rezultat jakiegoś poselstwa między Rosją a Zachodem.

Z zawodu dziennikarka. Długość życia – 47 lat plus data zniszczenia Pompejów wg kronikarza (miesiące: 8, dni: 24). Pasuje na nawiązanie do wzmiankowanej tu już wcześniej (mianowicie przy okazji zgonu Gatesa) sytuacji, że "zalanie Pompejów przez wybuchający wulkan" mogło w rzeczywistości był fałszerstwem, po części kronikarskim, po części naukowym (trudno ocenić, w jakim stopniu sprawa jest po prostu pokłosiem zasypania miasta piaskiem, a w jakim rzeczywistego wylewania, tj. prawdopodobnie "pompowania" (preparowania w jakiś sposób), lawy, tym niemniej widać ze 3 poszlaki na spisek, tj. bardzo znamiennie dobraną datę opartą na memie najwyraźniej starożytnym, nadto uprzedzający ją oraz sposób jej doboru fragment w Ewangelii św. Mateusza 1123 oraz dodatkowo nomen omen, jaki się wytworzył, zapewne już ex post i wskutek stosowania germańskich najemników wojskowych dla uniknięcia szerzenia się wrogiej cesarstwu plotki wśród ludności rzymskiej).

Wersja rosyjskich władz, w sytuacji, gdy kobieta podobno spaliła się obok komendy Policji (a osoba przy tym obecna rzekomo nie podpaliła jej, tylko właśnie była bardzo pomocna, ale to zapewne tylko wg jej relacji oraz może jakiegoś jej wspólnika), wydaje się mało wiarygodna, ponieważ nikt zdrowy na umyśle nie popełniałby w ten sposób samobójstwa, chyba że łaknąłby trafienia do szpitala psychiatrycznego. Lekceważenie bólu spowodowanego paleniem się oraz naturalnego strachu przed taką sytuacją może być domeną co najwyżej jakichś ludzi zupełnie żelaznego charakteru i skrajnie ideowych, podczas gdy w zgonie tym nie widać aż tak dużo ideowości, a jedynie co najwyżej zwrócenie uwagi na pewne i tak znane teorie o Rosji oraz – zupełnie ukradkowo (a więc nie wiadomo, po co i kogo miałoby to kiedy i o czym poinformować) – zwrócenie uwagi na sprawę zniszczenia Pompejów prawdopodobnie z polecenia cesarza. Znamienne jest natomiast podejście do tej sprawy mediów w Polsce i na świecie, co dlatego budzi podejrzenia o spisek w ramach "grupy watykańskiej".

Jakkolwiek za potwierdzenie wersji o samospaleniu podaje się obecność jakiegoś wpisu na serwisie społecznościowym, w praktyce takie istnienie wpisu bardzo łatwo sfałszować, ponieważ istnieje problem montowania w budynkach i na mieście ukrytych "podsłuchowych" instalacji grających, które mogą odtwarzać w dowolnie wybranych (przez jakiegoś centralnego operatora podsłuchowego) miejscach przekaz podprogowy. Nie dotyczy to samego tylko Piotra Niżyńskiego, lecz każdy może tu być ofiarą; nawet i wobec samego Niżyńskiego stosuje się przekaz stereo (jedne źródła grają jedno, drugie – co innego). Zaś przekaz podprogowy da się wykorzystać do namówienia kogoś na zmianę hasła konta oraz podsunięcia mu pomysłu co do tego, jak to nowe hasło powinno być obmyślone. Alternatywnie, można po prostu podpatrzeć (radarem podsłuchowym), jakie hasło ofiara wpisywała logując się na konto, jeśli ofiara ta jest na obserwacji przez dłuższy czas (i w wyniku tego może zdarzyć się, że hasła nie wstawia automatycznie przeglądarka, tylko trzeba je wpisać ręcznie). To, że zmarła w dniu takim, jak data urodzin Piotra Niżyńskiego, "minus 1 miesiąc i minus 1 dzień" może ma też sugerować, że takich manipulacji podprogowych akurat w tym przypadku nie było, tylko hasło po prostu podpatrzono, aczkolwiek trudno obdarzać zabójców bezgranicznym zaufaniem.

Podsłuchowe tło tej sprawy wyraża się w tym, że rzędu 2 tygodnie wcześniej Niżyński odkrył sytuację, że cesarz Dioklecjan abdykując wybudował sobie "twierdzę obronną w Spalato", co brzmi dziwnie po polsku i nawiązuje do rzeczywistych zapatrywań cesarzy (a nawet najwyższych kapłanów z czasów republiki) i tak już bez tego bardzo czytelnych mimo całej tej "podprogowości" tematu Chrystusa w czasach przed naszą erą oraz we wczesnych czasach naszej ery. Dodatkowo, podobny spisek widać z następcą Linusa (zmarłym 2 dni przed wspomnianą datą Niżyńskiego 25.9), czyli drugiego papieża po św. Piotrze: jest to Anaklet (papież +2), co można objaśnić jako "bez napletka", zresztą od zawsze spekulowano, że to jakieś generalnie dziwne i rzadkie imię i zastanawiające jest, jakiej to w ogóle narodowości człowiek. Był to zaś papież czasów świeżo po spisaniu pierwszych 3 ewangelii (być może na polecenie Nerona, jak to by można objaśnić wg hipotezy spiskowej opartej na heurystycznej analizie historii). Dzięki Anakletowi, którego imię (zapisywane też skrótowo jako Klet, co pasuje do łac. clitoris = łechtaczka "zamiast penisa") również, jak i w przypadku spraw Dioklecjana, bardzo po polsku brzmi i który był następcą zmarłego męczeńsko (np. ukrzyżowanego) Linusa, ustalono więc może kanon ewangelii po myśli cesarza. Była to zatem sprawa w takim razie bardzo ważna, choć oczywiście nadająca się tylko do przemilczenia. Rzymski zapis liczby 666 (DC-LX-VI) zdaje się potwierdzać ten trop skojarzeniowy, wskazując, że m. in. to dlatego zapewne cesarz Dioklecjan nazywał się Dioklecjan, by pasowało to do ustalonej już liczby: "nić łącząca Dioklecjana i Linusa – tak, gol, to prawda". Potwierdzałoby to więc autochtoniczną hipotezę o pochodzeniu Słowian, iż byli oni sąsiadami cesarstwa (i to zapewne gdzieś w okolicy Dalmacji, czyli m. in. starożytnej Apolonii) już w I w. n.e., a więc krótko po wojnach macedońskich z II w. p.n.e., z których to czasów znane jest znaczenie Apolonii i kiedy to też zapewne pozostawali oni na tym swoim miejscu. Jedynie, jak podaje średniowieczny kronikarz ruski, pod wpływem tego, że nękali ich Wołosi, doszło do zmiany pierwotnej siedziby w okolicach Dunaju na bardziej północną, po czym różne plemiona utworzyły swe osady w różnych miejscach i różnie się ponazywały. Zresztą, co znamienne, Spalato miało też swą grecką nazwę Aspalatos, a zatem Rzymianie usuwając początkowe "A" symbolizujące brak czegoś (czyli jak gdyby "usuwając niewiarę początkową" – co do pochodzenia państwa polskiego?) przy nazywaniu tego miasta mogli nawiązywać też od razu przy tej okazji do nazwy "Polonia", o której tak poza tym księgi milczą. Nieprawdopodobna zdaje się też zupełna przypadkowość w dalszej ewolucji łaciny, do języka włoskiego, polegająca na tym, że słowa inne niż rodzaju żeńskiej zaczęły mieć typowo końcówkę -o, a nie -us czy nawet -um. Słowo "Spalato" tak dobrze trafia w istotę "twierdzeń obronnych" niewierzących cesarzy co do losu Chrystusa po ukrzyżowaniu, że zapewne nie jest to żaden przypadek. Tematy te, o ile żaden areszt czy inny problem nie stanie na przeszkodzie, będą też szerzej poruszane i wyjaśniane wraz z dodatkową argumentacją w książce Niżyńskiego o historycznych spiskach planowanej na końcowe miesiące roku 2021 (wraz z pokrewnymi sprawami np. bardzo wyraźnie spiskowego pochodzenia upadku Rzymu, o czym jak dotąd nie pisano, bo jest to owoc obserwacji ezoterycznych memów dotyczących spisków religijnych). Krótko mówiąc, m. in. dostrzeganie tych spraw (oraz hipoteza, że nazwa plemienia Polan została Polakom podsunięta przez jakichś cesarskich wysłanników, działających mianowicie najprawdopodobniej z inspiracji papieża jako tego, kto dysponował dokumentem o przeddziejach chrześcijaństwa i o teorii przedchrześcijańskich starożytnych Rzymian na jego temat) było tym kontekstem w życiu Niżyńskiego, na tle którego doszło do tej zbrodni, a mianowicie z przyczyn podsłuchowych i związanych ze zglobalizowaną działalnością USA i papiestwa. Koniec końców bowiem nie Niżyński wymyślał te tezy, choć są proste do odgadnięcia, gdy się patrzy na te tematy i ma czas na swobodne myślenie w tej dziedzinie, tylko podsuwali je "spikerzy" telewizji, czyli dręczyciele dźwiękowi.

Przegląd prasy:

  • Vatican News: jednym z głównych artykułów dnia był w przededniu tego zgonu, tj. 1.10, artykuł informujący o tym, kto dostał nagrody Ratzingera. Dobór okazuje się bardzo trafny na tle tego, co nadeszło nazajutrz. Pierwszy laureat ma inicjały JLM, jak polskie JKM ("Jego Królewska Mość"), tylko z L w środku zamiast K (a zatem "Jego Lewicowa Mość", co oczywiście świetnie pasuje do pozostających u władzy postkomunistycznych członków aparatu władzy z czasów ZSRR). Może to być więc wskazanie na Putina, a nawet wydaje się to prawdopodobne. Zważywszy na to, że Rosję można też kojarzyć z jej słynnym podbojem Kosmosu oraz związaną z tym popularną w swoich czasach postacią Gagarina (znanego też z ogłoszenia "Boga niet!" po znalezieniu się na orbicie okołoziemskiej), pasuje do tego także fakt, że ów laureat nagrody nazywa się jak słynny bohater serialu Star Trek: Jean-Luc Marion to prawie jak Jean-Luc Picard ze Star Treka. A zatem potencjalnie jest tu w tle postać Putina. Z kolei drugi laureat ma inicjały TR, co budzi skojarzenia ze słowem ang. true: "prawdziwe", "[to] prawda". To zaś pewnie aluzja do wpisu tej dziennikarki w serwisie społecznościowym, że za jej śmierć należy winić państwo rosyjskie.
    O rząd niżej – temat o Kościele na Białorusi, co (znowu, patrz sprawa Łachnowicz i Polsat News) można odebrać jako nawiązanie do (ezoterycznie rzecz ujmując) "jasności co do tego, że jest [to polityczne] przestępstwo". Ponadto być może wskazaniem na korupcję jako ostateczną przyczynę tej niesprawiedliwości był położony obok artykuł "Kard. Barbarin: swą modlitwę zawsze zaczynam od imion ofiar" (a tymczasem w centralnym miejscu strony – czyli w "punkcie wyjściowym", "na pierwszym miejscu" – znajdował się artykuł o sprawozdaniu finansowym Stolicy Apostolskiej za rok 2019). Dodatkowo, nazwisko kardynała niewątpliwie łatwo daje się skojarzyć z tym, co wedle przytoczonej tu teorii Rzymianie mieliby zrobić Pompejom: swoisty akt barbarzyństwa (czy, jak dzisiaj byśmy to ujęli, zbrodnia przeciwko ludzkości), "hekatombę" dla bogów (czy, jak kto woli, jakiejś bardzo odległej w czasie przyszłej ludzkości), a tymczasem temat Pompejów wyłania się tego dnia i przedednia dopiero wtedy, gdy spojrzy się na to, "ile w takim razie żyła Irina Slavina". Artykuł ten zresztą zaczyna się od tego, że "mimo uniewinnienia jest ciągły atak: w pociągach, metrze itd.", co budzi skojarzenia z policjantami i kontrolerami biletów co rusz nasyłanymi na Piotra Niżyńskiego, jak zresztą informowaliśmy w ramach wiadomości politycznych (w kategorii skandalu z grupy "brak śledztwa" oraz "apelacja Niżyńskiego w sprawie przeciwko Policji"; powtórzmy, że data 24.8 to nieco przekształcona data urodzin Niżyńskiego 25.9, na którą dowód znajduje się pod adresem http://forum.bandycituska.pl/viewtopic.php?f=9&t=3796).
    Pomiędzy 2 artykułami, tj. o Kościele na Białorusi i o kard. Barbarinie rozpoczynającym odpowiednio swą modlitwę, jest artykuł o "wystawieniu czyjegoś ciała", co pasuje do palącego się publicznie ciała dziennikarki. Można też ten temat porównać do sprawy umęczenia, ukrzyżowania, skremowania i wyrzucenia do rzeki męczennika chrześcijańskiego Piotra z Bajt Ras w r. 715, od której to zapewne sprawy swą nazwę wziął w USA bajt i która następnie wpłynęła na wybory parlamentarne w Polsce w r. 2019 (wybory "pod znakiem liczby 256", jak już pisaliśmy, czyli liczby symbolizującej bajt).
    Zarchiwizowany wygląd strony prasowej Watykanu można oglądać na http://web.archive.org/web/20201001172719/www.vaticannews.va/pl.html.
  • Gazeta Wyborcza: reprezentująca media laickie i "lubiana" przez nas z uwagi na dużą ilość treści i obszerne archiwum (co pozwala uwydatnić spore nieprawdopodobieństwo związane np. z lądowaniem określonych artykułów w określonym miejscu, np. na samym początku czy w innych charakterystycznych miejscach) gazeta kojarzona pierwotnie z Solidarnością ma w swym archiwum z 1.10.2020 r. na s. 5 poz. 5 temat jak gdyby nawiązujący do wyżej zarysowanej sprawy serialu Star Trek i tematów kosmicznych, w tym sprawy Gagarina, i Putina jako osoby o jakoby ukształtowanych pod ich wpływem poglądach religijnych ("chrześcijaństwo tkwi w prymitywnej kosmografii żydowskiej"). W każdym razie można by tak odebrać te sugestie, które padały w Vatican News. Skoro (idąc tym tropem) w grę wchodzi "przeprowadzka Pana Boga z nieba położonego w przestrzeni do przestrzennego niebytu", to usytuowany na tradycyjnie już sprawdzanej przez nas w takich sytuacjach s. 5 poz. 5 artykuł "Największa przeprowadzka w historii archiwów państwowych" pokazuje, że coś jest na rzeczy – aczkolwiek wciąż nie wskazuje to na personalia konkretnej ofiary ani nawet na konkretny kraj. Można jedynie przypuszczać, że chodzi o jakiegoś władcę bardzo wpływowego, rozpychającego się łokciami, skoro by miano go porównywać do "Jego Królewskiej Mości" (przypomnijmy sobie Vatican News). Jednakże 2 artykuły wcześniej, zgodnie z tradycyjną metodą transformowania dat, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp. stosowaną nagminnie w "grupie watykańskiej", trafiamy na artykuł "Gdy bije syn kolegi", który pozwala skojarzyć sprawę z jakimś sąsiadem ("kolegą") oraz, zważywszy na nazwisko jednego z autorów zakończone na -icz, z narodami wschodniosłowiańskimi. To już raczej doprecyzowuje sprawę, aczkolwiek na razie jest to jedynie niemrawe zgadywanie, niekoniecznie idące w dobrym kierunku – może na razie prawdopodobieństwo takiego ułożenia się spraw jest na tyle (wciąż) duże, że i tak by się w ten sposób mogło zdarzyć-przytrafić (co do tego artykułu odległego o 2 i jego autorstwa), choćby nawet areną zdarzeń nie miała teraz być Rosja.
    Szczególnie znamienny jest za to artykuł zatytułowany "Protest na sesji" (artykuł na s. 4, poz. 2 od końca), którego tematem były dyskusje wokół budowy muzeum na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Jak wiadomo w obozach koncentracyjnych palono zwłoki zamordowanych ofiar, tu zaś dodatkowo ta idea płonącej ofiary schodzi się w jedno z tematem jakiegoś "protestu". Kolejny taki przypadek to artykuł wiążący "samobójstwa" prześladowanych dzieci z gmachem ministerstwa: "Imiona dzieci na gmachu ministerstwa" (s. 3 archiwum). Zauważmy, że artykuł powstał już najprawdopodobniej 2 dni przed śmiercią Slaviny przypadającą na 2. października, gdyż 1. października od rana był w kioskach. Aby było to możliwe (druk tak wysokonakładowej gazety niewątpliwie trwa, a jest jeszcze potrzebny, co nawet sporo ważniejsze, czas na transport), wydanie musiało być zamknięte już 30. września. Zapewne wtedy jeszcze nie było żadnego takiego wpisu na serwisie społecznościowym Slaviny.
  • Rambler.ru: znany rosyjski portal internetowy w przeddzień tej prawdopodobnie zbrodni informował, wśród głównych nagłówków dnia, że "Пашаева облили фекалиями" – "Paszajewa oblano fekaliami" (inaczej mówiąc, "obsmarowano g...em"). Oczywiście trafia to w sprawę śmierci Slaviny z uwagi na wspomniany wpis, który oficjalnie miał na celu pogrążyć władze rosyjskie (choć zapewne raczej służył temu, by skuteczniej i bardziej przekonująco pozorowano samobójstwo). Artykuł wspomina też, że jego bohater, rosyjski adwokat Elman Paszajew, został najpierw napadnięty. Imię ofiary: Elman, w wolnym tłumaczeniu z hiszpańskiego i angielskiego, oznacza [ten wiadomy] Mężczyzna (albo Człowiek).

Z braku czasu pominięto przegląd pozostałych mediów.

"To stary problem w Legionowie"

Piotr Niżyński, który dokonywał przeglądu cmentarza legionowskiego, twierdzi, że problem zabijania od czasu do czasu niektórych osób czy zwłaszcza pacjentów najprawdopodobniej nie pojawił się dopiero wtedy, gdy nabył on dom w tym powiecie pod koniec 2015 r. Istnieją bowiem na tym terenie także i starsze przykłady wyjątkowo podejrzanych śmierci. Tym niemniej niezależnie od tego istnieje zjawisko, że zabijanie niejako "podąża" za nim od jednego mieszkania do kolejnego, np. wcześniej taki problem był od początku 2018 r. także w Warszawie (w jak gdyby doskonale upatrzonej dla niego okolicy Ronda ONZ przy al. Jana Pawła II). Wspomniano o tym we fragmencie "W poszukiwaniu metod, motywu i źródeł inspiracji", do którego odsyła pierwszy akapit niniejszego artykułu.

Na tym cmentarzu jest mnóstwo zmarłych w wieku zupełnie absurdalnym: poniżej 60-ki lub 50-ki, a nawet 40-ki lub 30-ki – informuje Niżyński. – Co krok widać takie groby. Gdy raz rozejrzałem się, żeby je policzyć, w najbliższych tylko rzędach, bezpośrednio przy mnie, naliczyłem ok. 9-10, w samym tylko najbliższym otoczeniu. Można to oczywiście tłumaczyć tym, że taki odsetek zawsze istnieje, choć jest mały, bo ludzie zdrowo żyjący nie powinni tak młodo umierać, i że to właśnie ten odsetek trafia na cmentarz, ponieważ miasto jest młode i dynamicznie rozwijające się i osoby w wieku w pełni podeszłym i typowym dla umierania nie zdążyły tu się jeszcze sprowadzić i umrzeć w takiej ilości, by proporcje były normalne. Tym niemniej pewne przypadki są tak skrajnie nieprawdopodobne, że najsensowniejszym wyjaśnieniem wydaje się zabójstwo, a pochodzą np. z lat 90-tych czy pierwszych lat XXI w. – wyjaśnia. – Te podejrzane znajdywałem zwłaszcza w skrajnych miejscach cmentarza, w narożnikach, jak gdyby celowo dla ich wyeksponowania – dodaje.

Przykładowo, na legionowskim cmentarzu można znaleźć nagrobek Genowefy Hołowni, zapewne z rodziny znanego obecnie polityka. Na to, że mogłoby to być zabójstwo, wskazuje po pierwsze mało prawdopodobny (u normalnie żyjącego człowieka) wiek śmierci 66 lat, kojarzący się nieco z liczbą 666 (można by przyjąć, że każdy zgon poniżej 75 roku życia jest na swój sposób podejrzany i wymaga dobrego uzasadniania, by było wiarygodne, że to nie zabójstwo), oraz jednocześnie po drugie data śmierci 16.9 (A.D. 2009) kojarząca się z charakterystycznymi właściwościami kalendarza i związaną z nimi specyfiką powiązania ze sobą cyfr 6-9 (a także z praktykami współżycia seksualnego w rodzaju seks oralny; w tym przypadku mogłoby chodzić o jakieś "Pierwszego idealne współżycie z Kościołem i jego grupą", aczkolwiek może to tylko pomówienie). Jeśli by faktycznie było to zabójstwo, dowodzi ono, że polityka tego najprawdopodobniej planowano (w prawicowym obozie rządzącym) już na długo przed jego oficjalnym wejściem do polityki, a w każdym razie to już w 2009 odpowiedni urząd skarbowy, telewizja czy resort zainteresowały się jego rodziną, co następnie jak się zdaje zaczęto traktować jako przygotowanie do kariery politycznej. Zważywszy na to, że Hołownia jest z zawodu człowiekiem mediów (a tacy bardzo często są podobno ludźmi zamieszanymi w podsłuch) oraz że poparł w II turze wyborów prezydenckich Trzaskowskiego, a być może po prostu sam jest jakoś zamieszany w skandal remontowy (inaczej trudno sobie wyobrazić przyczyny sympatyzowania z takimi kręgami, chyba że kompletną niewiedzą, co jednakże w kręgach dziennikarskich pewnie bardzo rzadkie: trzeba wiedzieć, o czym milczeć), można mimo powyższego mieć wątpliwości, czy byłby zwolennikiem rzeczywistego oczyszczania naszego kraju z przestępczości politycznej, czy raczej bałby się podnieść rękę np. na Telewizję Polską i z nią zadzierać, i z jej morderstwami na tle religijnym, podobno e-mailowo zlecanymi z zagranicy. Uzasadniona wydaje się wstrzemięźliwość w wyciąganiu z ww. być może zabójstwa wniosków co do jego skłonności do szlachetnej walki o dobro i o rozliczenie najgorszej przestępczości. Być może przecież byłoby dokładnie odwrotnie: np. popierałby odmowy śledztwa i nie przekonywałyby go argumenty, że "61 lat czy 67 lata to zdecydowanie za młody, niezrozumiały wiek śmierci", w którym to stanowisku mogłyby go utwierdzać przykłady znane mu z rodziny. Dla porównania, w rodzinie Niżyńskiego (w której kolejne pokolenia prawdopodobnie nie były ze sobą spokrewnione z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo podmian w szpitalu) wiek śmierci pradziadków to ponad 90 lat (np. prababcia w wieku 97 lat).

Kolejnym podejrzanym przypadkiem zgonu dostrzeżonym na cmentarzu była sprawa osób o nazwisku Błąd (czy Błądek), mających wspólny grób, z których jedna zmarła w wieku 64 lat, druga w wieku 32 lat, czyli równo o połowę wcześniejszym. W dodatku w obu przypadkach są to potęgi liczby 2, fundamentalnej w informatyce podobnie jak pojęcie "błędu" w działaniu oprogramowania. Są to zatem liczby zapisywane w systemie binarnym jako bardzo okrągłe: odpowiednio 1000000 i 100000. Grób to zatem bardzo "programistyczny", a przy tym usytuowany gdzieś przy narożnikach cmentarza – można argumentować, że najprawdopodobniej nic takiego by się nie zdarzyło, że jest to skrajnie nieprawdopodobne, czyli hipoteza przypadku losowego jest najzupełniej niesatysfakcjonująca intelektualnie.

Oglądając cmentarz natrafiliśmy też na kilka innych dosyć podejrzanych przypadków, oczywiście mowa tu o osobach zmarłych bardzo młodo (na pewno poniżej 60 lat, a nieraz poniżej np. 40): przykładowo ktoś miał datę zgonu zapisywaną odwrotnie do daty utworzenia domeny internetowej xp.pl (którą jest 11.10), czyli 10.11, oraz jeszcze dodatkowe dosyć niezwykłe właściwości i, rzecz jasna, wyjątkowo młody wiek śmierci. Typowo ok. co trzeci grób przypada na ww. rzadki wiek śmierci, co zapewne wynika z młodości miasta (100 lat temu w ogóle uzyskało swą nazwę, a właściwy rozwój nastąpił dopiero po tym fakcie), tym niemniej można spodziewać się, że lekarzy wciągano w zabójstwa już wiele lat temu, tj. podobno już nawet za pontyfikatu Jana Pawła II w latach 90-tych i we wczesnych latach XXI w.

Uwaga: w przypadku takich artykułów xp.pl zbyteczne i nieobowiązkowe jest zawiadamianie Policji o zbrodni, ponieważ czyni to sama redakcja zgodnie z obowiązkiem z Kodeksu karnego. Doniesienia te są lekceważone i nie skutkują śledztwem w mediach.

(n/n, zmieniony: 4 lis 2021 19:47)

×

Dodawanie komentarza

TytułOdp. na:
Treść:
Podpis:
Nowi użytkownicy dzisiaj: 0.© 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów.RSS  |  Reklama  |  O nas  |  Zgłoś skandal